Skocz do zawartości
Nerwica.com

Olalala

Użytkownik
  • Postów

    271
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Olalala

  1. To jest ponoć już jakiś nowy rodzaj choroby - leczenie się przez internet. Niepewność wynika z napięcia, które jest w nas, a temat chorób to temat zastępczy, tzw. błędne koło nerwicy.
  2. Byłam raz niewiele to dało pani nie potrafiła pojąć z czym mam problem. Poza tym mówię rodzicom, że jest ok bo jak mówiłam, że jest źle to atmosfera była straszna. Poza szkołą pojawił się też wątek rodziców - może to w relacjach z nimi jest coś nie tak tylko nie potrafisz tego określić, boisz się tego, a szkoła, problemy w niej to tylko sposób na zwrócenie uwagi na siebie? "Poza tym mówię rodzicom, że jest ok bo jak mówiłam, że jest źle to atmosfera była straszna." - i tu widzę jakiś problem, ja bym poszła tropem tych relacji z rodzicami. Tak jakby coś Ci nie dawało możliwości mówić o tym jak jest naprawdę. Może to Cię męczy? Masz wymagających rodziców?
  3. Musisz nosić w sobie duże napięcie, stąd to ciągłe wyszukiwanie, sprawdzanie, a potem mały krok do ataku :/ czy to jest nerwica odpowie najlepiej lekarz, w tym jakie to jest zaburzenie.
  4. To, że ktoś jest katolikiem nie oznacza, że jest święty. Ja uważam, że katolik to osoba wyznająca wiarę rzymskokatolicką, zgodną z Nauką Kościoła Katolickiego, która widzi swoje błędy i słabości i mimo ich stara się żyć zgodnie ze swoją wiarą. Wiadomo, że każdemu różnie to wychodzi. Generalnie nikt na ziemi nie jest w stanie w 100% realizować Dekalogu, ale już samo widzenie swoich słabości i chęć uporania się z nimi jest bardzo ważna. Problem zaczyna się gdy ktoś podważa pewne prawdy wiary i za katolika nadal się uznaje. Przytoczona przez Ciebie Pani i przytoczony Pan moga być w dwóch róznych sytuacjach: 1) mogą dostrzegać swoj grzech (romans) i wiedzą, że nim jest, ale nie potrafią sobie z nim poradzić 2) nie uznają, że grzeszą (i wtedy jest problem, bo jest to niezgodne z wiarą, z którą się utożsamiają). W świecie nic nie jest zero-jedynkowe i dlatego wydaje mi się, że nie można czyjegoś zachowania rozliczać tylko na podstawie suchych faktów.
  5. Olalala

    Brzydota

    Hahaha... Poprawiles mi chumor xD Hehehe, mi też :-) swoją drogą "humor", a nie "chumor"
  6. Paulina, Tobie dalej to nie przeszło? :/ mi się też wydaje, że masz do zmiany ten lek, za długo to już u Ciebie trwa.
  7. TheManiak, mi się wydaje, że Ty się bardzo boisz ją stracić. Ja też miałam takie palpitacje serca gdy mój mąż, wtedy jeszcze chłopak, wyjechał na wakacje beze mnie - nie mogłam tego przeżyć, strasznie się bałam. Może masz tak jak ja, że znalazłeś bratnią duszę, kogoś kto Cię kocha, Ty tą osobę ale jednocześnie pojawił się strach, że może coś się zmienić, ze ją stracisz? Że nie bedziesz na tyle "dobry" żeby przy Tobie została? Ze pojawi się ktoś inny w Twoje miejsce? Przemyśl to.
  8. Olalala

    Brzydota

    To drugie zdjęcie wyświetla się jako error. A myślałeś o jakimś styliście? Są osoby, które potrafią dobrać kolor włosów, strzyżenie, zarost. Wiele można zmienić takimi szczegółami.
  9. I bardzo dobrze, w google nic nie wpisuj. Trzymaj się tego. Ale wiem jak ciężko, ta presja, napięcie, ehhh......my to mamy zryte berety.
  10. Olalala

    Brzydota

    No to ja napiszę, że nie jesteś w moim typie. I co z tego? Codziennie mijam na ulicy masę facetów, którzy nie są w moim typie, a ja nie jestem w ich.
  11. Zawsze jest szansa, bo paroksetyna to inna substancja czynna. Jak przy każdym leku SSRI, lek może się rozkręcać nawet do 12 tygodni, ponoć pierwszą poprawę można poczuć po 2 tygodniach. Na każdego działają inaczej te leki.
  12. Olalala

    Chce sie zmienic!

    To jest najgorsze co można zrobić. Też popełniłam ten błąd i póki wszystko jakoś toczyło się dobrym torem to jakoś sobie radziłam, gorzej gdy coś tam zaczyna się psuć. Czekasz, może jakoś minie - ale każdego dnia czujesz się co raz gorzej. Aż stając nad przepaścią stwierdzasz że skaczesz albo wołasz o pomoc. ma_kowalewicz, chodzi Ci o odłożenie leków?
  13. Olalala

    Tracę sens życia

    To ja też podaję rękę, jako politolog :-) Generalnie przechodziłam to rok temu jak straciłam pracę, w której psychicznie nie mogłam wytrzymać. A potem dołek jak już pracy nie było :/ Myślę, że ten pomysł z Urzędem Pracy jest bardzo fajny - sama o tym myślałam jak szukałam pracy. Są nawet niektóre firmy, które wezmą Cię na płatny staż, przeszkolą, a po stażu będą Cię chcieli zatrudnić. Wtedy można się też przekwalifikować.
  14. No właśnie, głównie to są te zasrane myśli to one powodują, że człowiek czuje się jak wrak... u mnie się to mega pogłębiło jak umarła moja bratowa na raka, po prostu nigdy aż tak źle się nie czułam. Teraz mam wrażenie, ze muszę non stop kontrolować swój stan zdrowia, bo grozi mi jakieś niebezpieczeństwo Witaminy, dieta są na pewno ważne, ja już i tak o to dbam, bo mam też bardzo wrażliwy żołądek :/ więc nawet nie tknę jakichś smażonych rzeczy czy tłustych. Suplementuję też magnez, witaminę C, piję zioła, kit pszczeli. Ale psychika nadal cierpi :/ Ja mam teraz mieszany stosunek do leków - tzn. wiem, że one dużo ułatwiają, ale tak naprawdę nie leczą, a maskują objawy, do tego często mają wiele skutków ubocznych :/ Dlatego też jestem zdania, ze generalnie lepiej leków nie brać (jeśli ktoś daje radę bez nich).
  15. Ja się dziś strasznie czuję, panika i strach narazie bierze górę Byłam u lekarza z bólem po lewej stronie pachwiny i wysłał mnie do ginekologa, że to może być od jajnika - super :/ już zaczynam się bać i wkręcać sobie różne dziwne rzeczy.... Do tego zaczął mnie pęcherz boleć, po prostu żyć się odechciewa....
  16. Olalala

    Wkurza mnie:

    chojrakowa, a mozesz to zmienic?
  17. Olalala

    Brzydota

    Ja nie wiem jak wygladasz obecnie :-) wiec ciezko mi powiedziec.
  18. Dostalam pod choinke - sprobuje :-)
  19. No to super, powiem Ci, ze 2 miesiace to ekspresowe tempo. Ja sie z tym bujam dlugo, tzn. mam nawrot, po dlugim braniu lekow (8 lat), nawrot silniejszy, ale o dziwo daje teraz rade przy slabszych lekach - ale chodze na terapie. A Ty bierzesz jakies leki?
  20. Może wydawać się to dziwne i absurdalne, ale ma to uzasadnienie z mojego doświadczenia życiowego. Zawsze kiedy się z czegoś ucieszyłam to zaraz potem dostawałam rykoszetem. Dlatego też teraz wolę być czujna A u mnie z kolei poczucie nieszczescia to stan jakby normalnosci - bo wtedy tez dokladnie tak jak Ty moge zachowac czujnosc. Dziwne.
  21. Pasozyty badalam ostatnio, 3 razy, brak jakichkolwiek. Dzisiaj dowiedzialam sie od mamy, ze jak juz bylam mala to zgrzytalam zebami w nocy :/
  22. Generalnie kazdemu dobre slowa robia komus dobrze, a zle zle - kwestia tylko w jakim stopniu. Mi sie to kojarzy z uzaleznianiem swojego samopoczucia od czynnikow zewnetrznych, czyli to nad czym wlasnie pracujesz w terapii, a co ma doprowadzic Cie do akceptacji samego siebie, poczucia wlasnej wartosci. Do tego, ze mimo, ze ktos Ci cos walnie to jasne, zaboli Cie to, ale nie bierzesz tego jako prawdy objawionej o samym sobie, potrafisz pojsc dalej, bo znasz swoja wartosc. Co wiecej, potrafisz wtedy takiej osobie powiedziec, ze Cie to boli, co Cie boli, wyznaczyc jakies granice. Odnosnie zony alkoholika - pytanie co zostaje w jej psychice? Obraz tego, ze jest gownem, ktorym mozna pomiatac? No wlasnie od tego jest terapia - zeby ta zona emocjonalnie uwierzyla, ze miala prawo, a nawet obowiazek odejsc od takiej osoby, bo to wynika z jej wartosci jako czlowieka. Dwa to zeby potrafila przezyc uczucia upokorzenia jeszcze raz, tylko, ze tym razem nikt jej nie zwyzywa. Przezywanie takich emocji w atmosferze bezpieczenstwa i zrozumienia bedzie mialo charakter terapeutyczny. W jej pamieci beda pewne fakty, ale przestana miec powiazanie z konkretnym ladunkiem emocjonalnym. Przytocze Ci jedno badanie: grupe osob poddawano elektrowstrzasom, a nastepnie pokazywano im niebieski kwadrat. Po takich kilku seansach juz samo pokazanie tym osobom niebieskiego kwadratu powodowalo u nich uczucie strachu i wiazacego sie z nim bolu (przypomnienie o elektrowstrzasach). Co sie jednak okazalo, czym dluzej pokazywano im ten kwadrat, a elektrowstrzasow nie bylo, tym uczucie strachu bylo coraz mniejsze, az zniklo. Co ciekawe, byla tez druga grupa osob, ktorej nic nie pokazywano po eksperymencie i u tych osob strach pozostal (gdy np. za jakis czas ktos pokazal im niebieski kwadrat). Badanie to dowodzi, ze nasze wspomienia i zwiazane z nimi przezycia mozna "odczarowac", tak jak w tym badaniu. Naukowcy nazywaja to nawet tzw. oknem czasowym miedzy wspomieniami i przezyciami - i w tym oknie moze dokonac sie wiele zmian. "Otóż niektóre metody stosowane neurolingwistycznej psychoterapii wykorzystują technikę wędrówki na tzw. linii czasu do „odświeżenia wspomnień” związanych z traumatycznym doznaniem. Gdy klient doświadczy znów wspomnienia tej trudnej sytuacji przechodzimy do etapu „zmiany wspomnienia” czyli tak naprawdę zmiany ładunku emocjonalnego z nim związanego." Troche off-topic robimy :-)
  23. Psychodynamiczna to nie psychoanaliza :-) jasne, korzysta z psychoanalizy, ale to nie to samo. Mysle, ze duzo prawdy jest w tym co piszesz -co kto lubi, co bedzie dla kogos lepsze pod katem jego osoby. Nie przekreslalabym natomiast jednego nurtu terapeutycznego z powodu braku dowodow naukowej skutecznosci, bo tak nie jest. W ogole to czytalam, ze tak naprawde nawet nie sam nurt jest wazny, co osoba TERAPEUTY - jego osoba odgrywa kluczowa role w procesie zdrowienia. Dlatego warto udac sie do jakiegos np. z polecenia. Ja sama waham sie czy nie zrobic jeszcze rozeznania z innym terapeuta.
×