Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aga1

Użytkownik
  • Postów

    554
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Aga1

  1. Masz racje niektórzy ludzie sa okropni, a czym więcej mają tym są gorsi
  2. Aga1

    Witam Kochani !!!!!

    Witam , razem rażniej
  3. Aga1

    Nawroty nerwicy

    Melissa głowa do góry, moja córcia zawsze mi powtarza ja jestem po prostu inna , znaczy mowi o sobie jak coś tam jest w szkole, dziewczyny ubierają sie tak , aj inaczej, noszą kolczyki a ja nie ja jestem po prostu sob a i to jest najwa zniejsze.
  4. To własnie powiedział mi psycholog. Ja zawsze starałam si e pomóc innym , ale nigdy nie potrafiłam mówić o sobie , co mnie boli jakie mam problemy.
  5. melissko ja chce by c wolna dla swojej córki, straciłam dużo spacery tylko we dwie, wyj scie na zakupy do kina czy teatru.Zawsze towarzyszył nam moj mąz .Dzioecku tłumaczyłam że jesteśmy rodziną i chodzimy razem. Dobrze że w tym wspierał mnie mąż to to życie jakoś w miare spokojnie upływało. Ja chce tylko normalnie żyć.
  6. Dzięki za dobre slowo, w którymś poście już pisałam że jak tylko sama zaczn e jeżdzić autobusem( nie dosłownie za kółkiem) to będzie psychoterapia, a wtedy to wszystko co będzie możliwe to jej poodcinam
  7. somebody dzięki, ja swoją historie opisałam na Forum pesymizmu-nerwica jest uleczalna jeżeli chcesz t poczytaj. Potym co ostatnio przeszłam nie miała innego wyjścia.Nie miałam nawet odwagi z kimkolwiek porozmawiać o tym co czuje.Musialam wspierać innych a sama pokazać jaka jestem silna. Ale i ja nie wytrzymałam tego napięcia .Dlugo czasu minelo abym odważyła sie i zamówiła wizytę pierwsza do psychologa , bo nie mialam odwagi do psychiatry.Mężowi powiedziałam dzień przed wizytą aby ze mn a pojechał, a miałam ją zamówioną 3 tygodnie wcześniej. To że potrafie si e już otworzyć i pisać o sobie to jest efekt terapii.Nigdy nikomu nie potrafiłam powiedzieć o tym jak mi żle..
  8. A dla mnie wolność będzie wtedy gdy tą cholerną nerwice zwalcze do końca i zaczne żyć jak człowiek .
  9. Ja walczyłam około 17 lat, nie udało mi się.Było troche tego spokoju ale mało.Być może życie za dużo mi dało w kość. Jeżeli macie dość siły walczcie , jestem pełna uznania.
  10. Wiesz Somebody, zawsze byłam przeciwniczką leków, lecz teraz gdy je zaczełam brać i wraca c do świata , myśle że trzeba sobie pomóć by żyć , ja naprawdę przez te lata straciłam bardzo dużo i gdy teraz czuje że nie trzeba wybiegać ze sklepu i żeby dać radę aby wogóle do niego dojśc to zmieniłam zdanie .Zycie jest takie piękne i trzeba z niego zacząc korzystać a nie tylko wegetować
  11. Mnie się nie udało, a tobie życzę z całego serducha
  12. Ja walczyłam kilkanaście lat.Staralam sie bez leków jak czulam się żle to bralam przez miesiąc xanax czy pramolan. Straciłam tylko kilkanaście lat życia.Myśle po tym co przeszłam że sam to chyba nikt nie da rady na dłużej. Leki lekami do tego musi dojść psychoterapia żeby do końca był efekt. [ Dodano: Nie Kwi 30, 2006 7:24 pm ] Ps.Lekarka mi powiedziała że leki są tylko na chwiłe, pomagają wyjść na prostą, usamodzielnić się potem psychoterapia, bo po samych lekach jeżeli coś stanie się zlego na naszej drodze wszystko może powrócić.
  13. Virginio masz racje.Ja zanim trafiłam na to forum byłam u psychiatry .Dostałam Paxtin i hydroksyzyne.Wzięłam paxtin, i dopiero si e zaczęło cho c lekarka uprzedziła mnie że przez kilka dni będzie żle, ale ja nie myślałam że aż takHydroxyzyny od razu powiedzialam sobie że nie będe brala choć miała ona złagodzić skutki Paxtinu. Tak trafiłam na to forum. Jak zaczęly sie te skutki uboczne brałam się za jakąkolwiek pracę aby nie myśleć co a nuż mi się jeszcze może przydarzyć. I to pomogło po 6 dniach mogłam brać już całą tabletkę , skutki uboczne były ale minimalne , a teraz jes super.Aż moja lekarka się zdziwiła że tak dobrze mi idzie. Nie dopuszczam do siebie myśli że mi się nie uda.
  14. Wydaje mi się ze w naszym przypadku musimy nauczyć si e myślec pozytywnie. Odrzucić precz wszelkie złe informacje z telewizji .Nie wiem czy to jest możliwe? . Ja rozpoczęłam leczenie i wierzę że mi się uda, no niech mi ktoś powie ze nie, to ja jemu pokaże
  15. Cześć wszystkim Ja walcze kilkanaście lat , a zaczęlo się wcześniej bo miałam ojca, alkoholika,jak byłam mała to często z mamą i bratem musieliśmy po nocy uciekać z domu i tak to si e zaczeło. Pożniej zaczęło się poważniej. Zaczęło si e od arytmii., przyjeżdżało pogotowie. Potem doszły zawroty głowyitd. walczyłam jak mogłam jakieś leki ziołowe itp. Na 2-3 lata uspokoiło sie.Poroniłam i wtedy to sie zaczęlo na poważnie i trwało to z mała przerwą do tej pory.Był czas ze nie byłam w stanie wejść do sklepu.Na powietrzu było jako tako. Bywałam u różnych lekarzy był oksazepam , signopam xanax .Leki brałam tak jak kazali .Miesiąc,dwa i natym koniec bo si e uzależnie .Owszem pomagały na 1-2 miesiące a potem to samo. Gdy 13 lat temu urodziłam córke myślałam że to się uspokoi .Lęk o dziecko spotęgował to bardziej. Nigdy sama ni wyszłam z wózkiem na spacer. Wróciłam do p-racy gdy miała 5 lat .Dostalam od razu na 3 miechy wypowiedzienie, bo zlikwidowano mój etat.Mała chodziła do przedszkola. Gdy ja zostałam bez pracy to musiałam sama ją zaprowadzać i przyprowadzac z przedszkola. Udawało mi się to.I tak jako tako si e to ciągnęło.Niedawno zmarła mama mojego męża.Potem na raka zachorował mój brat i siostra mężą.Teraz po śmierci brata był koszmar i trafiłam do psychiatry., bo czułam że jak sobie w pore nie pomogę to póżniej będzie jeszcze gorzej.Czuje sie dużo lepiej. i polecam to każdemu, uważam że straciłam niepotrzebnie część życia . Lek działa 'nie mam już bólów głowy, zamostkowych i ciągłego lęku.Była w markiecie co prawda z mężem i ataki się nie pojawiły choć moja podświadomość tylko na to czekała. Teraz zabieram moja mamę do mojej lekarki , bo jest w opłakanym stanie . Widok syna umierającego na raka i jego śmierć jest chyba najgorszym przeżyciem. Mam zaufanie do mojej lekarki i myśle że tak jak mnie do tej pory pomogła tak pomoże i jej. Pozdrawiam was wszystkich . [ Dodano: Nie Kwi 30, 2006 6:36 pm ] PS.Zaczynam już czuć jak się żyje bez lęku, nie wiem na jak długo, ale myśle że moja wiara w to że musi mi sie udać mi dopomoże. Jeżeli odważę sie sama pojechać autobusem zaczynam psychoterapie.
  16. Witaj Ja z tym walczę już kilkanaście lat. Nie wiem czy czytałaś moje posty .Pisałam w nich o swojej walce i przejściach. Broniłam si e długo przed psychiatrą - niecałe 3 miechy biore leki. W tej chwili uważam że powinnam zgłosić się tam wcześniej, bo jest szansa że z tego wyjde. Po tym jak teraz się czuje twierdze że straciłam kilka lat życia. Pozdrawiam
  17. Aga1

    Nerwica a alkohol

    ja uważam że albo leczenie , albo picie , przy niektórych lekach nawet kawa jest nie wskazana ,
  18. Cześć. Ja przed leczeniem u psychiatry zaczynałam dzień od tabletki p/bólowej ' propranololu lub innego świństwa, teraz biorę tylko Paxitn 20 i to wszystko.Nic mnie nie boli , nie mam arytmii/a bywało strasznie/ i wogóle fajnie się czuje.Także nie wiem co jest lepsze.Zycie czy wegetacja.Pozdrowionko
  19. Aga1

    Przeżyć śmierć bliskich

    Cześć Salma . Ja w przeciągu 5 miesięcy pochowałam teściową i rodzonego brata i jakby mało było tego siostra mego męża miała operacje na raka.Znam ten ból. Psychicznie byłam w podobnej sytuacji.Gdy czułam ten ogromny żal stwierdziłam żę sama nie dała bym rady gdyby odszedł mój mąż.Mam dziecko .I to między innymi zdopingowało mnie aby podjąć leczenie u psychologa a następnie u psychiatry.Dostałam lek po którym się czuje bardo dobrze.Nie mam już l eków i tych głupich myśli. Czekam na terapie. Może tobie też by si e to przydało , bo szkoda życia a nerwica si e bardziej rozwija .Pozdrawiam
  20. kochani ja na nerwice choruje kilkanaście lat.U lek.pierwszego kontaktu przerobiłam od ziółek, oxazepam, signopam, xanax, pramolan itd. Wszystko owszem działalo przez 2-3 miechy. Byłam tez u neurologa ktory kiedy s stwierdził że jestem za młoda , aby brać coś poważniejszego tylko coś na bazie ziól. Efekt był taki że bałam się gdziekolwiek wyjść sama. Tak organizowałam czas aby mieć męza pod ręką aby cokolwiek załatwić.Owszem wychodziłam do najbliższego sklepu po pieczywo sama i na tym był koniec.I tak hodowałam nadal swoją nerwice . Silne bóle głowy , które wmawiali mi że sa od kręgosłupa.Słabnięcia w autobusach i kościele.Można by o tym jeszce długo co mi dolegało. Niedawno zmarł mój brat i to przechyliło szale by coś ze sobą zrobić , a nie wegetować, bo moje życie to nic innego jak wegetacja.Pogrzeb i pierwsze dni po jego smierci zniosłam dobrze.N awet nie złapał mnie atak w kościele. Dopiero póżniej się zaczęło.Placz za wszystkie nieszczęścia świata. Stałam w oknie płakam i rozmyślałam.I co dzień było ze mną gorzej. Aż uświadomiłam sobie że musze żyć.Mam kochającego mężą i dziecko..DLugo stałam przy telefonie aż zapisałam sie do psychologa a on mnie do psychiatry. Jestem wdzi eczna losowi że tak mną pokierował.Dostałam Paxtin 20. Pierwsze dni to był koszmar, a brałam tylko pół.Zamęt w glowie .Brak snu.dreszcze i rzyganie w dzień i w nocy.Miał wszystkiego dość i to rzucić.I tak trafiłam na forum, bo chcialam dowiedzieć sie cos o lek.Lekarka uspokoiła mnie że jest to lek nowej generacji , nie uzależnia i nie powinnam siego bać.Objawy uboczne minełu lek biorę ponad dwa miechy i zaczynam się czuć normalnie,lbez strachu i lęku ze za chwilę zemdleje. Jak się usamodzielnie będzie terapia .Leczenie ma sie zakończyć pomyślnie.Z tego co wie to wiele osób moja lekarka postawiła na nogi. Ale sie rozpisałam , a niedawno bałam się napisać choćby slowo na forum. A ijeszcze jedno ,gdy mialam złe dni na początku staralam sie otym ni myśleć.Bralam się za porządki itp. Myślęże mi się uda, możę nie od razu wszystko , ale czuje żę wracam do życia POzdrawiam wszystkich na forum.
  21. Cześć, jeżeli nie wierzy się w zwycięstwo , to nie co wogóle myśleć o leczeniu. A zycie jes takie piękne
×