Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aurora002

Użytkownik
  • Postów

    2 346
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Aurora002

  1. Aniulec, to nie niepłodność i walka o zapłodnienie jest przyczyną nerwicy - to był po prostu punkt zapalny, silny czynnik stresujący który wyczerpał wytrzymałość psychiczną. Jest w Tobie bardzo dużo obaw, które pewnie miałaś już wcześniej, teraz się ujawniają w postaci strachu przed śmiercią, przed chorobą. Jest coś, czego się boisz od dawna - może samotności, braku wsparcia? To płakanie w nocy za mamą? Piszesz, że od zawsze byłaś wrażliwa, wrażliwe osoby tak mają. Zdecydowanie polecam tutaj porządną psychoterapię, żebyś dotarła do źródeł tego, czego się tak naprawdę boisz. Bo to nie musi być konkretnie strach przed chorobą, to nie musi być związane z tym, że mąż jest niepłodny. Może to być strach przed tym, że zostaniesz sama, a nie potrafisz sama sobie tej opieki zapewnić. Albo strach przed tym, że nie zrealizujesz się jako matka. Jest wiele możliwych scenariuszy, szukaj i nie poddawaj się :-)
  2. Aniulec, to nie niepłodność i walka o zapłodnienie jest przyczyną nerwicy - to był po prostu punkt zapalny, silny czynnik stresujący który wyczerpał wytrzymałość psychiczną. Jest w Tobie bardzo dużo obaw, które pewnie miałaś już wcześniej, teraz się ujawniają w postaci strachu przed śmiercią, przed chorobą. Jest coś, czego się boisz od dawna - może samotności, braku wsparcia? To płakanie w nocy za mamą? Piszesz, że od zawsze byłaś wrażliwa, wrażliwe osoby tak mają. Zdecydowanie polecam tutaj porządną psychoterapię, żebyś dotarła do źródeł tego, czego się tak naprawdę boisz. Bo to nie musi być konkretnie strach przed chorobą, to nie musi być związane z tym, że mąż jest niepłodny. Może to być strach przed tym, że zostaniesz sama, a nie potrafisz sama sobie tej opieki zapewnić. Albo strach przed tym, że nie zrealizujesz się jako matka. Jest wiele możliwych scenariuszy, szukaj i nie poddawaj się :-)
  3. Aurora002

    Spamowa wyspa

    Ja bym uniewinniła! Mnie wczoraj tak obudzili, jak już o świcie usnęłam, to o 8 zaczęło się wiercenie - takie przez 15 minut, żebym całkowicie się rozbudziła i zdenerwowała. I potem cisza. Po co, dlaczego?! Dlaczego ludzie wiercą tak rano i potem przestają? Nie mogą tego przełożyć np. na 14? ._.
  4. Aurora002

    Spamowa wyspa

    Ja bym uniewinniła! Mnie wczoraj tak obudzili, jak już o świcie usnęłam, to o 8 zaczęło się wiercenie - takie przez 15 minut, żebym całkowicie się rozbudziła i zdenerwowała. I potem cisza. Po co, dlaczego?! Dlaczego ludzie wiercą tak rano i potem przestają? Nie mogą tego przełożyć np. na 14? ._.
  5. O właśnie, myślę też sobie że u młodego psychologa może często dochodzić do nadinterpretacji, w sytuacji kiedy nasuwa się jakieś wytłumaczenie, może potem w nie twardo wierzyć i szukać potwierdzenia dla swojej wizji. Takie zachłyśnięcie się psychologią, która wszystko tak pięknie tłumaczy. Sama tak miałam, analizując historie rodzinne pewnych dzieciaków. A to, co "odkryłam" na swój temat razem z terapeutą też się wydaje takie oczywiste, ale jednak nigdy na to nie wpadłam, chociaż wiedzę mam. Potrzebowałam do tego osoby doświadczonej, która może spojrzeć na sprawę z dystansu, nie angażować się, wrażliwą na pewne sygnały, o szerokiej wiedzy, żeby móc zinterpretować pewne zjawiska... nie widzę tego u 25letnich osób ;-)
  6. O właśnie, myślę też sobie że u młodego psychologa może często dochodzić do nadinterpretacji, w sytuacji kiedy nasuwa się jakieś wytłumaczenie, może potem w nie twardo wierzyć i szukać potwierdzenia dla swojej wizji. Takie zachłyśnięcie się psychologią, która wszystko tak pięknie tłumaczy. Sama tak miałam, analizując historie rodzinne pewnych dzieciaków. A to, co "odkryłam" na swój temat razem z terapeutą też się wydaje takie oczywiste, ale jednak nigdy na to nie wpadłam, chociaż wiedzę mam. Potrzebowałam do tego osoby doświadczonej, która może spojrzeć na sprawę z dystansu, nie angażować się, wrażliwą na pewne sygnały, o szerokiej wiedzy, żeby móc zinterpretować pewne zjawiska... nie widzę tego u 25letnich osób ;-)
  7. Jakie to ładne :) Może też tak powinnam sobie mówić? Bo w sumie świat jest ładny...
  8. Jakie to ładne :) Może też tak powinnam sobie mówić? Bo w sumie świat jest ładny...
  9. Nie wiem, jak 25letnia dziewczyna mogłaby mi pomóc. Sama studiowałam kierunek z lekko psychologicznym profilem, znam wiele osób z psychologii i wątpię, żeby dużo umieli w tak młodym wieku. Moja jest trochę starsza (ale nie stara), jest doświadczona, ma wiele szkół ukończonych więc jej ufam pod tym względem - wie co robi.
  10. Nie wiem, jak 25letnia dziewczyna mogłaby mi pomóc. Sama studiowałam kierunek z lekko psychologicznym profilem, znam wiele osób z psychologii i wątpię, żeby dużo umieli w tak młodym wieku. Moja jest trochę starsza (ale nie stara), jest doświadczona, ma wiele szkół ukończonych więc jej ufam pod tym względem - wie co robi.
  11. Aurora002

    Spamowa wyspa

    Też padam na pysk, ale w swojej pracy nie mogę być senna, muszę być pełna sił i chęci do skakania, biegania, świrowania... ja pier...
  12. Hehehe no u mnie już pięknie trzasnęły pioruny, nie mogę się doczekać jutrzejszej świeżości... kocham jesienne klimaty, więc to ochłodzenie będzie dla mnie niczym dar od losu <3 Jak są takie upały to często nie daję rady jeździć komunikacją miejską, to jest dopiero problem, bo jak tu się ruszyć? Pamiętam że bywały okresy, że wolałam jechać w takim upale rowerem, niż wsiadać do tramwaju... Albo czekałam na taki z klimatyzacją.
  13. No, więc zgodnie z informacją od bonsai, powiedzenie "jutro będzie lepiej" jest jak najbardziej prawdziwe. Jutro będzie lepiej, achino! :)
  14. Nie sprawdzam pogody więc nie wiem nic, ale jeśli to prawda, to hurra! ^^
  15. Mi też się ataki paniki nasilają latem, miałam je już wiele lat temu, ale nigdy nie myślałam, że to ataki paniki, myslałam że reakcja na upał. Chyba najlepiej spróbować sobie radzić z nimi tak, jak po prostu z atakami, starać się je "przeżyć" zaakceptować, oddychać głęboko...
  16. Jak wyżej. zaraz mi głowa pęknie od tego gorąca!
  17. Wesele przyjaciółki a w nim: milion komplementów (opłacało się zainwestować w sukienki i fryzjera), świetna zabawa (fotobudka, pokaz barmański), dużo pysznego żarcia, kolorowe drineczki i koktajle, fancy na maksa. Trochę mnie przerosło w pewnym momencie, ale miałam pokój, w którym mogłam się schować. Więc dobrze :)
  18. Zgadzam się z Tobą :-) Ale do momentu tych układów w życiu. Ja bym nie traktowała tego w taki czarno-biały sposób. Można nie być bogatym, ale nie być też biednym. Tak samo poczucie szczęścia jest zależne i zmienne. Mam trudność żeby uplasować siebie w tych kategoriach - nieszczęśliwa i biedna nie jestem, bo jakiś status materialny mam, ale też nie na tyle świetny żeby płakać w ferrari ;-) Natomiast masz słuszność z konkluzją, że to nie pieniądz daje szczęście. Czytałeś jakieś książki psychologiczne nt. szczęścia? Pamiętam wyniki badań mówiące, że kwestie materialne wpływają na poczucie nieszczęścia u człowieka tylko w dwóch przypadkach: * gdy ma mniej niż osoby w jego otoczeniu * gdy ma mniej niż miał kiedyś - czyli kiedy się porównuje :-) A ta, to nie ma znaczenia. Inne czynniki są ważniejsze. Czyli pewnie robienie tego, czego się naprawdę pragnie. Jeżeli utrzymujesz się sam, to dobrze. Nie będziesz czuł aż tak dużej presji najbliższych ani męczył się z poczuciem winy, że nie spełniasz czyichś oczekiwań czy ambicji.
  19. Rozmowa z chłopakiem. I to, że stara się zrozumieć i że nie ma mnie dosyć ;-)
  20. Ja nie wyobrażam sobie psychoterapii u faceta. Jakoś tak :-) Nie mówię, że kobiety są lepsze, ale na pewno jest to lepsza opcja dla mnie ;-)
  21. Ale wytwory choroby (nerwicy) to właśnie te sygnały, które ignorowane, skutkują bolesnymi reakcjami. Jest to szeroko pojęta praca z dziećmi. Teraz jestem terapeutką. Pracując z dziećmi wchodzę w rolę matki, ale takiej, która jest niezastąpiona, a i tak odniesie porażkę. Zajebiście pracuję. Jestem świetna. Uwielbiam dzieci, z którymi pracuję. Dogaduję się z dzieciakami w każdym wieku. Ale tak naprawdę, tam w głębi, nie chcę tego robić. Nie wybrałam studiów kierując się swoimi zainteresowaniami, ale chcąc dalej realizować patologiczny schemat wyniesiony z dzieciństwa. Rozwiązanie jest jedno - mogę nauczyć się oddzielać wchodzenie w rolę od pracy. Praca to praca. Ale nie wiem czy będę to potrafiła. Eragon, a jesteś utrzymywany przez rodziców?
  22. Przyszłościowe czy nie, to bez znaczenia, ważne żeby czuć się dobrze ze swoim wyborem. Ja zmarnowałam 8 lat na robienie tego, co mnie unieszczęśliwia i dowiedziałam się tego dopiero na terapii. Mózg daje dobre sygnały, jeśli mu się coś nie podoba, trzeba go słuchać.
  23. Aurora002

    Bezradność

    No jeśli chodzi o leki to psychiatrzy chyba lepiej doradzą, niż ludzie z forum. Ja na przykład nie mam bladego pojęcia o lekach, wiem tylko, że nie chcę ich brać, bo się boję ich działania. Może w dziale nt. leków poszukaj wątków, które by Ci pasowały, może znajdziesz odpowiedź.
  24. Wróciłam do swojego mieszkania, które porzuciłam w październiku i wynajmowałam do tej pory. Koniec tułaczki, spania po znajomych, wyjazdów. Teraz domek! I mogę wreszcie gotować! ^^
×