Skocz do zawartości
Nerwica.com

marks07

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia marks07

  1. Witam Skasowałem to co napisałem wcześniej, bo lękam się, że jak przeczyta to ktoś znajomy, to może połączyć ten temat ze mną. Napiszę jeszcze raz, ale bardziej ogólnie. Od zawsze byłem wstydliwy, strachliwy, czerwieniłem się i mało mówiłem. W szkole przez to często nie próbowałem nawet iść do odpowiedzi, bo nie chciałem się ośmieszać na oczach wszystkich. Nigdy nie próbowałem, nie ryzykowałem, choć często okazywało się, że gdybym zdecydował się podjąć działanie to zyskałbym na tym. Warto wspomnieć o tym, że boję się tego co nowe, co dla mnie nieznane. Na przykład nie pojadę autem do nowego miasta, bo go nie znam i czaję się, że wjadę gdzieś w jednokierunkową, albo coś... Chyba nigdy nie kupiłem napoju z automatu, bo lękam się, że podejdę i będę stał przy nim 10 godzin czytając jak go obsłużyć (tak w ogóle to chyba tam jest napisane co ile kosztuje i kasę wrzuca się u góry, naciska co się chce, przedmiot wypada na dole) hehe Jak to piszę to chce mi się śmiać, że takiego czegoś się boję :) Druga sytuacja to np. autobusy podmiejskie! Nigdy nimi nie jeździłem i tak samo jakbym miał wejść do takiego to zanim kupiłbym bilet to pewnie przejechałbym 5 razy miasto i 5 mandatów dostał, a ludzie stojący za mną niecierpliwiliby się. Kurczę, to jest wyzwanie, ale kupując ten bilet byłbym czerwony jak cegła i zalałbym się potem ze stresu :) Raczej nie podejmę się tego. Stresują mnie takie różne błahe sytuacje. Jak mam wypełniać jakieś dokumenty to też mnie stres dopada, bo mogę zrobić błąd i wstyd będzie, albo zbyt dużo czasu mi to zajmie i wyjdę na idiotę. Na facebooku nie skomentuję znajomemu zdjęcia, bo jeszcze błąd ortograficzny walnę, albo ktoś źle to zrozumie i mnie oceni. Często czerwienię się gdy z kimś rozmawiam, czuję napięcie na twarzy, robi mi się gorąco, pocę się. Najczęściej jest tak gdy wydaje mi się, że ktoś mnie atakuje pytaniami. Unikam zjazdów rodzinnych, bo nie chcę by ktoś zapytał co u mnie. Co powiem? Mam powiedzieć, że czuję się jak gówno i chciałbym mieć przycisk by się wyłączyć i nie myśleć? :) Nie mam pracy i to jest mój główny problem, który sprawia, że czuję się jak śmieć. Mam już 23 lata, a pracy i perspektyw brak. Chciałbym normalnie chodzić do pracy, zarabiać, wciągnąć się w ten wir, a nie siedzieć w domu. Jestem przekonany, że pracując czułbym się lepiej i tych stanów depresyjnych i zapewne lękowych byłoby znacznie mniej, albo wcale. Nie chcę chodzić na imprezy rodzinne, bo nie chcę by pytali mnie o pracę, tego się lękam i gubię. Nie wiem co odpowiadać, a jak mówię prawdę i zaczynam się czerwienić to ktoś to może odebrać za sygnał, że kłamię. :) Warto dodać, że przed snem atakują mnie wspomnienia niepowodzeń, sytuacji wstydliwych, krepujących i wszystko przeżywam na nowo. Szkoda, że są to również sytuacje ze wczesnego dzieciństwa. :) Brak pracy sprawia, że czuję się bezwartościowy. Nie mogę przez to zacząć żyć tak jakbym chciał. Siedzę w domu i okrutnie dołuje się. Lęki doprowadzają do tego, że często nie składam nawet podań, bo boję się, że nie podołam, że się ośmieszę, nie dam rady w danej pracy. Wychodzi takie koło. :) Macie jakieś rady dla mnie? Jakiś sposób na życie jak człowiek w naszym pięknym kraju? Mam już dość siedzenia w domu, a na wyjścia ze znajomymi nie stać mnie. Proszę mnie tylko nie kierować do specjalisty, bo nie mam na to pieniążków, a poza tym to umarłbym ze wstydu gdyby ktoś się o takiej wizycie dowiedział. Bardzo chciałbym żyć jak normalny człowiek, ale boję się, że jak tak dalej pójdzie to będę siedział w domu do starości. Samo opisanie mojej sytuacji sprawiło, że czuję się troszeczkę lepiej. Szkoda, że nie mam do kogo się przytulić :) Pozdrawiam.
×