Skocz do zawartości
Nerwica.com

nvm

Użytkownik
  • Postów

    2 356
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nvm

  1. Hehe...ja zrzuciłem kilkanaście kilogramów (w tempie średnio ok. 0,5kg miesięcznie), "dzięki": Problemom żołądkowym Stresowi (atakom nerwicy) Samoobserwacji, samoświadomości i uważności
  2. Ja w pewnym momencie zauważyłem, że po mięsie czuję się ociężały, a po odstawieniu mięsa - lżejszy. Obecnie jadam ryby, zaś mięso w śladowych ilościach. Możliwe też, że mięso wywołuje u mnie wzrost agresji i egotyzmu. Natomiast ważniejsze było dla mnie odstawienie mleka, bo zaobserwowałem w końcu, że robiłem się po nim bardzo nerwowy i wzmagała mi się nerwica. Ograniczyłem także spożycie mąki pszennej.
  3. Właściwie to boję się także rozpocząć jakieś nowe działanie, nawet jeśli nie wiąże się ono ze zobowiązaniami: na przykład boję się zacząć czytać książkę, bo boję się, że mogę sobie w ten sposób zacząć przeprogramowywać swój mózg, zmieniać swoją perspektywę i osobowość. Co zaś może w moim (lękowym) odczuciu doprowadzić do utraty tego, co cenię w obecnym stanie rzeczy. Wdzięczny byłbym za chociażby odesłanie mnie do jakiegoś pojęcia (na przykład nazwę zaburzenia), które może określać mój przypadek. Lub gdzie mogę znaleźć ludzi z podobnymi przypadłościami. A może ktoś z was się tu jakoś odnajduje?
  4. nvm

    zadajesz pytanie

    W pewnym sensie Neverhood Ulubiona książka?
  5. Inny objaw u mnie to lęk przed angażowaniem się w różnego rodzaju przedsięwzięcia. Dlaczego? Bo mogą mi one ograniczyć wolność (czyli możliwość wyboru, na przykład co do sposobu spędzania czasu) lub sprowokować negatywne reakcje emocjonalne ze strony innych ludzi. A te negatywne reakcje mogą z kolei wywołać u mnie chaos emocjonalny oraz poczucie zagubienia, dezorientacji, konfuzji i nieogaru. Dla przykładu: bałem/lękałem się udać do psychologa, później do psychiatry, a później znów na psychoterapię, ale "zaparłem się samego siebie" i postąpiłem intuicyjnie, idąc tam. Gdy pani psycholog mnie zapytała, czy chcę się zapisać na terapię, odpowiedziałem zgodnie z prawdą: "część mnie chce". Bo pozostała część mnie była przerażona. Zadziałałem zgodnie z intuicją, ale wbrew swojemu obsesyjno-kompulsyjnemu zalęknionemu umysłowi... W przypadku psychoterapii lęk wiązał się też z tym, że mogę się teoretycznie wpakować w jakieś optimum lokalne. Ulec presji terapeuty i przyjąć jego wersję wizji świata. I w związku z tym dać się odpowiednio zaprogramować. No ale trochę uspokoiło mnie to, że wybrałem sobie placówkę, którą uznałem za najbardziej godną zaufania i prowadzącą w dużej mierze moim zdaniem najsensowniejszą w moim przypadku wersję terapii (Ericksonowską).
  6. nvm

    zadajesz pytanie

    Seledynowy :) Ulubiona muzyka?
  7. Mam podstawy przypuszczać, że jest niewiele odpowiednich tego typu ośrodków w Polsce, w związku z czym ceny mogą być dość wysokie. Mam podstawy przypuszczać, że prawdopodobnie nie. Jako wstępną.
  8. nvm

    zadajesz pytanie

    Odkleić się od myśli i zająć się czymś pociągającym/inspirującym/pożytecznym, w nadziei, że myśli się do Ciebie dostroją, jeśli nie będzie się ich karmić niczym trolla. Czyli ignorując te myśli, zamiast próbować grać w ich grę, choćby nie wiem jak bardzo chciały w nią wciągnąć. Podobnie jak w tej bajce, w której trzeba było przejść drogą i nie można było się odwrócić za siebie, mimo że pojawiały się różne pokusy. Ulubiony kolor?
  9. nvm

    NOWE Skojarzenia

    Piękne czasy.
  10. nvm

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=OvIIGZB2ww4][/videoyoutube]
  11. nvm

    Fobia społeczna!

    Nie wiem, czy to fobia społeczna, ale ludzie często działają na mnie stresująco...jeśli ludzie są emocjonalni, to często udziela mi się ich emocjonalność i mam wówczas mętlik emocjonalny, natłok myśli i chaos w głowie...dlatego też wolę towarzystwo ludzi spokojnych, działających na mnie jak balsam...
  12. U mnie wygląda to w ten sposób: czuję przymus przemyślenia czegoś. Przeanalizowania, poukładania, aby uzyskać pewność, że wszystko jest w mojej głowie uporządkowane. Taki wewnętrzny pedantyzm. Takie upewnienie się, że wszystko jest pod kontrolą. Mam poczucie, że jest to obsesyjno-kompulsyjne. Jednakże nie pasuje to do typowych objawów. Czy ktoś z was ma podobne doświadczenia? Wprawdzie od dziecka miałem różne kompulsywne rytuały i tiki nerwowe, ale z czasem te ewidentne w praktyce wyeliminowałem (behawioralnie). Zostały mi takie bardziej subtelne, trudniejsze do scharakteryzowania, głównie w mojej głowie. Pomyślałem zatem, że może to w takim razie bardziej podchodzić pod OCPD (osobowość obsesyjno-kompulsyjna). Jednak tutaj pojawia się kolejny kłopot - podobno osoby z OCPD nie widzą w tym problemu - ja widzę, czyli coś się nie zgadza. Czy ktoś może się orientuje lepiej, co "jest ze mną nie tak"? I jeszcze jedna kwestia: czy istnieje kompulsja pasywna? Tzn. kompulsywne wstrzymanie się od działania? Dlaczego tak trudno mi znaleźć opis kogoś o podobnych doświadczeniach?
  13. nvm

    Cytat na dziś

    O. Ludwik Wiśniewski OP: "Wierzący powinien zapoznać się z Magisterium, ale jeśli jego sumienie nie jest w stanie zobaczyć w nim dobra dla siebie hic et nunc, powinien postąpić wbrew temu nauczaniu. I to z szacunku dla Stwórcy, dla Kościoła i dla człowieczeństwa" "Człowiek wierzący powinien z powagą zapoznać się z nauczaniem Kościoła, ale jeśli jego sumienie nie jest w stanie zobaczyć w nim dobra, powinien postąpić wbrew niemu. Sumienie będące w kolizji z Magisterium nie musi być zresztą błędne. Jesteśmy w drodze. Boże wezwania widzimy coraz pełniej. Duch Święty może przemówić do indywidualnego człowieka."
  14. nvm

    NOWE X czy Y

    Kilometry Zachować spokój czy dać się porwać natarczywym emocjom?
  15. "Wkurza" (a właściwie tak naprawdę to chyba dobija) mnie to, że na psychoterapię na NFZ muszę czekać w kolejce 1,5 roku, a na prywatną niezbyt mnie stać, bo moje przychody są obecnie w praktyce bliskie zera...Mógłbym zaryzykować i zapłacić swoimi oszczędnościami, gdybym wiedział, że terapia na pewno mi pomoże...(nie mówiąc już o tym, że może przecież też zaszkodzić)...
  16. A co myślicie o sytuacji, w której skrupulatowi zostaje polecona książka Glorii Polo - "Trafiona przez piorun"? I osoba, która poleca tę książkę dodaje niby-spokojnym głosem "Ja też myślałam, że wszystko jest w porządku."? Czy uważacie, że to jest dobra książka dla skrupulata?
  17. [videoyoutube=V-ZvUDhiUtQ][/videoyoutube]
  18. No raczej...ale chyba stosunkowo łagodna... http://nerwica-natrectw.pl/
  19. Słuchaj...lubimy traktować siebie śmiertelnie poważnie (podobnie jak dzieci lubią odgrywać dorosłych), ale z perspektywy Boga jesteśmy słodkimi i głupiutkimi bobaskami...Bóg doskonale dokładnie wie co przeżywasz - z Twojej perspektywy. Bóg widzi Twoimi oczami. Nawet jeśli powiesz mu, że Go nienawidzisz, On będzie wiedział, że to tylko takie głupie gadanie...niczym małe dziecko, które uparcie powtarza mamie "Nie kocham Cię!" (widziałem w tramwaju). Jak małostkowy musiałby być Bóg, aby strzelić focha za takie coś? To tak jakby rodzic zatłukł dziecko na śmierć za to, że za głośno się bawi... Polecam Ci książkę "Demoniczne obrazy Boga: nieprawdziwe wyobrażenia Boga, ich powstawanie, rozpoznawanie i przezwyciężanie". PS: Bóg Cię kocha
  20. Generalnie muszę Cię przeprosić, bo dopiero teraz przeczytałem wszystkie Twoje posty w tym temacie i chwilę potrwało zanim sobie przypomniałem jak to jest...dlatego też wyedytowałem swojego ostatniego posta, bo nie chciałem Ci już za bardzo mieszać...myślę, że generalnie to co mówi superb, żeby mieć neutralny stosunek do swoich natrętnych myśli...i polecam Ci tę historię Joanny. W kryzysowych sytuacjach możesz też skupić ze wszystkich sił swoich, z całego serca swego i z całej duszy swojej uwagę na tu i teraz...wyciągnąć ją z umysłu i skupić na tym co się dzieje wokół...i zaufać Bogu... A dopiero później myślę, że pora jest na kolejne subtelności, takie jak chociażby źródło tych natrętnych myśli (stłumione pokłady agresji?) i tak dalej... EDIT: A z tym "zaakceptowaniem bycia złym człowiekiem", to bardziej mi chodziło szczerze mówiąc o wcześniejsze posty, nie chodziło mi konkretnie o Ciebie...choć moim zdaniem kiedyś też przyjdzie pora na to, by pozwolić swoim własnym przekonaniom wypłynąć z podświadomości do świadomości...ale najpierw musisz nabrać dystansu do własnych przekonań, nie wierzyć swoim własnym myślom...
×