Skocz do zawartości
Nerwica.com

Werty

Użytkownik
  • Postów

    749
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Werty

  1. To tak samo z facetami. Będzie jeden z drugim udawał, że nie widzi tej mniej atrakcyjnej, która by za nim poszła w ogień, bo skupia się na tej "fajnej", która go olewa. Rozumiesz w czym rzecz? Gdyby życie było takie proste... "Ładne z ładnymi, bogaci mają wszystko bla bla bla". Gdybym wierzył w takie banały to już dawno bym się pochlastał (bo jeżeli te wszystkie banały są prawdziwe to nie miałbym po co jeszcze tkwić tutaj )
  2. Wprost przeciwnie. Polki wychwalane są głównie przez "starsze" pokolenie Polaków. W młodym pokoleniu jest zupełnie na odwrót (przynajmniej ja mam takie wrażenie)
  3. Wprost przeciwnie. Polki wychwalane są głównie przez "starsze" pokolenie Polaków. W młodym pokoleniu jest zupełnie na odwrót (przynajmniej ja mam takie wrażenie)
  4. Człowieku, weź wyluzuj. Znalazłeś swoją niszę to się ciesz i rozkoszuj, a nie wchodzisz na forum i robisz flejma, obrażasz, prowokujesz etc. Po co? Nawet jeśli masz rację to możesz swoje zdanie przedstawić w bardziej przystępny i strawny sposób.
  5. Człowieku, weź wyluzuj. Znalazłeś swoją niszę to się ciesz i rozkoszuj, a nie wchodzisz na forum i robisz flejma, obrażasz, prowokujesz etc. Po co? Nawet jeśli masz rację to możesz swoje zdanie przedstawić w bardziej przystępny i strawny sposób.
  6. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    Studenci psychologii tutaj? Może 2-3 by się znalazło, ale to są twardzi praktycy tzn. ludzie z zaburzeniami. Typowy student psychologii z prywatnej uczelni to dzisiaj... a zresztą mniejsza. Na pewno rączek by sobie nie brudził pisaniem ze "świrami", myślę że taki raczej szybko by stąd wybył
  7. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    Studenci psychologii tutaj? Może 2-3 by się znalazło, ale to są twardzi praktycy tzn. ludzie z zaburzeniami. Typowy student psychologii z prywatnej uczelni to dzisiaj... a zresztą mniejsza. Na pewno rączek by sobie nie brudził pisaniem ze "świrami", myślę że taki raczej szybko by stąd wybył
  8. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    Studenci psychologii tutaj? Może 2-3 by się znalazło, ale to są twardzi praktycy tzn. ludzie z zaburzeniami. Typowy student psychologii z prywatnej uczelni to dzisiaj... a zresztą mniejsza. Na pewno rączek by sobie nie brudził pisaniem ze "świrami", myślę że taki raczej szybko by stąd wybył
  9. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    No tak. W uproszczeniu tak to wygląda. Po konkretną, realną pomoc musisz udać się do gabinetu Mnie też nie, a nawet gdyby było stać to nie chodzę po psychologach. Szkoda czasu i kasy. Z drugiej strony pani psycholog z forum jest bardzo życzliwa i sympatyczna. Jak napiszesz do niej na pewno odpowie
  10. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    No tak. W uproszczeniu tak to wygląda. Po konkretną, realną pomoc musisz udać się do gabinetu Mnie też nie, a nawet gdyby było stać to nie chodzę po psychologach. Szkoda czasu i kasy. Z drugiej strony pani psycholog z forum jest bardzo życzliwa i sympatyczna. Jak napiszesz do niej na pewno odpowie
  11. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    No tak. W uproszczeniu tak to wygląda. Po konkretną, realną pomoc musisz udać się do gabinetu Mnie też nie, a nawet gdyby było stać to nie chodzę po psychologach. Szkoda czasu i kasy. Z drugiej strony pani psycholog z forum jest bardzo życzliwa i sympatyczna. Jak napiszesz do niej na pewno odpowie
  12. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    Hej Jest tu pani psycholog, każdy może do niej napisać, ale wiadomo jak to przez net raczej poza jakąś radą wiele nie zdziała jej namiary member39523.html
  13. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    Hej Jest tu pani psycholog, każdy może do niej napisać, ale wiadomo jak to przez net raczej poza jakąś radą wiele nie zdziała jej namiary member39523.html
  14. Werty

    Przywitanie i zapytanie

    Hej Jest tu pani psycholog, każdy może do niej napisać, ale wiadomo jak to przez net raczej poza jakąś radą wiele nie zdziała jej namiary member39523.html
  15. Ciekawa dyskusja, wtrącę swoje 3 grosze, bo nie chce mi się za bardzo rozwodzić. Najbliżej mi do zdania, które prezentuje Flea, ale zgadzam z co niektórymi bardziej radykalnymi opiniami. Myślę, że potrzeba w tej dyskusji jakiejś drogi środka W każdym razie też po latach mógłbym obwiniać o nerwicę, depresję i zaburzenia adaptacyjne przewrażliwioną matkę, bardzo wiele wymagającą, opieprzającą nas (mnie i brata) o wszystko, która swoje kompleksy i niezrealizowane ambicje przelewała na nas... A to nauka, a to niby "nieodpowiedni" koledzy (lub dziewczyny) i oczywiście "tyle wam dajemy, a wy jesteście niewdzięczni i tylko BRAĆ i BRAĆ! Nic nie dać od siebie", mimo że byliśmy raczej skromnymi chłopakami, którzy niczego się nie domagali, ani nie chcieli bo wiedzieliśmy jaka sytuacja jest w domu. Mógłbym obwiniać wycofanego, wiecznie podenerwowanego, nieprzyjemnego bardzo chłodnego ojca, który po pracy zasypiał w fotelu z tępym wzrokiem przed tv. Po prostu mieli swoje problemy i frustacje. Ojciec po 10-13 godzinach harówy, po której ledwo trzymał się na nogach, matka też ciężko pracowała. Oboje zarabiali niewiele więcej niż "kuroń". Było im ciężko. Z czasem wiele się zmieniło (na lepsze) Zresztą co po latach może dać takie obwinianie..? Wyciągnę z tego jakąś naukę, wnioski? Po co rozdrapywać coś co było "dawno i nieprawda" ? Ważne, że się zmieniło. Doceniam ile poświęcali dla nas i nie mam im niczego za złe. W sumie jestem wdzięczny, bo wpoili we mnie skromność, kult pracy, nauczyli doceniać to co się ma i nie zazdrościć, pokazali pewne zasady i wpoili patriotyzm. To się liczy. Wiem, że niektórzy mieli wielki hardkor w domu, przemoc - ja tego nie doświadczyłem i nie chcę sprawiać nawet wrażenia, że pouczam tych, którzy to przeżyli, iż powinni być wdzięczni mimo wszystko! Myślę bardziej o sytuacjach jakie przeżywa twórca tego wątku (który gdzieś zniknął... ) O pojawił się akurat, gdy pisałem posta :))
  16. Ciekawa dyskusja, wtrącę swoje 3 grosze, bo nie chce mi się za bardzo rozwodzić. Najbliżej mi do zdania, które prezentuje Flea, ale zgadzam z co niektórymi bardziej radykalnymi opiniami. Myślę, że potrzeba w tej dyskusji jakiejś drogi środka W każdym razie też po latach mógłbym obwiniać o nerwicę, depresję i zaburzenia adaptacyjne przewrażliwioną matkę, bardzo wiele wymagającą, opieprzającą nas (mnie i brata) o wszystko, która swoje kompleksy i niezrealizowane ambicje przelewała na nas... A to nauka, a to niby "nieodpowiedni" koledzy (lub dziewczyny) i oczywiście "tyle wam dajemy, a wy jesteście niewdzięczni i tylko BRAĆ i BRAĆ! Nic nie dać od siebie", mimo że byliśmy raczej skromnymi chłopakami, którzy niczego się nie domagali, ani nie chcieli bo wiedzieliśmy jaka sytuacja jest w domu. Mógłbym obwiniać wycofanego, wiecznie podenerwowanego, nieprzyjemnego bardzo chłodnego ojca, który po pracy zasypiał w fotelu z tępym wzrokiem przed tv. Po prostu mieli swoje problemy i frustacje. Ojciec po 10-13 godzinach harówy, po której ledwo trzymał się na nogach, matka też ciężko pracowała. Oboje zarabiali niewiele więcej niż "kuroń". Było im ciężko. Z czasem wiele się zmieniło (na lepsze) Zresztą co po latach może dać takie obwinianie..? Wyciągnę z tego jakąś naukę, wnioski? Po co rozdrapywać coś co było "dawno i nieprawda" ? Ważne, że się zmieniło. Doceniam ile poświęcali dla nas i nie mam im niczego za złe. W sumie jestem wdzięczny, bo wpoili we mnie skromność, kult pracy, nauczyli doceniać to co się ma i nie zazdrościć, pokazali pewne zasady i wpoili patriotyzm. To się liczy. Wiem, że niektórzy mieli wielki hardkor w domu, przemoc - ja tego nie doświadczyłem i nie chcę sprawiać nawet wrażenia, że pouczam tych, którzy to przeżyli, iż powinni być wdzięczni mimo wszystko! Myślę bardziej o sytuacjach jakie przeżywa twórca tego wątku (który gdzieś zniknął... ) O pojawił się akurat, gdy pisałem posta :))
  17. Ciekawa dyskusja, wtrącę swoje 3 grosze, bo nie chce mi się za bardzo rozwodzić. Najbliżej mi do zdania, które prezentuje Flea, ale zgadzam z co niektórymi bardziej radykalnymi opiniami. Myślę, że potrzeba w tej dyskusji jakiejś drogi środka W każdym razie też po latach mógłbym obwiniać o nerwicę, depresję i zaburzenia adaptacyjne przewrażliwioną matkę, bardzo wiele wymagającą, opieprzającą nas (mnie i brata) o wszystko, która swoje kompleksy i niezrealizowane ambicje przelewała na nas... A to nauka, a to niby "nieodpowiedni" koledzy (lub dziewczyny) i oczywiście "tyle wam dajemy, a wy jesteście niewdzięczni i tylko BRAĆ i BRAĆ! Nic nie dać od siebie", mimo że byliśmy raczej skromnymi chłopakami, którzy niczego się nie domagali, ani nie chcieli bo wiedzieliśmy jaka sytuacja jest w domu. Mógłbym obwiniać wycofanego, wiecznie podenerwowanego, nieprzyjemnego bardzo chłodnego ojca, który po pracy zasypiał w fotelu z tępym wzrokiem przed tv. Po prostu mieli swoje problemy i frustacje. Ojciec po 10-13 godzinach harówy, po której ledwo trzymał się na nogach, matka też ciężko pracowała. Oboje zarabiali niewiele więcej niż "kuroń". Było im ciężko. Z czasem wiele się zmieniło (na lepsze) Zresztą co po latach może dać takie obwinianie..? Wyciągnę z tego jakąś naukę, wnioski? Po co rozdrapywać coś co było "dawno i nieprawda" ? Ważne, że się zmieniło. Doceniam ile poświęcali dla nas i nie mam im niczego za złe. W sumie jestem wdzięczny, bo wpoili we mnie skromność, kult pracy, nauczyli doceniać to co się ma i nie zazdrościć, pokazali pewne zasady i wpoili patriotyzm. To się liczy. Wiem, że niektórzy mieli wielki hardkor w domu, przemoc - ja tego nie doświadczyłem i nie chcę sprawiać nawet wrażenia, że pouczam tych, którzy to przeżyli, iż powinni być wdzięczni mimo wszystko! Myślę bardziej o sytuacjach jakie przeżywa twórca tego wątku (który gdzieś zniknął... ) O pojawił się akurat, gdy pisałem posta :))
  18. Werty

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Nie wiem czy szybkość spożywania alkoholu może cokolwiek mówić o nałogu... ale kurde W parę minut jedno piwo, a potem w kilka minut kolejne Takie picie jest strasznie ryzykowne dla zdrowia.... Już nie mówiąc o tym że jest to zwykła profanacja
  19. Ciekawy temat Rafka. Trzeba bardzo uważać na takie toksyczne znajomości... czemu piszę toksyczne? Ano wydaje mi się, że raczej sytuacja, w której ktoś eksploatuje cię emocjonalnie nie dając nic w zamian jest toksyczna. Do tego jeszcze poczucie winy, czujesz przywiązanie do tej osoby... Wiem mniej więcej co to znaczy. Przez takich ludzi łatwo zrazić się do innych i ciężko potem budować normalną relację (koleżeństwo, przyjaźń). Kiedyś też chodziłem na terapię grupową. Też był taki punkt w regulaminie "spotkania poza grupą są zabronione", a i tak wszyscy to obchodzili Wszyscy poza mną. To znaczy cała grupa się zintegrowała, powstały ze 3 grupki towarzyskie, ale ja byłem poza każdą z nich. Próbowałem się z nimi bardziej zintegrować tym bardziej, że po zajęciach robili fajne rzeczy, no ale nie udało się. Nie lubili mnie za bardzo tam Chociaż w sumie po latach nie za bardzo wiem czemu...
  20. Werty

    Fobia szkolna

    Ja też pozdrawiam Postaraj się chodzić na zajęcia, zawsze możesz wyjść bez słowa. Zawsze się czegoś nauczysz, a i egzaminy semestralne będzie ci łatwiej zdać Głowa do góry. Powodzenia
  21. Werty

    Fobia szkolna

    Sprawdź statut i regulamin szkoły. Możliwe, że trzymają się zasad to wtedy poniżej 50% frekwencji wypierdolą cię. Lepiej to sprawdź. Z tego co widziałem w twoim wątku jestem kilka lat starszy niż ty. Szkoły jeszcze nie skończyłem, ale nadal pracuję nad tym, problem w sumie nadal jest, ale w takim stopniu, że praktycznie go nie odczuwam. Mam świetną klasę (wspaniali ludzie po przejściach), i do tego mało liczną. Jakoś jestem w stanie przeżyć... Jest nieźle, pomaga mi to, że wiem ile lat straciłem, oraz to, że robię to tylko dla siebie
  22. Werty

    Fobia szkolna

    Wiesz, ludzie którzy mają dobrą frekwencję w szkołach zaocznych mają zawsze do przodu na egzaminach - tego nie da się ukryć. Nie jestem jednak idiotą bo doskonale rozumiem twój problem, z fobią szkolną walczę 8 lat i przerobiłem dosłownie wszystko co tyczy się fobii szkolnej
×