Skocz do zawartości
Nerwica.com

mjp

Użytkownik
  • Postów

    283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mjp

  1. mjp

    Dziwny jestem ja.

    Hej, Ja generalnie rozumiem Twoje problemy. Sam też jestem nie do końca w takim miejscu życia (praca itp.) w jakim chciałbym być. To bez wątpienia frustruje i osłabia pewność siebie. Wydaje mi się, że możesz mieć jakąś skłonność do bycia bardziej ostrożnym niż większość ludzkiej populacji, ale bez wątpienia da się trochę tą przesadną ostrożność osłabić. Teraz rzeczywiście może być tak, że znajdujesz się w błędnym kole. Twoje problemy z psychiką pogłębiają problemy życiowe i odwrotnie. Trzeba spróbować wyjść z tego. Bardzo dobrze, że zwróciłeś uwagę, że znalezienie pracy Ci pomoże. Ja myślę tak samo. Warto spróbować się jednak zmobilizować i powysyłać parę CV. Nawet jeżeli bardzo obawiasz się rozmowy kwalifikacyjnej to warto się przełamać. Możesz to potraktować jako zdobywanie doświadczeń, nawet jeżeli nie od razu się uda. Kiedy ja szedłem na moją pierwszą rozmowę kwalifikacyjną, to po wysłaniu CV, na dwa dni przed chodziłem wokoło budynku gdzie mieści się siedziba pracodawcy, żeby potem się nie spóźnić, podpytywałem portiera gdzie trzeba iść, żeby się nie skompromitować i nie zabłądzić np. Zestresowany byłem strasznie i mimo przygotować i tak się trochę zamotałem, ale ostatecznie dali mi pracę. To było bardzo ważne, żeby się zmobilizować. Poczucie własnej wartości wzrosło znacznie. Tak jak wyżej zauważono, korzystanie z pomocy specjalisty nie wymaga koniecznie płatności, można chodzić do psychologa w ramach NFZ, o ile jesteś ubezpieczony. Na początek może warto też przejść się gdzieś np. do empiku i rozejrzeć za poradnikami psychologicznymi. Mi lektura takich książek pomogła nieco lepiej zrozumieć swoje problemy, uświadomić sobie, że nie są aż tak wyjątkowe i obciachowe jak mi się wydawało i poznać jakieś techniki radzenia sobie. Jednym słowem czas zacząć działać :) Trzymam kciuki i pozdrawiam
  2. mjp

    Wkurza mnie:

    Aktualnie wszystko mnie wkurza. Łącznie z szumem komputera i kolorem zasłonek.
  3. Monar, nie zgadzam się. Czasami odstawienie zmartwień na bok jest dobre. Pomaga trochę się ogarnąć. Wolny czas zawsze jest "zagrożeniem", ważne jest żeby z czasem był coraz mniejszym i żebyśmy sobie z nawrotami radzili coraz lepiej. Aczkolwiek zupełna ucieczka od problemów w pracę czy alkohol czy inne tego typu opcje nie jest oczywiście rozwiązaniem.
  4. posłuchanie piosenki Maj Varius Manx :)
  5. mjp

    Skojarzenia

    trombocyty - słonie
  6. mjp

    zadajesz pytanie

    Nieważne jak bardzo jest źle, jutro tak czy inaczej wstanie słońce. I pojutrze też :) Jakiego słowa używasz zbyt często?
  7. Ble, ble, ble. Kiedy mi na kimś zależy to się za bardzo angażuję i przez to psuję. Lipa. Aktualnie mam więc poczucie bycia odtrąconym, negatywnie ocenionym i niezrozumianym. Nieprzyjemna sprawa :/
  8. mjp

    POMOCY

    Jeśli będziesz chciała o coś jeszcze zapytać albo potrzebowała się poradzić to śmiało. Na tyle na ile będę mógł postaram się pomóc. Pozdrawiam
  9. Popieram przedmówcę - psychoterapia mogłaby być w Twoim przypadku dobrym rozwiązaniem. Na pewno warto spróbować. Jeżeli uważasz, że jest to już "duży krok" to możesz go jeszcze poprzedzić lekturą jakichś poradników psychologicznych. Sporo jest ich nawet w empiku - myślę, że są duże szanse, że jakiś przypadnie Ci do gustu i będziesz mógł z niego wydobyć coś dla siebie. Pozdrawiam
  10. mjp

    POMOCY

    Cześć, Zawsze możesz poprosić lekarza rodzinnego o zapisanie jakichś lekarstw uspokajających, pomagających w zaśnięciu. Możesz też spróbować czegoś bez recepty. Z pewnością sytuacja jest dla Ciebie trudna. Dobrze, że pójdziesz do psychiatry - on zaproponuje Ci co robić dalej. Może jakaś psychoterapia? Z rówieśnikami wcale się nie dziwę, że wstydzisz się rozmawiać o swoich lękach. Pamiętaj jednak, że nie jesteś jedyna, ludzie czasami mają takie dziwne myśli i problemy z psychiką. Wielu osobom udaje się poradzić sobie z nimi i prowadzić potem zadowalające ich życie. W sprawie bezsenności możesz spróbować zastosować trening jacobsona albo jakieś inne techniki oddychania. Trzymaj się, Hej!
  11. Terapia nie jest jak I Komunia święta, że jest tylko jeden raz :) Jeśli potrzebujesz to masz święte prawo pójść na nią znowu. To, że nie podziękowałaś terapeutce to przecież nie jest żaden problem. Mimo tego, że dzieliłyście prywatne sprawy, to jednak ona nie była i nie jest Twoją koleżanką. Prowadzenie terapii to jej praca. Myślę, że nie ma Ci za złe, że nie podziękowałaś, a gdyby było inaczej, to byłoby mało profesjonalne. Po prostu tam pójdź, to będzie pierwszy krok w zakresie "nowej terapii" i walki z problemami. Będzie dobrze :)
  12. mjp

    Mój dzisiejszy dzień

    >>>> CoffeeGirl To terapia indywidualna czy grupowa? Jak często tam chodzisz? Dwa miesiące to jeszcze dość krótki czas. Czasami tak szybko nie widać jeszcze pozytywnych rezultatów. Czasami wręcz wydaje się, że jest gorzej, ale dzięki temu potem jest lepiej. Trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej odczuła osłabienie lęków :)
  13. Hejo, Znam też to uczucie ucisku na głowie, kiedy ciężko się myśli. Czasami zdarza mi się obudzić zestresowanym bez wyraźnego powodu. Nie wiem dlaczego tak jest. Może to jakieś problemy hormonalne? Może brak jakichś substancji w organizmie... Rozmawiałeś o tym może z lekarzem?
  14. Cześć, Cierpiałem z powodu niemal identycznych natręctw i lęków. Ciągle się bałem. Skończyłem studia i pracuję. Nie wszystko jest idealnie ale wydaje mi się, że pod względem problemów psychicznych moja sytuacja bardzo się poprawiła. Wiadomo, to nie musi trwać wiecznie i będzie pewnie jeszcze nie jeden dołek ale chodzi o to, żeby sobie jak najlepiej z tymi dołkami radzić. Chętnie z Tobą porozmawiam i wymienię się doświadczeniami. Szczerze Ci współczuję negatywnych przeżyć, bo wiem jakie to okropne. Pozdrawiam, mjp
  15. >>>> Shantipriya Gratuluję, dwa tygodnie to już coś. Trzymam kciuki, żebyś w tym wytrwała. Rzucenie palenia to też świetna sprawa. Powoli i do celu :) >>>> aardvark3 Bardzo optymistycznie brzmi wiadomość o sukcesie w kontaktach społecznych. Skoro przyszedł tak szybko to chyba rzeczywiście dotychczasowe przekonania nie były spowodowane Twoją nieudolnością. Niezależnie już od tego z czego to dawne przekonanie wynikało dobrze, że udaje się je zmieniać. I jeszcze praca wre, więc już w ogóle fajnie :) >>>>> samotna w tłumie Bardzo się cieszę Czas spędzony z dziećmi pewnie jest najlepszą nagrodą :) W Święta wróciłem do ćwiczeń fizycznych i codziennie staram się je wykonywać. Na razie idzie dobrze. To mój mały sukces :)
  16. Sądzę, że głównym problemem jest właśnie brak pewności siebie, fobia społeczna i depresja. Dobrze byłoby trochę popracować nad sobą pod tym kątem. A jak chodzi o fascynację dziewczyną, to myślę że sam wygląd osoby, sposób poruszania się i ogólne wrażenie jakie robi jest zwykle początkiem, jakimś impulsem do stworzenia czegoś wspólnie z nią. I to jest normalne. Tylko, że następnym normalnym krokiem powinno być poznanie jej, bo być może cechy charakteru, poglądy na świat itp. sprawiają, że nie chce się jednak z taką osobą być. Jeżeliby udało Ci się poprawić pewność siebie i zdolności społeczne, to mógłbyś przejść do tego drugiego etapu, i wtedy albo próbować z nią być albo dać sobie spokój. Nie musi to być nawet rozpoczęcie zawiłej rozmowy na przystanku autobusowym. Można wykorzystać internet, o czym pisano wyżej. Tylko, że trzeba się na to zdobyć. Ograniczanie się do wieszania w pokoju jej zdjęć niczego nie zmieni. Trudno jest przeciwstawiać się natrętnym myślom, takim jakie masz. Trzeba jednak próbować, bo to nie jest dobre dla Ciebie. Życzę cierpliwości, odwagi i sukcesów w zwalczaniu problemów z psychiką. I szczęścia w miłości z tą czy też z inną dziewczyną :)
  17. >>>>zmęczona_wszystkim Jasne, że nie da się nikogo do miłości zmusić. Ci, którzy przeżyli taką nieodwzajemnioną (ech..) doskonale o tym wiedzą. Tak dobrze nie ma. Jednakże będę się trzymał tego, że zawsze da się zmienić siebie i swoje życie na tyle aby wzbudzić zainteresowanie kogoś, aby dać sobie szansę na bycie w związku. Na tym właśnie polega to próbowanie, o którym pisałem - próbowanie z większą ilością osób, w większej ilości sytuacji. Jeżeli rezygnuje się z potencjalnych szans, bo chce się być tylko z osobą, dla której akurat my, z różnych przyczyn nie jesteśmy atrakcyjni to już jest nasz wybór. Ale szanse na pewno się pojawią. Próby i starania są podstawą.
  18. >>> aardvark3 To o czym ja pisałem to jednak trochę inna sytuacja. Pisałem w kontekście sytuacji osób, które z nikim w ogóle nie były w związku, a mają 20, 22, 30 lat. Z tego co zrozumiałem, Ty z kimś kiedyś byłaś, tylko czynniki zewnętrzne sprawę zmieniły. Na pewno masz rację, że świat to nie jest bajka. Wychowywanie dorosłego dziecka specjalnej troski jest na pewno dużym obciążeniem. Pewnie, że dla wielu osób wiązanie się z kimś w Twojej sytuacji jest nie do zaakceptowania. Obawiają się odpowiedzialności, problemów, obowiązków. Takie są fakty. To zrozumiałe, że nie jesteś "zachwycona" tym stanem rzeczy. Nikt by nie był. Niemniej uważam, że zawsze są szanse na poznanie kogoś, wejście w związek. Przecież nie tylko osoby opiekujące się, ale i nawet ludzie niepełnosprawni wchodzą w związki. Nie jest to naiwnością tylko faktem. Wiadomo, sytuacja w jakiej się znajdujesz ma znaczenie. Nie masz na to wpływu. Możesz jednak zrobić coś dla siebie, co być może zaowocuje też jakimiś zmianami w relacjach z ludźmi. Pójście do lekarza jest dobrym pomysłem. Jeżeli czujesz, że jest coś z Tobą nie tak, podejrzewasz depresję, to spotkanie ze specjalistą jest naturalnym posunięciem. Zobaczysz co Ci doradzi. Nierozsądnie byłoby nawet nie spróbować, skoro wielu osobom znacznie poprawił się standard życia dzięki współpracy z lekarzami. Trudno mi się porównywać z Tobą, ale każdy ma jakieś swoje problemy. Ja też nie lubię o nich mówić, nawet z bliskimi osobami. Znane mi są myśli, które zdrowie psychiczne a właściwie jego brak traktują jako wadę. Mam depresję więc jestem gorszy. Boję się irracjonalnie więc jestem gorszy. Ale takie myślenie do niczego nie prowadzi. Skupianie się wyłącznie na tym co negatywne zaburza obiektywne postrzeganie świata. W każdym oprócz słabości i wad znajduje się też to co dobre. Już nawet z tego co napisałaś da się doszukiwać jakichś pozytywnych cech, jak odpowiedzialność, rozsądek czy komunikatywność. Jesteś taka niezależnie od depresji. A bycie chorym nie świadczy o tym czy ktoś jest gorszy czy lepszy, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, którzy się od siebie różnią, w tym także w sferze psychiki. Życzę Ci, żebyś w Nowym Roku uporała się z problemami psychicznymi.
  19. Wierzę, że podejmiesz dobrą decyzję :) To, że dbasz o siebie - zdrowo się odżywiasz i uprawiasz sport to bardzo dobrze. Oprócz tego, że generalnie lepiej być zdrowym i aktywnym życiowo, to na pewno ma to też dobry wpływ na formę twojej psychiki. A z czego wynikają te lęki to trudno ocenić. Ważne, że zdajesz sobie sprawę z tego, że są przesadne. Teraz warto byłoby jeszcze spróbować nad nimi trochę zapanować. Pozdrawiam.
  20. Ja na Twoim miejscu spróbowałbym pojechać. Jest to dobra okazja, żeby popracować nad swoimi lękami. Jeżeli nie chcesz abyś zawsze odczuwała irracjonalne lęki to należy zacząć próbować mierzyć się z nimi. Można to odwlekać, ale tak naprawdę masz niewiele do stracenia a sporo do zyskania. W najgorszym wypadku, będziesz się bardzo martwiła i stresowała. Jednakże, po tym wyjeździe wrócisz na pewno silniejsza i pewniejsza siebie. W czasie pobytu u koleżanki jest duże prawdopodobieństwo, że jej towarzystwo zaabsorbuje Cię na tyle, że nie będziesz ciągle myślała o domu. Przed wyjazdem poproś rodziców, żeby na siebie uważali lub ewentualnie, żeby co jakiś czas wysłali Ci sms, że jest wszystko w porządku. Jak będziesz czuła bardzo duży niepokój to możesz zawsze do nich zadzwonić. A na 2,5 godziny drogi proponuję przygotować sobie jakąś fajną muzykę albo film. Niemniej, nawet jeżeli zdecydujesz, że jednak nie czujesz się gotowa jechać to świat się nie zawali. To, że siedzisz w domu nie oznacza, że jesteś "ofermą" tylko, że masz swoje powody. Szkoda tylko marnować fajną okazję do miłego spędzenia czasu i pracy nad własnymi słabościami. Trzymam kciuki za udanego sylwestra i pozdrawiam :)
  21. >>> Ladywind Lądy nieznane to nowe osoby, potencjalnie mogące stać się kimś bliskim, osoby które mnie intrygują, ciekawią, sprawiają że chcę im poświęcać czas, mimo że rozsądniej byłoby go poświęcić komuś kogo znam już całkiem dobrze i kogo lubię. Powyższa pieśń jest właśnie o takich podróżach w nieznane
  22. Wbijam na jęczarnie, bo piętrzą się przede mną trudności. Może powinienem pisać "wyzwania" ale nie zawsze potrafię w ten sposób je postrzegać. Praca. Dużo pracy będzie w pracy. Jednakże, z drugiej strony moja obecna praca nie jest chyba pracą wymarzoną. Potrzebuję czegoś "więcej". Dlatego też, nie mogę przysnąć i muszę nadal szukać. Jest jeszcze mnóstwo do zmiany w sprawach zawodowych. Przyziemnie rzecz ujmując, muszę wreszcie zacząć zarabiać jakieś pieniądze, bo czas ucieka i kto wie czy to nie są najlepsze chwile. Które uciekają przez palce. Jak pomyślę o najbliższym gorącym okresie, siedzeniu po godzinach w pracy, a po powrocie o szukaniu nowej pracy i chodzeniu na rozmowy kwalifikacyjne, a oprócz tego o cyklu szkoleniowym i związanych z tym wydatkami to czuję jak wzrasta we mnie uczucie "nie chce mi sie". Prywatne. Wydaje mi się, że stoję przed istotną szansą, żeby ułożyć sobie życie w ten sposób, że się z kimś związać. Do tej pory z reguły coś psułem w kluczowych momentach. Dobrze byłoby nie zepsuć. Z drugiej strony, ciągle mam jakieś wewnętrzne wątpliwości, ciągle chciałby płynąć na "lądy nieznane", "gonić zajączka". Tylko, że wiem, że nie powinienem już tego robić. A mimo to kusi, żeby znowu się wycofać i spróbować jeszcze czegoś. Zdecyduj się chłopie! Zdrowie. Lekarze - :/ Badania na alergie i tysiąc pięćset innych spraw. Czasami mam wrażenie, że stanem normalnym jest u mnie jak jestem chory, a jak jestem zdrowy to wtedy powinienm się zacząc niepokoić. Masakra. Chyba już nigdy nie będę "w pełni" zdrowy. Bardzo lipa. No i ten mój baniaczek biedny. Mam problem z lękami i z natrętnymi myślami. Sporo wiem, co trzeba robić, żeby je minimalizować ale ciągle kurde popełniam te same błędy. No i chyba muszę wreszcie przed sobą przyznać, że nie radzę sobie z czymś, nie kontroluję. Stop. Ogarnij dupę człowieku i nie rób tak więcej. Zrozum. >>> Co do użytkowniczek z rozmowy powyżej. Ja myślę, że "nie bycie z nikim" przez długi czas, do wieku dwudziestu kilku lat, jest bez wątpienia problemem (jeżeli ktoś z kimś chce jednak być). Milion razy każdy z nas słyszał, że "problem leży w nas samych" i że zawsze można to zmienić. Potworne banały. Jednak jest to prawda. ZAWSZE można to zmienić i naprawdę się da. Wiadomo, z czasem jest trudniej w relacjach damsko-męskich, jeśli ma się ubogie doświadczenia z przeszłości. Kiedy odczuwa się presję czasu i otoczenia. Wiadomo też, że to rzutuje na ogólną samoocenę i formę psychiczną. Jednakże, małymi krokami trzeba budować wiarę w siebie i w swoje możliwości również w sferze miłości. Ciekawe, że od każdego człowieka można się czegoś nauczyć. Kiedyś w nocy, na mieście, przed makdonaldem usłyszałem w ramach rozmowy na te tematy, że "kluczem do sukcesu jest próbować". Sama prawda. Wszystkim życzę powodzenia i zachęcam do dawania sobie szans i próbowania. Hej!
  23. >> mikra78 Ja myślę, że pierwsze z rozwiązań, które przedstawiłaś jest najlepsze. Jeżeli życie w samotności z reguły, oznacza brak szczęścia, a bycie z kimś z reguły to brakujące szczęście daje, to dlaczego robić sobie samemu na złość. Warto przynajmniej spróbować pokonać lęk przed bliskością. To, że sobie zdajemy z tego sprawę, to już jest jakaś wartość. Jasne, samo zdawanie sobie sprawy nic nie daje. Trzeba jeszcze zacząć próbować coś z tym zrobić. Jedna moja znajoma bardzo pozytywnie opowiadała o terapii grupowej. Dzięki niej udało jej się sporo zmienić w zakresie związków i strachu przed nimi. Myślę, że jest to opcja do rozważenia. Zawsze można też "brać poprawkę" na swoje "skrzywienie". Taktyka widoku z balkonu - czyli starać się spojrzeć na daną sytuację z dystansem. Może wtedy uda się dostrzec, że z czymś przesadzamy i szukamy dziury w całym. >> vitalic Ciągłe ukrywanie swojej prawdziwej twarzy jest strasznie męczące. Myślę, że dobrze się stało, że się odkryłeś przed bliskimi Ci osobami. Na pewno przyniosło to ulgę. Życie jest tylko jedno i szkoda byłoby je przeżyć w ukryciu jak mysz pod miotłą. Pozdrawiam :)
  24. mjp

    Mój dzisiejszy dzień

    >>Koli89 Hej, Wydaje mi się, że powinieneś zacząć od rozmowy ze swoim lekarzem. Zwrócić mu uwagę na to co opisałeś tutaj. Niech Ci wytłumaczy czy twoje obawy są słuszne, czy trzeba coś zmienić czy też tak ma być. A jeżeli tak ma być, to dlaczego i jak długo. Na problemy ze strachem przed ludźmi, proponowałbym też spotkanie z psychologiem. Psychiatra może wypisać do niego skierowanie. Pozdrawiam :)
  25. mjp

    Fobia społeczna!

    Aha, miało być oczywiście "studiowanie przy nerwicy lękowej nie jest łatwe" Dzięki Ala :)
×