Skocz do zawartości
Nerwica.com

123she

Użytkownik
  • Postów

    225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 123she

  1. Spodobało mi się to sformułowanie, że ktoś planuje związek:) Nawet do mnie pasuje, mogę powiedzieć, że planuje związek ale mi póki co nie wychodzi
  2. Tak, ja chciałam wcześniej jeszcze coś dodać ale tak sobie mówię to już zaszło za daleko
  3. W sumie nie wiem jaka to jest normalna więź terapeutyczna, sporo książek przeczytałam ale o tym akurat nie wiele się dowiedziałam. Coś mam jednak przeczucie, że w terapii traumy może być specyficzna. Znalazłam na ten temat nawet szkolenie ale akurat termin mi nie pasował, może w następnej edycji mi się uda i coś się dowiem Ciekawa jestem kiedy mi to mi nie, bo nie chce się tak czuć:(
  4. Mi już prawie minął miesiąc bez terapii ale teraz z kolei jak mam już iść to nie chce za bardzo, dzisiaj do mnie babeczka pisała o zmianę terminu też od razu jakieś nieprzyjemne emocje to we mnie wywołało. Nie rozumiem tego kompletnie:( nie wiem czy zawsze w terapii traumy się taka dziwna wieź tworzy czy tylko u mnie
  5. Mnie to by chyba nie przeszkadzało. Trochę na zasadzie jak się ma naprawdę bliskich przyjaciół to się wieloma rzeczami z nimi dzieli. Ja znam szczegóły ze związków moich przyjaciółek o który nie chciałam wiedzieć;) No i jakbym się związała z kimś kto też ma przyjaciela z którym rozmawia o wszystkim to dla mnie jest jak najbardziej na plus.
  6. Zaciekawiło mnie to co napisałeś. Z czego u Ciebie wynika takie przekonanie chociaż sam chodziłeś na terapię i to długo?
  7. Teoretycznie jest to możliwe, że jakaś moja młodsza, „biedna” część ma relację z terapeutką jako jedyna osobą na świecie i stąd taka rozpacz. Jeszcze nie do końca jestem zintegrowana więc jest to możliwe
  8. Obawiam się, że jeszcze daleko nie zaszłam jak ciężko mi jest jak zostaję sama Mam tak jakoś dziwnie, że bardzo źle reaguje na odwoływanie terapii lub przerwę niespodziewaną ale nie jak sama muszę odwołać sesję. To jest takie nieprzyjemne uczucie, że jest mi przykro i czuję się zawiedziona. W żadnej normalnej relacji nie mam tak, raczej jestem bardzo wyrozumiała. Nie do końca to rozumiem ale nie chce tak się czuć:( Może ma to jakiś związek z tym że gdzieś podświadomie obawiam się że obecna terapeutka chce się mnie pozbyć tak jak to zrobiła poprzednia:/ No chyba bym wolała być uprzedzona wcześniej przynajmniej w takich przypadkach gdzie jest to planowana przerwa
  9. A ja się dzisiaj nagle dowiedziałam, że będę miała miesiąc przerwy w terapii, bo tak się ułożył mój urlop i urlop terapeutki. No i zestresowałam się tym bardzo. Wkurza mnie strasznie, że tak reaguje, nie cierpię się tak czuć:( Wkurza mnie też to, że mnie nikt nigdy nie traktuje poważnie, że jest mi aż tak trudno i np. powinnam trochę wcześniej wiedzieć że będę miała taka przerwę w terapii
  10. A mi się kojarzy, że oba są oryginalne z tym, że Zyban jest zarejestrowany do rzucenia palenia a Wellbutrin do leczenia depresji
  11. Zawód psychoterapeuty nie jest póki co usankcjonowany prawnie więc odpowiedzialność terapeutów w przypadku błędów podejrzewam, że jest żadna. To nie jest tak jak w przypadku lekarzy, że odpowiada się za błędy w sztuce medycznej. Znalazłam w jednym artykule zasady zakończenia terapii i m.in.:" Jest dobrze ugruntowaną tradycją, że od początku podjęcia leczenia lekarz (i terapeuta) jest prawnie oraz etycznie odpowiedzialny za proces terapii dopóki leczenie nie zostanie prawidłowo zakończone za obopólną zgodą; pacjent nie zrezygnuje z terapii lub lekarz nie wycofa się z odpowiednim okresem wypowiedzenia, albo nie zapewni ciągłości opieki nad pacjentem przez innego terapeutę. W przeciwnym wypadku naraża się na zarzuty porzucenia pacjenta. Zakończenie leczenia jest procesem o wiele bardziej skomplikowanym niż relacja między usługodawcą a klientem i wymaga szczególnej ostrożności i rozwagi ze strony lekarza. Przepisy prawne regulujące relację lekarz−pacjent niewątpliwie nie są w stanie opisać możliwej liczby trudnych sytuacji i to na lekarzu będzie ciążyć obowiązek zapewnienia właściwej opieki. Błędem zaniechania będzie przerwanie leczenia w postaci jednostronnego zerwania relacji lekarz−pacjent przez lekarza bez uzasadnionego wypowiedzenia lub bez zapewnienia alternatywnej opieki i w momencie, gdy zachodzi konieczność kontynuowania leczenia" "Nie rekomenduje się zakończenia leczenia w sytuacji, gdy u pacjenta pojawiły się myśli lub tendencje samobójcze albo gdy terapeuta ocenia, że pacjent może stanowić zagrożenie dla innych. Nagłe przerwanie leczenia w takich okolicznościach będzie mieć prawdopodobnie negatywny skutek. Od strony prawnej będzie to prawdopodobnie rozpoznane jako wycofanie się z użycia własnych kompetencji w sytuacji, w której są one najbardziej potrzebne. Właściwym będzie prowadzenie terapii do momentu, gdy lekarz upewni się o możliwości skorzystania przez pacjenta z terapii alternatywnej. Nawet w przypadku nieplanowego lub awaryjnego zamknięcia praktyki pozostaje obowiązek zapewnienia jak najlepszej opieki nad pacjentami." Także ewidentnie porzucenie przez terapeutę bez podania powodu czy wskazania osoby u której można kontynuować terapię jest błędem. Tak samo jak zakończenie terapii w przypadku myśli "s". No ale wracając do punktu wyjścia: nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty to pewnie ciężko by było pociągnąć kogoś do odpowiedzialności nawet jakby się chciało. "Powody, dla których terapeuta nie może dalej prowadzić leczenia, powinny zostać omówione z pacjentem w sposób, który będzie dla niego zrozumiały i czytelny oraz pozwalający pacjentowi na zachowanie dla siebie szacunku." Jeszcze ten fragment ominęłam
  12. Czytałam te dwie pierwsze i są mega dobre, według mnie to najlepsze książki na temat zaburzeń dysocjacyjnych po traumie jakie powstały. Szkoda, że jeszcze nie są przetłumaczone na Polski, bo też jestem zdania, że wiedza wśród psychologów, terapeutów czy psychiatrów jest na ten temat mała. Ja mam takie przemyślenia, że gdybym nie była lekarzem, nie wiedziała dokładnie co mi jest ani nie miałabym trochę więcej możliwości niż przeciętny człowiek to szansa na to, że ktoś by rozpoznał co mi jest byłaby znikoma. Nie mówiąc już o znalezieniu jakieś realnej pomocy. Musiałabym mieć jakieś mega szczęście... Też mam takie doświadczenie, że terapeutka mnie zostawiła z dnia na dzień samą po 4 latach. Było to dla mnie straszne doświadczenie, bo było mi ciężko wtedy, cały czas myślałam o odejściu a tu nagle jeszcze zostałam sama z tym. Nie dostałam namiaru na kogoś innego, chociaż to takie minimum co terapeutka powinna była zrobić. Nie mówiąc już o tym, że zostawienie kogoś z dużym ryzykiem samobójstwa samego jest bardzo wątpliwe etycznie. No ale nie roztrząsałam tego, też nie pisałam złych opinii. Chciała mi pomóc ale nie umiała, zdecydowanie ją to przerosło. Do obecnej terapeutki dostałam namiar przez kogoś z uczelni, to pani profesor zajmującą się traumą i dysocjacją. Ją też czasami moja terapia przerasta ale próbuje i się nie poddaje. Niestety przez to, że dwie osoby do których poszłam po pomoc mnie "porzuciły" to zastało mi coś takiego, że boję się, że obecna terapeutka też mnie zostawi także powinnam podziękować tym osobom:/ za każdym razem jak mam odwołaną sesję to jest dla mnie trudne, nie ważne ile razy terapeutka powiedziała mi, że nie zrobi tak samo. A Ty jak długo chodziłeś do tej terapeutki, która Cię tak z dnia na dzień zostawia jak mogę zapytać?
  13. Ja bardzo nie lubię obciążać innych, dlatego miałam problem z tym, żeby mówić na terapii o bardzo trudnych emocjach czy strasznych przeżyciach. Wiem jak to może wpływać na drugiego człowieka nawet jeśli ktoś ma teoretycznie jakieś przygotowanie do tego. Czasami miałam wręcz wyrzuty sumienia, że męczę biedną kobietę... Także kiedyś mi przyszło do głowy, żeby o czymś tam opowiedzieć i pożalić się chatGPT właśnie dlatego, że to nie jest człowiek. Nie męczy się, nie traci cierpliwości i przede wszystkim nie straumatyzuje się tym o czym mówię. No i o dziwno chatGPT miał zaskakująco "ludzkie" reakcje w stylu: bardzo mi przykro, to rzeczywiście straszne...
  14. No ok rozumiem. Ale czy Twoja lekarka od razu Cię na terapię uzależnień wysłała? Czy jak przestałaś brać te leki to już było ok?
  15. No jest trochę bee… najbardziej mnie wkurzyła argumentacja, że jest mi to potrzebne, bo mam nieograniczony dostęp do leków
  16. Ja jestem strasznie zła:( Obiecałam sobie, że to już ostatnia rzecz jaką spróbuje zanim się poddam czyli skonsultuje się jeszcze z jakimś lekarzem psychiatrą może jeszcze jakoś inne lekami mi pomogą, żeby się tak nie męczyć. No i jak na pierwszej wizycie miałam dobre wrażenie to już po drugiej nie chce więcej iść. Brałam dość długo zolpidem na spanie co wiem, że nie jest dobre ale myślę, że to mnie uratowało w tamtym momencie. Ten lekarz kazał mi nie brać tego leku to bez problemu odstawiłam no ale na drugiej wizycie stwierdził, że nie może mnie dalej prowadzić jak nie pójdę na terapie uzależnień. Ok rozumiem, że jak długo brałam zolpidem to może to być wskazane przejść taką terapie. Ale w takim momencie jak ja nie wiem czy zaraz się nie poddam i nie odejdę to nie jest mój najbardziej palący problem, nawet myślę, że mogłoby mi zaszkodzić teraz pójcie do obcej osoby i opowiadanie o trudnych rzeczach.
  17. 123she

    Samotność

    Być może nie każdy marzy o spotkaniu właściwego mężczyzny, bo jednak myślę, że część woli kobiety;) Ale dziękuję, mam nadzieję, że tak będzie. Póki co to spotkałam chyba właściwego psychiatrę, tak wybrałam randomowo kogoś kto blisko mnie mieszka i bez polecenia od terapeutki, bez specjalnego traktowania mnie jak jajko, żeby ktoś świeżym okiem spojrzał na mnie no i bardzo ostro mnie potraktował, w sumie półtorej godziny tam siedziałam, ale mam wrażenie, że może mi coś pomóc. Bycie bluszcze to mi raczej nie grozi, bo mam naprawdę dużo przyjaciół i czasowo bym się nie wyrobiła, żeby na kimś się uwiesić. Może to prawda, że nie jestem jeszcze gotowa stworzyć związek ale smutno jakbym nigdy nie była.
  18. 123she

    Samotność

    Drygan ale mi być może będzie ciężko w jakiś sposób do końca życia ale mimo to mogłabym być szczęśliwa. Przepraszam, że będąc piękną, młodą kobietą jestem nieszczęśliwa będąc sama. Ja myślę, że to całkiem zdrowe.
×