Skocz do zawartości
Nerwica.com

mada1987

Użytkownik
  • Postów

    337
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mada1987

  1. "Czasem ciekawe jest określanie kto kogo zdradza, jeśli na przykład żona ma kochanka, są sobie bliscy, męża ma dosyć i chce się rozwieść(tak mówi kochankowi), to jak pójdzie do łóżka z mężem, to zdradza kochanka? Bo jest z nim "w związku"?" Koleżanka, która zdradza męża dość regularnie, będąc w trakcie romansu któryś miesiąc powiedziała mi, że nie jest w stanie sypiać z mężem, bo czuje, że zdradza kochanka...bo męża swoją drogą nie kocha od dawna, ale dom, dziecko, kredyty, ślub w wieku nastu lat itp.
  2. Poproszę oprzeć Wasze argumenty na jakim logicznym rozumowaniu, bo ja naprawdę nie rozumiem, a może naprawdę z moim myśleniem jest coś nie tak, chociaż nie wydaje mi się :) Jak na razie to powtarzacie jakieś frazesy, które nie niosą żadnej konkretnej treści, po prostu "tak, bo tak, bo tak wypada i nie pytaj".
  3. Ja tak po prostu uważam i to nie od dziś a w drugą stronę, jakby ktoś spytał, czy sama tak bym chciała? Pewnie, gdyby jakaś kobieta polowała na mojego faceta, a on by uległ albo jak w moim przypadku mój facet szukał szczęścia gdzieś indziej to bym jeszcze podziękowała takiej kobiecie. Lepiej prędzej, niż później...Ja wymagam 100% oddania, nigdy nie zniżyłabym się do "walki" o faceta. Nikt łaski mi nie robi, że ze mną jest, droga wolna. Jeszcze bym błogosławieństwo dała na drogę, niech się darzy...Nie rozumiem Waszego dziwnego podejścia, bez obrazy Ja nie znalazłam się w dziwnej sytuacji, tylko takiej, jakiej chciałam, a to czy on z kimś jest, to jego sprawa. Gdybym nie chciała tego, to bym w to nie weszła, a właśnie takiego luźnego związku bez zobowiązań aktualnie potrzebuję.
  4. Jak najbardziej poważnie. Nie leży w moim (i Twoim) interesie dbałość o czyjeś związki. Nie jesteś zobowiązana niczym (z wyjatkiem rozpanoszonej społecznej hipokryzji) do interesowania się (inwigilowania?) statusem kolesia, który przejawia chęć zbliżenia sie do Ciebie. Nie Twój cyrk, nie Twoje małpy - nie ma powodu być bardziej papieskim od papieża. W końcu ktoś sprawiedliwy. Nie życzę nikomu źle, też nie podoba mi się, że ludzie się zdradzają, ale o ile np.podrywałby mnie facet koleżanki to oczywiście z lojalności wszytko bym jej wypaplała i doradziła, co robić, ale jakoś nie czuję tej "solidarności" z ładniejszą, czy jak niektórzy tu stwierdzili brzydszą częścią ludzkości, z ludźmi, których nie znam. Niech dbają o swoje relacje, ja się nie mieszam. Do tego uważam, że nikt nie jest niczyją własnością, jak rzecz, a to, że przysięgał komuś wierność, to jest tylko jego sprawa i tej drugiej strony. Nie wścibiam nosa w cudze związki, nie podrywam facetów, w sumie nie tylko zajętych. To oni ewiddentnie szukają przygód lub czegoś innego lub czegoś więcej...nie wiem. Co do "mojego", to cokolwiek by nie było pisze do mnie co kilka dni od ponad roku, interesuje się moimi sprawami, okazuje sporo uczuć etc.mimo tego, że oboje wiemy, na czym stoimy, a ja nie wiążę z nim planów (swoją drogą po co miałabym chcieć niewiernego faceta lubię go i pociąga mnie, ale to tylko związek oparty na seksie i przyjaźni). O swojej żonie wypowiada się zazwyczaj niezbyt pochlebnie, no ale jak widać nie zostawi jej, nie wiem, czy nie ma odwagi, czy boi się ją zranić, ale ewidentnie jest coś nie tak,
  5. No właśnie nie wiem i trudno mi to sobie wyobrazić :) Dlatego pytam..
  6. Skoro się przyjaźnicie to jednak powinnaś jego o to zapytać. Nie ma jednego schematu postępowania. Każdy jest inny, ma inny charakter, nie da się wszystkiego wtłoczyć w sztywne ramki. Bo to może być jej wina, jego wina, wina okoliczności i oczywiście niektórzy tak mają. Czyli każda odpowiedź jest w tym przypadku poprawna. Liczyłam, że anonimowo ludzie bardziej się otworzą, bo nie mają żadnego interesu, by kłamać, więc pytam też tu ...Powiedzcie chociaż, że nie jest prawdą, że każdy facet prędzej, czy później zdradzi? Bo ja już zaczynam w to wątpić, gdy widzę wszystko wokół, jak mężczyźni się zachowują..czego doświadczam na własnej skórze..ile razy ci porządni i szczęśliwi próbowali mnie wyrwać, wielu z nich zagaduje regularnie raz na jakiś czas, co kilka tygodni, miesięcy w nadziei, że może coś. Nie pojmuję, czemuuu. Faceci muszą mieć wszystko? Maja jakieś uczucia? Poczucie winy? Cokolwiek?
  7. Mam 3 koleżanki, które zdradziły: jednak z gatunku święto*bliwych, chodzi potępia zdrady, zwłaszcza zdradzających facetów, wszystkich by wieszała i kastrowała. O mojej sytuacji wie oczywiście, ciągle wiesza na mnie psy, że to moja wina (mimo, że to nie była moja inicjatywa) i wygłasza frazesy podobne do tych tu. Raz się po pijaku przyznała, że zdradziła faceta ze swoim szefem lol. Najśmieśniejsze jest to, że uchodzi za super-porządną, wzór cnót itp. no ale mniejsza z tym :) jej nie pytam o powód, bo to zbyt wysoki poziom hipokryzji, żeby takie tematy poruszać. 2 koleżanka młodo wyszła za mąż i twierdzi, że raz na pół roku musi poczuć "motylki w brzuchu". Trzecia ma problem z alkoholem i niską samooceną. NN4V piszesz poważnie, czy to ironia? Ja się nie czuję winna, bo nie ja przysięgałam przed ołtarzem i obiecywałam, Jeśli mąż żonie obieca, że nie będzie pił, to będzie ona wyzywała wszystkie barmanki, które mu polały, czy może otworzy oczy, że to on lub oni mają problem? Ja jestem dorosłą samotną kobietą, nie chcę póki co związku, bo nie poznałam odpowiedniej osoby, ale potrzebuję też czasem bliskości i mam swoje potrzeby, jak każdy człowiek potrzebuję pewnego rodzaju bliskości, żeby żyć. Może kogoś rozczaruje, ale ten związek nie opiera się tylko na"ru**aniu", ale również na przyjaźni. Ja nie chcę niczego więcej i mam nadzieję, że on też. Staram się tylko go zrozumieć, a zwłaszcza nurtuje mnie, czy to jej wina, czy on by robił to tak, czy siak, bo niektórzy tak po prostu mają??
  8. A jego zapytałas o powód ? Tak, on generalnie twierdzi, że jest nieszczęśliwy, ale jakoś nie do końca mu wierzę . Zresztą nie rozmawiałam z nim o tym tak głębiej, co mam zamiar zrobić, ale póki co pytam tu, gdyż ten temat mnie interesuje. Jak widać jest tabu, ale niestety bardzo aktualny i powszechny.
  9. Nicholas, a nie uczciwiej po prostu się rozstać, skoro nie dostaje się w związku tego, czego się oczekuje? Rozumiem, że wygoda, przyzwyczajenie, ale oszukiwać kogoś..patrzeć u potem w oczy. Co takie osoby sobie myślą??
  10. Macie problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Pytanie nie brzmiało: co sądzicie o "tych drugich" tylko dlaczego ludzie zdradzają. Wasze zdanie na temat mojej sytuacji i jej ocenia średnio mnie interesuje. Pijany rok...na pewno :) Zresztą nie jest jedynym facetem, którego znam, który zdradza. Jestem aktualnie od dłuższego czasu, więc widzę co się dzieje, widzę, ile facetów w związkach się koło mnie kręci. Myślałam kiedyś, że to margines, teraz moim zdaniem 70% tak robi, więc pytam czemu. Aaa...żeby uciąć Wasze złośliwości wynikające nie wiem z jakich boleści- nie boli mnie bycie drugą, bo nie chce z nim być i nawet jeśli byłby sam, to nie będę Widzę, że gromy na mnie spadają...ja odpowiadam za swoje zobowiązania i jestem lojalna, dotrzymuję słowa itd. Cudze zobowiązania względem siebie to nie mój interes. Zanim wylejecie mi jeszcze coś na głowę to tak swoją drogą, ja nie poluję na facetów w związkach, sama bym niczyjego nie rozbiła. Ten łaził łaził, aż wyłaził, sam tego ewidentnie chciał.
  11. Nie, nie czuję się winna, ja nikomu niczego nie obiecywałam. To co jest między nimi, to nie moja sprawa. Wątek dotyczy czegoś innego inne, dotyczące zdrad też są, tak możecie swoje osądy wydawać. Ja bym chciała poznać przyczynę. Bonsai dla twojej wiadomości- nie zaangażałam się i nie cierpię .
  12. Ups źle się wyraziłam, wdałam się w romans z kimś w związku. Ja nigdy nie zdadziłam. Wiem, że kobiety zdradzają równie, do nich też jest skierowane pytanie, ale osobiście bardziej interesuje mnie zdaniem płci brzydkiej z racji, że jestem kobietą . Bez osądzania, czysta ciekawość.
  13. Jak w tytule, pytanie skierowane do osób, które wdają się w romanse na boku, głównie mężczyzn. Pytam z perspektywy kobiety, która się w taki romans wdała. Bardzo mnie to nurtuje, zwłaszcza, czy można być w szczęśliwym związku, a wdawać się w romanse? Co wtedy sobie myślicie? Traktujecie to w kategoriach swojego problemu, czy go nie widzicie? Osobiście nie wyobrażam sobie zdradzić partnera, dlatego chcę poznać sposób myślenia takich ludzi.
  14. Ja dostałam od razu na dzień dobry 10 mg , przy czym byłam małą i drobną osobą, pamiętam, że czułam się strasznie. Byłam zwyczajnie naćpana i był to totalny bad trip, bałam się wyjść spod kołdry, bałam się swojej rodziny, kręciło mi się w głowie etc. :|. Dobrze wiedzieć, że to przejściowa reakcja na zmniejszenie dawki. Nie chcę być 24/dobę pogrążona w jakimś chorym żalu do świata o wszystko i o nic. Porąbane to, zazdroszczę ludziom, którzy nie mają takich problemów i dla nich nawet nie są to problemy, a dla mnie rzecz nie do przejścia o własnych siłach, mimo, że nie jestem słaba...Gdyby tak było, jak jest teraz, to mogę łykać całe życie, ale tyle naczytałam się, że skończę, jako emocjonalny wrak gapiący się w ścianę całymi dniami, że lek w końcu przestanie i tak działać mimo zwiększania dawki etc. W sumie to miało być "na chwilę" a tu już 1,5 roku...swoją drogą chyba najszczęśliwsze 1,5 w moim życiu przynajmniej dorosłym...
  15. Myślisz, że to skutek uboczny? Nie radzę sobie z tymi emocjami. Nie jest to smutek, tylko gniew i żal. Ja się nie nadaję do życia na tym świecie zbyt przeżywam rzeczy, które powinnam olać. Chyba zostanę przy swoim znieczuleniu, wtedy jestem taką samą amebą emocjonalną, jak reszta społeczeństwa i mogę się dostosować :|....A myślisz, że 1,5 roku na esci to dużo? Nie można brać tego latami i cieszyć się zdrowiem?
  16. Potrafię śmiać się i płakać, gorzej jest z tą motywacją, przestałam ćwiczyć, od kiedy to biorę, przytyłam 10 kg (w sumie już 5 schudłam dzięki diecie, ale i tak się nie umiem ruszyć). Może to zwykłe lenistwo, nie wiem, czy można wszystko na leki zwalać. W ogólnym bilansie i tak wychodzą na plus. Przez ten tydzień, jak zmniejszyłam dawkę do 5 mg z 10 zaczęły mnie ogarniać silne negatywne emocje. Głównie gniew. Przez to, jakie życie jest niesprawiedliwe, że uczciwi mają przerąbane, a fałszywi są nagradzani etc. i potrafiłam cały dzień rozstrząsać takie sprawy. Natrętne myśli, które nie dadzą mi spokoju i mnie wykończą. Teraz biorę 10 i już wróciłam do siebie, tzn pogodziłam się z tym, że świat jest jaki jest i przykre rzeczy nas spotykają i nie zawsze jest to sprawiedliwe. Gdyby nie leki, pewnie zadręczyłabym się...Źle z lekami, bez nich jeszcze gorzej, chyba się wrąbałam na dobre..Czuję, że moja dusza na tym traci wiele.
  17. Kolega się chyba zagalopował
  18. W sumie to nie :). Mam tu na myśli skrajne, beznadziejne przypadki . Każdy ma słabszy dzień, gorzej, jeśli to jest słabsze życie ...Nie jest tak najgorzej z Wami. Jednak większość ludzi ma jakieś poczucie godności. Z drugiej strony prawie każdy przerobił historię, gdzie zdążył się jej pozbyć na jakiś czas z powodu zaślepienia toksyczną miłością, czy inna relacją.
  19. A ja jednak nie odstawiam. Wróciłam z powrotem do dawki 10 mg. Trochę się boję, a chyba 1,5 roku to nie jest aż tak długo. Przy moich problemach ze sobą, wolę nie bawić się w eksperymenty. Powinnam cieszyć się, tym co jest..
  20. To nie są przytulaski, tylko faceci bez jaj i charakteru . Chyba zboczyliśmy z tematu, bo nie wiem, czy o nich jest mowa . Ja miałam w każdym razie na myśli pantoflarzy i takie ciepłe kluchy. Dla mnie facet to musi być facet, koniec kropka. Najlepiej samiec alfa, przewodnik stada :). Wiem, że przy nim nie zginę i dodaje mi siły, jest dla mnie inspiracją i oparciem. Ciamajdy są aseksualne zwłaszcza ci, którzy się użalają nad sobą non stop, a nic nie robią.
  21. Heheh, wychodzi na to, że się wywyższam, czy coś, ale nie, sama byłąm też w sytuacji, gdzie dałam sobą pomiatać, ale to nic nie zmienia. Nie lubię ściemy i niektórym faktom trzeba po prostu spojrzeć w oczy i przestać się oszukiwać. Zaakceptować, że jest tak, mimo, że chciałoby się inaczej. Im szybciej się zmądrzeje, tym więcej zawodu się sobie oszczędzi . A faceci...z tego, co zauważyłam, to jednak wzdychają i tak do tych, których nie mogą mieć :)...lub tych, które zdobyli, ale kosztowało ich to wiele wysiłku. Niech nikt mi nie mówi, że tak nie jest. Kobieta-desperatka, która wierzy w to, że tylko z facetem jest coś warta i zrobi wszystko, by tylko z kimś być odstrasza, a nie jest obiektem marzeń. To samo jest z facetami, którzy znoszą wszystkie nasze humory, zawsze przytakują, przepraszają, że żyją i że nam w ogóle czas zajmują itd. No kurde ludzie....Każdy chce mieć partnera, a nie dziecka uwieszonego na szyi, które trzeba prowadzić za rękę przez życie. Każdy ma wystarczająco dużo własnych problemów.. Mam jednego kumpla, który zrobi dla mnie wszystko, mimo tego, że jestem czasem dla niego wstrętna, olewam go itd. Nie pastwię się nad nim, staram się być ok, ale dla mnie jest aseksualny i to jego oddanie w momencie, kiedy wiem, że na to nawet nie zasłużyłam nie jest dla mnie pociągające. Wystarczyłoby, żeby raz miał swoje zdanie i się postawił, sprzeciwił, upomniał o coś i już by nabrał plusów. Trzeba mieć jaką ikrę w sobie.
  22. Mogą, ale nie muszą. Co to ma do rzeczy? Może też się okazać, że kiedyś miała siusiaka i była facetem, jakie to ma znaczenie? Piszę o tym, jak jest, lepiej sobie to przyswoić zawczasu, niż potem płakać, kiedy się okryje, jak się ten świat kręci . Soory, że nie owijam w bawełnę. Może nie jesteś wnikliwym obserwatorem, ale miej to na uwadze, gdy będziesz przebywał wśród znajomych par, czy w rowarzystwie i zauważysz, za którymi facetami kobiety szaleją, których powybierały na swoich partnerów i dlaczego. To samo z facetami . Jak traktują kobiety, które pozwalają sobą pomiatać, a jak te, które się szanują
  23. A czemu uważasz, że posiadanie poczucia własnej wartości jest byciem "na niby"?
  24. Dajemy od siebie zazwyczaj tym facetom, którzy stanowią dla nas jakieś wyzwanie i widzimy, że są coś warci, a nie ci, którzy się plaszczą przed nami . Tak samo faceci starają się o babeczki, które wymagają trochę zachodu, a nie o takie, które są łatwe i mają napisane na czole "desperatka, zrobię co zechcesz, tylko bądź ze mną" . Szanuje się to, co przychodzi nam z lekkim trudem, a nie przypełzło podane na tacy.
  25. W sypialni może być słodkim misiem, ale poza nią ma trzymać fason . Nie chodzi o agresję i manifestajcę męstwa na każdym kroku, chodzenie z arbuzami pod pachami, napinanie sie i warczenie na wszystkich. Dobrze wiemy, że facet, który musi udowadniać swoje męstwo w ten sposób na każdym kroku ma jakieś kompleksy i chyba nadrabia w ten sposób ubytki w charakterze. Facet ma być opanowany i nie tracić zimnej krwi, ma bronić honoru kobiety, rodziny i swojego . I jak trzeba, to nawet po mordzie dać (oczywiście nie kobiecie ). Nie może być na każde zawołanie i nie mieć swojego zdania. Nie ma nic gorszego, niż spojrzenie a'la "zakochany kundel" i powtarzanie na wszystko: "jak sobie życzysz kochanie". Taki facet jest wykastrowany i żadna babka nie będzie go szanować. Wręcz właśnie będzie agresywnie go prowokować i sprawdzać, na ile sobie pozwoli. Jeśli pozwoli sobie na wszystko, to już nie ma nic do zaoferowania i nie zasługuje na szacunek, bo sam siebie nie szanuje i jest miękki, więc wiadomo, że nawet jak się z takim zostanie, to czeka nas niańczenie ciamajdy bez poczucia godności.
×