Skocz do zawartości
Nerwica.com

Elme

Użytkownik
  • Postów

    910
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Elme

  1. Brakuje mi jakiegoś doktora House'a psychiatrii, który potrafiłby mnie zdiagnozować. Póki co to zwykła loteria. Zmienianie leków, dodawanie nowych i tak w kółko. Dosłownie ruletka. Masakra, co robić...
  2. Już nic nie biorę ani nie palę. Jedynie benzo doraźnie. Mimo wszystko objawy dalej się utrzymują i jest to nie do zniesienia. Neuroleptyki mi świetnie pomagały. To było coś. Zero złych myśli dosłownie. Nie wiem czy do nich nie wrócić. Były często dla mnie zbawieniem. To PTSD też mnie trochę martwi. Być może te ataki i urojenia wywodzą się z traumy i lęku.
  3. Ja po paleniu miałem ataki takie, których nigdy u innych nie zaobserwowałem. Wpadałem w szał, wyzywałem wszystkich. Płakałem. Krzyczałem, że nikomu nie mogę zaufać. Byłem w innym wymiarze. Ludzie coś mówili, a ja nie rozumiałem. Czułem się osaczony. Na skraju zwariowania. Nawet przy rodzicach nie ukrywałem tego. Gadałem im non stop, że wszyscy ludzie to kurwy i nie mam zamiaru wyjść już z domu. Byłem w innym świecie. Nie ogarniałem tego co się dzieje. I to nie było tak, że pierwszy raz i coś takiego. Właśnie ujawniło się to z biegiem czasu.
  4. To mnie nie pocieszyłaś... Ja przerobiłem praktycznie wszystkie. Jak widzisz tą aurę? Ja mam tak, że non stop jak zamknę oczy, to mam wrażenie, że ktoś mi zdjęcia z lampą robi. Jest to nie do zniesienia! Do tego kilka głębokich bad tripów i nie potrafię normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Mówisz, że po dopalaczach / substancjach psychoaktywnych można zachorować na schizofrenię? Mogłem sobie coś uszkodzić?
  5. Elme

    NOWE Skojarzenia

    portal internetowy
  6. Brałem krótko, ale już czułem na początku, że to nie jest to. Jak zaczynam brać Paroksetynę, to szybko czuję jej działanie. Nie wiem czy da się to opisać. Ale po Esci czułem się tak jak przedtem. Jak wezmę na start 20mg Paroksetyny to od razu czuję, że coś tam działa.
  7. Szczerze mówiąc, to psychiatra bał się postawić taką diagnozę. Być może gdybym poszedł do innego to coś by stwierdził. Póki co miałem stwierdzone zaburzenia na tle schizofrenicznym typu zaburzenia schizotypowe, schizoidalne. Ale byłem jakiś czas temu i szczerze mówiąc mówiłem tak dużo, że z marszu mi CHAD stwierdził. Ale nie, to raczej nie to. Nigdy o tych halucynacjach, zaburzeniach postrzegania, piskach, głosach (delikatnych) nie wspominałem. Mimo wszystko w razie czego miałem przepisywane neuroleptyki i co prawda fizycznie czułem się koszmarnie, to psychicznie dawały mi ulgę. Jednak nie wiem czy nie ujawnia się coraz bardziej przez substancje psychodeliczne czy marihuanę, ostatnio to wpadłem w taki amok, że tylko biegałem po domu i wszystkich wyzywałem. Nie miałem nad tym kontroli. Byłem bezsilny. Rzucałem się, płakałem wyzywałem, że wszyscy ludzie na świecie zniszczyli mi życie. Obecnie to mam takie wrażenie jakbym miał tak mózg otwarty do połowy i ta druga połowa łączyła się z wszechświatem. Widzę wtedy błyski, różne kolory, czasem nawet bardziej złożone wzory i obrazy. Jak zamykam oczy to płynę, ale nie jest to przyjemne. Cały czas jakby mi ktoś zdjęcia z flashem robił. Non stop błyski. Nie wiem czy to HPPD, ale to raczej się pod nie nie kwalifikuje. Mogłem sobie uszkodzić mózg stymulantami. Ostatnio z 15 godzin od ostatniej dawki (a działało maks 2 godziny) to miałem halucynacje przy otwartych oczach. Łóżko mi wirowało, wszystko się przemieszczało, słyszałem głosy. I to intensywnie. Ostatni raz jak mnie poczęstowano trawką to jak wróciłem do domu to zacząłem wrzeszczeć na rodziców, że wszystko jest kłamstwem, że jestem osaczony, że nikomu nie ufam, że wszyscy to oszuści. Że nie chcę nikogo znać. Dla mnie ten świat jest chory. Nie rozumiem jak działa. Przeraża mnie wszystko w tym. Mam zero ambicji, nie utrzymuję z nikim znajomości. Każdy kontakt z człowiekiem to męka. Odkąd spróbowałem psychodelików wszystko wywróciło się do góry nogami. Czasem nie wiem jak się nazywam. SSRI trochę pomagają, ale neuroleptyki działają na mnie cudownie. Czuję się jakbym żył w jakimś matrixie. Szczególnie jak chodziłem do szkoły to nadużywałem dysocjantów. Byłem przez kilka lat odklejony od rzeczywistości. To nie minęło. Wszystko jest dziwne. Dni tygodnia to jakiś spisek normalnie. Nie wiem jak działają dni tygodnia. Wszystko zlewa mi się w jedną całość. Chaotyczną całość. Zamykam oczy i nie wiem czy kiedyś powrócę. Nie wiem tylko czy psychoza po klasycznych psychodelikach jest faktyczną psychozą. Ale wiem jak to jest nie znać własnego imienia, tworzyć jakieś systemy wartości od nowa. Bać się, że jak przestanę myśleć, to zniknę.
  8. Może spróbuj zmienić lekarza. Jest ich pełno. A kombinowanie z lekami bez wiedzy lekarza może się źle skończyć.
  9. Wróciłbym do tego leku, bo jest prawie idealny... prawie. Gdyby nie to, że po jakimś czasie pojawia się koszmarna depresja to brałbym go do tej pory. Ale niestety, boję się ryzykować.
  10. Elme

    Samotność

    Tak. Dla przykładu - nienawidzę wychodzić z domu. Tym bardziej jak wychodzę spotykać się z innymi ludźmi. Jak wyjdę - to tego przez miesiąc żałuję. A jak jestem na dawce 40-50-60mg paroksetyny to już w ogóle nie wiem po co wychodzić do ludzi Jestem introwertykiem. Wolę ciszę i spokój i tak jest mi najlepiej. Myślisz, że nie próbowałem tego zmienić? Próbowałem dziesiątki, setki razy, ale nie potrafię. Ktoś się śmieje i co mam robić wtedy? Udawać śmiech? Jak mnie to w ogóle nie śmieszy. Wszystko wydaje mi się takie głupie.
  11. Elme

    NOWE Skojarzenia

    społeczeństwo
  12. Ucz się ucz, bo nauka to do potęgi klucz! I oczywiście: nie ruszaj tych gównianych dragów. Doceniaj to co masz, bo będzie jeszcze gorzej.
  13. Elme

    [Toruń]

    Halo halo, jest tu ktoś z Torunia i okolic?
  14. Elme

    CBD

    Pomaga Wam w ogóle ten lek? Jest wart swojej ceny? Uspokaja?
  15. Ja po dawkach klonazepamu 2-6mg jestem praktycznie niedostrzegalny, dopiero wyższe dawki powodują, że zachowuję się i wyglądam inaczej. Z jednej strony jestem dziwnie wesołkowaty, co niektórzy mogliby odebrać za to, że coś paliłem. Z drugiej strony głównie wyglądam tak, jakbym się po prostu upił. Albo chociaż był lekko znietrzeźwiony alkoholem. Jednak to raczej ruchy i zachowanie. Po twarzy raczej nic nie widać, może oprócz lekkiej zamułki, ale nigdy bym nie porównywał tego do palenia marihuany.
  16. Złość i agresję duszę w sobie, przez co przesiąka przeze mnie i czuję jeszcze bardziej jak moja dusza zostaje coraz bardziej otruta.
  17. Powiem tak. Zdarzają się okresy lepsze i gorsze. Ale czasem wpadam w niekontrolowany amok i nie wiem tak naprawdę co robię. Wyłącza mi się myślenie. Obecnie jestem czysty, bo biorę leki, ale wiem, że będzie mnie to prześladować do końca życia. Staram się, każdy dzień trzeźwości to dla mnie wygrany dzień. Pamiętam jak kiedyś zapaliłem syntetyczne kannabinoidy, był to pierwszy i ostatni raz. Wszystko przygotowałem, byłem wręcz pewien, że po małym zaciągnięciu się nic mi nie będzie. Skończyło się to na tym, że sparaliżowało mnie na godzinę. Nie mogłem nawet palcem ruszyć. A w mojej głowie tylko słyszałem jak moje serce zaraz pęknie, czułem koszmary ból, a serce waliło z milion razy szybciej i mocniej niż powinno. Chciałem wydać jakiś dźwięk, zawołać pomocy, ale nie byłem w stanie. Dogorywałem leżąc na kanapie... Do tego psychicznie wpadłem w jakąś psychozę, w której walczyłem w myślach o swoje życie. Ustawiałem w myślach jakieś oddziały nie wiadomo czego, które ze sobą walczyły i walczyły. Najpierw zaczynały walczyć od najmniejszych i tak stawały się i stawały coraz większe. Wiedziałem, że jak przegram w głowie, to umrę. Gdybym mógł wtedy coś zrobić to pewnie bym płakał i wołał o pomoc, ale nie, nie dało się. Wziąłbym leki, ale nie mogłem ruszyć żadną kończyną. Przez dwa tygodnie ciężko mi było w ogóle wrócić do rzeczywistości, a przez pół roku ledwo oddychałem i tak bolało mnie serce, że ledwo mogłem chodzić. Fizycznie przeżyłem koszmar, ale to co widziałem w głowie to była istna psychoza/delirium. Nie wiem jak to nazwać, ale przeszedłem przez piekło. To było piekło. Koszmar, który nie chciał się skończyć. Leżałem tak godzinę, a myślałem, że pół dnia minęło. Nigdy więcej już tego gówna nie ruszyłem. Ale co z tego jak za jakiś czas przedawkowałem co innego... Jak pisałem, obecnie jestem czysty. Biorę leki (SSRI + NaSSA). Okazyjnie benzodiazepiny, ale wiem, że muszę uważać, bo znowu popłynę. One też zryły mi głowę podczas odstawiania = halucynacje, koszmary, napady lęku. Dla mnie to często były przedawkowania na dwóch tłach : psychicznym i fizycznym.
  18. Elme

    Myśli samobójcze

    W wieku dorastania miałem silne myśli samobójcze. Towarzyszyły mi krok w krok. Szczególnie w stresowych sytuacjach związanych ze szkołą i ogólnym brakiem perspektyw na życie. Dopiero jak po raz pierwszy przedawkowałem przestraszyłem się śmierci i doszedłem do wniosku, że jednak chcę żyć. Mimo wszystko nadal zdarza mi się balansować na krawędzi i czuć z tego chorą satysfakcję.
  19. Elme

    Strach przed schizofrenią

    Mi psychodeliki, nadużywanie benzodiazepin i stymulanty/euforyki tak namieszały w głowie, że nie wiem, czy sobie czegoś nie poprzestawiałem. Nie wiem czy to zaliczać do objawów schizofrenicznych, ale wszystkie negatywne objawy pasują jak ulał - nie wychodzę z domu, nie mam znajomych, nie dbam o siebie, czuję pustkę, nic mnie nie cieszy, żyję w swoim świecie. Od pół roku nawet łóżka nie ścielę tylko tak jak wstaję, to zostawiam. Rano biorę prysznic, chociaż zawsze robiłem to wieczorem, ale po prostu brak mi siły. Pogrążyłem się całkowicie we własnych myślach i swoim świecie. Z objawów pozytywnych występują urojenia, napady lęku, depresji, manii, widzę jakieś obrazy (ale to może wina HPPD), czasem słyszę jakieś głosy. Ogólnie czuję się bardzo dziwnie w swoim ciele. Jakbym nie był sobą. W sumie nawet nie wiem kim jestem. Brałem krótki czas neuroleptyki i mi naprawdę pomagały. Wyciszały umysł i wszystkie objawy wytwórcze. Często w sytuacjach ekstremalnie dla mnie stresowych (które mogą być normalne dla innych ludzi), marzę tylko o tym, by wziąć neuroleptyk i odciąć się od własnego umysłu i otaczającego mnie świata. Benzodiazepiny na to nic nie pomagają.
  20. W sumie chyba jestem taką osobą niedojrzałą. Albo odwrotnie - zbyt dojrzałą. Krótko mówiąc - bujam w obłokach myśląc o rzeczach, o których normalni ludzie zazwyczaj nie myślą, albo myślą rzadko, a ja robię to cały czas. O kosmosie, różnych wymiarach czasoprzestrzennych, o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu i organizmu w różnych sytuacjach (czy to po substancjach psychodelicznych czy to w stanie bardzo silnego stresu). Ogólnie pasjonują mnie tematy, o których raczej nie mam z kim pogadać. Codzienność jest dla mnie uciążliwa, i to bardzo. Nie potrafię się cieszyć z tego, z czego cieszą się inni ludzie. I tym sposobem całe dnie spędzam w domu.
  21. Czy przedawkowanie substancji psychoaktywnych zalicza się do wystąpienia PTSD? Nie ukrywam, zdarzyło mi się to kilka razy, gdzie otarłem się o śmierć i nie wierzę, by nie zostawiło to rys w mojej psychice. Do tej pory miewam różnego rodzaju "flashbacki", budzę się w nocy cały wystraszony. Śnią mi się jakieś koszmary związane z umieraniem. Do tego męczy mnie HPPD. Przez nie czasem nie mogę usnąć, bo non stop widzę coś przed zamkniętymi oczami. Czasem po przedawkowaniu miewałem problemy z sercem i przez kilka miesięcy miałem płytki oddech. Było to koszmarnie męczące i naprawdę się bałem.
  22. Elme

    Natręctwa myśli...

    Już czuję, że Paroksetyna powoli zaczyna niwelować OCD. Dalej liczę do jakiś liczb, zatrzymuję się czasem by coś "zrobić", ale z tygodnia na tydzień staje się to coraz rzadziej i jest mniej uciążliwe. Jak wskoczę na 40mg to mam nadzieję, że zniknie z 90% natręctw. Jestem dobrej nadziei
×