Skocz do zawartości
Nerwica.com

Naemo

Użytkownik
  • Postów

    4 494
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Naemo

  1. Czy tylko mnie wieloraki nie bawi? A raczej zniesmacza i denerwuje?
  2. Siemanko! U mnie ostatnio babka upierała się ze jest "30p [pastylek]" a był o "3 op (opakowania)"... Po prostu... cudem jeszcze psychiatrę zlapalam... Ja sobie żyję z dnia na dzień, a czas mija. Ale jakbym nie żyła z dnia na dzień to bym nie żyła. Ogarnę się i nadrobie to wszystko co tracę. Np. maturę. I jak myślę ile to załatwiania na dzienny oddział to mi sie odechciewa. Ale trzeba.
  3. Naemo

    Witam wszystkich

    Cześć rówieśniczko :)
  4. Naemo

    Skojarzenia

    plemiona [distorded przez podobieństwo avatarów cały czas myślę, że Ty to ja]
  5. Naemo

    Witam.

    Cześć! :)
  6. Jeśli przeszkadza Ci to co jest - idź na psychoterapię.
  7. Na mnie trittico działało od pierwszego dnia, nieprzyjemnych snów również po nim nie mam. Biorę od pół roku. Wiec mógłbyś nie ogłaszać tego wszystkiego jako "prawdę ostateczną i jedyna prawdziwą dla wszystkich"??
  8. Eh ciężko mi ogarniac to wszystko co jest od czego po czym dlaczego i co jest efektem czegoś czy tak po prostu. Tak sobie marudzę Na pewno było niefajnie zasypiać, w brzuchu, ale byłam po wielu godzinach bez jedzenia, wiec pewnie dlatego.
  9. Ja tak miałam przy sertralinie... ale to jak przesadziłam, po jednorazowym raczej nic się nie dzieje, nie? Jeśli chodzi o nasilenie
  10. Ratunku. Wróciłam z terapii i... czarna rozpacz, wiecie o co mi chodzi. Przed chwilą wstałam. Po przyjściu nie byłam w stanie się ruszyć. Na terapii w większości milczałam "widać, że pani coś mocno przeżywa, o czym pani myśli?" czy jeśli jak wejdę na drodze wolnego ruchu pod samochód, to nie zdąży on wyhamować na tyle, żeby mnie nie potrącić? Pod koniec terapii mu powiedziałam, że myślałam jak się skrzywdzić, słowami: "dobra, nie wejdę pod samochód". Powiedziałam o tym napięciu, o tym wszystkim. Miałam naprawdę sporą derealizację w trakcie sesji, też cały pokój jakby zmieniał się jakby, gdy porozmawialiśmy trochę o tym, że te 2 razy w tygodniu jak mam, to lepiej się oswoję może itd, i wtedy pokój ten stał się takim jakby domkiem, ciepłym, bezpiecznym potulnym, jasnym. Przestał być otwartą, niebezpieczną przestrzenią. Powiedziałabym, że przeżyłam parę derealizacji naraz i po kolei jednocześnie. W każdym razie, teraz jak sobie to przypominam było to bardzo dziwne. I sprawa z apetytem jest tragiczna. Też muszę uważać, bo coraz bardziej drżę o przytycie.
  11. Teraz jadę na terapię, jakoś nie najgorzej, jest trochę mniej napięcia niż rano - na przerwie, między lekcjami, poszlam i się ciachnelam. Eh... U mnie nawet pogoda nie bardzo.
×