-
Postów
4 068 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Ja byłbym raczej przeciwko takiemu przepisowi, niektórzy mogliby uznać taki przepis za "socjalistyczny" czy "złodziejski". Milionerów dolarowych na świecie jest chyba ponad 30 mln. Mają oni razem biliony dolarów. Mam szczęście, że mieszkam tu, gdzie mieszkam. Gdybym mieszkał we wsi leżącej ok. 10 km od mojego obecnego miejsca zamieszkania, moje warunki życia mogłyby być znacznie gorsze (dojazd). Nie mam i raczej nie miałem bliskich sąsiadów, za oknem mojego pokoju nie ma domu przez ok. 200 m. Gdybym mieszkał w bloku, moja jakość życia też mogłaby być wyraźnie mniejsza.
-
Dawno nie byłem na oddziale dziennym, nie chcę tam wracać, bo rozwinęły mi się natręctwa dotyczące zakażenia i nie wiem, czy zostanie mi przyznana renta na kolejne lata. Myślę, że funkcjonuję niżej niż niejeden schizofrenik, nawet ten z rentą socjalną. Na dodatek pobyty na oddziale dziennym nie powodowały poprawy stanu zdrowia psychicznego w moim przypadku. Miałem chociaż zajęty czas i mogłem spotkać się z ludźmi z w miarę podobnymi problemami do moich, interesują mnie statystyki dotyczące poziomu funkcjonowania osób z zaburzeniami psychicznymi.
-
Totalna niezdolność do stworzenia związku/małżeństwa
take odpowiedział(a) na LostStar temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Mi też bardzo brakuje drugiej połówki. Od dzieciństwa chciałem mieć dziewczynę, przez co dokuczałem pojedynczym dziewczynkom, gdy byłem młodszy. Dla mnie mogłoby być małżeństwo bez przyjemności seksualnej, tylko z czułością podobnej do tej, jaką okazuje się kotu. Potrzebuję "zwierzątka domowego", ale go nie mam, nie mam z tego powodu depresji. W ogóle nie interesuje mnie posiadanie adoptowanego potomstwa. Brak dzieci mnie zbytnio nie boli, ale jeśli kiedyś mam spłodzić dzieci, to chciałbym to zrobić jak najszybciej, nie chciałbym, żeby moje dzieci miały stosunkowo wiekowych rodziców. Nie interesuje mnie małżeństwo z przeciętną kobietą, uważam, że obydwaj przyszli małżonkowie muszą być dziewiczy. "Nienawidzę" sytuacji, w której ktoś współżyje z jedną osobą i nie bierze z nią ślubu, następnie porzuca tę osobę lub związek się rozpada i te osoby znajdują sobie innych partnerów, z którymi współżyją i ewentualnie zawierają małżeństwo. Odpowiadałoby mi nawet małżeństwo bez seksu, ale gdyby ktoś zgwałcił mi żonę, która nie ma żadnej żyjącej osoby, z którą współżyła, poza swoim mężem, to mógłbym myśleć, że straciłem żonę i nie jestem jej mężem, tylko jest nim jej gwałciciel. Ze względu na swoje zaburzenia zdaję się być niezdolny do zawarcia małżeństwa. Nie brakuje mi przyjaciół i znajomych i raczej nigdy nie brakowało. Mam "specjalne zainteresowanie" autyzmem i podobnymi zaburzeniami (nazwałem je "aukorygiami") i marzy mi się żona z klinicznymi zaburzeniami ze spektrum autyzmu i wysoką inteligencją. Powiedziałbym, że mogę się sporo męczyć w celibacie, nie wiem, jak tak wielu ludzi wytrzymuje bez drugiej połówki... Może ich potrzeba "wysłodzenia się" nie jest zbyt duża? Zupełnie nieseksualną przyjemność sprawia mi patrzenie się na niektóre wizerunki Maryi, taka słodka jest Ona na nich. Mogę wyobrażać sobie żonę jako Jej żywą figurę (gdybym miał spłodzić potomstwo, to musiałbym na pewien czas przestać tak o niej myśleć). Uważam czynności seksualne za coś niemal zawsze niewyobrażalnie złego, grożącego wiecznym potępieniem, niekończącą się męką. Nie chcę jakichkolwiek myśli nieczystych. Jak miałem kilka lat, miałem zaburzenia preferencji seksualnych, które wypieram i "zduszam". Diagnozę innych zaburzeń preferencji seksualnych (F65.8) dostałem w wieku 24 lat. -
Milionerzy powinni z własnej woli przeznaczać dużo pieniędzy na pomoc potrzebującym. Nie mam samochodu i nigdy nie byłem za granicą, rzadko kiedy byłem na wczasach (z rodziną). Uważam przepych za zbędny, lepiej dać pieniądze niepełnosprawnym (przede wszystkim tym, co nie mają prawa do renty czy emerytury, a niekoniecznie tym, którzy są najciężej niepełnosprawni). Bezdomność to poważna patologia. W ogóle nie powinno być wyrzucania na bruk. W zarabianiu pieniędzy jestem bardzo słaby. Z renty pewnie stać by mnie było na jakiś używany samochód, ale raczej nie byłby on zbyt ekologiczny. Najbogatszy człowiek na świecie ma ponad 100 mld $, to więcej niż wynosi PKB Demokratycznej Repulbliki Konga, mającej mniej więcej tyle ludności, co Niemcy. Gdyby milionerzy chcieli bardziej pomagać potrzebującym, to mogłoby być znacznie mniej nędzy.
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
take odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Chyba od ponad dwóch lat biorę 40 mg paroksetyny i natręctwa nie zostały wyeliminowane w pełni. Od paru lat mam "lęk przed zakażeniem", bardzo zniechęca on do pracowania. Jeżeli coś, co powinno być czyste (np. plecak - jego górna część, suwak do głównej kieszeni) dotknęło ziemi, to muszę to umyć mydłem, inaczej mam "poważny" niepokój, że dojdzie do infekcji, zachoruję (lub ktoś inny zachoruje), będzie cierpienie i ewentualnie śmierć. To wydaje mi się bardzo sensowne, mogę w stosunkowo niewielkim stopniu czuć to jako natręctwo, niestety praktycznie z tym nie walczę. W wieku ok. 13 - 15 lat miałem dużo kompulsji kontrolujących, myślenia magicznego. Kiedy dowiedziałem się, że to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu (coś w rodzaju czarów, magii, zabobonów), łatwo było mi je porzucić, ale inne rodzaje natręctw, które pojawiły się później, mogły mieć podobny mechanizm. Gdy miałem ok. 16 lat, mogłem mieć natchnienia typu "pomódl się, bo ktoś pójdzie do piekła". Nie musi to być natręctwem, ale na pewnym etapie mogło dochodzić do modlenia się w wyniku natręctw. Do dziś pojawia się w mojej psychice lęk przed wielokrotnościami liczby 3, mającymi symbolizować piekło (1, 4, 7... to niebo, 2, 5, 8... - czyściec). Arytmomania raczej była obecna i w magicznych natręctwach z przeszłości. Nikola Tesla też miał natręctwa na punkcie liczby 3, niektórzy mogą go podejrzewać o zespół Aspergera, zaburzenia schizotypowe czy schizofrenię paranoidalną - te trzy diagnozy zdarzało mi się w życiu dostać, dwie pierwsze bardzo często razem z ZOK, trzecią miałem przez krótki czas. Gdy miałem 16 - 21 lat, dominowały u mnie raczej natręctwa religijne (np. skrupulatyzm). Gdy miałem ok. 22 lata, zaczęły się myśli związane z pokarmami nieczystymi według niektórych religii monoteistycznych (mimo tego, że w wyznawanej religii nie ma takich zakazów), zaczął się też pojawiać lęk przed zakażeniem. Gdy miałem ok. 23 - 25 lat, zaczęło się obsesyjne obiecywanie (może było wcześniej), obecnie od wielu miesięcy jest natręctwo przysięgania, które jest trudne do wykorzenienia i łączy w pewnym sensie cechy myślenia magicznego i natręctw "sprawdzających" (co ciekawe, raczej nigdy nie miałem natręctw związanych z zamykaniem drzwi, zakręcaniem kurków itp.). Obecny zestaw jest gorszy niż ten sprzed kilku czy kilkunastu lat. Teraz mam "natręctwa" związane z infekcją i przysięganiem, te pierwsze są raczej bardziej upośledzające, te drugie - "boleśniejsze". Czasem zdarzy się jakaś bluźniercza myśl, wulgarna czy pokusa nieczysta (seksualna). Mogę się zastanawiać, dlaczego inni ludzie nie mają takich natręctw związanych z możliwością zakażenia (sam nie miałem ich kilka lat temu). -
Ja ostatnio w stanie zdenerwowania dość często uderzam się dłonią w czoło, zdarzało mi się to np. na rozmowie u pośrednika pracy nieraz, przed kierownikiem oddziału dziennego, może nawet i przy osobie rekrutującej do stażu dla osób z niepełnosprawnościami (nie pamiętam dokładnie). U mnie w domu wszyscy poza mną od czasu do czasu mówią wulgarne słowa, łatwo denerwuję innych. Nie podoba mi się to. Dziś niestety nazwałem rodziców "złymi", a siebie "dobrym", chociaż oni dużo pracują i zajmują się domem, a ja zwykle leżę, piszę, jem i piję, jestem w toalecie czy Internecie lub oglądam telewizję. Chciałbym, aby coś się zmieniło na lepsze.
-
Ja miałem diagnozę schizofrenii przez parę tygodni w 2016 roku, potem zmienili (czy może "rozbili") na zaburzenia schizotypowe, zespół Aspergera i nerwicę natręctw. Biorę sulpiryd i olanzapinę, leki teoretycznie na schizofrenię od ponad dwóch lat i moje "psychotyczne" objawy w ogóle nie zniknęły. Mogę myśleć, że nie mam schizofrenii, tylko schizotypię, OCD i CZR (całościowe zaburzenia rozwoju), bo moje wielkie "urojenie" jest bardzo wyraźnie związane z kodami tych trzech zaburzeń w ICD-10. F21, F42.2, F84.5. W kodach po literze F występują liczby: 21, 42, 84. Tworzą one ciąg geometryczny o wyjątkowych właściwościach - sumy, różnice, iloczyny i ilorazy cyfr w liczbach tworzących ten ciąg tworzą ciągi geometryczne złożone z liczb naturalnych, wydaje się, że to może być jedyny taki rosnący ciąg geometryczny złożony z liczb, które wszystkie mają po co najmniej dwie cyfry. W przypadku kilku innych ciągów geometrycznych podobnych do 21, 42, 84 nie ma tych wszystkich właściwości jednocześnie (11, 22, 44 i 22, 44, 88 mają różnice cyfr będące zerami, a trzy zera nie tworzą ciągu geometrycznego, bo ciąg z trzech zer nie ma ilorazu (nie dzieli się przez zero); 10, 20, 40 i 20, 40, 80 nie mają ilorazów cyfr (nie dzieli się przez zero), a iloczyny cyfr są zerami; 12, 24, 48 - różnice są liczbami ujemnymi (nie naturalnymi), ilorazy - niecałkowitymi).
-
Ja też miałem takie stany pobudzenia, były one przyjemne, niekiedy towarzyszyły im złożone czy głośne zachowania autostymulacyjne. Myślę, że te objawy i u Ciebie, i u mnie, mają związek z jakąś formą autyzmu. Po regularnym braniu leków (może nawet samej paroksetyny?) fale ekscytacji w zasadzie zniknęły, a "stimów" jest mniej. Czasami lubię sobie pochodzić bez celu i rozmyślać. Dwa razy dostałem rentę socjalną bez konieczności powtórnej komisji. Słyszałem o tym, że nie chciano przedłużyć renty socjalnej osobie z umiarkowaną niepełnosprawnością intelektualną i całościowym zaburzeniem rozwoju, a mi za pierwszym razem przedłużono, i nawet tuż po komisji w ZUS-ie dostałem orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy. Miałem rozpoznania: zespół Aspergera (jedno z całościowych zaburzeń rozwoju), zaburzenia typu schizofrenii (schizotypowe), zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Mogę funkcjonować jak ktoś z pogranicza znacznej niepełnosprawności intelektualnej i umiarkowanej, mam przecież rentę socjalną i zero przyjaciół (i w ogóle się tego nie wstydzę i nie przeszkadza mi to jakoś bardzo, chociaż godziwą pracę chciałbym mieć), funkcjonuję raczej jak ktoś z IQ dziecka mającego niespełna 7 lat, pewien ksiądz nawet powiedział, że jestem tak chory, że nie mogę popełnić grzechu ciężkiego. To bardzo mocna diagnoza. Kawał "świrka" ze mnie.
-
Przez kilka miesięcy byłem w pracy banalniejszej niż sprzątanie, ochrona czy portiernia. Dzięki orzeczeniu. Zarabiałem najniższą krajową. Powolność nie była tam problemem, współpracowników w ogóle nie było. To była moja jedyna praca na umowę w życiu. Myślę, że prawie każdy z 02-P nadałby się do takiej pracy, może nawet niektóre osoby z IQ poniżej 50 by się nadawały. Miała ona spore wady (na dworze, nie w pomieszczeniu (deszcz czy burza, wiatr, upał mogły bardzo ją utrudniać); grożono policją; uznawano za szkalowanie ludzi; konieczność transportu rzeczy niezbędnych do wykonywania pracy po schodach, w komunikacji zbiorowej), więc zrezygnowałem. Babcia raczej nie chciała, żebym wykonywał tę pracę.
-
Nie każdy bezrobotny ma prawo do zasiłku. W tym jest problem. Bezduszny kapitalizm jest o wiele gorszy niż "socjalistyczne" rozdawnictwo (które pomaga tylko niektórym grupom zagrożonym nędzą i patologiami). Trzynaste emerytury i renty są gorsze od 500+ na każde dziecko. O bezrobotnych nie należy myśleć, że to ludzie leniwi. Bezrobocie może być związane z pewnego rodzaju niepełnosprawnością (np. brakiem możliwości prowadzenia samochodu i dojazdu do pracy). Każdy niepełnosprawny powinien mieć rentę, emeryturę albo co najmniej 500+ co miesiąc. Bezdomność może być wielkim wyrzutem sumienia dla bogatych społeczeństw. To bezdomni czy osoby z lżejszymi upośledzeniami (takimi jak lekka niepełnosprawność intelektualna) czy nawet bezrobotni bardziej potrzebują świadczeń niż ci niezdolni do samodzielnej egzystencji, którzy mają renty lub emerytury. Lub nawet rodziny z dużym dochodem, np. mające jedno dziecko. Obecnie źle redystrybuuje się środki w Polsce (priorytetem powinna być likwidacja bezdomności czy braku dochodu u dorosłych).
-
Bezdomność (jako zjawisko) uważam za poważną patologię. Nie chciałbym paść jej ofiarą. Na szczęście nigdy nie byłem bezdomnym. Uważam, że dobrze by było, gdyby bezdomni dostawali 500 zł co miesiąc. Wydaje mi się, że na bezdomność najbardziej narażone są osoby z lżejszymi niepełnosprawnościami (które nie zawsze muszą klasyfikować się na orzeczenie w obecnym systemie). Uważam, że w pierwszym rzędzie należałoby dać 500+ tym, którzy są upośledzeni zawodowo (może nawet bezrobotnym?), a nie tym, którzy mają już świadczenia (jak emeryci czy osoby z rentami). Ja bardzo chciałbym mieć żonę "podobną do mnie". Mimo braku nie mam depresji z tego powodu. Rzadko miewałem epizody depresyjne czy coś w ich rodzaju, były one związane z trudnościami religijnymi.
-
Mam od jakiegoś czasu impulsy, że przysięgam czy chcę przysięgać, może to pojawić się nagle, po takiej przysiędze często przysięgam, aby cofnąć tamte przysięgi, nawet jeżeli ich nie chciałem, to i tak boję się czy może myślę, że przysięgnąłem... Może od około roku tak mam, wcześniej miałem podobnie z obietnicami. Od ponad 2,5 roku mam "natręctwa" dotyczące możliwości zakażenia. Jeszcze bardziej ograniczają moje funkcjonowanie niż te przysięgowe. Mimo tego, chyba sprawiają mniej cierpienia niż przysięgi. Mogę się bać, że jeżeli nie przemyję mydłem czegoś, co np. dotykało ziemi, to zakażę się, zachoruję (zwłaszcza poważnie i boleśnie), może nawet umrę (i może pójdę do Piekła). Od czasu do czasu zdarzą się jakieś bluźniercze, wulgarne myśli - mogę przy nich nie mieć wewnętrznego oporu, ale wolą nie chcę, aby miały miejsce.
-
Mnie zupełnie nie pociąga posiadanie adoptowanego dziecka, za to mam chęć, aby mieć biologiczne potomstwo. Mam już prawie 28 lat i nigdy nie miałem kandydatki na żonę. Mam pewnego rodzaju natręctwa związane z tym, że może już wziąłem sobie żonę przez idiotyczne wygłupy sprzed ukończenia 16 r. ż. O ile dobrze pamiętam, nigdy nie obcowałem płciowo (nie chcę nikogo gorszyć tym tematem ani rozbudzać nieczystych myśli!). Przeczytałem, że seks czyni człowieka mężem lub żoną, nie ceremonia ślubna. Mimo tego, że w Kościele nie uczy się tak, że jeżeli ktoś współżyje z kimś, to ta osoba staje się dla niego mężem lub żoną, to i tak mam "lęk", że przecież już mam żonę i że jeżeli poślubię kobietę, to będę cudzołożnikiem, i ona też. Chyba że osoba lub osoby, które były ofiarą moich wygłupów sprzed ponad dziesięciu lat, umrą.
-
"Lekka niepełnosprawność plus" zamiast 500+ na każde dziecko i trzynastej emerytury i renty
take odpowiedział(a) na take temat w Socjologia
Uważam, że tym niepełnosprawnym, którzy nie mają prawa do renty (chociażby z tytułu częściowej niezdolności do pracy) lub emerytury, powinno się co miesiąc wypłacać 500 zł, bez względu na stopień niepełnosprawności (powinien wystarczyć nawet lekki, nie mówiąc już o umiarkowanym) i osiągany dochód oraz wiek powstania niepełnosprawności. Żeby mieli chociaż za co pracy szukać, jeżeli jej nie mają. Myślę, że to znakomity pomysł. Nie można pomagać tylko tym najciężej niepełnosprawnym (takim, którzy bez pomocy innych czy specjalnego (i raczej kosztownego) przygotowania nie mogą np. skorzystać z toalety), a tych z lżejszymi schorzeniami zostawiać z niczym. Powinni wprowadzić to 500+ dla niepełnosprawnych bez renty zamiast trzynastek dla emerytów i rencistów, którzy i tak mają świadczenia. Obecnie za lekki stopień niepełnosprawności nie przyznają żadnych świadczeń pieniężnych, a w przypadku stopnia umiarkowanego można dostać zasiłek pielęgnacyjny, jeżeli niepełnosprawność powstała przed 21 r. ż., inaczej musisz mieć orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy z ZUS (i niepełnosprawność musi powstać przed 18 r. ż. lub w trakcie nauki do 25 r. ż.) albo okresy składkowe czy nieskładkowe, żeby mieć rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Za sam stopień znaczny zasiłek pielęgnacyjny przysługuje bez względu na czas powstania niepełnosprawności.- 37 odpowiedzi
-
- renta
- (i 8 więcej)
-
Ja żyję w ogóle bez seksu i tego nie żałuję. Od ponad 12 lat nie odbywam uczynków nieczystych i nawet mnie nie kusiło do nich. Mimo tego bardzo brakuje mi żony, która byłaby żywą figurą Maryi i jakby "zwierzątkiem domowym" (nie uznaję, że kobieta to zwierzę), na którym się można "wysłodzić". Mimo samotności (nie mam nawet przyjaciół (i nie miałem oraz jakby nie miałem ochoty czy potrzeby, by mieć), znajomych) nie mam depresji, chociaż dwa razy zdarzyło mi się coś, co można byłoby uznać za epizody depresyjne (jeden z nich nawet został zdiagnozowany zamiast OCD na drugim pobycie na oddziale dziennym). Mam już prawie 28 lat i myślę, że to już najwyższy czas, żeby założyć rodzinę. Wolałbym, żeby moje dzieci miały w miarę młodych rodziców.
-
Podatek od bezdzietności dla mężczyzn to głupi pomysł. Można powiedzieć, że wielu mężczyzn (a może i kobiet) nie powinno się rozmnażać, bo dzieci mogą odziedziczyć problemy zdrowotne (zwłaszcza psychiatryczne) i zamiast dużo zarabiać, będą kandydatami na beneficjentów rent i zasiłków. Mam IQ w pełnej skali ponadprzeciętne, ale i poważne zaburzenia psychiczne i wolałbym, że jeżeli będę miał dzieci, to nie będą one niepełnosprawne. Najlepiej, aby były wysoce inteligentne i nie stanowiły obciążenia dla społeczeństwa, w przeciwieństwie do mnie. Miałem niską masę urodzeniową i moje IQ przedchorobowe zostało oszacowane na 129 (ok. 97 centyla), w rzeczywistości miałem o 12 punktów niższe - 117, około 87 centyla. Wynik z arytmetyki na teście Wechslera odpowiada około 99,5 centylowi, zaledwie około jedna osoba na 200 powinna mieć wyższy. Chciałbym mieć żonę z wysokim IQ. Dochodzę do wniosku, że osoby z niskim IQ (np. 50 - 85) mogłyby zrezygnować z prokreacji, bo ich dzieciom może być ciężej... Może nie mam genów na żadną poważniejszą chorobę somatyczną. Zupełnie nie pociąga mnie życie osoby konsekrowanej lub duchownego.
-
Zróżnicowana diagnoza-problem z interpretacja.
take odpowiedział(a) na Malina1985 temat w Nerwica lękowa
Zdaje mi się, że ja też mógłbym nie spełniać takich kryteriów nerwicy natręctw, co opisane w powyższym poście. Mam wyraźny lęk przed dużym cierpieniem, karą bożą, piekłem, mam też obawę związaną z możliwością zakażenia i zapadnięciem na poważną chorobę, doświadczania sporego bólu, śmiercią. Biorę 40 mg paroksetyny na natręctwa, a objawy zdają się wcale nie maleć. Nawet tego, że mam nerwicę natręctw, mogę nie być w 100% pewny - może to np. obsesyjno-kompulsywne zaburzenie osobowości czy wspomniana nerwica lękowa. Dłoni aż tak bardzo często może nie myję, ale w ogóle mało co robię, więc okazji do "zabrudzenia się" jest mniej. -
To zmienili Ci diagnozę ze schizofrenii nieróżnicowanej na paranoidalną? Ja, kiedy otrzymałem tę diagnozę w 2016 r., miałem coś, co wyglądało na urojenia i miałem przepisany arypiprazol, po którym miałem bolesną akatyzję, fizyczny niepokój. Szybko odstawiłem ten lek. Bierzesz jakieś leki psychiatryczne? Pisałeś o problemach z topografią - to może być objaw zaburzeń uczenia się pozawerbalnego. Myślę, że w USA czy Kanadzie mógłbyś dostać diagnozę nonverbal learning disability, a nie schizofrenii paranoidalnej, podobnie jak ja. IQ werbalne też masz dość wyraźnie lepsze niż wykonawcze, około jedna osoba na dziesięć ma wyższe IQ słowne od Ciebie, to nie tak dużo. Masz minimalnie wyższe IQ wykonawcze niż ja. Ja nie mam znajomych i przyjaciół (co tak bardzo nie boli), nie mam pracy (co jest szkodliwe, pozostaje mi spędzać dużo czasu w Internecie, aby nie nudzić się, lepsze pisanie o swoich problemach niż oglądanie seriali paradokumentalnych na TVN czy leżenie w łóżku i zapisywanie zeszytów), nie mam żony (co może być sporym psychicznym cierpieniem). Zanosi się, że żony raczej nie będę miał. Moja natura wolałaby, aby tak nie było, aby była małżonka, a może nawet i potomstwo. Przez brak żony i potomstwa jestem w pewnym sensie dodatkowo bezrobotny. Do życia w zakonie czy jako duchowny zupełnie się nie nadaję, w ogóle nie pociąga mnie takie życie, mam swój świat. Myślę, że jeśli dostanę się do Nieba, to będę tam jednym z najmniejszych, bo mało cierpiałem, byłem nieodpowiedzialny i sporo grzeszyłem. Uważam, że osoby takie jak Ty powinny co miesiąc otrzymywać kilkaset zł wsparcia od państwa z tytułu swego upośledzenia zawodowego. Znalezienie pracy z takimi zaburzeniami to wyzwanie, w dodatku pracę należy jeszcze utrzymać, źle byłoby, gdyby w pracy było prześladowanie, mobbing. Ja w ciągu ostatnich 12 lat raczej unikałem bliskich kontaktów z ludźmi. W liceum czasem doświadczałem niegrzecznych zachowań ze strony osób ze szkół, do których chodziłem wcześniej. Doświadczenia z pracą mam bardzo niewielkie. Miałem pracę nawet banalniejszą niż praca w ochronie, a pracodawca wiedział o moim orzeczeniu o niepełnosprawności ze względu na schorzenie specjalne. Nie było w niej bliższego kontaktu z ludźmi, pracowało się samemu, na szczęście nie było zbyt dużo okazji, aby wyjść na "głupka".
-
15.4.2019 spotkała mnie spora koincydencja. Znowu było to w trzeci poniedziałek kwietnia, ponownie pewien udział brał (tym razem inny) zeszyt. Niemal rok temu, 16.4.2018, miałem dużą koincydencję ze słowami, które zapisałem w zeszycie. Dostrzegłem, że z cyfr daty 15.4.2019 można ułożyć cztery pięciocyfrowe rosnące ciągi arytmetyczne, złożone z trzech wyrazów. O dwóch z nich wcześniej byłem dobrze uświadomiony. To: 5, 12, 19 i 9, 12, 15. Zauważyłem tego dnia, że można też ułożyć dwa inne ciągi, które mają średnią arytmetyczną 15: 9, 15, 21 i 1, 15, 29 (mogłem nie być tego świadomy wcześniej, zwłaszcza w przypadku drugiego ciągu). Wszystkie cztery ciągi mają sumę cyfr 18 i są trzyliczbowe, co daje pewne podobieństwo do ciągu 3, 6, 9. Koincydencja była spora, bo te ciągi mają ciekawe właściwości: - 5, 12, 19 - różnica 7, - 9, 12, 15 - różnica 3, - 9, 15, 21 - różnica 6, - 1, 15, 29 - różnica 14. Iloczyn różnic dwóch pierwszych ciągów (tych o średniej arytmetycznej 12) wynosi 21, czyli 7*3. 7 to najmniejsza liczba w parze 21 7, a 3 to najmniejsza liczba w tryplecie 3, 6, 9. Iloczyn różnic dwóch ostatnich ciągów (tych o średniej arytmetycznej 15) wynosi 84, czyli 14*6. 14 to średnia arytmetyczna liczb 21 i 7, a 6 to średnia arytmetyczna liczb 3, 6, 9. Dwa skrajne wyrazy ciągu 9, 15, 21 to największe liczby w dublecie 21 7 i (lub) tryplecie 3, 6, 9. Iloczyn liczb 21 i 84 wynosi 1764, czyli 42*42 (kwadrat liczby 42). Iloczyn czterech różnic: 3, 7, 14, 6 wynosi 1764. 1764 to także iloczyn liczb 98 i 18. 98 to iloczyn średniej arytmetycznej dubletu 21 7 (14) i najmniejszej liczby tego dubletu (7), a 18 to iloczyn średniej arytmetycznej trypletu 3, 6, 9 (6) i najmniejszej liczby tego trypletu (3). (3*7)*(14*6) = (14*7)*(3*6) = 42*42 = 84*21 = 1764 15.4.2019 miałem koincydencję z trzema bardzo koincydentnymi już wcześniej zestawami liczb: - 21 7, - 3, 6, 9, - 21, 42, 84.
-
14.6.2019 dostrzegłem, że w pewnej grze komputerowej bardzo podobnej do tej, w której występowała Wielka Dziura (ang. Big Hole) dwie pierwsze lokacje mają nazwy o właściwościach bardzo podobnych do właściwości frazy Big Hole (w angielskiej wersji gry). Obydwie te nazwy składają się z dwóch słów. Pierwsze słowa mają trzy litery, tak jak słowo "Big", pierwszymi literami w tych nazwach są spółgłoski, drugimi - samogłoski, trzecimi - litery oznaczające w języku polskim spółgłoski. Drugie słowa... mają po cztery litery. Pierwsze litery w nich to "H", drugie - "o", czwarte - "e", w dodatku jedno z tych słów to "Hole" (drugie słowo różni się od wyrazu "Hole" tylko jedną, przedostatnią literą)! "Jak tu nie pomyśleć, że to wszystko ze względu na ciebie miało miejsce"? Wielka Dziura stała się dla mnie kopalnią koincydencji, w RPA jest Big Hole w Kimberley, miejsce wydobycia diamentów w przeszłości. Wielka Dziura z pewnej gry była nawiązaniem do otworu odbytowego pozaziemskiej formy życia opartej na azocie, która występowała w filmie "Ewolucja". Data 14.6 może mi się skojarzyć z liczbami, które można znaleźć w innym spotkaniu z gry z Wielką Dziurą.
-
Suma cyfr powtarzających się w tryplecie 7, 29, 139 wynosi 18 (powtarza się cyfra 9, występuje ona dwa razy, 9+9 = 18), zaś suma powtarzających się cyfr w tryplecie 5, 23, 421 wynosi 4 (powtarza się cyfra 2, występuje ona dwa razy, 2+2 = 4). Różnica tych dwóch sum (18-4) wynosi 14, czyli tyle samo, ile wynosi różnica sum cyfr w tych dwóch trypletach i tyle samo, ile wynosi różnica liczb 21 i 7. 5, 29, 139 - tryplet podobny do 7, 29, 139, nie dający tak dużych koincydencji z 21.7 i 3, 6, 9 oraz (zwłaszcza) 31 i 13. Suma cyfr w tym tryplecie wynosi 29 (addytywna liczba pierwsza). Suma cyfr w sumach cyfr (5, 11, 13) wynosi 11 i jest addytywną liczbą pierwszą. Suma liczb tworzących ten tryplet wynosi 173 (addytywna liczba pierwsza). W przypadku 7, 29, 139 suma cyfr wynosi 31 (liczba pierwsza nieaddytywna), suma cyfr w sumach cyfr (7, 11, 13) wynosi 13 (nieaddytywna liczba pierwsza), zaś suma liczb tworzących ten tryplet wynosi 175 (liczba złożona, 5*5*7). Co ciekawe, rozkład na czynniki pierwsze liczby 175 daje 5, 5, 7, a więc liczby będące sumami cyfr liczb w tryplecie 5, 23, 421; 557 jest addytywną liczbą pierwszą. Suma liczb trypletu 5, 23, 421 wynosi 449 i jest addytywną liczbą pierwszą. Jej suma cyfr to 17. Suma liczb 7, 29, 139 to 175, suma cyfr w tej liczbie to 13. Mamy więc dwie liczby: 17 i 13. Z cyfr tworzących te dwie liczby można ułożyć 1, 7, 13 oraz 3, 7, 11. To dwa ciągi arytmetyczne rosnące złożone z liczb niezłożonych, których suma cyfr wynosi 12, średnia arytmetyczna cyfr wynosi 4, zaś suma liczb wynosi 21, a ich średnia arytmetyczna wynosi 7. Widziałem film z gry niezwykle podobnej do tej, w której występowała Wielka Dziura (ang. Big Hole) i na początku gry była mapa z dwoma lokacjami w tej grze. Nazwy tych miejsc (angielskie) sporo łączyło - miały dwa wyrazy, pierwsze był trzyliterowe (zaczynały się na spółgłoskę i miały samogłoskę jako drugą literę, trzecie litery tych nazw w języku polskim oznaczają spółgłoski), drugie wyrazy były czteroliterowe i jako pierwszą literę miały "H", jako drugą - "o", a jako czwartą i ostatnią - "e". Koincydencja z Big Hole znowu! Można byłoby pomyśleć: jak tu nie przypuszczać, że to wszystko ze względu na ciebie było zrobione!
-
Ja także pozdrawiam i życzę miłego dnia Moje koincydencje są liczne i pojawiły się nagle (wrzesień 2014). Wcześniej miałem może ze dwie koincydencje na rok. Nagle wszystko eksplodowało. Odkryłem jeszcze jeden tryplet posiadający te same parametry, co 5, 23, 421 - 5, 61, 421. Nie daje on jednak tak wyraźnych koincydencji z 21.7 oraz 33, 42, 51 i liczbami Thabita co 5, 23, 421, bo: - suma cyfr w dwóch pierwszych liczbach trypletu 5, 23, 421 (po lewej stronie w logu na stronie o "jajach wielkanocnych" w pewnej grze, w którą niestety grałem bardzo długo dawniej (zawierała dużo złych treści) były te liczby) wynosi 10, czyli tyle, ile w liczbach 21 i 7, w przypadku 5 i 61 jest to 12, nie tyle, co w 21 i 7 - suma liczb 5 i 23 wynosi 28 i jest równa sumie liczb 21 i 7, suma liczb 5 i 61 wynosi 66 - pierwsza cyfra w dwucyfrowej liczbie trypletu 5, 23, 421 to 2, a w przypadku trypletu 5, 61, 421 ta cyfra to 6, pierwsza cyfra w większej z liczb dubletu 5 i 23 jest taka sama, co w większej liczbie dubletu 21 7 - suma cyfr w liczbach: 5, 23, 421 jest o 14 mniejsza niż suma cyfr trypletu: 7, 29, 139, 14 to różnica liczb 21 i 7 oraz ich średnia arytmetyczna, w przypadku 5, 61, 421 różnica ta wynosi 12 - cyfry budujące tryplet 5, 23, 421 to 1, 2, 3, 4, 5, tworzą one pięcioliczbowy ciąg arytmetyczny, te same cyfry tworzą tryplet 33, 42, 51, z którym miałem sporo koincydencji, które na dobre odkryłem chyba dopiero w pierwszej połowie 2018 roku, cyfry budujące tryplet: 5, 61, 421 to 1, 2, 4, 5, 6, nie tworzą one pięcioliczbowego ciągu arytmetycznego - liczby 5 i 23 to liczby Thabita o liczbach Thabita jako sumach cyfr, o tych liczbach dowiedziałem się w czwartym kwartale 2018 r. i miałem z nimi coś w rodzaju koincydencji, 61 nie jest liczbą Thabita i nie ma liczby Thabita jako sumy cyfr.
-
Wielkie Jajo z czymś mi się skojarzyło... Chyba około miesiąc temu spojrzałem na stronę o "jajach wielkanocnych" w grze bardzo podobnej do tej, w której było "Giant Egg". Pierwsza "pisanka" okazała się bardzo koincydentna! Było tam coś w rodzaju loga, po którego lewej stronie można było znaleźć liczby 5 i 23, a po prawej - liczbę 421. Pojawił się bardzo koincydentny tryplet: - najmniejsza liczba z trypletu 5, 23, 421 jest jednocyfrowa, średnia - dwucyfrowa, największa - trzycyfrowa, tak samo jest w przypadku 7, 29, 139 - tworzą go trzy liczby pierwsze, tak jak w przypadku 7, 29, 139 - te trzy liczby pierwsze są addytywne - mają sumy cyfr będące liczbami pierwszymi, tak jak w przypadku 7, 29, 139 - cyfry w największej liczbie trypletu tworzą ciąg geometryczny (4, 2, 1 - malejący, suma 7), w przypadku trypletu 7, 29, 139 cyfry w największej liczbie także tworzą ciąg geometryczny (1, 3, 9 - rosnący, suma 13) - suma cyfr w liczbach trypletu 5, 23, 421 jest liczbą pierwszą (5+2+3+4+2+1 = 17), tak jak dla 7, 29, 139 (7+2+9+1+3+9 = 31) - suma cyfr w sumach cyfr w liczbach trypletu 5, 23, 421 jest liczbą pierwszą (5 + 5 + 7 = 17), tak samo jest w przypadku 7, 29, 139 (7 +1+1+1+3 = 13) - w tryplecie 5, 23, 421 występuje 5 rodzajów cyfr (1, 2, 3, 4, 5), podobnie jest w przypadku 7, 29, 139 (tu są inne cyfry - 1, 2, 3, 7, 9), w obydwu trypletach powtarza się tylko jedna z cyfr, tej własności nie ma podobny do 5, 23, 421 tryplet 5, 41, 421
-
stacja, fen, fama, taca, nit, nic, Jan, mat, tama kobietusieńka