Skocz do zawartości
Nerwica.com

mada1987

Użytkownik
  • Postów

    337
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mada1987

  1. Jacy Wy jesteście dosłowni. Po 1 nie pisałam nic, że facet ma siedzieć na kanapie z piwem w ręku, a kobieta od rana do nocy mu usługiwać. Facet ma swoje obowiązki, a kobieta swoje. I wszystko w swoich granicach. Nie wyobrażam sobie cały boży dzień sprzątać, ale fajnie np.przygotować obiad przy którym cała rodzina zasiądzie porozmawiać, chociaż raz dziennie. Z zasady, a wiadomo, że życie życiem i różne niezapowiedziane sytuacje się zdarzają. Pisałam zresztą o modelu głównie takim, gdzie mężczyzna pracuje, a kobieta nie. Zwłaszcza jeśli kobieta też pracuje fizycznie, trudno żeby bakała tylko ona na drugą zmianę, ale jeśli siedzi np.w biurze kilka godzin.to uważam, że nie będzie dla niej ujmą, jeśli zrobi obiad, jeśli mężczyzna np. pracuje fizycznie... Jakoś to jaskrawo przedstawiacie, że kobieta biega, wciska wszystkim talerze z jedzeniem pod nos, facet znowuż leń śmierdzący, niewdzięcznik leży jak ten król i nic nie robi. Mało jest roboty dla faceta wokół samego domu choćby? Mam wypisać wszystko, co robią faceci, żeby zrównoważyć to sprzątanie, pranie i gotowanie, żeby było po równo, czy o co Wam chodzi? Ja tak to widzę, drobne gesty to dbanie o kogoś. Zrobię komuś śniadanie do łóżka, żeby było mu miło. Mężczyźni przepuszczają kobiety w drzwiach,, noszą za nie ciężkie rzeczy, wykonują nieprzyjemne zadania itp. Różnie można sobie okazywać uczucia, ale jeśli się mieszka razem, wpsólne dbanie o dom jest np.jednym z nich (czyli kobieta swoje obowiązki, facet swoje). I tyle w tym temacie. Piszę w kółko to samo, a i tak nikt nie czai. Dosłowniej się już nie da
  2. To co pisałam weź w cudzysłów (nawet nie pomyślałam, że ktokolwiek może odebrać to dosłownie). Spoko wiem, co to jest cywilizacja, słyszałam o zmywarkach itp. :). Byłam z mężczyznami, którzy wiele zarabiali, sama pochodzę z takiego domu. Mimo wszystko uważam, że troskę o partnera okazuje się w takich gestach jak przygotowanie posiłku, to napawdę żadna ujma, ani wielki obowiązek, czy jakaś męka. Czasy się może zmieniają, ale moim zdaniem ludzie nie. Wszyscy lubią wspolnie jeść itp, itd. Ile byś nie zarabiał zdarzają się sytuacje, gdzie musisz np.wymienić koło, żarówkę, naprawić kran, etc. Chyba, że jesteś pipką, to liczysz tylko na ludzi od tego, którym zapłącisz. Osobiście nie chciałabym mieć takiego faceta ...i nadal podoba mi się podział na męskie i damskie zajęcia i podtrzymuję to, co napisałam wyżej
  3. Nie mam pojęcia, co to jest "trzeźwe życie". W moim przypadku "trzeźwe życie" to chyba roztrzęsienie, ból, rozpacz, napady strachu i paniki. Uchowaj mnie Boże od takiej "trzeźwości". A ja mam nadzieję, że sobie przypomnę chcę to poczuć. Twardym trzeba być, nie miętkim :) strachom też trzeba czasem spojrzeć w oczy. Przeżyć życie na znieczuleniu, taka frajda?
  4. A w jaki sposób można okazać troskę swojemu partnerowi inaczej? Ja znam tylko taki, że jeśli facet pracuje ciężko, to może smacznie zjeść po pracy, czy też coś innego . Można razem coś zrobić, gdzieś wyskoczyć, ale w prozie życia miłość w związku też objawia się w takich drobnych gestach. Każdy wedle swoich możliwości i atrybutów. A dla mnie męskimi są siła i odporność, a kobiecymi troska i ciepło. Dla mnie podział obowiązków na damskie i męskie jest mega seksowny. Fajnie, że kobiety nie muszą robić ciężkich robót, a faceci nie muszą się babrać z damskimi. Można czasem poczynić wyjątek na zasadzie facet mi zrobi obiad, ja za niego wymienię koło (przykład), ale generalnie dobrze i chyba sprawiedliwie jest, jak jest- kobiety do lekkim robót przy domu, faceci do pługa hheheh
  5. Ja wybieram podobnych do siebie facetów, zwłaszcza mowa o charakterze.
  6. Ja z taką osobą muszę mieszkać. Ciągle trzaska drzwiami i szafkami i albo uparcie milczy albo opierdziela wszystkich o byle co. Mi.in. dzięki niej się leczę :). W sumie mieszkam z dwiema takimi os., ale ta jest wyjątkowo bezczelna mimo swojej wybuchowości i nerwowości nie ma kultury osobistej, ani taktu, co tej drugiej os.się zdarza.
  7. Odstawiam esci i jeszcze nie zwariowałam :)
  8. A ja sobie odstawiam esci powolutku, jeszcze kilka mies. pobiorę coraz mniejsze dawki, a na wiosnę chcę być czysta, jak łza. Nie podoba mi się, jak ten lek mnie zmienia.
  9. A propo głupi żart z fb: "Kiedy ktoś wam mówi, że faceci są leniwi, a kobiety odwalają całą robotę, to popatrzcie kto jest najbardziej spocony na końcu pornola."
  10. A targujecie się niektórzy, jak przekupki na targu , byle tylko jedna strona broń boże więcej nie zrobiła, bo będzie dyskryminacja
  11. Ja wystartowałam na początku z 10 na 5 :) przez kilka dni nie czułam żadnej róznicy, ale po ponad tygodniu wróciłąm do starej dawki, bo czułam się bardzo źle, więc zaczęłam jeszcze raz, ale rozsądniej i próbuję te 7,5. Tęsknię za trzeźwym życiem, nie chcę być niewolnicą leków
  12. Rozumiecie co się kryje pod pojęciami: poświęcenie, troska, oddanie? Równy podział obowiązków to może być w pracy, związek to nie biznes ludziee
  13. Ja pierdziele, targujecie się, jakby związek, miłość i rodzina to był jakiś interes. Nie wiem o co wam chodzi z tym równym, ale ja jestem nauczona, że im więcej ktoś mi daje, tym bardziej ja się staram i nie robię kalulacji ko komu ile, że ktoś mi dzisiaj to ja mu jutro...po prostu poświęcasz się jeśli uważasz, że warto i tyle. Jeśli tak chcecie bardzo wiedzieć, to mój eks, gdybym nie chciała nic robić w domu, to by robił wszystko za nie bez narzekania, a faceci z mojej rodziny mnie rozpieszczają, zanim wypowiem życzenie, już je mam spełnione, o nic nie muszę prosić 2x i traktują mnie jak damę. Mam rozmyślać, że cholera dzisiaj prania nie zrobię, bo ktoś tam kubka nie odniósł do zlewu. Piszę po raz setny, że nikt mi nic nie każe, niektóre obowiąki wzięłam na siebie z czystej przyzwoitości, co mam nic nie robic?? Zwłaszcze jeśli ktoś jest wporządku wobec mnie? Jak kalkulujecie na zimno, żeby było po równo to chyba coś z wami nie tak albo nie zaznaliście nigdy miłości, bez obrazy ale ja nie pojmuję, jak można mieć takie podejście.
  14. Nie napisałam, że facet ma okazywać mi troskę i miłość w taki sam sposób, jak ja jemu zresztą pisałam o tym wcześniej, że jest masa sposobów, w jaki facet może to zrobić. Dla mnie dbanie o dom jest związane z miłością do faceta, nie jestem jakąś fanatyczną sprzątaczką . Piszę po raz 5, że nie stworzyłabym dobrego domu, dla byle jakiego faceta , mowa jest o zdrowych relacjach. Dla mnie jaki dom bys stworzyla ? Przede wszystkim biblioteczkę zapełnioną słownikami ortograficznymi
  15. Nie napisałam, że facet ma okazywać mi troskę i miłość w taki sam sposób, jak ja jemu zresztą pisałam o tym wcześniej, że jest masa sposobów, w jaki facet może to zrobić. Dla mnie dbanie o dom jest związane z miłością do faceta, nie jestem jakąś fanatyczną sprzątaczką . Piszę po raz 5, że nie stworzyłabym dobrego domu, dla byle jakiego faceta , mowa jest o zdrowych relacjach.
  16. Rozumiem, że wielu facetów to szowiniści i buce, ale naprawdę nie wszyscy tacy są . Ja całe życie spędziłam głównie w męskim gronie i nigdy nie spotkałam się z podejściem, że muszę komuś usługiwać, raczej mężczyźni wykazywali skłonności, żeby jakoś mnie odciążać, dbali o mnie (i w rodzienie i moi partnerzy), więc nie mam takiego skrzywienia, żeby się brzydzić dbaniem o dom i rodzinę.
  17. Wg mnie ma celu sprawdzenie na ile , to satysfakcjonujące Ciebie , dbanie o dom, jest wynikiem Twojego nieprzymuszonego wyboru , a na ile przymusu... chociażby wewnętrznego.. na ile robisz to, bo tego chcesz, a na ile, bo jednak musisz... Ja nic nie muszę...dlatego mam czystą duszę :)
  18. Czyli co? Jak by Twój facet uważał, że właściwym zadaniem i obowiązkiem dla kobiety jest dbać o dom, to dbanie o dom już by Ci nie sprawiło satysfakcji i w tym momencie przestało by być dla ciebie właściwym zdaniem dla kobiety? Kompletnie Cie nie ogarniam... współczuję, że w takim wypadku nie miałabyś jednak siły, aby być sobą... ale w końcu jesteś kobietą, więc jaj mieć nie powinnaś.. No właśnie widzę, że nie ogarniasz . Dla mnie dbanie o drugiego człowieka jest wyrazem miłości i wolę ją okazywać czynami i jeśli facet robi tak samo. Nudzą mnie piękne słówka. Gdyby facet mnie nie szanował, nie gotowałabym dla niego, co w tym jest takiego cięzkiego do zrozumienia? Nie będę się starać dla kogoś, kto na to nie zasługuje, a jeśli zasługuje, to zrobię wszystko, żeby było mu ze mną dobrze. Taka niepojęta filozofia? Nie rozumiesz, że satysfakcja nie płynie z czynności zmywania garów, tylko z tego, że się dba i starać być dobrą dla człowieka, którego się kocha i w sumie dla waszego wspólnego lepszego życia?? Btw. nie chciałam tobie dogadać, mówiłam ogólnie
  19. Nikt nie zmusza powiadasz. Mam propozycję. Zrezygnuj ze swoich przyjemności - powiedzmy na tydzień. Wykorzystaj ten czas na medytacje, czytanie literatury, cokolwiek... Ja zawsze twierdziłem, że potrafie rzucić palenie. Były to puste slowa, więc dwa lata temu postanowiłem nie palić przez 2 miesiące. Udało się, choć pierwszy tydzień był miły inaczej. Dowiodłem sobie, że potrafię, co mi podniosło poczucie wartości. Opłaciło się - choć czasem żałuję, że wróciłem do palenia. Zgadza się. Jeśli ktoś lubi gotowanie i zmywanie, to powinien robić co lubi. Bez znaczenia kobieta czy facet. Dla mnie czytanie literatury to przyjemność . Co ma Twoje rzucanie do tematu, nie rozumiem? Btw. ja paliłam 11, a nie palę już od 3, tez byłam przekonana, że rzucę i rzuciłam. Chyba żartujesz z tym lubieniem zmywania. Nikt tego nie lubi, ale myślicie jakoś krotkowzrocznie. Chodzi o satysfakcję z czystego domu, zadbanych dzieci i szczęśliwego męża. Tak samo nikt nie lubi pocić się, ale żeby mieć dobrą sylwetkę, trzeba się napracować. Uczyć się na studiach też nie lubiłam wszystkiego, ale zmuszałam się, żeby osiągnąć cel. Czasem trzeba robić coś mniej przyjemnego, jeśli chce się coś osiągnąć
  20. Nie twierdzę, że wszystkie kobiety mają być takie same, zwisa mi to, jak inni mają w domu piszę tylko o sobie, że mi się to podoba, a bierze się to też pewnie stąd, że nikt mi nigdy nie kazał, nie spotkałam żadnego szowinisty, który by twierdził, że to mój "zasr*** obowiązek", tylko uczynnych i wdzięcznych pod tym względem facetów, a przez to się po prostu aż chce dbać o takiego, ale rozumiem, że jak się trzyma w domu buca, który nami pomiata, to się można buntować, gdyby mi jakiś kazał coś zrobić, to by pewnie w łeb dostał , a znając moją przekorę, to bym pewnie nigdy w życiu juz tego nie zrobiła za karę
  21. Ja nie odczuwam żadnej społecznej presji, robię wszystko w zgodzie ze sobą i nikomu nic do tego Rodzina jest dla mnie, a ja nie jestem dla społeczeństwa. Podział na tzw. kobiece i męskie zajęcia, którego jesteś wyznawczynią, to co innego jak nie społeczna presja? Jaką specjalistką czemu się mnie czepiasz. Kobieta i mężczyzna różnią się i fizycznie i psychicznie, ine hormony inna budowa inne cele, więc i trochę inne zadania. Nikt nie każe kobiecie pracować na kopalni, bo pewnie by co druga się zapłakała, a pacet może niekoniecznie odnajdzie się jako przedzkolanka wśród zgrai dzieciaków. Oczywiście są wyjątki, ale czy ktoś komuś zabrania bycia wyjątkowym? Jak ktoś nie ma jaj być sobą i musi być koniecznie taki jak wszyscy, to współczuję
  22. Nie, ale robienie tego praktycznie zawsze, najczęściej połączone z przekonaniem, że tak właśnie ma być, już tak. Jak masz przekonanie, że ci się krzywda dzieje, to tego nie rób, nie jesteś niewolnikiem. Przekonanie jest tylko w twojej głowie.
×