Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 084
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. To dobrze, że masz pracę, i to w dodatku za 1350 zł brutto więcej niż wynosi najniższa krajowa. Miło mi to słyszeć, bo pisałeś, że masz problemy ze słuchem i mową, które mogą stanowić wyraźną przeszkodę w życiu zawodowym. Ja nigdy nie próbowałem pracy w zawodzie, zajęcia na studiach miałem ponad 4 lata temu, niewiele (jeżeli już) pamiętam z nich (przynajmniej jeżeli chodzi np. o obsługę specjalistycznego oprogramowania). Kierunek studiów był mniej techniczny niż Twój, mógł być bardzo oblegany i żeby się na niego dostać, trzeba było naprawdę dobrze napisać maturę (chyba mieć ponad 70% z dwóch egzaminów na poziomie rozszerzonym). Pracy szukałem tylko na spotkaniach z pośrednikiem pracy w fundacji (właściwiej stowarzyszeniu) pomagającym niepełnosprawnym. Dużo mi dokuczali z powodu odmienności. Dawniej głupio się zachowywałem, co dodatkowo mogło wpłynąć na to, że mnie gnębiono.
  2. Ciężki przypadek ze mnie. Jak tylu ludzi wytrzymuje bez bliskości fizycznej (np. osoby konsekrowane, duchowni)? Ja żyję niczym oni i zdaje się to nie wpływać na moją psychikę najlepiej. Muszą mieć do tego talent i nie powinny okupywać tego "rozwaleniem" psychiki. Potrzebę partnerki miałem już w wieku kilku lat, przed okresem dojrzewania. Kiedy miałem 6 - 9 lat, dokuczałem pojedynczym dziewczynkom, które nie chciały być moimi dziewczynami. Może się wydawać, że całe moje potrzeby posiadania bliskich relacji zogniskowały się na partnerce, żonie - jakoś nigdy nie brakowało mi przyjaciół, od ponad 12 lat także znajomych - nie mam ani jednych, ani drugich.
  3. U mnie nikt nie przymusza mnie do założenia rodziny czy nawet ożenienia się. Ale babcia zapewne chciałaby zobaczyć prawnuki. Mi bardzo brakuje żony. Dla mnie żona jest o wiele ważniejszą potrzebą niż praca. Nigdy nie byłem w związku. Pociągają mnie raczej przede wszystkim kobiety z problemami podobnymi do moich. Moja natura ma marzenie o żonie z klinicznymi całościowymi zaburzeniami rozwoju ze spektrum autyzmu. Moi rodzice w moim obecnym wieku (prawie 28 lat) mieli dwójkę narodzonych dzieci. Myślę, że jeżeli miałbym kiedyś założyć rodzinę, to powinienem zrobić to jak najszybciej.
  4. To dobrze, że jakoś sobie radzisz. Czy zarabiasz więcej niż średnią krajową? Ja nawet z orzeczeniem mam bardzo duże problemy z pracą, w zakładzie pracy chronionej jak dotąd mi się nie udało znaleźć zatrudnienia. Nigdy nie starałem się o pracę w zawodzie. Dodatkowo bezżenność może mnie bardzo demotywować. Od dzieciństwa byłem inny, wielu traktowało mnie jako zj**a (wulgaryzm, niestety, najlepiej ze słów, które przychodzą mi na myśl, oddaje jakby to, kim jestem). Sporo mi dokuczano w szkole podstawowej i gimnazjum, w szkole średniej było znacznie lepiej, na studiach w ogóle mi nie dokuczano. Studiowałem wymagający kierunek (trzeba było dobrze napisać maturę, aby się dostać). Pracę magisterską obroniłem półtora roku po terminie. Byłoby nieźle, gdyby przydało mi się to w życiu zawodowym.
  5. Mam prawie 28 lat i nigdy nie miałem sympatii. Mam silną "potrzebę" bliskości fizycznej z kobietą i intymności cielesnej (która nie musi się wiązać z podnieceniem płciowym i przyjemnością seksualną!). Jestem osobą dość radykalną religijnie - spotkałem się np. z poglądami, że noszenie spodni przez kobiety to grzech, mogłem też przeczytać, że makijaż, malowanie paznokci, farbowanie włosów to także coś grzesznego. Czytałem też, że seks tworzy małżeństwo w oczach Bożych, na jednej ze stron (niekatolickich czy wręcz antykatolickich co prawda) spotkałem się nawet z sugestią, że seks oralny czy pieszczoty narządów płciowych mogą czynić parę mężem i żoną (czy z czymś podobnym). Mimo tego, że nigdy nie miałem dziewczyny, to gdy byłem nieletni (przed ukończeniem 16 r. ż.) odbywałem coś, co mogło być "innymi czynnościami seksualnymi" i boję się, że zawarłem małżeństwo z pewną osobą... Stosunku waginalnego nigdy nie odbyłem (na szczęście). Uważam, że seks analny czy oralny to wielkie zło, coś niedopuszczalnego. Piękna kobieta może mniej rozbudzać mnie seksualnie niż średnio ładna, bardzo ładna niewiasta może w pewnym sensie kojarzyć się z Maryją, która jest przecież aseksualna. Marzy mi się wspólne spanie nago z żoną (lub w samej bieliźnie, chociaż może nawet naga byłaby, paradoksalnie, mniej atrakcyjna seksualnie) i położenie się jej na moim ciele, dla intymności i czułości, ale nie dla zaspokojenia seksualnego. Mam pragnienie dotykania, klepania czy masowania żony po plecach, pośladkach, "może" udach, brzuchu - bez konotacji seksualnych. Jako bardzo atrakcyjne jawi się dla mnie wspólne branie prysznica czy kąpieli w wannie, nawet nago. Dbanie o higienę jest i było moją bardzo słabą stroną, zaakceptowałbym np. nieświeży oddech u żony czy wydalanie przy mnie gazów jelitowych, chociaż wolałbym, aby te przypadłości nie przytrafiały się ani mnie, ani mojej żonie. Czułość do matki mi nie wystarcza. Tym bardziej kot nie jest w stanie zaspokoić moich potrzeb "wysłodzenia się".
  6. Mam pragnienie bliskości cielesnej z żoną, nie tylko całowania po policzkach, głaskania po głowie, przytulania się (to samo mogę czynić np. z babcią i nie wywołuje to u mnie reakcji seksualnych). Mam "potrzebę" kontaktu intymniejszego niż to, co czyni się z córką czy matką. Ale nie chcę się tym rozbudzać seksualnie czy mieć z tego powodu przyjemności seksualnej (nie tylko orgazmu czy ejakulacji, ale i jakiejkolwiek innej). Gdybym miał wybierać spłodzenie dziecka bez przyjemności seksualnej (zwł. orgazmu) a spłodzenie go bez przyjemności seksualnej (może co najwyżej z odczuciem takim samym, co przy wypływaniu moczu na zewnątrz podczas mikcji), to wybrałbym to drugie, dla umartwienia seksualności. Nie tylko orgazm, ale i doznania seksualne i podniecenie seksualne (np. erekcję) chcę zostawić dla prokreacji, jeżeli już mają one być. Niestety, bardzo chciałbym widzieć żonę nago (np. podczas wspólnego prysznica czy kąpieli w wannie (którą uważam za coś niebezpiecznego pod względem sanitarnym)). Jeżeli na najbardziej wstydliwe części ciała dziecka mogę patrzeć bez konotacji seksualnej, to czemu miałbym je mieć podczas spoglądania na ciało osoby związanej ze mną sakramentem małżeństwa? Jeżeli mam mieć dzieci, to chcę je spłodzić jak najszybciej. Wolałbym, aby moje dzieci miały młodych rodziców. Mój tata był o ponad 6 lat młodszy, niż ja obecnie, kiedy się rodziłem. Kluczowe dla mnie jest dziewictwo obojga współmałżonków w dniu ślubu, najmniej razi mnie to, gdy te same osoby współżyją ze sobą bez ślubu, ale są sobie wierne, jako gorsze jawi mi się zmienianie partnerów seksualnych.
  7. Pocieszające jest to, że masz pracę, i to w zawodzie. Ja miałem tylko banalne prace, bez umowy (dorywczo przez ok. 8 godzin razem przez 8 dni) lub z umową o pracę dzięki orzeczeniu o niepełnosprawności (i to ze schorzeniem specjalnym, w stopniu umiarkowanym) za najniższą krajową - zacząłem tę pracę, gdy miałem 26 lat. Od ponad połowy roku poszukuję pracy, miałem chyba kilka spotkań z pośrednikiem pracy w stowarzyszeniu pomagającym niepełnosprawnym, ale niestety nie udało się znaleźć zatrudnienia, nawet przy sprzątaniu czy ochronie w zakładzie pracy chronionej. Czy z powodu dużego niedosłuchu i niewyraźnej mowy masz orzeczenie o niepełnosprawności? Czy obecnie sprawia Ci to jakieś problemy w funkcjonowaniu?
  8. Mi nie udało się pozbyć ZOK, mimo wielu lat wizyt u psychiatry i zażywania leków, od ok. 2 - 3 lat regularnie. Pierwsze objawy miałem, gdy byłem w wieku ok. 7 lat, "na dobre" zaczęło się chyba ok. 12 - 13 r. ż. Teraz mam ponad 27 lat i wciąż mam sporo natręctw. Mogę powiedzieć, że w pewnym sensie udało mi się pozbyć kompulsji kontrolujących związanych z magicznym myśleniem, bo uznałem je za coś złego, grzesznego, coś w rodzaju czarów czy magii. To było ok. 10 lat temu, może ok. 12. Na początku tego typu natręctwa mogły się jeszcze wydarzać, ale potem było lepiej. Niestety, obecnie mam natręctwa związane z przysięganiem (które można uznać za rodzaj natręctw religijnych), które działają według podobnego schematu, co kompulsje kontrolujące.
  9. Czy podejrzewasz u siebie jakieś zaburzenia psychiczne? Na przykład zaburzenia osobowości? Mi udało się skończyć studia magisterskie, ale w życiu społecznym i zawodowym jestem beznadziejny. Nigdy nie miałem kandydatki na żonę. Mam prawie 28 lat i wciąż mieszkam z rodzicami na wsi. Bardzo brakuje mi kobiety. W pisaniu wypracowań byłem całkiem dobry, chociaż mogło mi to zajmować trochę czasu.
  10. take

    NOWE X czy Y

    sejm wielka dziura czy wielkie jajo?
  11. take

    HIT czy SHIT - gry

    hit, przynajmniej niektóre, lepsze te niż brutalne czy wulgarne Fallout 2?
  12. Uwaga. Nie chcę nikogo gorszyć treściami zawartymi w tym wątku. Od dzieciństwa mam nietypową seksualność. Nie chcę pisać, czego konkretnie ona dotyczy, bo ksiądz mi mówił, abym o tym nie pisał. Dawniej miałem bardzo dużo nieczystych myśli. Fantazjowałem także o byciu osobą płci żeńskiej (np. Myszką Minnie, która połknęła "żak", gdy miałem ok. 5 - 7 lat i germańską narciarką w wieku ok. 10 lat). W gimnazjum było szczególne nasilenie seksualności. Mogłem wyobrażać sobie, że jestem koleżankami czy nauczycielkami, ale czy tak było, to już raczej nie pamiętam. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek odbył typową masturbację (ponoć wykonywałem coś w jej rodzaju czy podobnego, gdy miałem ok. 4 lata, tata o tym mówił, ale tego nie pamiętam). Moje fantazje seksualne z czasów przed nawróceniem nigdy nie dotyczyły stosunków seksualnych, przynajmniej waginalnych. Dla mojej psychiki stosunek waginalny nie jest wymarzoną formą realizowania popędu seksualnego. Nie przypominam też sobie, abym świadomie doprowadził do wytrysku (zdarzały się nawet po nawróceniu sny seksualne, w których niestety dochodziło do polucji i odczuwało się przyjemność seksualną), chociaż pewnego rodzaju orgazmy osiągałem, gdy byłem w gimnazjum często. W 2016 roku po pobycie na oddziale dziennym otrzymałem diagnozę innych zaburzeń preferencji seksualnych (F65.8 w ICD-10), zostałem też skierowany do seksuologa, z którym miałem kilka wizyt. Od około 12 lat "duszę" w sobie "pragnienia" seksualne. Po bierzmowaniu w 2007 r. stałem się bardziej religijny, odrzuciłem seksualność jako coś śmiertelnie grzesznego i nie nurzałem się w nieskromnych myślach. Oczywiście, odrzuciłem też nieskromne uczynki. Boję się, że jeżeli będę czerpał przyjemność seksualną, to (być może) skończę w piekle na wieczność. Nie chcę nikogo zniechęcać do bycia dobrym katolikiem i życia w czystości. Uznałem, że seksualność jest zła. Mam nawet argumenty za tym, które uważam za logiczne. Grzech nieczysty jest jakby "odwróconym morderstwem", od czynności seksualnych zależy powoływanie do istnienia nowych osób ludzkich. Mimo tego uważam, że gdyby nikt nie zgrzeszył, to i tak byłby kontakt fizyczny między małżonkami, który prowadziłby do prokreacji. Nie byłoby jednak popędu seksualnego, żądzy, zboczeń, nieuporządkowanej przyjemności. Zdarzyło mi się oglądać pornografię związaną z moimi preferencjami seksualnymi, pod koniec 2015 r., w 2016 r. i kilka tygodni temu. Żałuję tego i wolałbym, aby to nigdy nie nastąpiło, a pornografia (nie tylko taka) nie była produkowana w ogóle. Nie chcę wracać do oglądania pornografii. Moje preferencje seksualne są dziwaczne i podniecają mnie rzeczy, które w żadnym wypadku nie powinny pociągać płciowo normalnej osoby.
  13. Myślę, że mógłbym zostać uznany za niezdolnego do małżeństwa i skazany na przymusowy celibat. Na oddziałach dziennych spotykałem osoby ze schizofrenią czy chorobą dwubiegunową, które miały dzieci. Ja mogę myśleć, że jestem zupełnie zdrowy, tylko grzeszny jak inni ludzie. Zdecydowanie wolałbym przytulać kobietę, nie zwierzę. Kobieta może bardzo się kojarzyć z Niepokalaną Dziewicą. To najbardziej kobieca istota, jaka istnieje (Bóg nie ma płci).
  14. Powinieneś mieć jakieś pieniądze z tytułu niepełnosprawności. Powinieneś mieć stopień umiarkowany lub znaczny. Czy masz diagnozy schizofrenii lub schizotypii, całościowego zaburzenia rozwoju? Ja miałem takie rozpoznania. My trzej możemy mieć w miarę podobny typ autyzmu (może schizotypowy (ale nie zespół Mendelsohnna, który był jakiś czas temu opisany jako "schizotypal autism" na angielskiej Wikipedii)). Dla mnie naprawdę poważnym problemem jest dbanie o wygląd i higienę (z natury mam to w głębokim poważaniu i zwrócenie mi uwagę na niedbanie o to może mnie zdenerwować). Prysznic łatwo staje się dla mnie nieprzyjemny, więc go unikam. Przy goleniu w miarę regularnie się zacinam. Czy masz blisko do dużego miasta? Jeśli nie, to może być o wiele ciężej z pracą. Masz prawo jazdy, próbowałeś je kiedyś robić? Nie próbowałem pracować na noc. Zmiana na popołudnie jest zdecydowanie nie dla mnie, bo nie mam jak wrócić do domu. Moja praca była może nawet bardziej banalna niż ta w ochronie. Nie trzeba było przyjeżdżać na noc. Mogłem pracować np. od 9 do 16 czy od 11 do 18.
  15. Moja natura zaakceptowałaby małżeństwo bez przyjemności seksualnej i potomstwa. Nie chciałbym, żeby dzieci odziedziczyły problemy zdrowotne po rodzicach. Po 35 r. ż. kobiety raczej nie powinny już mieć dzieci, bo istnieje większe ryzyko poważnych chorób sprawiających, że dziecko może cierpieć, być niepełnosprawne i stanowić obciążenie dla społeczeństwa. Moja psychika marzy o dzieciach z klinicznym całościowym zaburzeniem rozwoju, dla niej posiadanie biologicznego potomstwa z autyzmem czy schizofrenią byłoby fajne... Ale najważniejsze jest to, żeby żona była dobra. Gdybym wybierał między normalną kobietą, która pójdzie do Nieba, a chorą psychicznie, która by nie była zbawiona, wybrałbym tę normalną. Na księdza czy zakonnika zupełnie się nie nadaję, strasznie ciągnie mnie do kobiet. Chciałbym, aby całe moje potomstwo było płci żeńskiej. Piękna kobieta jest jakby obrazem Matki Boskiej. Na Nią nie patrzy się pożądliwie, nie dotyka się Jej nieczysto.
  16. Niektóre religijne osoby mogą uważać, że ZUS to zło, spotkałem się nawet z monoteistami twierdzącymi, że ubezpieczenie to coś złego i zakazanego, coś jakby forma hazardu. A moja psychika uważa że każdy człowiek powinien mieć ubezpieczenie, nie tylko ci, co mają niektóre rodzaje umów. Uważam, że każdy niepełnosprawny, który nie ma renty czy emerytury, powinien dostawać 500+, bez względu na czas powstania niepełnosprawności, dochód (co najwyżej można byłoby się zastanowić, czy nie wprowadzić jakiegoś całkiem wysokiego progu dochodowego (130% średniej krajowej), przy czym obowiązywałaby zasada "złotówka za złotówkę") czy jej stopień. Uważam, że powinno się znieść limity dorabiania do rent albo podnieść limit dla renty socjalnej do tego, jaki obowiązuje przy rentach "wypracowanych".
  17. Ja byłbym raczej przeciwko takiemu przepisowi, niektórzy mogliby uznać taki przepis za "socjalistyczny" czy "złodziejski". Milionerów dolarowych na świecie jest chyba ponad 30 mln. Mają oni razem biliony dolarów. Mam szczęście, że mieszkam tu, gdzie mieszkam. Gdybym mieszkał we wsi leżącej ok. 10 km od mojego obecnego miejsca zamieszkania, moje warunki życia mogłyby być znacznie gorsze (dojazd). Nie mam i raczej nie miałem bliskich sąsiadów, za oknem mojego pokoju nie ma domu przez ok. 200 m. Gdybym mieszkał w bloku, moja jakość życia też mogłaby być wyraźnie mniejsza.
  18. Dawno nie byłem na oddziale dziennym, nie chcę tam wracać, bo rozwinęły mi się natręctwa dotyczące zakażenia i nie wiem, czy zostanie mi przyznana renta na kolejne lata. Myślę, że funkcjonuję niżej niż niejeden schizofrenik, nawet ten z rentą socjalną. Na dodatek pobyty na oddziale dziennym nie powodowały poprawy stanu zdrowia psychicznego w moim przypadku. Miałem chociaż zajęty czas i mogłem spotkać się z ludźmi z w miarę podobnymi problemami do moich, interesują mnie statystyki dotyczące poziomu funkcjonowania osób z zaburzeniami psychicznymi.
  19. Mi też bardzo brakuje drugiej połówki. Od dzieciństwa chciałem mieć dziewczynę, przez co dokuczałem pojedynczym dziewczynkom, gdy byłem młodszy. Dla mnie mogłoby być małżeństwo bez przyjemności seksualnej, tylko z czułością podobnej do tej, jaką okazuje się kotu. Potrzebuję "zwierzątka domowego", ale go nie mam, nie mam z tego powodu depresji. W ogóle nie interesuje mnie posiadanie adoptowanego potomstwa. Brak dzieci mnie zbytnio nie boli, ale jeśli kiedyś mam spłodzić dzieci, to chciałbym to zrobić jak najszybciej, nie chciałbym, żeby moje dzieci miały stosunkowo wiekowych rodziców. Nie interesuje mnie małżeństwo z przeciętną kobietą, uważam, że obydwaj przyszli małżonkowie muszą być dziewiczy. "Nienawidzę" sytuacji, w której ktoś współżyje z jedną osobą i nie bierze z nią ślubu, następnie porzuca tę osobę lub związek się rozpada i te osoby znajdują sobie innych partnerów, z którymi współżyją i ewentualnie zawierają małżeństwo. Odpowiadałoby mi nawet małżeństwo bez seksu, ale gdyby ktoś zgwałcił mi żonę, która nie ma żadnej żyjącej osoby, z którą współżyła, poza swoim mężem, to mógłbym myśleć, że straciłem żonę i nie jestem jej mężem, tylko jest nim jej gwałciciel. Ze względu na swoje zaburzenia zdaję się być niezdolny do zawarcia małżeństwa. Nie brakuje mi przyjaciół i znajomych i raczej nigdy nie brakowało. Mam "specjalne zainteresowanie" autyzmem i podobnymi zaburzeniami (nazwałem je "aukorygiami") i marzy mi się żona z klinicznymi zaburzeniami ze spektrum autyzmu i wysoką inteligencją. Powiedziałbym, że mogę się sporo męczyć w celibacie, nie wiem, jak tak wielu ludzi wytrzymuje bez drugiej połówki... Może ich potrzeba "wysłodzenia się" nie jest zbyt duża? Zupełnie nieseksualną przyjemność sprawia mi patrzenie się na niektóre wizerunki Maryi, taka słodka jest Ona na nich. Mogę wyobrażać sobie żonę jako Jej żywą figurę (gdybym miał spłodzić potomstwo, to musiałbym na pewien czas przestać tak o niej myśleć). Uważam czynności seksualne za coś niemal zawsze niewyobrażalnie złego, grożącego wiecznym potępieniem, niekończącą się męką. Nie chcę jakichkolwiek myśli nieczystych. Jak miałem kilka lat, miałem zaburzenia preferencji seksualnych, które wypieram i "zduszam". Diagnozę innych zaburzeń preferencji seksualnych (F65.8) dostałem w wieku 24 lat.
  20. Milionerzy powinni z własnej woli przeznaczać dużo pieniędzy na pomoc potrzebującym. Nie mam samochodu i nigdy nie byłem za granicą, rzadko kiedy byłem na wczasach (z rodziną). Uważam przepych za zbędny, lepiej dać pieniądze niepełnosprawnym (przede wszystkim tym, co nie mają prawa do renty czy emerytury, a niekoniecznie tym, którzy są najciężej niepełnosprawni). Bezdomność to poważna patologia. W ogóle nie powinno być wyrzucania na bruk. W zarabianiu pieniędzy jestem bardzo słaby. Z renty pewnie stać by mnie było na jakiś używany samochód, ale raczej nie byłby on zbyt ekologiczny. Najbogatszy człowiek na świecie ma ponad 100 mld $, to więcej niż wynosi PKB Demokratycznej Repulbliki Konga, mającej mniej więcej tyle ludności, co Niemcy. Gdyby milionerzy chcieli bardziej pomagać potrzebującym, to mogłoby być znacznie mniej nędzy.
  21. Chyba od ponad dwóch lat biorę 40 mg paroksetyny i natręctwa nie zostały wyeliminowane w pełni. Od paru lat mam "lęk przed zakażeniem", bardzo zniechęca on do pracowania. Jeżeli coś, co powinno być czyste (np. plecak - jego górna część, suwak do głównej kieszeni) dotknęło ziemi, to muszę to umyć mydłem, inaczej mam "poważny" niepokój, że dojdzie do infekcji, zachoruję (lub ktoś inny zachoruje), będzie cierpienie i ewentualnie śmierć. To wydaje mi się bardzo sensowne, mogę w stosunkowo niewielkim stopniu czuć to jako natręctwo, niestety praktycznie z tym nie walczę. W wieku ok. 13 - 15 lat miałem dużo kompulsji kontrolujących, myślenia magicznego. Kiedy dowiedziałem się, że to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu (coś w rodzaju czarów, magii, zabobonów), łatwo było mi je porzucić, ale inne rodzaje natręctw, które pojawiły się później, mogły mieć podobny mechanizm. Gdy miałem ok. 16 lat, mogłem mieć natchnienia typu "pomódl się, bo ktoś pójdzie do piekła". Nie musi to być natręctwem, ale na pewnym etapie mogło dochodzić do modlenia się w wyniku natręctw. Do dziś pojawia się w mojej psychice lęk przed wielokrotnościami liczby 3, mającymi symbolizować piekło (1, 4, 7... to niebo, 2, 5, 8... - czyściec). Arytmomania raczej była obecna i w magicznych natręctwach z przeszłości. Nikola Tesla też miał natręctwa na punkcie liczby 3, niektórzy mogą go podejrzewać o zespół Aspergera, zaburzenia schizotypowe czy schizofrenię paranoidalną - te trzy diagnozy zdarzało mi się w życiu dostać, dwie pierwsze bardzo często razem z ZOK, trzecią miałem przez krótki czas. Gdy miałem 16 - 21 lat, dominowały u mnie raczej natręctwa religijne (np. skrupulatyzm). Gdy miałem ok. 22 lata, zaczęły się myśli związane z pokarmami nieczystymi według niektórych religii monoteistycznych (mimo tego, że w wyznawanej religii nie ma takich zakazów), zaczął się też pojawiać lęk przed zakażeniem. Gdy miałem ok. 23 - 25 lat, zaczęło się obsesyjne obiecywanie (może było wcześniej), obecnie od wielu miesięcy jest natręctwo przysięgania, które jest trudne do wykorzenienia i łączy w pewnym sensie cechy myślenia magicznego i natręctw "sprawdzających" (co ciekawe, raczej nigdy nie miałem natręctw związanych z zamykaniem drzwi, zakręcaniem kurków itp.). Obecny zestaw jest gorszy niż ten sprzed kilku czy kilkunastu lat. Teraz mam "natręctwa" związane z infekcją i przysięganiem, te pierwsze są raczej bardziej upośledzające, te drugie - "boleśniejsze". Czasem zdarzy się jakaś bluźniercza myśl, wulgarna czy pokusa nieczysta (seksualna). Mogę się zastanawiać, dlaczego inni ludzie nie mają takich natręctw związanych z możliwością zakażenia (sam nie miałem ich kilka lat temu).
  22. take

    Agresja

    Ja ostatnio w stanie zdenerwowania dość często uderzam się dłonią w czoło, zdarzało mi się to np. na rozmowie u pośrednika pracy nieraz, przed kierownikiem oddziału dziennego, może nawet i przy osobie rekrutującej do stażu dla osób z niepełnosprawnościami (nie pamiętam dokładnie). U mnie w domu wszyscy poza mną od czasu do czasu mówią wulgarne słowa, łatwo denerwuję innych. Nie podoba mi się to. Dziś niestety nazwałem rodziców "złymi", a siebie "dobrym", chociaż oni dużo pracują i zajmują się domem, a ja zwykle leżę, piszę, jem i piję, jestem w toalecie czy Internecie lub oglądam telewizję. Chciałbym, aby coś się zmieniło na lepsze.
  23. Ja miałem diagnozę schizofrenii przez parę tygodni w 2016 roku, potem zmienili (czy może "rozbili") na zaburzenia schizotypowe, zespół Aspergera i nerwicę natręctw. Biorę sulpiryd i olanzapinę, leki teoretycznie na schizofrenię od ponad dwóch lat i moje "psychotyczne" objawy w ogóle nie zniknęły. Mogę myśleć, że nie mam schizofrenii, tylko schizotypię, OCD i CZR (całościowe zaburzenia rozwoju), bo moje wielkie "urojenie" jest bardzo wyraźnie związane z kodami tych trzech zaburzeń w ICD-10. F21, F42.2, F84.5. W kodach po literze F występują liczby: 21, 42, 84. Tworzą one ciąg geometryczny o wyjątkowych właściwościach - sumy, różnice, iloczyny i ilorazy cyfr w liczbach tworzących ten ciąg tworzą ciągi geometryczne złożone z liczb naturalnych, wydaje się, że to może być jedyny taki rosnący ciąg geometryczny złożony z liczb, które wszystkie mają po co najmniej dwie cyfry. W przypadku kilku innych ciągów geometrycznych podobnych do 21, 42, 84 nie ma tych wszystkich właściwości jednocześnie (11, 22, 44 i 22, 44, 88 mają różnice cyfr będące zerami, a trzy zera nie tworzą ciągu geometrycznego, bo ciąg z trzech zer nie ma ilorazu (nie dzieli się przez zero); 10, 20, 40 i 20, 40, 80 nie mają ilorazów cyfr (nie dzieli się przez zero), a iloczyny cyfr są zerami; 12, 24, 48 - różnice są liczbami ujemnymi (nie naturalnymi), ilorazy - niecałkowitymi).
  24. Ja też miałem takie stany pobudzenia, były one przyjemne, niekiedy towarzyszyły im złożone czy głośne zachowania autostymulacyjne. Myślę, że te objawy i u Ciebie, i u mnie, mają związek z jakąś formą autyzmu. Po regularnym braniu leków (może nawet samej paroksetyny?) fale ekscytacji w zasadzie zniknęły, a "stimów" jest mniej. Czasami lubię sobie pochodzić bez celu i rozmyślać. Dwa razy dostałem rentę socjalną bez konieczności powtórnej komisji. Słyszałem o tym, że nie chciano przedłużyć renty socjalnej osobie z umiarkowaną niepełnosprawnością intelektualną i całościowym zaburzeniem rozwoju, a mi za pierwszym razem przedłużono, i nawet tuż po komisji w ZUS-ie dostałem orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy. Miałem rozpoznania: zespół Aspergera (jedno z całościowych zaburzeń rozwoju), zaburzenia typu schizofrenii (schizotypowe), zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Mogę funkcjonować jak ktoś z pogranicza znacznej niepełnosprawności intelektualnej i umiarkowanej, mam przecież rentę socjalną i zero przyjaciół (i w ogóle się tego nie wstydzę i nie przeszkadza mi to jakoś bardzo, chociaż godziwą pracę chciałbym mieć), funkcjonuję raczej jak ktoś z IQ dziecka mającego niespełna 7 lat, pewien ksiądz nawet powiedział, że jestem tak chory, że nie mogę popełnić grzechu ciężkiego. To bardzo mocna diagnoza. Kawał "świrka" ze mnie.
  25. Przez kilka miesięcy byłem w pracy banalniejszej niż sprzątanie, ochrona czy portiernia. Dzięki orzeczeniu. Zarabiałem najniższą krajową. Powolność nie była tam problemem, współpracowników w ogóle nie było. To była moja jedyna praca na umowę w życiu. Myślę, że prawie każdy z 02-P nadałby się do takiej pracy, może nawet niektóre osoby z IQ poniżej 50 by się nadawały. Miała ona spore wady (na dworze, nie w pomieszczeniu (deszcz czy burza, wiatr, upał mogły bardzo ją utrudniać); grożono policją; uznawano za szkalowanie ludzi; konieczność transportu rzeczy niezbędnych do wykonywania pracy po schodach, w komunikacji zbiorowej), więc zrezygnowałem. Babcia raczej nie chciała, żebym wykonywał tę pracę.
×