Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aga1

Użytkownik
  • Postów

    554
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Aga1

  1. witam Jak w czymś potrzebujesz popmocy i wyjaśnienia pytaj Pozdrawiam serdecznie
  2. Aga1

    witam wszystkich cierpiących

    Cześć Asik ja też przez wiele lat cierpie na nerwice. Doprowadziłam sie do takiego stanu że sama nie wychodziłam z domu. Niedawno zmazł mój brat na raka. Jego śmierć i ostatni miesiąc życia doprowadziły mnie do takiego stanu że sama się przeraziłam co ze mną się dzieje i postanowiłam przelamać opory i pomóc sobie . Zapisalam sie do psychologa , potem do psychiatry. Lecze sie niecałe 3 miechy.A najważniejsze że jest poprawa.Na początku było bardzo cięzko bo lek dawał mi w kość.Nie spałam, mialam straszne dreszcze i wymioty.Chciałam już to wszystko rzucić.Tak trafiłam na to forum, chciałam dowiedzieć sie coś o leku, a zobaczyłam jak dużo ludzi z tym walczy. Dodało mi to wiary i nadziei ze uda mi sie zyć normalnie. Efekty już sa.Zaczełam wychodzić z domu , nie daleko ale juz. Wczoraj po długiej przerwie byłam w markiecie. co prawda nie sama. Nie miałam napadów leku ja do tej pory , ze musiałam zostawiać wszystko i biec na powietrze. Mówiąc szczerze czekalam kiedy ten lęk sie pojawi, a tu nic. Jestem szczęśliwa bo jest szansa ze będe zyć normalnie i zła na siebie ze wstydziłam sie iść do psychiatry.Zmarnowałam sobie kilka lat życia. Dlatego każdemu kto tu sie pojawia nowy mówie dajcie sobie szanse, życie jest takie piękne żeby je tak głupio tracić. Jak nie będe sie bała sama jeżdzić autobusem zaczynam indywidualną terapie. I to wszystko na NFZ . Pozdrawiam wszystkich.
  3. Aga1

    jestem nowa...

    Cześć , ja też to powtarzam że razem rażniej
  4. Cześć Rafik może masz racje że są już tacy ludzie, ja mam kuzynk e w liceum i na podstawie tego co ona mówi to jestem przrerażona.W Jej szkole jes normalny wyścig szczurów. Nikt nikogo nie wspomoże każdy uważa że jest najważniejszy i wszystko jemu się należy.Nawet jeżeli chodzi o oseny to potrafia sobie podkładać świnie, a żeby słabszemu pomóc Niemożliwe. Pozdrawiam
  5. Aga1

    Cześć

    witam pewnie że razem rażniej
  6. Aga1

    Dzień dobry wszystkim

    Cześć Pati, to co opisujesz przeżył chyba każdy z nas.Potrzebujesz psychologa lub psychiatry . Przełam opory bo to żaden wstyd, tylko oni mogą ci pomóc. Cierpisz dopiero 7 mies. a jeżeli nie zaczniesz się leczyć, możesz mieć przechlapane całe zycie.Zastanów się nad tym. Pozdrawiam
  7. Magduś jesteś wspaniałą dziewczyną. Jak tak czytam o was to przypomina mi się to co ja przechodziłam i opieka mojego męża, a wtedy jeszcze chłopaka. Właśnie to że byl przy mnie w trudnych chwilach to nas bardzo do siebie zbliżyło. Wystarczyło to że jest -był obok, że mogę sie do niego przytulić i lęki odchodziły. Do tej pory wie że trudno mi samej iść do markietu, nie robi z tego problemu i idzie ze mną, bo wie że z nim czuje się bezpiecznie. I widze że Twoj chłopak reaguje tak jak ja.Potrzeba mu właśnie tej bliskości i zrozumienia. Wizyta u specjalisty jest konieczna, ale przy twojej pomocy uda się.Miło myśleć ze są jeszcze tacy ludzie jak Ty.
  8. Magduś , po tym co napisałaś to naprawdę nie ma innego wyjścia tylko psychiatra. Musisz go przekona c , bo szkoda życia. Rozumiem że chłopak mieszka z ojcem i tu się pojawia problem. Bo dopóki ojciec go będzie dręczył , mogą być problemy.
  9. ja chodzę do przychodni oczywiście nie swojej. o moich wizytach wie tylko mąz , bo ze mną jeżdzi.Mam lęk przed wyjściem z domu. Trafiłam na fajną lekarkę .Jestem pełna nadziei że z tego wyjdę choć po części , bo narazie żyje mi sie kiepsko. biore leki jeżeli sie usamodzielnie , /brzmi to może głupio/ mam zacząc psychoterapie, na razie trenuje wychodzenie z domu.
  10. Pokonana głowa do góry , nie jesteś sama. Daj sobie szanse.
  11. Magduś konieczie namów go na wizytę u psychologa lub psychatry.To żaden wstyd , ja długo nie mogłam zdecydować siena leczenie u psychatry i teraz tego żałuje. Ja też miałam ojca alkoholika i wiem to co to znaczy. Jeżeli nie zacznie sie leczyć to może zaważyć na całym dalszym jego życiu. Jeżeli go naprawd e kochasz to go całym sercem wspieraj.Ja mam męża który mi bardzo w tym pomaga.Reszta rodziny i znajomych nie ma poj ecia ze tak sie męcze.Uważają że mam fanaberie. Do psychologa i psychatry nie jest potrzebne skierowanie. Szukaj przychodni która wspólpracuje z funduszem zdrowia. Zycze powodzenia.. [ Dodano: Pon Kwi 24, 2006 1:03 pm ] Rafik ja zaczęlam od psychologa, bo nie miałam odwagi iść do psychatry, bo wiesz jakie u nas s a skojarzenia jeżeli psychatra t o jesteś czub. Psycholog namówił mnie na psychiatre. Teraz wiem ze powinnam iść do niego już dawno , anie pętać sie po lekarzach pierwszego kontaktu, dali walidol hydroxyzyne i do widzenia.
  12. Aga1

    jestem tu nowa

    Cześć pokonana , jeżeli chłopak cie nie zozumie i nie daje wsparcia, to czort z nim, tak to jeszcze dokładasz sobie problemów bo myślisz czy mnie zostawi czy nie i kolejny stres. Jeżeli ktoś naprawdę cie kocha to nie zostawi w potrzebie.Wiem co mówie sama to przerabiałam. Pozdro
  13. Aga1

    Witam

    Fajnie jest wiedzieć że jest ktoś, kto tak jak ja myśli i czuje.Gdy wiesz że jak potrzebujesz wsparcia to je masz.Cieszy mnie fakt że tu trafiłam. Bo jak my sobie nie pomożemy to kto nam pomożę. Razem jest rażniej:!: pozdrowionka dla wszystkich.
  14. Aga1

    Witam

    Rażniej robi się na duszy , gdy czytając te posty widzi się że człowiek ze wszystkim swoimi kłopotami nie jest sam, że są ludzie którzy tak samo cierpią. Przez lata myślałam że tylko ja mam te problemy ; częstoskurcze serca, lęki, zawroty głowy. Nikt z mojego otoczenia nie ma takich problemów.Zawsze uważali że to ja mam swoje dziwadła że np. nie wchodze do środka do kościoła tylko stoje na zewnątrz lub blisko wejścia. Myśle że przy wspólnym wsparciu damy razem rade. Tu nie jestem inna, ale jedną z wielu. Pozdrowienia dla wszystkich
  15. Aga1

    Witam

    będę chciała z tego wyjść, na razie witam wszystkich , trwam w tym wszystkim długo, ale może starczy mi siłby walczyć, idzie wiosna i chce się żyć
×