Skocz do zawartości
Nerwica.com

dr. Psycho Trepens

Użytkownik
  • Postów

    1 170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dr. Psycho Trepens

  1. stary, to są nic nie znaczące pierdoły, te leki to gówno, nie ma różnicy czy weźmiesz 2-3h wcześniej czy później, bo efekt ocenia się w dniach a nie godzinach.
  2. @MAREK XYZ ale ja już benzo raz odstawiałem, męczyłem się i co z tego, skoro moje życie potem bez benzo było ograniczone totalnie, świadomie powróciłem do benzo, w zastępstwie do narkotyków i dla zabezpieczenia się przeciwko głodom narkotykowym itp. bo ostro jechałem przez ostatnie 9 lat, syntetyki ćpane codziennie.
  3. Jak wy Panowie dajecie rade bez benzo, to ja się dziwię i podziwiam ?! Mnie psychiatra i rodzina namawia by się detoksykować od tego ale ja nie widzę sensu i możliwości, ja mam takie lęki i paranoje, że głowa mała, umysł przećpany ciężkimi narkotykami potrzebuje teraz pewnego kaftanu bezpieczeństwa, bez benzo to ja z domu nie wyjdę, jestem uzależniony ale potrzebuję tego i biorę małe dawki, ehh to moja sprawa czy chcę być trzeźwy czy uzależniony, szkoda że inni ludzie muszą mnie do czegoś zmuszać.
  4. ja pozostaje na razie na dawce 150mg na której przez 2 dni udało mi się uświadczyć euforii, ale niestety doświadczyłem hiper-lęku, ehh. gdyby nie nasilenie lęków ten lek byłby super, niestety benzo w małej dawce i pregabalina pomagają tylko częściowo i na krótko, więc pozostaje mi tylko zaciśnięcie zębów, bo dorzucanie czegoś dodatkowo na uspokejenie z serotonergików zepsuje efekt noradrenergiczny klomipraminy. tak więc skazuję się na klomipraminę, w razie czego dojdę do 225mg co dla mnie będzie dawką chyba maksymalną, 300mg podobno działa już niebezpiecznie, ryzyko drgawek itp. pozdrawiam wszystkich klomipraminiarzy
  5. Próbuję dorzucić 10mg mianseryny na sen, może coś pomoże na libido, niby antagonizm 5HT-2A może w tym pomóc, zobaczymy.
  6. ja dopiero dziś na dawce 450mg cokolwiek poczułem, odrobinę pomogło, chociaż nie na długo bo jakieś 4-5h. nie da się tym zastąpić benzo a napewno silnego alprazolamu, niestety skazuje się na bycie uzależnionym od małych dawek benzo, trudno.
  7. ale na 5HT2A najmocniej ze wszystkich leków działa mianseryna, dokładnie 10x silniej niż trazodon, wkleje screen z opisem oddziaływania na dane receptory, posegregowane wg. 5ht2a, trazodon jest dopiero na 5 pozycji, na pierwszym miejscu jest mianseryna (najmniejsza wartość, czyli najsilniejszy wpływ): W Excelu opracowałem sobie taką tabelkę i można ją dowolnie segregować, według wszystkich wartości, na zielono oznaczyłem efekt osłabiający/uspokajający, na czerwono pobudzający, mam nadzieję, że się nie mylę. Czy dodatkowe 10mg mianseryny na noc wystarczy, czy trzeba więcej ?
  8. Trochę ciężko mi w to uwierzyć patrząc na profil działania trazodonu, działa głównie na receptory adrenergiczne i serotoninowy 5HT-2A. Tobie osobiście on pomógł w sensie odblokowania orgazmu i zwiększenia libido ? Komuś innemu z Was też pomógł w tych kwestiach ?
  9. Czy skutki kastracji po klomipraminie (150mg), da się jakoś wyeliminować innymi lekami ? Albo inna opcja, ile godzin od zażycia skutki kastracji mijają i orgazm jest możliwy ? przy SSRI było to jakieś 30h. Bo zauważyłem że problemów ze wzwodem nie ma, ale występuje przeciętny spadek libido oraz anorgazmia.
  10. Żyję a pomimo wszystko, mam ch*jowy nastrój. Pobudzenie jest mocno wyczuwalne, niestety włączył się tzw. afekt patologiczny czyli silne, negatywne emocje, agresja, labilność itp. Tak jakby obie substancje zdominowały noradrenalinę, serotonina przegrała w tej walce. Działanie jest fajne, dobre do pracy fizycznej, tylko mam zbytnią ochotę wyje*ać komuś kopa na ryj, taka niesamowita ochota.
  11. @Lusesita Dolores Ja ciebie na tym forum kojarze od dawien dawna, jesteś tu chyba wiele lat, ja również jestem tu dużo czasu (tylko pod różnymi nickami byłem). Domyślam się że twoja choroba jest równie ciężka co moja ? Głupie, wiem, próbuję znaleźć pocieszenie w tym, że nie tylko ja mam tak bardzo przesrane, czuję się w tym bardzo osamotniony, takim trochę ufoludkiem, odmieńcem, czarną owcą. Momentami zastanawiam się poważnie czy nie zostać jakimś wolontariuszem na oddziale onkologicznym, by móc sobą jakoś potrząsnąć, bo nie wiem zupełnie co mam ze sobą zrobić, do pracy się nie nadaję, do założenia rodziny też nie... ehh, wybaczcie że się wtrącam w wasz temat.
  12. nie ma z tego wyjścia, bo albo depresja/afekt będzie dominować, a jak nie ona to lęk/niepokój, nie da się tego zrównoważyć. ja teraz podejmuję chyba samobójczą zagrywkę bo chcę połaczyć świetnie antydepresyjną klomipraminę z antylękową paroksetyną, pewnie gówno z tego wyjdzie no ale cóż, może przynajmniej w szpitalu wyląduje, co pewnie jest możliwe, wszystko na jedną kartę.
  13. no cóż, nie mam już wyjścia, podejmuje może i samobójcze ryzyko, ale mam już 34 lata na karku i nie mam nic do stracenia... paroksetyna w każdej dawce (20-100mg), pomagała mi idealnie na zaburzenia lękowe, ale ani trochę na zaburzenia depresyjne, zaś klomipramina spektakularnie zabiła depresję, wręcz idalnie, niestety nasiliła lęki do ekstremum, niemal do psychozy, dlatego muszę te leki jakoś połączyć ze sobą, wiem że o syndrom serotoninowy u mnie trudno, wielokrotnie/setki razy przedawkowałem silne dopalacze i przeżyłem, mimo pięciokrotnego lądowania na SOR, więc przeżyję pewnie i mix klomipraminy z paroksetyną, chvj ze mną, mam już dosyć tego szarpania, pieprzę się z tym od dziecka, ja już mam ostro zrytą banię i totalnie rozwalone receptory 5HT-xx, dobrze tylko że połączenia neuronalne się regenerują a może i receptory kiedyś dojdą do siebie, pomóż Panie Boże. od jutra 30mg paroksetyny + 75mg klomipraminy + benzo w razie awarii. po paru dniach kombinacja pewnie ulegnie lekkiej modyfikacji, ja reaguje na leki natychmiast, bo od 2 do 5h max, osobna sprawa to metabolity, one średnio 12-24h.
  14. Po raz pierwszy w życiu doświadczyłem manii, wywołałem ją przyjmując wysoką dawkę klomipraminy nie pieprząc się w zwiększanie dawek. To było niesamowite, nie było sposobu by mnie czymś zasmucić czy jakkolwiek mi zaburzyć nastrój, byłem naładowany jak pierd*lony szympans któremu sperma uderzyła na mózg. Trwało to jakieś 2 doby, potem zaczęły się lekkie jazdy psychotyczne i niesamowite lęki podszyte paranoją, musiałem odstawić klomipraminę. Wracając do tego stanu, momentami czułem że nie wiem co zrobić z tą energią, rozsadzało mnie, w pewnym sensie ten stan mnie lekko przerażał, nie było gonitwy myśli tylko po prostu znakomity nastrój, może to nie mania tylko coś podobnego, nie wiem, może to był po prostu stan chwilowego uzdrowienia i powrotu do normalności... Czułem się jak zahipnotyzowany, tak jakby mój umysł nie umiał przyjąć negatywnych informacji z otoczenia i ich przetworzyć, tak jakbym stracił moją naturalną umiejętność narzekania, negowania, zniknął ten cały nihilizm, pesymizm i całe te neurotyczne gówno, momentami czułem lekką euforię, w sensie podniecenia, zaniknęła też kompulsywność i wszelkie obsesje, więc stan dosyć nietypowy... Gdyby nie te lęki, zniekształcenie rzeczywistości (inny sposób postrzegania świata) w sensie zaburzenia świadomości co powodowało strach i obawę to brałbym tą klomipraminę dalej, ale objawiło się to atakiem lęku gdy wyszedłem do sklepu - wchodzę do Biedronki i czuję totalną depresonalizację, wszystko co jest dookoła zaczęło mnie przerażać, czułem że to nie jest rzeczywiste, że jestem na jakimś filmie, że obserwuję się z widoku perspektywy - jak w grze komputerowej i że tracę kontrolę nad postrzeganiem rzeczywistości, poczulem takie rąbnięcie noradrenaliną, że prawie padłem na ryj, chciałem uciekać do domu, ale poczekałem kilka sekund aż to opadnie, no i jakoś zrobiłem zakupy i wróciłem do domu, cały spocony jak świnia, wracałem przez osiedle czując się jak ostro naćpany, inaczej widziałem kolory i obraz który widzę przed sobą sprawiał wrażenie jakby HDR, może to fajne dla ludzi kochających psychodelę ale dla mnie było to przerażające bo nie miałem nad tym kontroli... dużo by pisać, ale takie jazdy ciężko się opisuje niczym jakieś chore sny, dlatego na tym skończę, jestem zbyt wrażliwy i za dużo we mnie lęku by móc sobie pozwolić na takie objawy. Wracając do codziennej depresji i beznadziei pewnie będę jeszcze nieraz zdesperowany i będę chciał powtórzyć ten eksperyment z klomipraminą, bo każdy człowiek chciałby doświadczyć trochę normalności, odrobiny szczęścia i euforii nawet kosztem takich ekstremalnych objawów, na razie grzecznie powracam na ziemię i gram na czas.
  15. Mi Paroksetyna w maksymalnej dawce nie zaburza funkcji poznawczych, Klomipramina to dopiero je zaburzała. Zaś Pregabalina to zwykłe cukierki, żadnego działania, może jedynie po pierwszej dawce coś tam poczułem, ale teraz po 10 dniach, zero kompletne.
  16. ja dzisiaj zrezygnowałem z klomipraminy po 11 dniach, mialem dosyc napadów lęku i derealizacji - gdybym mógł brać więcej benzo to może bym przetrwał ale czeka mnie detox, więc trudno, wracam do Paroksetyny. cienki bolek ze mnie, no ale trudno, obecna sytuacja życiowa nie pozwala mi na zaszycie się w domu i przeczekanie na stabilizację objawów. może w niedalekiej przyszłości jeszcze będę próbować jakoś ogarnąć ten lek, bo początek jego działania na depresję był spektakularny i bardzo dobry. -- 16 gru 2017, 14:20 -- Wkleje jeszcze parę słów z innego tematu w którym opisałem to co miałem po klomipraminie: "Gdyby nie te lęki, zniekształcenie rzeczywistości (inny sposób postrzegania świata) w sensie zaburzenia świadomości co powodowało strach i obawę to brałbym tą klomipraminę dalej, ale objawiło się to atakiem lęku gdy wyszedłem do sklepu - wchodzę do Biedronki i czuję totalną depresonalizację, wszystko co jest dookoła zaczęło mnie przerażać, czułem że to nie jest rzeczywiste, że jestem na jakimś filmie, że obserwuję się z widoku perspektywy - jak w grze komputerowej i że tracę kontrolę nad postrzeganiem rzeczywistości, poczulem takie rąbnięcie noradrenaliną, że prawie padłem na ryj, chciałem uciekać do domu, ale poczekałem kilka sekund aż to opadnie, no i jakoś zrobiłem zakupy i wróciłem do domu, cały spocony jak świnia, wracałem przez osiedle czując się jak ostro naćpany, inaczej widziałem kolory i obraz który widzę przed sobą sprawiał wrażenie jakby HDR, może to fajne dla ludzi kochających psychodelę ale dla mnie było to przerażające bo nie miałem nad tym kontroli... dużo by pisać, ale takie jazdy ciężko się opisuje niczym jakieś chore sny, dlatego na tym skończę, jestem zbyt wrażliwy i za dużo we mnie lęku by móc sobie pozwolić na takie objawy"
  17. w grudniu zawsze same nieszczescia, zazwyczaj caly swiat wali mi sie na głowę, wale samobója i kończy się szpitalem, kompletnie wariuję i zapadam się pod ziemię. mam nadzieję że w tym roku będzie inaczej, więc grzecznie czekam i obserwuję jak kot w kryjówce, nie podejmując żadnych istotnych decyzji.
  18. Obawiam się zbliżających się świąt, grudzień to dla mnie przeklęty miesiąc, boję się, obawiam się najgorszego.
  19. 10 dni, ale nie mam zamiaru czekać miesiąc czy dwa zanim cokolwiek się poprawi. żeby przetrwać tyle czasu z takimi objawami musiałbym się chyba zahibernować a przecież trzeba żyć i realizować codzienne obowiązki.
  20. Początek kuracji tym lekiem zapowiadał się bardzo dobrze, niestety z dnia na dzień jest coraz gorzej. Dziś jest fatalnie. Parenaście minut temu dostałem jakiejś derealizacji i kolejnego napadu lęku jak byłem w sklepie. Idąc przez osiedle miałem wrażenie bycia jakby na innej planecie, inaczej postrzegam świat, jest jakby bardziej psychotyczny i sprawia to dosyć nieciekawe wrażenie. Czuję się wyobcowany, czuję że moja świadomość jest zaburzona i mam wrażenie że "odlatuję". Wątpię mocno bym pociągnął dalej na tym leku... Po prostu nie wierzę, że się poprawi na tyle, że będzie to korzystne w sensie dużej przewagi zalet nad stratami. Jedyne co jest dobre w tym leku to jego działanie na depresję, ale nie takim kosztem :/
  21. @picziklaki nikogo takiego tu raczej nie ma, to połączenie stosuje się wyjątkowo rzadko, jedynie w lekoopornym OCD - wg. Stephena Stahla, do tego musisz uważać bo fluwoksamina może hamować konwersję klomipraminy do jej metabolitu - demetylo-klomipraminy co sprawia że rośnie stężenie samej klomipraminy w organiźmie, a to może w tym miksie łatwiej wywołać zespół serotoninowy, ciężko wtedy określić jaka dawka będzie bezpieczna więc trzeba być naprawdę ostrożnym.
  22. @joker27 ale na własne życzenie wpakowałeś się w związek, to tak samo jak z narkotykami, ja się w nie wjebałem i mam teraz karę i ponoszę konsekwencję. miłość to nie zabawa, ona potrafi srogo doj*bać, radzę Ci znaleźć sobie zdrowsze zajęcia/hobby/pasje które będziesz dzielić z kumplami. też kiedyś cierpiałem, jak mnie jedna kurva rzuciła bo ją dupa za mocno swędziała. kup sobie litr wódki, do tego jakieś palenie i zresetuj se mózg, bo szkoda zdrowia i czasu na te istoty, ja sobie dawno odpuściłem choć czasem coś wyrucham od niechcenia.
  23. Dzisiaj mam nieciekawe odczucia, czuję że ten lek jednocześnie pobudza moje ciało, a zamula umysł, przed chwilą miałem świetny tego przykład, byłem u fryzjera, siedziałem tak na fotelu, czułem się jak ameba lub jakiś wiejski cap naćpany butaprenem, ciężko mi było nawet znaleźć odpowiednie słowa by dobrze się porozumieć z babką która mnie obcinała, tak jakby mój umysł nie potrafił znaleźć odpowiednich słów do wyrażenia o co mi chodzi, za to ciało ciągle jest niespokojne i daje to dziwny efekt, bo czuję niepokój ruchowy jak po stymulantach a jednocześnie nie potrafię się dobrze komunikować z ludźmi, to zamulenie umysłowe generuje lęk ponieważ czuję że nie mam kontroli nad sobą - mam wrażenie bycia upośledzonym umysłowo i boję się skompromitować, w sensie że druga osoba pomyśli że jestem jakiś umysłowy, niedorozwinięty itp. Mam kur*a nadzieję, że to się jakoś ustabilizuje, bo życie na codzień w takim stanie to cofanie się w rozwoju, a socjalizacja/wychodzenie do ludzi jest konieczne by móc jakkolwiek się rozwijać.
×