Skocz do zawartości
Nerwica.com

Werty

Użytkownik
  • Postów

    749
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Werty

  1. Werty

    Samotność

    Już od jakiegoś czasu chciałem coś napisać w tym wątku, ale ciągle to odkładałem. Po wielu, wielu latach, gdy doświadczyłem samotności (z przerwami) zaczynam myśleć, że samotność jest swego rodzaju "przekleństwem". Teoretycznie posiadam cechy i umiejętności, dzięki którym mógłbym być naprawdę maksymalnie uspołecznionym gościem, otoczonym gronem świetnych znajomych, kolegów, adoratorek (zdaniem niektórych przynajmniej tak powinno być). No, ale tak nie jest i nie do końca potrafię zrozumieć dlaczego. Nie wiem, nie pamiętam już przez co i od kiedy zacząłem się izolować... Może to przez ogólne nasilenie lęków i fobię szkolną, która w wieku 16 lat wyautowała mnie z naturalnego środowiska rówieśniczego i towarzyskiego (9 miesięcy praktycznie tylko w domu) i przez późniejsze nauczanie indywidualne, a może zaczęło się to już wcześniej, w wieku 13 lat, gdy zdiagnozowano u mnie zaburzenia lękowe i depresyjne. Czy ja w ogóle się wyizolowałem czy po prostu zostałem sam ze swoimi problemami, bo nikt nie chciał i nie miał ochoty do mnie wyciągnąć ręki?.. Do dzisiaj właściwie nie wiem. W sumie zawsze ceniłem mniejsze grupy towarzyskie to znaczy mniej kontaktów, ale "żywszych", bo zawsze uważałem, że liczy się jakość, a nie ich ilość. Poza tym przez te kilka lat życia ciągle coś robiłem, gdzieś byłem, kogoś poznawałem, ale było to najczęściej bardzo powierzchowne i mało owocne. Chociaż jak raz opowiadałem pewnej osobie o swoim życiu, to ta osoba była pod autentycznym wrażeniem wszystkiego co przeżyłem. "Miałeś barwne życie, będziesz miał co wspominać na starość" (!) Poważnie. Ciekawe tylko jak w tym "bajzlu" można dopatrzyć się czegoś barwnego i interesującego. Po dziesiątkach prób wyjścia z tego samotniczego stanu, które czasami na krótszą lub dłuższą metę były udane, a czasami okazywały się tylko zamkami z piasku mogę powiedzieć, że od pewnego czasu zacząłem godzić się ze swoim losem. Czyli z takim społecznym półtrwaniem. Moja najnowsza próba zahaczenia się o coś trwałego (trwała kilka miesięcy, prawie rok) powoli dobiega końca i muszę powiedzieć, że niewiele osiągnąłem. Z postawionych sobie celów zrealizowałem może 20%. W każdym razie zawsze coś Rzadko kto rozpisuje się w tym wątku, więc sorry za długi post, ale... musiałem to wyrzucić
  2. Od razu mówię, że za bardzo moralizować nie będę (tylko trochę). Słuchaj chłopie, pomyśl czego tak naprawdę oczekujesz po tym wszystkim i do czego to ma dążyć. No, do czego? Moim skromnym zdaniem, bardzo skromnym, po prostu szukasz powrotu do świata, którego dawno nie ma - do czasów, w których nie było wielkich zobowiązań, a związek był jeszcze przygodą czyli do czasów osiemnastu-dwudziestu kilku lat. Czyste emocje, życie z dnia na dzień. Taki tam powrót do przeszłości. W pewnym momencie, a szczególnie wtedy, gdy pojawiają się dzieci to... trzeba poświęcić swoje osobiste szczęście dla nich, aby zadbać o ich prawidłowy rozwój. Rozbite domy nie sprzyjają dorastaniu. Biorąc pod uwagę, że oboje macie rodziny/dzieci, to sobie wyobraź co działoby się, gdyby do tego doszło... Dwie rozbite rodziny! Wspominasz, że kochasz tę kobietę, ale co z Twoją żoną? Nie kochasz już jej? Czy ona Ciebie kocha? Piszesz, że ta druga jest "ideałem kobiety", ale skąd możesz wiedzieć jak by to wyglądało, gdybyście byli ze sobą codziennie. Przecież w końcu dopadłaby was proza życia. Stary, spróbuj spojrzeć na żonę w innym świetle, może znajdź w niej to co widziałeś w niej na samym początku. Wszak to kobieta, do której też coś czułeś, gdy się pobieraliście?.. Nie umiem sobie wyobrazić co sam bym zrobił na Twoim miejscu, bo sytuacja jest skomplikowana, ale nie niszcz pochopnie rodziny. Rodzina to tak naprawdę wszystko co się liczy w życiu (gdy się ją ma), prawdę powiedziawszy nic innego nie ma takiego sensu jak właśnie rodzina. Zgadzam się z Monar znam z "podwórka" sytuację, gdy facet zostawił swoją zonę i dzieci na rzecz "tej drugiej", aby potem szybko wrócić. Dlaczego? Bo po fazie zakochania zaczęła się taka sama proza życia; kłotnie, problemy itd. Tym bardziej, że zostawił swoje dzieci i poszedł wychowywać jej. Takie jest moje zdanie, możesz przeczytać i olać, powiedzieć, że się nie znam i co mogę wiedzieć
  3. Próbując zrozumieć postępowanie anonusa rzucam tezą, że chyba trochę się przestraszył tego wszystkiego. To często się zdarza u ludzi, którzy do czegoś dążą, czasami wytrwale i kiedy już to mają... nie są w stanie uwierzyć, że to prawda. To się zdarza. Chyba każdy coś takiego w jakiejś sprawie przeżył anonus jeżeli dziewczyna ci się podoba i ty jej też. Skoro zabiegałeś o nią przez pewien czas to po co teraz to marnować, gdy spełnienie jest tuż tuż? Następna szansa może ci się nie przytrafić prędko, a dziewczyna nie będzie przecież czekać wiecznie... Do dzieła chłopie, bez paniki
  4. Byle jaki ten dzień. Zastanawiam się czy nie zrobić sobie drinka. Jeszcze walczę chociaż powoli ulegam pokusie. Przez kilka lat unikałem picia w środku dnia, ale ostatnio zaczyna to być normą... Idę na spacer. Może przejdzie mi ochota
  5. Wiesz ja nie jestem Twoim facetem abym się miał przejmować. Twój przypadek, to jaka jesteś, czy Ty sama mnie jakoś szczególnie nie interesują (krótko mówiąc - lata i dynda) po prostu chciałem wyrazić swoją opinię na ten temat Tyle.
  6. Przerabiałem niejedną historię z dziewczynami z zadawnionymi problemami z chłodnym, nieobecnym ojcem i nie mam o nich zbyt dobrego zdania. Egoistyczne, zapatrzone w siebie, same często (choć zdarzają się obrotne i asertywne wyjątki) nieporadne a oczekujące Bóg wie czego, zagubione i z lekka niezrównoważone, wiecznie szukające... "tego czegoś". W końcu, gdy im latka nieubłaganie stukną to i tak kończą w związku z pierwszym "w miarę w porządku". Najpierw trzeba wziąć się za swoje problemy np. na terapii a nie włazić w związki z ubłoconymi butami. Ps. Najśmieszniejsze jest, że moja matka też miała problemy z wiecznie nieobecnym ojcem czyli te tytułowe "daddy issues" (nawet gdy bywał w domu to był dla niej chłodny, traktował obojętnie do jego śmierci rozmawiali ze sobą może kilka razy) więc problem znam niemal od źródła
  7. qwertyxxx Odbierasz to co napisała abraxas jako atak... a ja ze swojej strony polecam zainteresować się szczególnie tym fragmentem To wbrew pozorom prosta, ale potężna rada. Staraj się nie widzieć w tym ataku czy docinki. Czasami naprawdę trzeba usiąść i na spokojnie przeanalizować wszystko; co robiłem źle, co robię źle, co dobrze, czego tak naprawdę chcę, czym się kieruję i czy na pewno mi to odpowiada, gdzie robię błąd w czym jestem mocny, w czym jestem słaby. Polecam. Sam tak robię kiedy coś mi nie idzie. Zamiast miotać się w miejscu i próbować przebić głową ścianę staram się cofnąć, zrobić analizę. Tak mnie ojciec uczył, ale dopiero po latach sam musiałem dojść, że warto przystanąć i pomyśleć zamiast kręcić się w kółko
  8. Ale co to znaczy "złe" zachowanie? Mówisz o kulturze osobistej ? Beka w restauracji, pierdzi przy ludziach na przystanku? Jakoś tak odbieram te "złe zachowanie" To też zależy w jaki sposób rozumiesz pokazanie tego, że ci zależy :)) Wychodzę z założenia, że póki nie wygląda się jak hollywoodzki aktor, nie ma konta w banku szwajcarskim (albo cypryjskim ), a do tego osobowości idealnie wyważonej między spokojnym domatorem, a lubiącym ryzyko fanem sportów ekstremalnych to nie można mieć pretensji, że kobieta (a szczególnie jeśli może mieć adoratora na zawołanie - krótko mówiąc jest atrakcyjna) może sobie powybrzydzać i przebierać w "ofertach" Oczywiście facet musi się szanować przy zabieganiu o kobietę, ale... życie jest życie.
  9. Fajnie, że do ciebie przemówiło qwertyxxx No tak. Bardzo możliwe, że po tobie widać jak ci zależy na dziewczynie. Sądzę - i nie jestem w tym odosobniony - że kobieta na ogół wyczuje intencję i "siłę" zainteresowania faceta. Skoro szuka tylko kogoś z kim można sobie poflirtować, wygadać się bez zobowiązań to przecież nie będzie sobie za przydupasa brać kogoś po kim widać, że mu zależy bardzo-bardzo "bo jeszcze się zakocha i co wtedy". U mnie takie znajomości trwały trochę dłużej (a właściwie ciągnęły się jak tasiemiec w kiszce) gdyż zawsze do spotkań z kobietami podchodziłem na chłodno. To znaczy zakładałem, że będzie co będzie, trzeba się poznać, zobaczyć czy to będzie "pracować". A już na pewno nie zakładałem żadnej granicy kiedy wypadało będzie dobierać się do jej majtek. Po prostu wychodziłem z założenia, że jak się to ma stać to i tak się stanie. Dodając do tego to jaki byłem kilka lat temu (spokojny, bez nałogów, bez szaleństw, życzliwy, cierpliwy) to brany byłem za idealnego "pieska". Ty pewnie jesteś bardziej nastawiony na "tu i teraz" stąd te twoje znajomości nie rozwijają się w "przyjaźnie" bo jesteś odrzucany szybciej jako napaleniec i ktoś kto się w takie coś wciągnąć nie da. Cholera wie
  10. qwertyxxx Na wstępie powiem ci że nie miałem takiej sytuacji, aby 90% kobiet olewało czy odwoływało spotkanie jak to jest w twoim przypadku. Mogę natomiast podzielić się z tobą moimi hipotezami dlaczego "panna wydaje się zainteresowana, nie chce kończyć spotkania i pisze smsy czy na gg, a nic z tego nie wychodzi" - ale będą to tylko moje rozkminy. Możliwe, że trafiasz na dziewczyny bardzo zainteresowane kimś innym, beznadziejnie zakochane, możliwe też że zaniedbywane w związku. One przy tobie mogą szukać jakiejś namiastki zainteresowania... Mnie osobiście kilka razy też takie coś spotykało. Głowiłem się czemu wszystko jest na niby dobrej drodze (zainteresowanie, spotkania, bardzo przyjemna atmosfera), ale czuć jakąś blokadę, że nie można tego pchnąć dalej. Na ogół od wspólnych znajomych albo przez znajomych znajomych dowiadywałem się że ona kogoś niby ma a niby nie, podobno on ją zdradza ale są ze sobą bo ona go kocha itd. Później głupio mi było takie znajomości kończyć - w tamtych czasach czułbym się źle z myślą, że teraz się kimś interesuję bo coś chcę, a jak tego nie dostanę to kij w oko więc ciągnąłem ch***** znajomości oparte na "przyjaźni". Było to straszne bolesne i wchodzące na samoocenę dla mnie, a w dłuższej perspektywie zawsze odbijało się to czkawkę też danej "przyjaciółce". Dlatego po latach myślę, że najlepszym wariantem w takiej sytuacji jest się odciąć i tyle. Smutna sprawa być takim zastępczym chłopakiem... ale się zdarza. Nie wiem czy tkwisz w podobnym schemacie co ja kilka lat temu. Bardzo możliwe. Mam nadzieję, że ci to trochę pomoże czy coś (a przynajmniej nie zaszkodzi)
  11. Werty

    Nowy papież Franciszek

    Gratuluję autorytetu moralnego eresthe...........................................
  12. Werty

    Nowy papież Franciszek

    Gratuluję autorytetu moralnego eresthe...........................................
  13. Mnie też bakus zmieszał z błotem jak pisałem tutaj w temacie, a przecież i tak wyszło na moje - że jak będzie działał to w końcu go jakaś piękność chwyci i przytuli do piersi
  14. Mnie też bakus zmieszał z błotem jak pisałem tutaj w temacie, a przecież i tak wyszło na moje - że jak będzie działał to w końcu go jakaś piękność chwyci i przytuli do piersi
  15. Werty

    Lobby homoseksualne

    Stereotyp właśnie jest inny. Stereotyp panuje taki, że lesbijki to są w 90% naprawdę gorące laski, seksi i bardzo atrakcyjne kobiety - mówię tutaj o męskiej części społeczeństwa, a szczególnie tych, którzy dużo i regularnie oglądają pornole. Niestety dla większości z nich prawda jest bardzo bolesna (nawet nie do przyjęcia), najczęściej nie wierzą, że tak jest "no jak to?! lesbijki są w większości zaaaajebiiisteeee!" Stereotyp, o którym piszesz to dotyczy feministek
  16. Werty

    Lobby homoseksualne

    Stereotyp właśnie jest inny. Stereotyp panuje taki, że lesbijki to są w 90% naprawdę gorące laski, seksi i bardzo atrakcyjne kobiety - mówię tutaj o męskiej części społeczeństwa, a szczególnie tych, którzy dużo i regularnie oglądają pornole. Niestety dla większości z nich prawda jest bardzo bolesna (nawet nie do przyjęcia), najczęściej nie wierzą, że tak jest "no jak to?! lesbijki są w większości zaaaajebiiisteeee!" Stereotyp, o którym piszesz to dotyczy feministek
  17. Werty

    Lobby homoseksualne

    To ja ciebie pocieszę bo nie jaram się dwoma paniami całującymi itp. Niektórzy faceci może to lubią, ale bierze się to z zainteresowania pornosami - bajkami dla dorosłych. Lesbijki jakie widziałem w życiu na żywo (kilka) były raczej przeciętne, mało atrakcyjne. Może i są w tej społeczności ładne kobiety, ale z tego co widziałem na żywo (jak mówię mało i to moja osobista opinia!!) i np. w tv jakieś działaczki lgbt, znane lesbijki ze świata kultury to powiem krótko i potocznie - dupy mi nie urwało z wrażenia. Dlatego daleki jestem od podglądania lesbijek i "zadowalania" się przy tym Nie wiem czy cię to pociesza, ale nie wszyscy faceci są tacy sami
  18. Werty

    Lobby homoseksualne

    To ja ciebie pocieszę bo nie jaram się dwoma paniami całującymi itp. Niektórzy faceci może to lubią, ale bierze się to z zainteresowania pornosami - bajkami dla dorosłych. Lesbijki jakie widziałem w życiu na żywo (kilka) były raczej przeciętne, mało atrakcyjne. Może i są w tej społeczności ładne kobiety, ale z tego co widziałem na żywo (jak mówię mało i to moja osobista opinia!!) i np. w tv jakieś działaczki lgbt, znane lesbijki ze świata kultury to powiem krótko i potocznie - dupy mi nie urwało z wrażenia. Dlatego daleki jestem od podglądania lesbijek i "zadowalania" się przy tym Nie wiem czy cię to pociesza, ale nie wszyscy faceci są tacy sami
  19. Werty

    Lobby homoseksualne

    Dyskusja toczy się wokół abstrakcyjnego jak na dzisiaj tematu czyli adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Istnieją na dzień dzisiejszy w Polsce problemy ważniejsze np. niski przyrost naturalny, dwa miliony Polaków w wieku produkcyjny którzy wyjechali za chlebem, co w dalszej perspektywie skutkować będzie tym, że niedługo wiek emerytalny (bo kto na emerytury będzie tyrał?) podniosą u nas do osiemdziesiątego roku życia Wielkim problemem jest ogromne bezrobocie ludzi bardzo młodych 18-25 i wśród 50+, umowy śmieciowe, ucisk podatkowy, wykańczanie fiskalizmem małej i średniej przedsiębiorczości. Społeczna dyskusja na temat związków partnerskich (jestem stanowczo na tak) i ewentualnej adopcji dzieci przez pary homoseksualne (jestem na nie) zaczyna zakrawać na kpinę. Zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy biją pianę aż miło, sieją demagogię i ogólnie niski jest poziom dyskusji w tej kwestii (co widać choćby po tym temacie). Wszyscy potraficie rzucać tylko pustymi hasłami i widzicie tylko to co wam wygodnie jest widzieć. Chętnie poczytałbym rzeczowe posty. Fajnie gdybym zobaczył wypowiedzi ludzi o podobnym podejściu do tematu jak moje. Jak to podejście wygląda? Więc tak - mimo, że homoseksualizm mojego oka nie cieszy, pocałunki osób tej orientacji nie wywołują u mnie miłych wrażeń, ale chciałbym, aby osoby homoseksualne miały możliwość uregulowania prawnego swoich związków (bo ułatwi i rozwiąże to wiele trudnych spraw jak opieka zdrowotna, dziedziczenie, opieka społeczna). Homoseksualiści to ludzie i mają swoją godność więc nie widzę powodu, dla którego mieliby być traktowani przez państwo (i społeczeństwo) gorzej lub lepiej (czasami żądania lobby homoseksualnego zaczynają wyglądać jak domaganie się przywilejów). Trzeba skończyć z hipokryzją. Homoseksualizm był, jest i będzie i nic tego nie zmieni. Tak naprawdę stosunek do osób homoseksualnych powinien być bez znaczenia, bo co to ma do rzeczy czy ktoś homoseksualizmu nie lubi lub lubi??? Z drugiej strony zachwyt nad tym też jest śmieszny, a do tego strasznie obciążony ideologicznie to znaczy liberalno-lewicowy. Lobby homoseksualne czyli te wszystkie polityzujące i ideologiczne grupy niestety coraz częściej nie kojarzą się z walką o naturalną godność i prawa człowieka, ale z walką o pewną wizję świata. Można powiedzieć, że coraz częściej nie homoseksualizm wywołuje nienawiść, ale durne pomysły tego lobby.
  20. Werty

    Lobby homoseksualne

    Dyskusja toczy się wokół abstrakcyjnego jak na dzisiaj tematu czyli adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Istnieją na dzień dzisiejszy w Polsce problemy ważniejsze np. niski przyrost naturalny, dwa miliony Polaków w wieku produkcyjny którzy wyjechali za chlebem, co w dalszej perspektywie skutkować będzie tym, że niedługo wiek emerytalny (bo kto na emerytury będzie tyrał?) podniosą u nas do osiemdziesiątego roku życia Wielkim problemem jest ogromne bezrobocie ludzi bardzo młodych 18-25 i wśród 50+, umowy śmieciowe, ucisk podatkowy, wykańczanie fiskalizmem małej i średniej przedsiębiorczości. Społeczna dyskusja na temat związków partnerskich (jestem stanowczo na tak) i ewentualnej adopcji dzieci przez pary homoseksualne (jestem na nie) zaczyna zakrawać na kpinę. Zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy biją pianę aż miło, sieją demagogię i ogólnie niski jest poziom dyskusji w tej kwestii (co widać choćby po tym temacie). Wszyscy potraficie rzucać tylko pustymi hasłami i widzicie tylko to co wam wygodnie jest widzieć. Chętnie poczytałbym rzeczowe posty. Fajnie gdybym zobaczył wypowiedzi ludzi o podobnym podejściu do tematu jak moje. Jak to podejście wygląda? Więc tak - mimo, że homoseksualizm mojego oka nie cieszy, pocałunki osób tej orientacji nie wywołują u mnie miłych wrażeń, ale chciałbym, aby osoby homoseksualne miały możliwość uregulowania prawnego swoich związków (bo ułatwi i rozwiąże to wiele trudnych spraw jak opieka zdrowotna, dziedziczenie, opieka społeczna). Homoseksualiści to ludzie i mają swoją godność więc nie widzę powodu, dla którego mieliby być traktowani przez państwo (i społeczeństwo) gorzej lub lepiej (czasami żądania lobby homoseksualnego zaczynają wyglądać jak domaganie się przywilejów). Trzeba skończyć z hipokryzją. Homoseksualizm był, jest i będzie i nic tego nie zmieni. Tak naprawdę stosunek do osób homoseksualnych powinien być bez znaczenia, bo co to ma do rzeczy czy ktoś homoseksualizmu nie lubi lub lubi??? Z drugiej strony zachwyt nad tym też jest śmieszny, a do tego strasznie obciążony ideologicznie to znaczy liberalno-lewicowy. Lobby homoseksualne czyli te wszystkie polityzujące i ideologiczne grupy niestety coraz częściej nie kojarzą się z walką o naturalną godność i prawa człowieka, ale z walką o pewną wizję świata. Można powiedzieć, że coraz częściej nie homoseksualizm wywołuje nienawiść, ale durne pomysły tego lobby.
  21. Jak czasami czytam ten temat to dziwię się kobietom. Niektóre prawiczki (zaznaczam, niektóre!!) z tego tematu to porządni faceci: spokojni, nie kurwiący się, nie nadużywający alkoholu czy narko, o wyważonych poglądach, studiujący na kierunkach technicznych, niektórzy jak wiem dorabiają jak tylko mogą itd. Nudni czy co? Nie sądzę. Wystarczy prześledzić posty delikwenta by zobaczyć, że ma zainteresowania, hobby. Naprawdę, nie ogarniam...
  22. Jak czasami czytam ten temat to dziwię się kobietom. Niektóre prawiczki (zaznaczam, niektóre!!) z tego tematu to porządni faceci: spokojni, nie kurwiący się, nie nadużywający alkoholu czy narko, o wyważonych poglądach, studiujący na kierunkach technicznych, niektórzy jak wiem dorabiają jak tylko mogą itd. Nudni czy co? Nie sądzę. Wystarczy prześledzić posty delikwenta by zobaczyć, że ma zainteresowania, hobby. Naprawdę, nie ogarniam...
  23. To tak samo z facetami. Będzie jeden z drugim udawał, że nie widzi tej mniej atrakcyjnej, która by za nim poszła w ogień, bo skupia się na tej "fajnej", która go olewa. Rozumiesz w czym rzecz? Gdyby życie było takie proste... "Ładne z ładnymi, bogaci mają wszystko bla bla bla". Gdybym wierzył w takie banały to już dawno bym się pochlastał (bo jeżeli te wszystkie banały są prawdziwe to nie miałbym po co jeszcze tkwić tutaj )
×