Skocz do zawartości
Nerwica.com

mada1987

Użytkownik
  • Postów

    337
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mada1987

  1. A ja drugą, nie po to mój ojciec przeszedł takie męki, żebym ja nie mogła się poświęcić. Są jakieś zasady...
  2. Rodzice popełniają spory błąd, myśląc, że dzieci nie widzą, co jest grane i co jest między rodzicami. Widzą i rozumieją bardzo dużo, nie da się ich nabrać czczym gadaniem
  3. Wiesz, jak jest z pieniędzmi, raz są, raz ich nie ma. Ojciec rodziny też zawsze może stracić pracę albo zarabiać jakieś głodowe stawki lub jak się często zdarza, żałować rodzinie, wydzielać matce co do złotówki. I co, to jest raj, bo przynajmniej jest ten ojciec i mąż? W imię tego warto zostać i pozwalać, by dzieci widziały, jak tatuś nie szanuje mamy, a mama nie umie odejść, bo się boi? Jakie wartości z takiego domu wyniosą dzieci? Pamiętaj, że jesteśmy zworem dla swoich dzieci i matka, która przekazuje swoją postawą komunikat córce, że nie warto walczyć o siebie, że nasze życie jest uzależnione od kogoś, że mozna poświęcić je dla paru groszy....w przyszłości córka pewnie będzie miała niskie mniemanie o sobie i własnej skuteczności i też zostanie z jakimś frajerem . Wychowanie dzieci, to niekoniecznie zapewnienie im wszystkiego, na co mają ochotę, tylko przekazanie jakiegoś systemu wartości.
  4. Dokładnie tak. Jedna i druga strona zdradza. Tylko kobiety można powiedzieć, że bywają bardziej emocjonalne i częściej swoje zdrady nazywają uczuciami chociaż w praktyce mają one mało wspólnego z czymś prawdziwym. Przy czym facet, jak już się wyda potrafi powiedzieć "tak, jestem świnią", a kobieta, o ile już się w ogóle przyzna kiedykolwiek to i tak będzie robiła z siebie ofiarę i powie, że to nie jej wina.
  5. A co w sytuacjach, które opisujesz (małe dzieci, etc.), a z tym, że kobieta bohatersko nie odchodzi, a zostaje porzucona? Jakoś ich dzieci również nie umieraj ą z głodu..Takie rzeczy również często się zdarzają, a takie kobiety nawet nie mają wyboru... Bez obrazy, ale Twoi znajomi, jeśli mają żal o to do swoich matek, to są zwyczajnie niewychowani. Skoro przedkładają pieniądze nad szczęście matki. Odeszła, bo była nieszczęśliwa, jak mniemam. Ja też zaznałam biedy, jako dziecko, moja matka zdradzała i zostawiła ojca z 2 małych dzieci z nienacka, przy czym ukradła mu z firmy wszystkie możliwe pieniądze, co do centa. Z czasem się odkuł, ale bywało różnie. Dostałam on niego tyle miłości, że nie oddałabym jej za żadne pieniądze, wolałabym jeść styropian do końca życia. Dzięki tej historii zrozumiałam, co w życiu jest ważne i mam zdrowe podejście do pieniędzy
  6. Oczywiście, że ludzie podejmują różne wybory. I znajdą się osoby w obydwu grupach, jednak jeśli chodzi o mnie to wcale mnie nie dziwi, że kobiety nie odchodzą od takich mężów, wybierając mniejsze zło. Alimenty z funduszu? Nie wiem jak teraz ale kiedyś to były kwoty rzędu 100-200zł, przecież to nawet na waciki nie wystarczy a dzieci to studnia bez dna Nawet jeśli mąż ma pieniądze to bardzo często potrafi zaniżyć swoje dochody, ma kasę na różnorakich doradców, adwokatów itd, więc nadal można dostawać ochłapy. Mąż nie będzie musiał się wynieść z mieszkania, jeśli jest wspólne to nawet po rozwodzie takie rozwiedzione małżeństwa żyją razem. Ba, nieraz bywa rónież tak, że rodzina mieszka wspólnie ze swoim katem, który został sądownie za to ukarany, więc o eksmisji niewiernego mężulka to jakaś abstrakcja Rodzina może pomóc tylko co jeśli jej się już nie ma albo sama wiąże ledwo koniec z końcem. W końcu każdy ma swoje własne problemy Twoim zdaniem owszem, tylko że matki zazwyczaj nie myślą o sobie tylko priorytetem są ich dzieci, których samą miłością się nie wykarmi, dlatego mimo wszystko muszą swoją godność zatracić a hierarchię wartości przeklasyfikować Mhm, czyli nie da się rozwieźć, wywalić męża ze wspólnego domu/mieszkania, zamienić na mniejsze, żyć na początku z alimentów, znaleźć w końcu pracy albo innego partnera i żyć z nim? Osobiście znam o\kobiety z 2 dzieci, które zostawiły męża gołodupca, pijaka, czy babiarza, a teraz żyją na poziomie, z facetami na poziomie. Bo wybrały szacunek do siebie..chociaż początku nie było kolorowo. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale zazwyczaj jest rodzina, która pomoże, są socjale, można żyć, bez przesady. No chyba, że się jest przyzwyczajonym do wygód i ciężko z tego zrezygnować. Ile małżeństw znam, które się rozeszły mając dzieci, a dzieci o dziwo nie umarły z głodu..
  7. No właśnie o te "jaja" chodzi :). Może sobie być słodkim misiem, byle je miał
  8. Powiedz to mojej znajomej, która po tym jak odeszła od zdradzającego męża zaprzepaściła swoją całą karierę zawodową (musiała zrezygnować z bardzo dobrej pracy na rzecz opieki nad dzieckiem) oraz z kariery naukowej Co prawda on faktycznie został sam (kochanka również posła go do diabła) jednak wcale nie wiedzie mu się teraz tak źle. W końcu odeszły od niego obowiązki domowe, które mu nie były na rękę. No niestety nikt bez obrażeń z tego nie wyjdzie. Ja nie mm dzieci, ale myślę, że ich szczęście warte jest każdej ceny, kariery, pieniędzy etc. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...
  9. Pewnie, błędy młodości są nieco inne od tych w dorosłym wieku, nie ma o czym gadać.
  10. O ile mają wspólność majątkową, gdy wina rozpadu pożycia jest z winy męża po 1: podział majątku, po 2 alimenty na siebie i dzieci. jakby nie było to nadal jest to podzielność majątkowa, więc połowa majątku mniej to samo tyczy się alimentów, które są często śmiechem na sali kolejna kwestia jest taka, że jeśli mąż pracuje np za granicą na czarno, to wtedy może w ogóle ich nie płacić. W końcu nie ma żadnych dochodów. Jeśli mąż zarabia mało, to alimenty w ogóle będą groszowe, w przypadku kiedy żyją razem to wtedy kobieta również może pracować i naprzemiennie mogą zajmować się dziećmi. Dochodzi jeszcze kwestia długów (często łączący kredyt) czy też mieszkanie/dom. Później dana osoba nie ma gdzie się podziać. W małżeństwie czy też bardzo zaangażowanym związku rozstanie nie jest taką prostą sprawą jak rozstanie obydwojga nastolatków Nikt nie mówi, że jest prosto, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli mąż nie ma kasy, to alimenty dostaniesz z funduszu, a jeśli go stać, to naprawdę bardzo dużo można dostać. Zwłaszcza, że zdrada to ewidentna wina jego, więc ze wspólnego mieszkania, czy domu pewnie będzie musiał się wynieść. Zawsze może pomóc rodzina...Moim zdaniem lepiej jest żyć skromnie, ale uczciwie, przede wszystkim wobec siebie. Ja bym nie umiała z kłamcą wytrzymać 1 dnia. Są rzeczy bezcenne, takie jak godność, czy prawda...Każdy ma swoją hierarchię wartości i inne wartości.
  11. Koniec końców jedynym przegranym jest osoba, która zdradza, bo zdradzana pocierpi, ale zrozumie, że to jej na dobre wyszło, lepszy koniec, niż życie w kłamstwie. Kochanka, o ile ma coś w głowie, nie zwiąże się z takim zdrajcą (ja bym się nie związała za chiny ludowe), więc "ławka rezerwowych" niestety nie zadziała i gościu straci wszystko, a wystarczyłoby nie kłamać, tylko tyle i aż tyle...
  12. Cieszę się, że odnalazłaś prawdziwe uczucie....Swoją drogą, czy jest miłość, czy to jednak pomyłka, gdy się z kimś jest to z przyzwoitości wypadałoby powiedzieć :"wybacz, nie kocham Cię, oglądam się za innymi, nic z tego nie będzie, marnujemy swój czas". Bo facet, czy kobieta, którzy są niewierni, ok, może nie są szczęśliwi, ale wątpię, żeby 2 strona była, lepiej dać jej wolność, bo marnujemy jej czas, a wiadomo, że nasz czas tu jest ograniczony, a każdy ma prawo do szczęścia, im szybciej wyplącze się z nieszczerej relacji, tym prędzej może trafi coś prawdziwego.. Ja też nie wypisuję, nie chcę rozpadu ich małżeńtwa. To on nie odpuszcza i 1 zawsze zagaduje. Też nie mam żadnych wyrzutów, mimo, że otoczenie (zwłaszcza o dziwo jego koledzy) wiesza na mnie psy i obarcza winą za zaistniałą sytuację.
  13. O ile mają wspólność majątkową, gdy wina rozpadu pożycia jest z winy męża po 1: podział majątku, po 2 alimenty na siebie i dzieci.
  14. W omawianej sytuacji taka kobieta ma spore szanse oskubać męża do ostatniego grosza .
  15. Psychotropka potrzebowałaś do tego małżeństwa? Dla mnie to bez znaczenia, czy przysięgam przed Bogiem i innymi ludźmi, czy w 4 oczy tej osobie. Uważam, że to słowo jest jednakowo ważne, bo przecież daję je tej jednej osobie, a nie Bogu czy innym i to ona obdarza mnie zaufaniem.
  16. według mnie miłość to właśnie przyjaźń połączona z pożądaniem i seksem A dla mnie coś więcej, bo przyjaciół można mieć wielu, pociągać może na też dużo osób, ale miłość to zobowiązanie, oddanie dużo więcej z siebie
  17. Coś w tym też jest, że kobiety po prostu boją się zostać same, już wolą być z byle kim i wybaczać wszystko..Ja uznaję tylko związki oparte na miłości, nie umiałabym żyć w kłamstwie. Przykre to jest, ile osób z wygody woli żyć w iluzji, na pół gwizdka.
  18. Babki, które spotykają się z zajętymi i się łudzą, że coś z tego będzie są śmieszne, ale te, których faceci zdradzają, a one mają pretensje to wszystkich kobiet i całego świata jeszcze śmieszniejsze. To walka z wiatrakami, nie można zmusić kogoś do miłości i wierności, to ma płynąć z głębi duszy. To co łączy męża i żonę to nie papiery i obrączki..nie wykupili się dożywotnio na własność, tylko ich relacja ma płynąć z wzajemnych chęci bycia ze sobą.. Gdyby mnie facet zdradzał, to by dostał kopa w dupę , a nie ścigałabym wszystkich kobiet, które wyrwał, to upokarzanie samej siebie..Tak samo, gdyby obiecywałby mi, że nie będzie pił, to nie rzucałabym się do barmanek, jego kolegów, którzy z nim piją (nawet tych, którzy namawiają), bo to w jego słowo uwierzyłam..
  19. Mnie maz zdradzal.. taka potrzeba bordera udowodnienia sobie ze moze. Pretensje kiedy sie dowiedzialam mialam do niego i z nim sie rozwiodlam ...te laski mi zwisaly. To on mial wobec mnie zobowiazania ktorym nie podolal. W jego interesie lezalo nie interesowac sie innymi . Skoro to zrobil poniosl konsekwencje. Dla mnie jedynym wnnym byl on Przykro mi...mnie mój eks co prawda nie zdradził, ale raz, jak mieliśmy przerwę w związku ze 2-3 mies.po jakimś czasie dowiedziałam się, że wtedy zbajerował jakąś młodą dziewczynę, bzyknął ją, a potem, jak do niego wróciłam chamsko ją potraktował. Dowiedziałam się o tym od niej, poszłyśmy razem na piwo, bardzo było mi jej żal. Dostał ode mnie w twarz przy niej, po 1 za kłamstwo, po 2 za to, jak ją potraktował, było mi tak wstyd za niego. Co do obecnej sytuacji, to ona wie o mnie, raz do mnie leciała na imprezie z łapami, ale ktoś ją w końcu odciągnął. Mam się z nią o niego bić? To upokarzające. Ja się nie czuję problemem. Nasz romans się skończy, a on ją i tak w końcu zostawi albo sobie znajdzie inną. Mogę się mylić, ale po prostu jej nie kocha moim zdaniem. Jak można kochać i zdradzać? Może nie rozumiem tego, bo nie umiem czuć zazdrości, ale dla mnie sprawa jest jasna- pretensje się ma do osoby, która ci obiecywała, a nie do całego świata. Chyba na tym to polega, że ma nie zdradzać, pomimo pokus, wielka sztuka dotrzymać wierności, gdy nic nie kusi. Tak sobie obiecywać może każdy głupi. Prawdziwy facet nie ulegnie, nawet gdyby boginie zaciągały go siłą do łóżka. Tak samo z każdą inną obietnicą. Obiecuję sobie, że nie będę palić, ale co...tylko wtedy, gdy nie mam fajek, a jak leżą na stole, to już mogę? Nie ogarniam :). Siłę charakteru i danego słowa się poznaje po napotkanych przeszkodach, kiedy wszystko się układa, co za stuka dotrzymywać danych obietnic?
  20. To na czym według Ciebie jest oparty ten "prawdziwy" związek? Na miłości...wierności i wyłączności :). Oddajesz komuś siebie, swoją duszę, wiążesz przyszłość, snujesz plany itd.itp.
  21. Poza tym nie wiem, jak wy obie wyobrażacie takie romanse, ale od strony kochanki wygląda to, jak normalna relacja kobieta-mężczyzna, czyli komplementy, staranie się, czułość, intymność itd. Jakbym wyczuła jakiś brak szacunku do siebie, to nie rozmawiałabym więcej z gościem. Fajnie się w waszych oczach wszytko sprowadza do jednego, ale to tak nie do końca działa
  22. Wydaje mi się, że problem nie sprowadza się do "myślenia kroczem". Te osoby, które znam, które zdradzają, bądź kiedyś zdradziły to w więkzości bardzo inteligentne osoby o złożonej osobowości. A ci prości w obyciu zazwyczaj nie zdradzają. Stąd też poruszenie tego tematu.
  23. Czeski film, nikt nic nie wie, a okazuje się, że co ponad połowa ludzi zdradza lub kiedyś zdradziła. Ilu się nie przyzna, to już inna prawa pewnie . Z osobistych doświadczeń zaobserwowałam, ile facetów w zwiazkach zainteresowanych jest zdradami....aż strach być w związku . Często są to osoby, po których nikt by się nie spodziewał. Dlatego zastanawiam się, co jest na rzeczy. Wiekszość społeczeństwa jest w związkach na niby? Oklamuje siebie i innych?
  24. Poczytaj poprzednie strony, nie chce mi się powtarzać . Ja nikomu krzywdy nie robię. Jakie "coś" ja zrobiłam? :) dybałam na czyjego faceta i wyrwałam komuś szczęście? Litości ludzie...Zastanówcie się, co piszecie.
  25. Logiczne rozumowanie to jest takie, że teoretycznie nie godzimy się na zdradę - to znaczy nikt nie chciałby być zdradzany. Stąd może coś brzmi jak puste frazesy. Jak na razie nikt nie przyznał się do tego, że zdradza partnera czy partnerkę. Załóżmy, że wśród dyskutantów nie ma nikogo, kto miałby takie "doświadczenia". Zatem opieramy się na doświadczeniach cudzych. Zatem trudno o głębokie wejście w temat :) Czyli jak to zwykle bywa wypowiadają się osoby, które nie mają o temacie bladego pojęcia :). To wnosi wiele nowego ...
×