W sumie nie wiem, to raczej uzależnienie. Lubię też tej chaos w nich, agresję i szczerze... cycki.
Ale jednak uważam, że seks to tylko popęd seksualny, który został narzucony w drodze ewolucji jako droga przetrwania i traktuję go tylko i wyłącznie jako oznakę słabości. Znaczy, nie uważam, że jak ktoś uprawia seks jest słaby, ale uważam, że życie w czystości, czy nawet smutne zaspokajanie żądzy własnego organizmu jest lepszym wyjściem. Staram się być ponad tym. Pozbyć się instynktów, które kierują ludźmi. Stać się jakimś rodzajem "nad człowieka".