Witam Panią bardzo serdecznie.
Od 6 miesięcy uczęszczam na terapię psychoanalityczną.
Mam troszeczkę dziwny problem.
Już drugi raz wylatuje z gabinetu za złe zachowanie.
Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że poza terapią jestem spokojnym człowiekiem a jak wchodzę do gabinetu, to tak jakby wchodziły we mnie jakieś małe szatanki i wariuje.
Krzyczę na Terapeutkę, nawet ostatnio zaczęłam ją wyzywać i za to wyleciałam z sesji.
Są momenty, że chcę jej powiedzieć, że ja taka nie jestem tylko coś tutaj na mnie tak działa, że ja robię się agresywna.
Czy może mi Pani jakoś pomóc. Jak to ogarnąć, żeby skorzystać z sesji a nie wylatywać z niej.
Pozdrawiam