Skocz do zawartości
Nerwica.com

mada1987

Użytkownik
  • Postów

    337
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mada1987

  1. Ok racja, jak się chce, to wszystko się da, nie ma co mówić o "typowej Polce", czy "typowym Polaku". Chciałam tylko podkreślić, że w naszych realiach większość kobiet wykształconych i tak wykonuje bezproduktywne prace, jak biurokracja etc. Wykształcenie nie idzie w parze ani z zainteresowaniami, ani z inteligencją, ani z dobrą pracą. Swoją drogą faceci bez zainteresowań też są do niczego i szybko się nudzą. W moim mieście (robotniczym) jedynymi zainteresowaniami facetów jest picie piwa, oglądanie meczy i gadanie o seksie. Osoby, które poznałam na studiach w większości też miały marne zainteresowania lub całkiem ich brak, a ja np.zanim poszłam na studia interesowałam się wieloma rzeczami, a i tak nie miałam z kim o tym rozmawiać (nadal się interesuję wieloma, ale nie ma to związku z tym, że się wykształciłam, tylko taka moja natura).
  2. Ok racja, jak się chce, to wszystko się da, nie ma co mówić o "typowej Polce", czy "typowym Polaku". Chciałam tylko podkreślić, że w naszych realiach większość kobiet wykształconych i tak wykonuje bezproduktywne prace, jak biurokracja etc. Wykształcenie nie idzie w parze ani z zainteresowaniami, ani z inteligencją, ani z dobrą pracą. Swoją drogą faceci bez zainteresowań też są do niczego i szybko się nudzą. W moim mieście (robotniczym) jedynymi zainteresowaniami facetów jest picie piwa, oglądanie meczy i gadanie o seksie. Osoby, które poznałam na studiach w większości też miały marne zainteresowania lub całkiem ich brak, a ja np.zanim poszłam na studia interesowałam się wieloma rzeczami, a i tak nie miałam z kim o tym rozmawiać (nadal się interesuję wieloma, ale nie ma to związku z tym, że się wykształciłam, tylko taka moja natura).
  3. Dlaczego? Ja zarabiam tyle. Problem polega na tym, ze kobieta, która nic nie robi, wydaje się być mało atrakcyjna intelektualnie. Szczególnie, że jak wspomniał kolega powyżej, nie ma potrzeby by moja partnerka tyrała w domu. Ma robić to co lubi, nie to co musi. A propo polskim warunków, przeciętna kobieta jedzie na mopie, układa ubrania w sklepie albo siedzi na kasie. Jak ma szczęście to przybija stępelki na poczcie albo wypisuje druczki w urzędzie. Nie wiem, co w tym fascynującego i rozwijającego . /Btw. w domu po powrocie z pracy i tak tyra, bo kto to zrobi za nią
  4. Mhmmm czyli taki co srednio zarabia 5 tys zl na miesiac tak ? Nie mam żadnych stawek kwotowych , normalne życie bez luksusów. Możee być 5 nie znam się
  5. A mi zaczyna brakować tego zaangażowania emocjonalnego we wszystko i głębokich przemyśleń zrobiłam się jakaś pusta w środku, wszystko straciło dla mnie głębszy sens, a moje zachowanie zaczyna robić się przez to niespójne. Schodzę z 10 do aktualnie 7, od kilku dni, ale nie czuję się dobrze, jestem rozdrażniona, czasem pojawia się lekki lęk, ogólnie wróciłabym chętnie do 10 lub nawet wyższej, ale chciałabym to badziewie odstawić i poczuć życie, jakim jest.
  6. Umówią się, że kobieta zajmuje sie domem, a przy pierwszej większej kłótni wypominanie, że jest na jego utrzymaniu . Ponoć faceci bardziej szanują kobiety, które potrafią zarobić sobie choćby na te waciki. Nie są potem z taką z poczucia obowiązku, tylko z przyjemności i to jest partnerstwo. Chociaż ja tam bym chciała, żeby facet zarabiał tyle, żebym mogła zajmować się domem :)...ale w realnym świecie to chyba tak pięknie nie wygląda . Swoją drogą wolałabym biedniejszego mądrego, niż bogatego głupka . Oczywiście nie mowa tu o biedaku, który by na chleb dla dzieci nie miał, tylko o powiedzmy przeciętnie zarabiającym, a bogaczem
  7. Jako kobieta uwazam, ze wrecz odwrotnie. Witam sie. Mowie z punktu odczuc seksualnych, osiagniecia zadowolenia seksualnego. Biore esci rok i 4 mies. Biorę 1,5 roku i też nie narzekam. Bez różnicy, czy na lekach, czy nie. Chyba tylko faceci mają przewalone
  8. Dla mnie jego mózg nie jest seksowny , ale ja mam inne wymagania też już pewnie z racji wieku, ale z małolatkami sobie świetnie radzi :) im niewiele do szczęścia brakuje (wspomnę jeszcze, że on traktuje je strasznie, pomiata nimi :|). Ale generalnie zgodzę się, facet nie musi być jakiś przystojny, żeby mieć powodzenie. A jak jest brzydki i niepewny siebie albo się użala nad swoim losem, to wiadomo, że nikogo nie przyciągnie
  9. Biedny do tego chlejus. Te laski swoją drogą inteligencją i manierami nie grzeszą, ale fakt faktem ładne i zgrabne...
  10. hahaha jak Wy tu sobie słodko rozmawiacie :)). Niektórzy faceci to są obrotni, nawet w wieku 60-70 lat im nie przechodzi słabość do kobiet . Niektórzy się czają całe życie, a inni przychodzą i po prostu biorą. Mam jednego kolegę, brzydki, jak noc, a co chwilę takie laski wyrywa, że głowa mała
  11. Nie jestem całkiem trzeźwy, bo właśnie wypiłem Reddsa, ale zdaje mi się, że to często powtarzany frazes - o tej róznicy od zwierząt. Otóż niestety badania prowadzone metodami ukierunkowanymi na obiektywizm wskazują zupełnie coś innego. Już pobieżna lektura wikipedii o ludzkich błedach postrzegania i mechanizmach obronnych daje zarys świadomości ograniczeń ludzkiego umysłu. Do niedawna (parę lat) miałem poglądy podobne Twoim. Niestety poległy sile argumentacji znalezionej w fachowej literaturze. Teraz Ty, zadufana własnym iluzjom, będziesz (podobnie jak bonsai) bronić ich za każdą cenę (właczając robienie z siebie nietryba odpornego na wiedzę). To się nazywa heurystyka zakotwiczenia zdaje się. Ja nie zamierzam przekonywać Ciebie (ani żadnego innego uparciucha) - choć byłoby nietrudne dowieść błedu powyższych Twierdzeń. Sama sobie poszukaj rzetelnej wiedzy, ale nie na forach od ludzi nie mających pojęcia o zagadnieniu (za to mających rozbuchane własne iluzje). Od ludzi rzadko sie dowiesz czegoś wartościowego, a nawet jeśli, bez wiedzy trudno będzie dokonać weryfikacji rzetelności informacji. Chyba, że wolisz pozostać we własnych fałszywych wyobrażeniach, manifestowanych frazą "dla mnie". Ok - tak może być. Dla mnie jednak to dośc mało rezulutne jest. Spokojnie, nie musisz kogoś obrażać, bo nie przeczytał tej litearatury, co Ty. Nie jestem nietrybem, uparciuchem, ani nie jestem zadufana . Chciałam się wymienić poglądami, też się wczoraj nie urodziłam i jakąś wiedzę posiadam. Wiem, co to jest podświadomość , ale i tak uważam, że jesteśmy w stanie kierować swoim postępowaniem świadomie. Jakbym miała się kierować tylko popędami, to bym pewnie w rynsztoku skończyła, nie skończyłabym studiów, ważyłabym 200 kg, sypiała, z kim popadnie, była narkomanką i biła ludzi . Napisałam, jak uważam, a Ty poza obrażaniem nic konkretnego nie napisałeś.
  12. Ano właśnie nie zawsze. Wiem coś o tym. Kiedy byłem w manii nie sterowałem sobą. Niestety wszystko co wtedy robiłem, było jakby poza udziałem woli. Mózg nie pracował właściwie, przetwarzał informacje niewłaściwie, dawał błędne sygnały. Nie jestem w stanie odpowiadać za to, co wtedy wyczyniałem. Taka choroba Pisałam o zdrowych i trzeźwych ludziach, nie takich, którzy mają ograniczoną poczytalność w skutek choroby albo odurzenia.
  13. Świadomie i celowo, to się idzie po cebulę do sklepu. Wiele motywacji ludzkiego postepowania pochodzi z nieświadomości, a my mamy dostęp wyłącznie do własnych racjonalizacji tego co robimy. Świadomość jest w stanie ogarnąć na raz bardzo wąski wycinek rzeczywistości. Wielu zdradzających pytanych o przyczynę nie potrafi jej wskazać. Nie spotkałem się ze strategicznym planowaniem zdrady, bo musiałby istnieć jakiś cel do osiągnięcia. Z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej celem może być osiągnięcie sukcesu reprodukcyjnego, co jest wdrukowane w nasze głowy na poziomie popedów, a więc poza kontrolą świadomości. W określonych okolicznosciach popędy moga budowac tak silne imperatywy, że całą świadomą kontrolę można sobie włożyć w buty. Ogólnie panuje tendencja do przeceniania roli świadomości i woli wyborach człowieka. Ludzie ulegają iluzji, biorąc własne racjonalizacje za przyczyny własnych działań. Tymczasem rzeczywiste przyczyny pozostają w cieniu, a wpływ na nie jest mocno ograniczony. Większość jebniętych tu zgromadzonych ma wspólną cechę - próbują uzyskać wgląd w siebie. Paradoksalnie próby te czynią ich mniej jebniętymi niż tzw. normalni, którzy całe życie tkwią w zinternalizowanych i zewnętrznie narzuconych stereotypach, zachowując czółko myślą nieskażone. Paradoksalnie to tutaj możesz trafić na relacje z sukcesów pracy nad sobą. Pracy polegającej na zlokalizowaniu i regulacji imperatywów wypływających wprost z nieświadomości. Samokontrola i demaskowanie własnych iluzji jest chyba najtrudniejszym zadaniem jakie można sobie wyobrazić - łatwiej statek kosmiczny zbudować. Nie zgadzam się z Tobą. Dla mnie wolna wola to istota człowieczeństwa, tym różnimy się od zwierząt. One się kierują popędami, a my w każdym momencie swojego życia podejmujemy wybory, które mogą być świadome. Jedni mają bardziej rozwiniętą, inni mniej silną wolę, ale jest to coś, co każdy posiada i można nad nią pracować. Mowa tu o trzeźwym, zdrowym człowieku. Nie zdradza Twoja podświadomość tylko Ty. Musiałeś zakładać taką ewentualność, szukać okazji,i doskonale wiesz, co robisz i masz wyrobiony pogląd na ten temat. Co innego np.po alkoholu, puszczają hamulce i łatwiej z kimś się przespać, komuś nawymyślać, etc., ale jeśli ktoś tego nie chce, to żadne specyfiki tego za niego nie zrobią. Moim zdaniem życie polega na wyborach. Np.jestem na diecie i za każdym razem, gdy jem muszę pomyśleć, czy chcę być szczęśliwa, czy szczupła ahahha i popęd każe sięgnąć mi po ciasto, ale mam wolą wolę i mimo, że trochę boli wybiorę np. otręby zamiast niego, bo mam inne priorytety, niż tylko zaspakajanie popędów. Myślę, że ludzie właśnie zdradzają i nawet nie potrafią wskazać powodu, bo właśnie żyją nieświadomie, nie znają siebie, swoich możliwości, swojej mocy sprawczej, zdają się na los, są nieporadni, wierzą w to, że coś się samo dzieje, a tu nic się samo nie dzieje, wszystkim sterujemy my. Od nas zależy, czy świadomie, czy nie, ale nad tym trzeba pracy i skupienia, by być panem swego losu, a nie niewolnikiem popędów...
  14. hahaha ok, rozumiem. Czyli jak zwykle nie ma dla mnie miejsca na tym świecie :) nigdzie się nie dopasuję
  15. Nie? A skąd mam wiedzieć, jak tu jest. Myślałam, że od ściemniania jest świat realny, a nikt tu nie wchodzi, by żyć, tylko pogadać szczerze, bo własnie internet zapewnia im anonimowość, ale widzę, że tu lepiej, niż na niejednym straganie :). To chyba nic tu po mnie
  16. Rzekłbym: fizjologicznym. Brzydzę się wydzielin i wydalin. Nie wiem, co to może być. Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne? Hm, nie mam pojęcia, a co lekarz na to? Zwierząt się nie musisz nie brzydzić ze zwierzętami się seksu nie uprawia
  17. Hahaha no nieźle, ten tyle nie będzie miał, chociaż temat-rzeka :) Boże, ile ludzi, tyle problemów :)
  18. Eeeee słucham? Ja się mogę już nie odzywać . Nikomu temat nie odpowiada, a ponad 50% zdradza , a mnie traktujecie, jakbym o jakichś anomaliach pisała albo z choinki się urwała
  19. Tak, oczywiście, co innego zdrada pod wpływem np.jakiejś substancji, czy dużej ilości alkoholu i np.dołku psychicznym, a co innego z wyrachowania na zimno, na złość etc. Dwie różne rzeczy w sumie. Mi chodzi bardziej o świadome zdradzanie i wdawanie się w romanse, będąc w ziązku, bo to się robi ewidentnie świadomie i celowo...
  20. Ale tego nie da się do końca zrozumieć. Czasem człowiek robi rzeczy, których się wstydzi. Nie mogę przecież na 100% powiedzieć, że ten problem nigdy nie będzie mnie dotyczył. W chwili obecnej zdrada jawi mi się jako coś złego. Ale jestem chadowcem w końcu. Skąd mam wiedzieć, czy mi nie odwali tak, że będę mieć ochotę na seks z kim popadnie? Ludzką rzeczą błądzić nawet tym zdrowym, a co dopiero zaburzonym...no, ale właśnie, czym innym jest zbładzić, a czym innym robić coś zuchwale z premedytacją ;/
  21. Może Cię to nie spotka, nie zakładaj z góry, że coś się wydarzy. Sorry, ale raczej nikt nie będzie przyklaskiwał zdradzie, natomiast różne błędy popełnia się w życiu i potem można pokusić się o pewien dystans w ocenie sytuacji. Nie wszystko jest takie czarno-białe. A czy ja szukam poklasku dla zdrady? Ludzka rzecz, istnieje od zarania dziejów. Ktoś na początku napisał, że świat schodzi na psy. Zawsze był na psach w takim razie, bo zdrada istnieje, od kiedy istnieje człowiek. Udawanie, że tak nie jest nic nie załatwia. Potępiać też nie ma sensu, bo każdy jest tylko człowiekiem i popełnia błędy. Zamiast wytykać palcem można się postarać wyciągnąć do kogoś rękę i pomóc lub chociaż starać się zrozumieć....
  22. Na zdradę się nie można przygotować. Zawsze przychodzi niespodziewanie. I zawsze boli. Zresztą zdrada to nie tylko przespanie się z kimś. Dla mnie zdradą było zachowanie mojej byłej kiedy trafiłem do szpitala psychiatrycznego. I to taką, jakiej się nie wybacza nawet po latach. I co? uważasz, że to źle? Zdrada nie jest czymś co zasługiwałoby na pochwałę. Chyba jesteśmy tu po to, żeby sobie pomóc i coś zrozumieć, a nie przechwalać się, kto jest fajniejszy...Niestety człowiek ma też ciemne strony, nie chodzi o chwalenie się, ale nie trzeba też udawać, że nie ma tematy. Wtedy nie zniknie... Każde moje zdanie opacznie rozumiecie Najpierw czytam, że mogę być w błędzie myśląc, że nikt tu nie zdradza, jak piszę, że tak mi się wydaje po tych słowach oburzenia i zapewnieniach, że nikt tego nie robi, a teraz czepianie się, że oczekuję przyklasku na zdradę? echhh. Mi to zwisa, jakie kto ma do tego podejście pytam ludzi o zdanie, dlaczego, a nie, czy się to komuś podoba
  23. Obligatoryjne? Bo ja nie narzekam na brak zainteresowania seksem...chociaż różnie bywa..
  24. To dość odważne stwierdzenie. Tego nie wiesz, młoda, atrakcyjna kobieto. Również nie do końca wiem, czego oczekujesz, wszystko już zostało napisane. A reszty dowiesz się (lub nie) z życia. Chcę się dowiedzieć zanim mnie to spotka Nie śledziłam i rejestrowałam dokładnie każdej wypowiedzi, ale większość tu zdradę potępia i twierdzi, że tak nie robi...
×