Skocz do zawartości
Nerwica.com

Elme

Użytkownik
  • Postów

    910
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Elme

  1. Brałem różne benzodiazepiny, praktycznie wszystkie. Akurat mi właśnie lorazepam został, ale jakoś sobie go zostawiłem na późniejsze czasy (znaczy nie mam, ale reckę sobie kiedyś tam załatwię). Ogólnie z benzodiazepinami jest tak, że wszystkie są bardzo podobne, ale działają trochę różnie w konkretnych aspektach. Alprazolam najbardziej przeciwlękowo, najmniej uspokajająco, klonazepam tak po środku, diazepam mocno rozluźnia mięśnie i uspokaja, ale nie tak mocno przeciwlękowo działa. I tak dalej i tak dalej Jest taki w sumie paradoks benzodiazepin - można mieć wysoką tolerancję, ale jak bierze się nową benzodiazepinę to przez kolejne kilka razy będzie działać jakby się tolerancji nie miało. Dla przykładu. Miałem tolerancję na około 8mg Klonazepamu, wziąłem 6mg bromazepamu i poczułem całkowity luz. Następnym razem było tak samo. Za trzecim razem nic nie poczułem po 6mg, za czwartym nic po 15mg. Tolerancja wróciła i zrobiła swoje. Jednak mimo wszystko nie zachęcam i nie polecam benzodiazepin. To tylko chwilowa ulga, a koszta mogą być koszmarne. Sam kilkukrotnie wychodziłem z nałogu i naprawdę nikomu tego nie życzę. Zresztą nie nazwałbym benzodiazepin lekami. To zwyczajne narkotyki. Fizycznie bardziej szkodliwe od heroiny jak jest się uzależnionym.
  2. @Elate58, lorafenu nie, ale wiele benzodiazepin i raczej nic się tutaj nie zmieni. Raz może lepiej zadziała, ale jak taki sam mechanizm to wiele mi to nie da. Szczególnie, że jest słabszy od klonazepamu i alprazolamu.
  3. Zazdroszczę Wam. Na moje zaburzenia benzodiazepiny nie działają. Wezmę nawet 10-15mg Klonazepamu i nic. Totalnie nic. Chaos w głowie jest dalej taki sam. Jedyne co potrafi dać mi ulgę to wysokie dawki neuroleptyków, albo nasennych by po prostu przestać myśleć i się odciąć od świata.
  4. Na pewno spłyci. Ogólnie antydepresanty spłycają uczucia, a co dopiero Paroksetyna. Taki ich urok. Jak dla mnie - kilka miesięcy takiego znieczulenia jest dobre dla mojego umysłu, ale później staje się nie do wytrzymania. Wpadam w jakąś manię, potrzebuję emocji. Mnie Sertralina akurat nie przekonała. Wolę raczej "spokojne" antydepresanty. Po tych co jakoś pobudzają nie mogę się pozbyć OCD i napadów manii.
  5. Nie mogę sobie poradzić z umysłem. Zero chwili wytchnienia. Nic nie potrafi mi pomóc. Samo istnienie jest bólem. Łapią mnie jakieś schizy, gadam do siebie, nie mogę znaleźć sobie miejsca i zajęcia.
  6. Sertralina działa słabo na dopaminę, szczególnie w dawce 100mg. Paroksetyna jest o wiele silniejsza od sertraliny. Oczywiście są jednak duże różnice indywidualne. Paroksetyna potrafi się 3 miesiące rozkręcać. 20mg to dość optymalna dawka, ale ja celowałem zawsze w 30-40mg i działało.
  7. Chodziłem do psychiatry i od czasu do czasu bywam u niego. Ale jak sam stwierdził, nie potrafi mi pomóc. Musiałbym jakiegoś innego poszukać. Ogólnie kiepska sprawa. Ja jak jestem sam ze sobą - czuję się o wiele lepiej niż w towarzystwie. Po prostu mam gdzieś wewnątrz zakodowane i po prostu nie potrafię cieszyć się z obecności ludzi wokół mnie. Wszystko jest blade i nijakie. Łapię jakieś schizy i uciekam w swój własny świat, przez co nikt się ze mną nie potrafi dogadać. Potem głównie mnie ludzie ignorują, bo ja ich ignoruję. Po prostu bliskość z drugim człowiekiem to dla mnie abstrakcja. Mam wsparcie rodziny. Tylko tyle i aż tyle. Z innymi ludźmi nie utrzymuję kontaktu. Nie mam znajomych, przyjaciół, dziewczyny, nikogo. I to wiele, wiele lat już trwa, w sumie od kiedy pamiętam. Często nawet jak udało mi się jakąś znajomość nawiązać to miewałem dziwne napady, ni to złości, ni to jakiegoś szaleństwa i wielu ludzi się mnie po prostu bało, mimo, że nigdy im fizycznej krzywdy nie wyrządziłem. Psychiatrzy nie potrafią mi pomóc, przepisują tylko leki, które niewiele mi pomagają. Do tego dochodzą uzależnienia i przez nie często zrywam terapię i wracam do dawnych nałogów. To silniejsze ode mnie, chociaż i tak ostatnio z tym bywa trochę lepiej.
  8. A mi nawet narkotyki przestały dawać radość. Totalnie się wypaliłem i nic mnie nie rusza. Same schizy łapię i taką obojętność. Nawet opioidy przestały na mnie jakoś szczególnie przyjemnie działać.
  9. A u mnie ani praca, ani wolne nie służy. Od jednego i drugiego świra dostaję. W pracy/szkole - bo nie potrafię rozmawiać z ludźmi i jak dzikus się zachowuję. W domu - bo w ogóle z niego nie wychodzę i z nikim nie utrzymuję kontaktu. Z dwojga złego jak siedzę w domu to nie mam napadów paniki aż tak silnych, chyba, że mnie jakieś schizy łapią i widzę i słyszę jakieś zjawiska, które nie powinny mieć miejsca.
  10. Myślę, czy jak się sierpień nie skończy, to czy by nie warto było wskoczyć na paroksetynę, tak na 40-60mg dziennie. Z drugiej strony brak emocji po niej mnie dobija.
  11. Chyba znowu dopada mnie depresja. Śpię minimum 11 godzin na dobę - maksymalnie 14, i dalej jestem wykończony. Dzisiaj uderzyło to ze zdwojoną siłą. Totalny brak emocji, chęci do czegokolwiek. Czuję się paskudnie. Przez ten brak emocji nie potrafię się niczym zająć. Wczoraj było trochę lepiej, ale widzę, jak ta kula śnieżna powiększa się z dnia na dzień. Nie chcę znowu brać antydepresantów, bo po pierwsze czuję się po nich jeszcze bardziej zobojętniały i pozbawiony emocji, a po drugie niestety moje nałogi wykluczają branie leków. Staram się jak mogę, ale nic nie wychodzi. Od 2 miesięcy nawet z domu nie wyszedłem by się z kimś spotkać (tylko wyjście do sklepu na zakupy itd. by jakoś żyć). Żadne leki mi nie pomagają. Nie mam nawet ratunku w benzodiazepinach, które powinny mnie jakoś uspokoić. Ale to nic nie daje. Wziąłem dzisiaj 15mg bromazepamu i 6mg klonazepamu i nic nie czuję. Zero działania. Już nie wiem czym sobie pomóc. Masakra jakaś.
  12. Elme

    Dobry wieczór

    Zawsze lepiej mi się dogaduje z ludźmi z problemami. Może dlatego, że sam mam ich od groma. Dziękuję za powitanie Człowiekowi się lżej na duszy robi, że nie jest sam w tym bagnie...
  13. Ja niestety nie mogę odnaleźć swojego miejsca na świecie. Mam w planach poszukanie innego psychiatry. Może ona/on mi pomogą. Myślę też o terapii, ale na nią się trochę czeka, a nie stać mnie na drogie prywatne wizyty
  14. Elme

    Dobry wieczór

    Dziękuję :) Póki co mało ogarniam jeszcze co gdzie jest, ale mam nadzieję, że się odnajdę :) Może znajdę jakąś pomoc i poznam Ciekawych ludzi :)
  15. Elme

    Dobry wieczór

    Dobry wieczór. Nazywam się Adam i mam 24 lata. Od wielu lat choruję na chorobę schizotypową, ale boję się, że przekształci się ona w schizofrenię Szczególnie o stawiałbym na schizofrenię prostą. Nie mam objawów pozytywnych, tylko jestem całkowicie wyłączony z życia towarzyskiego. Nigdy nie byłem w związku nawet. Codziennie męczą mnie urojenia Z niczego się nie cieszę, dni mi uciekają...
×