Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stracona100

Użytkownik
  • Postów

    1 431
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Stracona100

  1. No, to tak jak z nadmiarem włosów i łysiną A ja czasem marzę o tym, by choć raz mieć manię (choć pewnie nie wiem o czy mówię)
  2. To mogłabym spróbować. A co to ma być, bupropion na przykład? (Kuźwa, za co płacę konowałom jak sama muszę sobie leki dopasowywać?!!!) Ale ja nie mam żadnych lęków, blokadą jest ogólna słabość i brak energii do życia.
  3. No nie wiem, dla mnie to są leki uspokajające i przeciwlękowe a ja potrzebuję czegoś, co doda mi energii i napędu.
  4. anafranil brałaś ? Ja dołączyłem do esci i od 4 dni czuję się bardzo dobrze (w porównaniu z tym co było ) Nie, nie brałam (jak wielu innych leków). A dlaczego lekarz Ci akurat to dołączył?
  5. Zależy u kogo i kto na co choruję. Mnie na przykład piwko stanowczo nie robi dobrze.
  6. Nie, nie brałam, bo żaden z tych leków nie jest przeznaczony do leczenia depresji.
  7. Teraz jest zrujnowane, gorzej być nie może. Konopie mi nie służą. Grzybków nie próbowałam. Uważasz, że te środki są lepsze? Dlaczego?
  8. Witam serdecznie, naprawdę uważasz że to co czuję do mojego partnera to nie jest miłość tylko uzasadnienie? Wiesz dałaś mi sporo do myślenia tym stwierdzeniem. Ja sama nigdy w ten sposób o tym nie myślałam. Czasami sama się sobie dziwię, dlaczego wciąż mu wybaczam? Dlaczego mimo iż zawiódł mnie tyle razy, daje kolejne szansy? Dlaczego kiedy płacze i mówi że żałuję tego co zrobił, że to się więcej nie powtórzy, że wie że źle robi, zawsze mu w to uwierzę i zmiekne i wrócę... Mimo iż jakiś głos w głowie mówi mi " przecież on się nie zmieni, za kilka dni znów będzie to samo" serce wymięka. No a potem okazuje się że jednak ten głos miał rację... I znów to samo? Błędne koło z którego nie potrafię wyjść. Proszę pomóżcie mi? Jak mam to zmienić? Nie, nie do końca o to mi chodziło. Nie twierdzę, że to co do niego czujesz, to nie jest miłość. Wręcz przeciwnie - myślę, że ta miłość spowodowała uzależnienie od agresywnego partnera. To jednak niewiele zmienia, uzależnienie to uzależnienie. Gdybyś go nie kochała, już dawno uciekłabyś jak najdalej się da. Jednak Twoja uległa postawa nie pomoże ani Jemu, ani Tobie. Jeśli chcesz uratować Wasz związek musisz działać stanowczo. Jeśli wierzysz, że on Cię kocha i jeśli jest to faktycznie prawdą, to zrobi wszystko co się da, by Cię nie stracić. Ale to On tutaj musi się postarać, Ty możesz tylko go wspierać i być pomocną, ale nie poprzez wybaczanie po raz kolejny tych samych "występków". On jest chory i wymaga pomocy, jeśli tego nie rozumie lub nie chce przyjąć do wiadomości i nic z tym nie zrobi, zniszczy Ciebie i Wasz związek. Pewnie zrobi to nieświadomie, ale co to za różnica. Jeśli Ty nic nie zmienisz w swoim zachowaniu i nadal będziesz mu wspaniałomyślnie wybaczać, też przyczynisz się do własnej i Waszej tragedii. Wszystko zależy teraz od Twojej postawy, bo on sam z siebie nie zdecyduje się na leczenie zwłaszcza, jeśli nadal będziesz dla niego taka dobra i wyrozumiała.
  9. Minęło trochę czasu, przybyło kolejne rozczarowanie (Setaloft) Kolejny powrót do alko I poważne (desperackie) myśli o przetestowaniu "innych specyfików" tzn. amfy i koki. Zastanawiam się, czy "naukowo" rzecz biorąc jest możliwe, że któryś z nich mi pomoże? Czy będę szczęśliwa choć na jakiś czas???
  10. Mnie nawet alko już nie pomaga tylko dobija Zapewne i mnie to czeka wkrótce
  11. Mezus lekarze to (niestety) tacy sami ludzie jak inni - jedni lepsi, drudzy gorsi w swoim fachu i trzeba o tym pamiętać.
  12. Lekarze nie mają czasu na taki "szczegółowy" wywiad z pacjentem. Można ewentualnie chodzić do różnych specjalistów z przygotowaną listą aktualnie zażywanych leków i liczyć na to, że lekarz to przeczyta i weźmie pod uwagę wypisując kolejny specyfik.
  13. Pewnie tak, ale fakt pozostaje. Rozważam to od 7 lat U mnie wątrobę prędzej rozwali alko, albo i jedno i drugie - już mi wszystko jedno.
  14. Dla zaspokojenia (chorej) ciekawości Ależ to oczywiste - ale nikt nam na siłę tych piguł nie aplikuje i nie zabrania czytania ulotek "co z czym wchodzi w interakcję". Sam o siebie nie zadbasz, to nikt inny tego nie zrobi
  15. Szaraczek pewnie wiesz, co mówisz i co robisz. Mnie to przeraziło, bo też mam zamiar spróbować z wenlą, ale chyba nie dam rady czekać tak długo na efekty
  16. Prowadzisz bardzo niebezpieczną (dla Ciebie) grę. Uzależniłaś się emocjonalnie od agresywnego partnera tłumacząc to miłością do niego. Rozumiem, że chcesz mu pomóc i uratować Wasz związek, ale nie tędy droga. Jedyną drogą jest postawienie mu twardych warunków - chcesz być ze mną, to musisz podjąć leczenie swojej agresji. Jeśli się nie zgodzi, nie masz co liczyć na poprawę sytuacji przez swoją uległość. Będzie tylko gorzej. Jeśli się zgodzi, spróbuj mu pomóc wspierając go w leczeniu. Każdy wybuch agresji (podczas leczenia) powinien być dla Ciebie i dla niego "czerwonym światłem ostrzegawczym" dla Waszego związku.
  17. Już jest! Poczytam i może... wypełnię wniosek do "End-of-Life Clinic"
  18. "Zabijanie psychotropami" i "eutanazja chorych psychicznie" to dwie różne sprawy - obie bardzo "śliskie" i generujące spore nadużycia/możliwości. Właśnie otrzymałam najnowszy nr "Psychiatry" poświęcony niemal w całości eutanazji chorych psychicznie. Poczytam i być może czymś się podzielę :)
  19. Stracona100

    moze to cos pomoze

    Pralina witaj. Jesteś jeszcze taka młoda a już taka nieszczęśliwa. Zawalcz o siebie. Czy leczysz się, bierzesz jakieś leki na depresję?
×