-
Postów
2 356 -
Dołączył
Treść opublikowana przez nvm
-
Która konkretnie żywność jest wg Ciebie niezdrowa?Jaki konkretnie sposób uzupełnienia poziomu witamin masz na myśli?
-
LSD czyli jak wyszedłem z nerwicy i stanów depresyjnych.
nvm odpowiedział(a) na piekar44 temat w Nerwica lękowa
Tak, trochę o tym czytałem i słuchałem i z tego co się orientuję, to LSD może pomóc nam się uwolnić od dysfunkcyjnych "wdruków" w naszym układzie nerwowym. Ale ważne są 2 następujące kwestie: 1) Zapewnić sobie odpowiednie otoczenie po spożyciu, aby wdruki które się wówczas dokonają, były pozytywne. 2) Jak zabezpieczyć się przed tzw. "bad tripami"? -
Można by też tutaj wskazać 2 rodzaje "kompulsji": 1) Zawieszenie działania (podobnie jak w jednej z trzech odruchowych reakcji na lęk - udawaniu martwego) 2) Wchodzenie w wątpliwości
-
Czy uporczywe wątpliwości, dotyczące niemal wszystkiego co robię, kwalifikują się jako objaw nerwicy natręctw? Czego to jeszcze innego może być objaw? Można by wskazać 3 rodzaje takich "natręctw" i ubrać je w słowa następująco: 1) "Czy na pewno to jest dobra decyzja? Lepiej przemyśl, upewnij się" (i tutaj wciąganie w świat coraz większego pogrążania się w wątpliwościach) 2) "Zobacz, oni wszyscy mówią tak - nie ufaj sobie, zaufaj im" albo też "Zobacz, mądrzy ludzi mówią tak - nie słuchaj siebie, posłuchaj ich" 3) "Zatrzymaj się i nic nie rób - ignoruj wszystko co na zewnątrz i wewnątrz - aż osiągniesz oświecenie/wyzwolenie" (to jest też powiązane jakoś z punktem drugim)
-
Ja też jestem pragmatykiem, a ta sytuacja mi bardzo utrudnia życie. Chociażby po to, żeby lepiej zrozumieć problem. W szczególności istnieją strony, środowiska, książki, itp. wspierające ludzi z konkretnymi zaburzeniami (np. http://giftofocpd.wordpress.com). Jestem ciekaw jak sobie radzą/radzili ludzie w podobnych sytuacjach. Niekoniecznie. Wystarczy, że na mój temat trafi ktoś kto doświadczył lub doświadcza czegoś podobnego albo ktoś kto ma wystarczająco dużą wiedzę w tym zakresie. Rozmawiałem z psychiatrą.
-
Tutaj proponuję dzielić się drobnymi spostrzeżeniami, pozwalającymi dość łatwo wprowadzić zmiany, które jednak mogą mieć duże znaczenie dla naszego samopoczucia. Na przykład: Po kilku latach w końcu zauważyłem, że niewłaściwie dobrana czapka może za bardzo uciskać głowę i przez to prowadzić do bólów głowy.
-
Też ziemniak. Ulubiona pora roku?
-
Czy ktoś z was kojarzy może moment, w którym Detektyw Monk upuścił chusteczkę (odcinek poświęcony takiej jakby "sekcie" zgromadzonej wokół pewnego guru)? Szukałem tego fragmentu na youtubie, ale nie znalazłem. Nawiązuję do tego bo moim zdaniem przesłanie zawarte w tym momencie, jest kluczowe w terapii. Przynajmniej dla mnie - nie widzę lepszej alternatywy. Just let go. Po prostu porzucić kontrolę. Bo tak każe intuicja - wbrew wszelkim uwarunkowaniom umysłu. Trochę też tutaj jest wg mnie podobny motyw: [videoyoutube=zsbtKKHnUSI][/videoyoutube] (oglądać od 1m32s, nie wiem jak ustawić tutaj od określonego momentu) - Czy wiesz kim jesteś beze mnie?! - Nie. - Więc co Ty wyprawiasz?! - ... Tak to wygląda u mnie, doskonale to zobrazowano.
-
Ubolewam nad tym, że niektórych spraw po prostu nie da się załatwiać małymi kroczkami. Po prostu trzeba w pewnym momencie przekroczyć rubikon, klikając przycisk "Wyślij". A chciałoby się jeszcze mieć po drodze jakieś etapy pośrednie, jakieś kontinuum, z możliwością wycofania się w razie czego...zamiast tak od razu skakać w nieznane, na głębokie wody, które trudno ogarnąć umysłem, trudno wyobrazić sobie wszelkie konsekwencje swojego działania...pozostają tylko 2 opcje: Zaufać intuicji i zaryzykować Kierować się lękiem i zamknąć się w swoim neurotycznym świecie A rozum? Rozważanie za i przeciw? Nie wiem co to, słyszałem tylko o tym jakieś plotki ludzi, którzy twierdzą że takie dziwy widzieli.
-
To jest tak, że mam możliwość zrobienia czegoś, zaangażowania się w coś. Czuję się do tego inspirowany i intuicyjnie wierzę, że może to być dla mnie dobre. Ale z drugiej strony czuję lęk i opór swojego umysłu. Mam następującą możliwość wyboru: zaufać intuicji albo próbować przekonać swój umysł, dać mu to poczucie upewnienia, którego on łaknie. Wiem jednak (choćby z doświadczenia), że jeśli dam umysłowi palec, to weźmie on całą rękę. Jeśli mu ulegnę i będę próbował uzyskać od niego pozwolenie na działanie (czyli dać mu poczucie upewnienia), to będę się zamykał w swoich myślach. Wybór przed jakim stoję to: intuicja lub kompulsywne zatracanie się w myślach. Nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że kierują się "rozumem", że rozważają "za i przeciw", i tak dalej. Uważasz, że to się nie kwalifikuje pod to, co określasz mianem "patologii"? A czy bycie bezrobotnym się nie kwalifikuje jako dezorganizacja życia? Mam 2 "osobowości": 1) Intuicyjna i zarazem ufna (po mamie) - jest moją prawdziwą naturą 2) Obsesyjno-kompulsyjna/anankastyczna i zarazem lękowa (po tacie) - jest wdrukowaną we mnie jakby "drugą naturą" I chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o takiej sytuacji, może poczytać coś, może ma to jakąś nazwę? Bo odnoszę wrażenie, że to jest coś pomiędzy OCD (nerwicą natręctw/zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi) a OCPD (obsesyjno-kompulsyjnym zaburzeniem osobowości/osobowością anankastyczną).
-
Matrix. Ulubione warzywo?
-
Hmm...niech będzie "Potęga Teraźniejszości". Ulubiony film?