
Aga1
Użytkownik-
Postów
554 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Aga1
-
Alicjo mozna zaczac od psychologa.Z wlasnego doswiadczenia wiem ze szkoda czasu i jednak lepiej zaczac od psychiatry.Poszperaj w internecie byc moze w przychodni gdzies niedaleko Ciebie przyjmuje psychiatra.Coraz wiecej w przychodniach zatrudniaja psychiatrow. Nie obowiazuje tu zadna rejonizacja tylko musisz sprawdzic czy maja kontrakt podpisany z NFZ.Potrzebny jest dowod i jezeli nie pracujesz rodzinna ksiazeczka zdrowia. Psycholog napewno tez bedzie potrzebny ale to juz poprowadzi Cie lekarz. Zycze powodzenia
-
Agawa zobaczysz ze bedzie dobrze.Nie trzeba myslec ze leczenie moze trwac latami. Wiem ze to jest trudne , ale wlasnie ta praca nad soba plus terapia moga to wszystko odmienic. Ciesz sie z tego co osiagnelas do tej pory. Wszystko idzie w dobrym kierunku.Ja tez miewalam watpliwosci ale odrzucalam je jak najdalej.Powiedzialam sobie ze zdrowieje i nie przyjmowalam zadnych innych mysli tylko powoli szlam do przodu. Do niektorych rzeczy dochodze dopiero teraz. Wczoraj po raz pierwszy sama tylko z corka bylam w kinie.Musialysmy dojechac autobusem.Razem chodzilysmy po centrum handlowym.Czyz to nie piekne. Ja nigdy nie moglam z nia isc nawet do pobliskiego sklepu, nie wspominajac o spacerach. A jednak udalo sie i to daje mi dowody ze jestem zdrowa. Tak trzymaj a zobaczysz ze bedziesz cieszyc sie z zycia ze swoimi chlopakami. Pozdrawiam
-
Agawa , nie martw sie ja tez tak mialam .Mija wlasnie rok jak zaczelam brac seroxat. Teraz jestem juz na odstawianiu i nie mam skutkow ubocznych. Mnie on postawil na nogi dlatego warto sie pomeczyc. Nie pije i nie pale .Tak jest organizm musi sie przyzwyczaic.Pozdrawiam
-
Czesc.Wyprobuj sama.Metoda sie sprawdza. Moi znajomi korzystali i powoli tez im sie udawalo. Tylko nie nalezy sie bac , bo sama wiesz do czego lek prowadzi. Pozdrawiam.
-
Emiflo jak pisalam trafilam do psychologa a nastepnie on zapisal mnie do psychiatry.Stwierdzil ze w moim stanie bez lekow sie nie obedzie. Trafilam na wspaniala lekarke. Dlugo rozmawialysmy i ona dala mi do zrozumienia ze bez mojej wspolpracy i determinacji leczenie nie bedzie mozliwe. Ze jezeli ja nie bede chcialasama sobie pomoc to zadne leki, zadna terapia nie da efektow. Leki pomagaja tylko aby sie usamodzielnic, postawic nas na nogi ale to ja sama musze brnac do przodu bo ani lek ani terapeuta za nas tego nie zrobi. W tej walce nie mozna biernie stac. Pisalam ze pierwsze 2 tygodnie brania leku to byl koszmar.Ale zawzielam sie i postanowilam ze dam rade.Od marca do maja to maz jezdzil ze mna do lekarza, stwierdzilam ze tak dluzej byc nie moze .Pod koniec maja postanowilam ze na wizyte pojade sama .Bylo mi ciezko ale udalo sie.Serce mialam w gardle, ale nie poddalam sie. Dojechalam i udowodnilam sobie ze jednak moge. I tak na kolejne wizyty.Co wyjazd bylo coraz lepiej . W domu tez sama wytyczalam sobie tez male cele.Najblizszy sklep, potem dalej.Dochodzilam tam dokad czulam sie pewnie.Gdy czulam ze jest cos nie tak , zatrzymywalam sie bralam gleboki oddech i gdy czulam ze mi przechodzi szlam dalej.Jezeli nie przechodzilo wracalam do domu.I tak powoli dzien za dniem probowalam swoich sil. Na terapie trafilam na jesieni pelna wlasnych doswiadczen. Terapeutka potwierdzila ze to moje codzienne zmaganie dalo efekt. Bo gdy trafilam do niej chodzilam juz prawie wszedzie.Zadne rozmowy , zadne leki nam nie pomoga jezeli sami nie bedziemy stawiali sobie celu jaki chcemy osiagnac.P)raca z terapeutka trwala od pazdziernika do stycznia. Polegala na rozmowach o moim zyciu terazniejszym i tym dawnym , kiedy to juz nerwica sie wykluwala. Nie jest to nic nadzwyczajnego .To po prostu rozmowa jak z przyjacielem ktory chce nam pomoc i tlumaczy nam nasze zachowanie i odczucia w danej chwili.Na moja prosbe jeszcze kilka razy spotkam sie z moja terapeutka, choc ona uwaza ze to juz jest zbedne. Mowi mi ze to ja sama sobie pomoglam tym ze powoli ale uparcie wyznaczalam sobie cel i konsekwentnie ten cel osiagalam.Jezeli nie udalo mi sie go osiagnac za pierwszym razem to probowalam za drugim czy trzecim. Zeby wejsc samej do duzego supermarkietu i zrobic zakupy tez kilka razy do tego podchodzilam. Lapala mnie panika i wychodzilam ale za ktoryms kolejnym tazem udalo sie.Dalam sobie dowod ze jednak moge.I teraz juz sama robie zakupy.U mnie to wychodzenie tak wygladalo.Mozecie sprobowac.Byc moze taki plan wam tez pomoze. Pozdrawiam
-
Czesc , ja mialam dokladnie to samo co Wy.Trwalo to przez wiele lat. Lekarze w mojej przychodni uwazali ze ten typ tak ma i zwalali to na niskie cisnienie i aktualne warunki pogodowe. oprocz tych lekow lokomocyjnych kolejno dochodzily leki w kolejkach sklepowych i wychodzenie samej z domu. Myslalam ze takie bedzie juz moje zycie.Po prostu ze bez meza nigdzie nie bede wychodzic.Przy najdrobniejszych sprawach wyreczalam sie kim moglam. Dokladnie rok temu zmarl na raka moj brat. Nerwica dala mi wtedy takiego kopa ze tylko stalam w oknie i plakalam.Bol po jego odejsciu i zal do losu dlaczego akurat ja jestem taka ubezwlasnowolniona. Innstynkt nakazal mi sie ratowac .Zapisalam sie do psychologa , a on mnie do psychiatry. Zaczelam leczenie. Gdy lekarka powiedziala mi " jak niedlugo pani bedzie mogla sama jezdzic autobusem zaczniemy psychoterapie"- pomyslalam co ona moze wiedziec .Przyjelam to do wiadomosci i pomyslalam swoje.Ja od kilku lat nie ruszam sie sama z domu a tu niedlugo samodzielnosc.Banialuki opowiada i tyle. Nie bede pisac dokladnie wszystkiego bo pisalam juz kilka postow na ten temat. Powiem tylko jedno. W marcu mija rok od mojego leczenia.Slowa lekarki okazaly sie prawdziwe.Stalam sie inna osoba. Jezdze sama autobusami. Wchodze i robie zakupy sama w supermarkiecie. Nareszcie spokojnie moge isc do fryzjera.Od niedawna pracuje (po 14 latach) .Czuje jakbym dostala nowe zycie. Chodze wszedzie tam gdzie chce i kiedy chce. Gdy czytalam wasze posty, to lza mi sie zakrecila w oku. Czulam jakbym czytala o sobie sprzed roku.. Chce Wam powiedziec ze jest szansa aby z tego wyjsc. Nie marnujcie zycia .Gdybym ja te kilka lat wczesniej wiedziala to co wiem teraz nie stracilabym wielu pieknych chwil, ktore juz nigdy sie nie powtorza.Trzymam za Was kciuki i zycze abyscie mogly za pare miesiecy napisac to co ja w tej chwili.Powodzenia
-
Czesc mnie forum dalo ogromne wsparcie w leczeniu. Gdy na poczatku leczenia bylo mi bardzo zle i ciezko, dowiedzialam sie ze nie jestem ze swoim problemem sama. Gdy czulam sie po lekach na poczatku bardzo zle i chcialam przerwac leczenie, posty innych uswiadomily mi ze to bylaby najglupsza decyzja w moim zyciu.Dzis gdy jestem juz prawie na koncu tej drogi do wolnosci, madrzejsza o cudze i swoje doswiadeczenia wiem ze bez forum bym miala te droge duzo dluzsza.Poznalam tu wspanialych ludzi , z ktorymi choc tylko znamy sie ze zdjec i gg sie przyjaznie. Dzis nawet nie wyobrazam sobie zycia bez runy i didado i jeszcze kilku osob z forum. Forum pomoglo mi sie odnalezc i dzieki niemu jestem juz zdrowym czlowiekiem. Przede wszystkim to chyle czola przed Tomkiem ze stworzyl to forum i dzieki temu pomogl wielu osobom.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Aga1 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Czesc , ja przed leczeniem w takich dolegliwosciach bralam Validol, jest to polaczenie miety z waleriana w tabletkach. Sprobuj moze Ci to pomoze w tych trudnych chwilach. Jak zaczniesz leczenie to nie nastawiaj sie ze w przeciagu kilku dni bedzie poprawa, ale warto przemeczyc sie bo potem naprawde jest oki. Pozdrawiam i trzymam kciuki. -
Czesc , ja od marca ubieglego roku biore seroxat.Przez pierwsze 2 miechy chudlam z czego bylam bardzo zadowolona. Niestety potem zwiekszyl mi sie apetyt , niestety na slodycze i nie tylko. Do dzis przytylo mi sie 6 kg .Lekarka chciala mi zmnienic lek, ale nie chcialam zmieniac to czuje sie super. Bralam magnez.Po nim zmniejszyl mi sie apetyt ale niestety na slodycze pozostal. Lekarka zaproponowala mi aby brac chrom i wiecej sie ruszac. Chyba po chromie efekty sa bo na slodycze juz sie tak nie rzucam. To dopiero kilka dni .Byla walka z nerwica a teraz z kilogramami . Pozdrawiam
-
Moniczko ja tez Ci zycze wszystkiego dobrego.Aby przed Toba byly tylko same dobre chwile, abys znalazla zrozumienie i wsparcie w swojej drugiej polowie.Wszystko co zle odeszlo w dal .
-
Czesc , mnie terapeutka powiedziala ze dobrze jest jak w trakcie psychoterapii bierzemy leki.Chodzi o to ze na terapii rozmawia sie o wielu sprawach.Czasem bardzo gleboko nas dotykajacych. Czasem jestesmy po terapii bardzo radosni, innym razem gdy mowimy o sprawach dla nas przykrych pogarsza nam sie samopoczucie.Po to sa wlasnie wtedy leki .pomagaja lagodniej przejsc przez te nieprzyjemne stany. Ja akurat szybko dalam rade sama podniesc sie.Terapia okazala sie krotka. Jestem w trakcie odstawiania leku.Nie robie zadnych eksperymentow z lekiem sama. Czekam na decyzje lekarki o ile kolejno mam zmniejszac lek. Pozdrawiam
-
Olivia11 teraz to ja juz sama jezdze wszedzie i chodze tam gdzie chce.Nie ma dla mnie rzeczy niemozliwych. 29 maj pierwsze dalsze samodzielne wyjscie- az mi sie lezka w oku zakrecila. To na co czekalam kilkanascie lat stalo sie mozliwe. Pozdrawiam wszystkich.
-
Czesc Magdax9, tak sobie mysle czy ty nie czekasz na objawy odstawienne leku.Ja ich nie mam i znam kilka osob ktore juz zyja normalnie i tez ich nie mialy. Musze przyznac ze przez pierwsze 2 czy 3 dni czekalam i probowalam wyczuc czy ja gorzej sie czuje. Mialam wtedy lekki nieepokoj .Terapeutka tez mi to zasugerowala i faktycznie jak przestalam sie zastanawiac wszystko minelo. Pozdrawiam
-
Tak sie zlozylo ze ja biore seroxat od marca ub.roku. Lekarka mi powiedziala ze ten lek nie uzaleznia i mozna brac go dlugo. Obecnie jestem w trakcie odstawiania tego leku.Czuje sie naprawde super choc poczatki nie byly najlepsze.Coaxil bierze moja mama ktora zabralam se soba do lekarki , po smierci mojego brata. Lekarka powiedziala ze lek nalezy przyjmowac przynajmniej ciagle przez pol roku, aby byly efekty.Brala go 3 razy dziennnie po tabletce. Teraz tez juz jest na odstawianiu i musze powiedziec ze postawil ja na nogi. Najlepiej konsultowac sie z lekarzem. Z wlasnego doswiadczenia nie polecam internistow , bo oni nie maja pojecia o nerwicy. Pozdrowionka
-
Seroxat odstawia sie powoli pod kontrola lekarza.Jezeli odstawisz z dnia nadzien leki maga sie nasilic. Zapamietaj o dawce , czasie jakim nalezy brac i odstawianiu decyduje lekarz. To on dyktuje w tym wypadku warunki.Jezeli ich nie przyjmujesz to nie ma co zaczynac leczenia.Pozdrawiam
-
Ina napewno , tylko trzeba sie leczyc i miec duuuuuzo cierpliwosci.Niech nie przeraza Cie ze nie od razu bedzie dobrze.Na Efekty trzeba troszke poczekac. Wlasnie rozmawialam z runa , ona leczyla sie kilka lat bez efektu.Trafila przy koncu roku na oddzial nerwic .Tez bylo jej zle a teraz juz zaczyna isc do przodu. Pamietaj nie wolno sie poddawac. Pozdrawiam was wszystkich i trzymam kciuki .
-
Gdańsk- psychiatrzy
Aga1 odpowiedział(a) na osia nie dam sie pokonac! temat w Poradnie i szpitale psychiatryczne
Witaj runa, trzymam kciuki .Milo slyszec ze jest lepiej , a niedlugo bedzie bardzo dobrze.I oto znow kolejny przyklad ze nie nalezy sie bac leczenia. Wiadomo poczatek jest trudny , ale potem ... -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Aga1 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Czesc , ja nie neguje ani tych co leki biora ,albo nie biora. To jest indywidualna sprawa kazdej osoby.Kazdy jest inny i kazdy jest na innym etapie nerwicy. Ja bylam leczona w przychodni u internisty prawie 20 lat. Byly ziolka, czasem okxazepam lub cos innego. Zaden z tych lekarzy nie mial pojecia o nerwicy.Stosowal srodki dorazne i...nastepny pacjent. Nerwica sie poglebiala. W ostatnich 2 latach odeszly bliskie mi osoby i to spowodowalo ze przestalam wychodzic z domu. Gdybym nie trafila do psychiatry i psychologa nie wiem jak by wygladal moj swiat dzis. Dostalam tylko 1 lek seroxat. Dzis moge powiedziec ze to byl trafny wybor .Jestem wolnym czlowiekiem.Lek mam w ostatnim etapie odstawiania a pani terapeutka powiedziala ze koniec terapii bo sama doskonale sobie radze i jest pelna uznania dla mojego wlasnego wysilku . Tak mojego wysilku , bo zaden lek nie pomoze , gdy my sami sobie nie pomozemy .Leki to tylko poczatek .Pomagaja nam sie usamodzielnic, reszta to praca na terapii nad soba. Mi to pomoglo .Jestem zdrowym czlowiekiem i to jest dla mnie najwazniejsze i wiem ze na ziolkach daleko bym nie zaszla , bo nie raz probowalam i byly mierne efekty. We mnie nerwica byla zakorzeniona od lat dziecinnych i mi mogl pomoc tylko konkretny lek i psycholog. Pozdrawiam -
Do psychologa mozesz isc bez skierowania. Poszperaj w internecie moze znajdziesz jakas przychodnie z NFZ to nie zaplacisz za wizyte.Potrzebny jest tylko dowod osobisty i rodzinna ksiazeczka zdrowia jezeli nie pracujesz. Ja bylam najpierw u psychologa a on skierowal mnie do specjalisty. I dzieki mu za to, bo minelo 10 miesiecy i jest super.Nerwicy brak. Pozdrawiam
-
Czesc ja bralam seroxat.Treaz jestem juz na odstawianiu. Z tego co pamietam to pierwsze 2 tygodnie to byl dla mnie koszmar. Myslalam ze tego nie wytrzymam. Mialam ochote przerwac leczenie, ale wsparcie od meza i z forum pomoglo mi to przetrwac. Na efekty leczenia musialam poczekac ok 3 miesiecy , bo potem to juz szlo szybko. Pozdrawiam
-
Moniczko ja od 14 lat prawie wogole sama nie wychodzilam z domu, a nerwicwe mam prawie 20. Myslalam ze tak bedzie zawsze , gdy pojawila sie nadzieja, zaczelam sie leczyc postanowilam ze zrobie ze swej strony wszystko aby byc zdrowa i samodzielna.I oto jestem udalo sie.
-
Pisalam dopiero co ze zaczynam psychoterapie , ktora miala trwac ponad pol roku. No i stalo sie dowiedzialam sie niedawno ze jest mi ona juz niepotrzebna. Odstawiam lek. Po 14 latach robie co chce i kiedy chce.Jezdze autobusami, spacaruje i nawet zaczelam prace. Wszystko jest mozliwe jezeli bardzo sie tego pragnie. Pozdrawiam
-
Gdybym nie wierzyla , nie leczylabym sie. Jestem na ostatnim odcinku walki.Odstawiam leki.Po dlugich rozmowach z moja lekarka i psychoterapeutka wiem ze to tylko ode mnie zalezy czy ataki wroca. Leczenie i terapia poszly mi bardzo dobrze.Szybko stanelam na nogi .Teraz nie mysle wcale o tym ze kiedys mialam nerwice.To wszystko jest przeszlosc ktora zostawilam za soba. Pozdrawiam
-
Czesc ja pierwsza ciaze poronilam .Nerwica dala mi po tym w kosc .Po kilku latach nieoczekiwanie okazalo sie ze jestem w ciazy.Choc nie bylo specjalnie problemow przelezalam prawie cala ciaze w szpitalu, tak na wszelki wypadek. Nigdy nie nerwica mi nie dala znaczacych objawow.Czulam sie bezpieczna. Zakodowalam sobie w glowie ze bedzie wszystko dobrze i faktycznie tak bylo. Nawet w szpitalu to ja pocieszalam inne dziewczyny jak mialy problemy. Dziecko urodzilo sie zdrowe i nie ma zadnych zlych predyspozycji.Chodzi do szkoly i basrdzo dobrze sie uczy. Nie nalezy sie bac ciazy ,bo wiele zalezy od naszej psychiki.Z perspektywy czasu wiem ze przy obecnych lekach, jezeli sie bardzo chce to mozna wyjsc z nerwicy. Ja potrzebowal;am na to roku . Udalo mi sie , do tego doszla jeszcze psychoterapia.