Purpurowy

misty-eyed, witaj.

W Kostrzyniu nad Odrą. Moja najdalsza, a zarazem jedyna wycieczka w życiu. Co byś zrobił w razie wojny?

Purpurowy, uważaj! Byłam mistrzynią w szkole w strzelaniu z KBKS-u oraz wicemistrzynią w zakładzie pracy z KBKS i Tetetki. Zdobyłam puchar prezydenta miasta! To były czasy... miało się to oko! Wojskowa grochówka, bigos... Schowaj ten mundurek na gorsze czasy. Spoko, tak jak pisałem, ja jestem tylko kolekcjonerem rzeczy z tamtej epoki, niekoniecznie o charakterze militarnym. RTV i AGD przygarniam równie chętnie.

Znaczy tam w szafie... w skrzyni na strychu trzymam. Kolekcjonuję takie rzeczy, część wyposażenia miałem po członku rodziny, część dokupiłem i leży sobie taka kolekcja.

No nie wiem, mi się wydaje bardzo przydatna. Jak już jesteśmy przy marksizmie, to jak się na niego zapatrujesz?

Nie. Każdą, absolutnie każdą rywalizację zawsze przegrywam, tak więc wcale mnie nie napędza. A Ciebie?

Nigdy. Nic od nikogo nie oczekuję, bo i tak nic nigdy nie zdobędę. Jest coś po śmierci czy nie ma?

Nie musiałem. Wbrew pozorom akurat światło słoneczne dochodzi do mojego zadupia. Co trzymasz w szafie?

Jakiekolwiek wyjazdy to za wysokie progi na moje wiejskie nogi. Takie rozrywki są dla bogaczy z wielkich miast. A Ty jakiś planujesz?

Dzień dobry. Zaraz założę swój milicyjny mundurek i zrobię Wam takie przysposobienie obronne, jakiego żeście nie mieli od 1981r.

Tak, jeszcze sobie dywan powieszę na ścianie i będzie cacy.

"I stood in the jungles of Nam In 1968 Amidst the horrors of war And the homegrown hate Survived tours of madness For so goddamn long Only to return home And be spit upon" Ależ mi ta piosenka weszła do głowy. Tytułu nie podam, bo to RAC, a ja się w politykę nie mieszam i jej nie promuję, ale pod względem muzycznym jestem zauroczony.

Powiesiłem.

Dzisiaj nie byłem. Z tego dokładnie miejsca co robiłem zdjęcie (czyli połowa drogi przez te pola) gdybym się odwrócił do tyłu, to też bym, zobaczył wielkie nic. Gdybym jednak poszedł kilka kilometrów do tyłu, zza horyzontu wyłoniłby się las.

Panie... w najbliższym czasie nie próbuj mnie zrozumieć. Szkoda czasu i nerwów.

No bo one były gołe, tylko pozakładały ubrania.

Kupiłem sobie kalendarz z gołymi babami w ubraniach i z gitarami. Zaraz będę go wieszał.

Nie, ósemki nigdy mi nie wyrosły. Siódemki z resztą też nie. Cudownie mieć zjebane geny. Masz dobre czy zjebane geny?

No w sumie.

tylko żeby taty stiflera nie wrocił wcześniej z pracy; -D A tak się właśnie zastanawiam, czy ona nie była wdową / rozwódką?

Pół godziny dla rodziny, idę się glebnąć po obiadku, a potem idę odwiedzić mamę Stiflera.

Sprawa z cyganami wygląda tak, że już dawno stwierdzili że w takim pieprzniku nie będą żyć i wyjechali stąd.

To chyba ostatnio w Almie nie byłeś, wiecie, w grach o zagładzie atomowej i/lub zombie są często sceny, że trzeba zdobyć prowiant i jakieś narzędzia w opuszczonym supermarkiecie, i tak właśnie się czuję w Almie. Tak, masz rację, nie byłem ostatnio w Almie. Nigdy nie byłem w Almie, gdyż najbliższa Alma jest 100km ode mnie, w Warszawie, jak wszystko inne z resztą.

Dóóóóóóóóóóóół