Artemizja, a dzisiaj pojechalam po bandzie u Psychiatry.
Poprosilam o leki p/ lekowe zebym mogla sie przytulic bez strachu. Uslyszalam, ze mi nie przepisze bo tabletka nic nie pomoze...
Jak ja mam funkcjonowac ze strachem przed dotykiem?
Artemizja, a Ty szanujesz sama siebie?
Lubie czytac Twoje wpisy. Daja mi bardzo duzo, takiego wewnetrznego spokoju:-)
Wiem, ze mozna sobie z tym poradzic i ze nie jestem juz na straconej pozycji:-)
Artemizja, u mnie nie istnieje szacunek do drugiej osoby.
Nie dostalam go kiedys dla siebie to i ode mnie tez tego nikt nie dostanie.
Jak przychodze do gabinetu to widok T wywoluje we mnie taka wscieklosc, ze nie licze sie ze slowami.
veronique, Dlatego uwielbiam to forum. Weszlam tutaj bedac w najwiekszym bagnie i dostalam multum wsparcia. I jeszcze poznalam dziewczyne z forum, ktora pomaga mi sie podniesc jak lize podloge
veronique, I co z tym fantem zrobimy?
Ja porownalam ta sytuacje do bajki " Swinki 3". Narazie rozlecial sie domek ze slomy. I chodze po swiecie i nie moge znalezc miejsca do budowy drugiego domku tylko juz z cegly z kominem, zeby moje emocje mialy ktoredy sie ulotnic
veronique, no i w tym ma Ci pomoc Psychoterapeutka.
Moja tak ostatni mi powiedziala, ze trzeba przetrwac ten tajfun i ona pomoze mi zbudowac dom ale musze jej na to pozwolic. No i tu mamy problem...