Skocz do zawartości
Nerwica.com

nvm

Użytkownik
  • Postów

    2 356
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nvm

  1. nvm

    NOWE X czy Y

    3,2% , chyba, że to drugie jest bez laktozy. Mandarynka czy klementynka?
  2. nvm

    skojarzenia userow

    Niebezpieczeństwo.
  3. Raczej tak. Żyj i pozwól umrzeć?
  4. Ja niestety na przestrzeni ostatnich lat zmarnowałem okazje, w których zbierało mi się na płacz (bo wstydziłem się przed innymi ludźmi, którzy byli w pobliżu). Stworzyłem sobie w ten sposób (niechcący?) odruch tłumienia tych emocji i stałem się bardziej ponury, posępny, przygnębiony, itd. No i odczuwam w sobie pewne mdłości, pewnie jest jakiś związek. Stałem się bardziej zgorzkniały. Czyli bardziej typowo "dorosły".
  5. nvm

    Wkurza mnie:

    @anemon, a może Ty mogłabyś mi polecić jakąś książkę albo filmik na youtubie albo cokolwiek?
  6. nvm

    [Blog] Sens życia

    I tried so hard...and got so far...but in the end...it doesn't even matter... I had to fall...to lose it all...but in the end...it doesn't even matter...
  7. A tutaj piękna piosenka, którą można odnieść do Boga (jeśli ktoś bardzo nie lubi anime, to może nie patrzeć - wstawiłem tę wersję, bo lubię ten teledysk): (Wysyłam zanim pomyślę :) )
  8. Dziękuję, @Kalebx3 Gorliwy :) Mówię o tzw. powierzeniu się Bogu. Oddaniu jemu/Jemu swoich problemów. Gdy wychodzę z ruminacji i poświęcam uwagę prawdziwemu życiu, to wymaga to zaufania, odwagi, ryzyka i intuicji. Można by to nazywać wiarą, ufnością. I nie ma dla mnie tutaj większego znaczenia czy łączę to z obrazem Boga, choć taki obraz rzeczywiście może dodatkowo podnosić na duchu i zwiększać poziom serotoniny. Ale z drugiej strony wymaga pewnego wysiłku, co odciąga od głębszego odprężenia. Można mówić o relacji z Bogiem, ale można mówić też o poddaniu się życiu, Sile Wyższej, itp. Dzisiaj kontynuowałem sobie lekturę katolickiej książki psychiatrycznej: "Integracja psychiczna". Szczególnie zapadły mi w głowie następujące słowa: "Skocz zanim pomyślisz" (i też sądzę, że jest to sedno w leczeniu zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, tudzież nerwicy lękowej maskowanej energią, jak oni to nazywają). Nie ma więc tutaj nawet myślenia o tym, kto ma mnie w tym wszystkim złapać. Jest po prostu skok - zanim w ogóle pomyślę. To poprzedza dla mnie wszelkie teorie, religie, itd.
  9. nvm

    [Blog] Sens życia

    Co mam pisać? Jaki to ma sens? Po co to wszystko? Nie wiem...
  10. @anemon, Z jednej strony można zaakceptować swoje samopoczucie i pozwolić, by swobodnie wyrażało się ono w ciele. Z drugiej strony można trochę rozruszać swoje ciało bolesne, np. uśmiechając się. Niech zacznie się buntować, niech podniesie głowę. Przy odrobinie szczęścia, może się rozluźni i zacznie płakać?
  11. Niezależnie od tego, czy istnieje klasycznie rozumiany osobowy Bóg, istnieje zjawisko relacji z nim. Ze wszystkimi nadinterpretacjami i błędami, które człowiek może do takiej relacji (i opowiadania o niej) wprowadzać (wystarczy przyjrzeć się chociażby temu, jak uczniowie zaczęli 'wariować' na górze Tabor). Do takich doświadczeń dorabia się później różne ideologie i potwierdzenia dla swoich teorii. Ciekawi mnie, jak bardzo tzw. relacja z Bogiem pokrywa się z uważnością, bo ja tu widzę co najmniej ogromną część wspólną. Przy czym uwazność jest dla mnie doświadczeniem bardziej czystym, szczerym, prawdziwym, autentycznym.
  12. nvm

    Wkurza mnie:

    @anemon, Ja też nie wiem, ale pewnie coś z dźwiękami. W aktualnościach znalazłem coś takiego: https://lifeflowtherapy.wordpress.com/2014/10/17/relaks-w-dzwiekach-gongow/ Apropos - wczoraj wieczorem fajnie na mnie wpłynęła muzyka Solfeggio (417 Hz). Myślę, że mogą. Zwłaszcza "Potęga...". "Diament" bardziej skupia się na poddaniu, akceptacji, zaprzestaniu wewnętrznej walki. Podstawowym narzędziem jest w nim samo-wgląd. Bardzo fajne i mądre książki, choć po kilkunastym razie mogą się już trochę znudzić. Co do samego podniesienia wibracji (czyli poziomu serotoniny???), to jest wiele różnych metod. Jest wiele rzeczy które warto spróbować robić (lub przestać robić). Chociażby wyjście z domu na spacer, do ludzi do jakiejś pozytywnej atmosfery, dotlenienie się, ruch. Muzyka.
  13. nvm

    Emocje - dziękuję

    @Lilith, wygląda na to, że bardzo trudno jest mi zaakceptować swoją frustrację.
  14. Obecnie robię coś takiego: gdy pojawia się trudna emocja...to zdaję sobie sprawę, że to nie ona jest trudna, lecz mój stosunek do niej. Zmieniam go więc i przyjmuję emocję z otwartymi ramionami, mówiąc jej: dziękuję.
  15. @Anomka, a myślałaś może o tym, by być wobec niego niegrzeczna, nieposłuszna? To potrafi dać odprężające poczucie wolności. On sobie może mieć swoją "rację", a Ty i tak możesz robić swoje. Co Ty na to?
  16. nvm

    Wkurza mnie:

    Nie pozbywać się. Pokochać. Zaakceptować. Albo przynajmniej zaakceptować, że nie akceptujesz. Zamknij oczy i: 1) Znajdź w sobie swoje kompleksy. Poczuj je, doświadcz ich. 2) Znajdź w sobie tę część, która ich nie akceptuje. Poczuj ją, doświadcz jej. Zaprzyjaźnij się ze swoimi częściami. Albo zaakceptuj, że nie chcesz. Tak czy owak, powiększ swoją świadomość w tej kwestii, obejmij świadomością to od czego uciekasz. Tylko że w przypadku głębokich traum może się przydać jakieś dodatkowe wsparcie. Może EMDR? https://portal.abczdrowie.pl/emdr-w-pracy-z-traumami-i-zaburzeniami-stresu-pourazowego @anemon, jeszcze jest coś takiego jak Life Flow Therapy https://lifeflowtherapy.wordpress.com/strona-glowna/life-flow-therapy/ (Aha, z góry zaznaczam, że sam dopiero dowiedziałem się o obu tych metodach, nie wiem na ile są dobre. Własnie zacząłem czytać to LFT).
  17. Nie zdziwiłbym się...nie umiesz czy bardzo nie chcesz?
  18. Zetknąłem się z informacją o wegetarianinie, który zamawiał sobie pizzę z salami, a następnie je ściągał i wyrzucał do kosza. Rozumiem. Rzeczywiście kupując (czy nawet tylko jedząc) mięso można mieć poczucie, że wspiera się w ten sposób zabijanie zwierząt lub przynajmniej do tego się przyczynia, jakoś uczestniczy w tym ruchu. Z drugiej strony, chodziło mi o to, że co się stało to już się nie odstanie i dane mięso już jest a samo w sobie zjedzenie go przecież teoretycznie nie powinno wpływać na los zwierząt (ot, taki paradoks właśnie nam wyszedł ). Inna rzecz, że mogą istnieć inne powody, by go nie zjeść.
×