Cześć Asik ja też przez wiele lat cierpie na nerwice. Doprowadziłam sie do takiego stanu że sama nie wychodziłam z domu. Niedawno zmazł mój brat na raka. Jego śmierć i ostatni miesiąc życia doprowadziły mnie do takiego stanu że sama się przeraziłam co ze mną się dzieje i postanowiłam przelamać opory i pomóc sobie . Zapisalam sie do psychologa , potem do psychiatry. Lecze sie niecałe 3 miechy.A najważniejsze że jest poprawa.Na początku było bardzo cięzko bo lek dawał mi w kość.Nie spałam, mialam straszne dreszcze i wymioty.Chciałam już to wszystko rzucić.Tak trafiłam na to forum, chciałam dowiedzieć sie coś o leku, a zobaczyłam jak dużo ludzi z tym walczy. Dodało mi to wiary i nadziei ze uda mi sie zyć normalnie. Efekty już sa.Zaczełam wychodzić z domu , nie daleko ale juz. Wczoraj po długiej przerwie byłam w markiecie. co prawda nie sama. Nie miałam napadów leku ja do tej pory , ze musiałam zostawiać wszystko i biec na powietrze. Mówiąc szczerze czekalam kiedy ten lęk sie pojawi, a tu nic. Jestem szczęśliwa bo jest szansa ze będe zyć normalnie i zła na siebie ze wstydziłam sie iść do psychiatry.Zmarnowałam sobie kilka lat życia. Dlatego każdemu kto tu sie pojawia nowy mówie dajcie sobie szanse, życie jest takie piękne żeby je tak głupio tracić. Jak nie będe sie bała sama jeżdzić autobusem zaczynam indywidualną terapie. I to wszystko na NFZ . Pozdrawiam wszystkich.