Skocz do zawartości
Nerwica.com

cheiloskopia

Użytkownik
  • Postów

    1 099
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cheiloskopia

  1. cheiloskopia

    zadajesz pytanie

    pracowałam w klubie jako "operator mopa i gąbki" jaką książkę ostatnio przeczytałaś / przeczytałeś?
  2. cheiloskopia

    bez nadziei

    Użyję sarkazmu (bez obrazy, cheiloskopia, nie piję do Ciebie): nie powiesiłaś się? nie powiesiłaś! więc na uj drążyć temat? Heh, spoko - nie jestem obrażalska Ano, niby nie ma sensu drążyć tematu. Walka z systemem też nie ma sensu. Nic nie ma sensu, tak na dobrą sprawę (ot, takie tam refleksje melancholiczki)
  3. Jesteś bardzo rozchwiana emocjonalnie. Zostaw ten wątek w spokoju - nikt go nie wykorzysta, a może ktoś napisze pod nim coś, co Cię zmotywuje?
  4. cheiloskopia

    bez nadziei

    Mnie też tak powiedziano - gdyby przywiozło mnie na oddział psychiatryczny pogotowie, zostałabym od razu przyjęta. A że przyszłam na własnych nogach, zostałam wysłana po skierowanie. Jaki z tego wniosek? Gdybym rajstopy były nieco mniej elastyczne i w wyniku podduszenia straciłabym przytomność, przez co nie mogłabym przyjść sama, zostałabym zakwalifikowana od razu jako "S". Jednak zanim się powiesiłam przyszedł strach i otrzeźwienie, więc zdaniem naszej służby zdrowia spokojnie mogłam sobie połazić od przychodni do przychodni, a co tam.
  5. cheiloskopia

    bez nadziei

    Haha :) W dokumentacji wszystko musi być na tip-top :) Fajna byłaby akcja - ściągnąć telewizję w takiej sytuacji. Nagrać odmowę przyjęcia i udzielenia pomocy, a na koniec spektakularnie zadzwonić po pogotowie, żeby dyspozytor mógł wysłać sanitariuszy przed budynek. TVN miałby pożywkę.
  6. Nie wiem. Nigdy nie próbowałam usunąć tematu, nie wiem zatem, jak to się robi. Pytanie tylko czemu chcesz się go pozbyć?
  7. cheiloskopia

    bez nadziei

    W walce z nerwicą i depresją zawsze jest trudno, a nasze cudowne państwo nam nie pomaga (zresztą nie tylko nam, bo służba zdrowia ogólnie to jeden wielki żart). Nawet na zamknięty oddział psychiatryczny człowiek się nie może dostać normalnie - jakiś czas temu próbowałam się powiesić na rajstopach i, przerażona tym, co się ze mną dzieje, kazałam się zawieźć do szpitala (a niech mnie nakarmią relanium, hydrokzyzyną, czymkolwiek, bylebym nie była z tym sama w czterech ścianach). I czego się tam dowiedziałam? Że muszę mieć skierowanie od lekarza rodzinnego, inaczej mnie nie przyjmą. Uderzyłam zatem do przychodni i proszę o wizytę u kogokolwiek - otóż nie, bo nie mam tutaj karty założonej. Moja rodzinna wieś mieści się 30 km stąd, ale cóż - pojechałam. Tam EWUŚ zaświecił mi się na czerwono i nici z wizyty. "Proszę sobie wyjaśnić w NFZ kwestię ubezpieczenia". Super - stałam na skraju przepaści, kilka dni nie jadłam, nie piłam, najchętniej bym się zabiła, a oni mnie wysyłają do jakiegoś papierologa, żeby sprawdził, czy mam składkę odprowadzoną. Jedna wielka kpina i żenada. Gdyby służba zdrowia za priorytet uważała życie i zdrowie pacjenta, a nie porządek w papierach, odsetek samobójstw pewnie byłby nieco niższy.
  8. W walce z takimi zaburzeniami bardzo ważne jest wsparcie (moja rodzina np. twierdzi, że w moim przypadku to nie anoreksja tylko lenistwo, bo mi się nie chce naszykować). Jeśli nie można liczyć na bliskich, pozostają przyjaciele i grupy wsparcia.
  9. Wydaje mi się, że fakt nie okazywania emocji po śmierci bliskiej osoby nie oznacza, iż naprawdę się tych emocji nie odczuwa. Co do uzależnienia od alkoholu... cóż, jeśli Twoja mama sama nie zechce przestać pić, nikt jej nie pomoże (sama próbowałam różnych metod, by "oduczyć" moją upijania się - wszystko spełzło na niczym).
  10. cheiloskopia

    Państwa - Miasta

    Flet miasto na literę T
  11. cheiloskopia

    bez nadziei

    To zależy jeszcze, gdzie się mieszka i jakie przychodnie są "do wyboru".
  12. Cóż, mój "luby" nie był - przynajmniej na początku - zimnym draniem; miał dwa oblicza: kochający narzeczony i potwór, który ukochaną gnębi za jej przeszłość, za jej patologiczną rodzinę, za chorobę, z której utrudnia jej wyjście... To człowiek typu "nikt ci nie da tyle, ile ja ci mogę obiecać" Dzisiaj czuję się całkiem ok (poza tym, że nie poszłam do pracy, większość dnia przespałam, a resztę zmarnowałam wpatrzona w zimne ślepia monitora), więc pisanie o K. nie sprawia mi aż tyle przykrości. Wiesz, co jest najgorsze? Nie potrafię się powstrzymać przed porównywaniem wszystkich do K. Na domiar złego każdy przy nim wypada blado (tak, wiem, że był skończonym dupkiem i nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje)...
  13. cheiloskopia

    Kapselek!

    "Ktoś Cię kocha" (ja to wiem i niekoniecznie mi z ta wiedzą dobrze...)
  14. Hah, znam ten ból Mój facet nieustannie mnie szpieguje w sieci i czyta co tu wypisuję Jednak wracając do tematu, to uważam, że powinnaś pomyśleć o jakiejś terapii (może już była o tym mowa w tym temacie, ale wybacz, nie czytałam wszystkich komentarzy) Nie wiem skąd się bierze tendencja niektórych osób do tego, że ciągnie ich do toksycznych związków i osób, jednak zauważyłam, że nie jest to rzadkie zjawisko. Może niektórzy nie potrafią wyjść z roli ofiary? Może są masochistami? Nie wiem jakie są przyczyny, wiem tylko, że powyższą tendencję uważam za jakieś zaburzenie, które z czasem nie wyjdzie nikomu na dobre Właśnie - sęk w tym, że M. jest dla mnie tak dobry, że aż mnie dusi swoją miłością i dobrocią. Może ja nie potrafię być szanowana i kochana, dlatego tęsknię za poniżającym traktowaniem ze strony K. ...? Powoli dochodzę do wniosku, że póki co nie nadaję się do bycia z kimkolwiek. I tutaj w pełni się z Tobą zgodzę - moja skromna osoba wymaga terapii. Tylko jakiej, gdzie?... Leczenie, które może sfinansować NFZ to jakiś żart, prywatnie zaś trzeba by mieć worek pieniędzy...
  15. cheiloskopia

    bez nadziei

    Heh, NFZ... Ponad rok temu czułam, że "wariuję" (obsesyjne myśli samobójcze miedzy innymi). Umówiłam się do psychiatry na najbliższy termin, jaki udało mi się znaleźć (oczywiście na NFZ, bo prywatnie trzeba płacić, a ja byłam bez grosza); przede mną 2,5 miesiąca czekania na wizytę, a tu z dnia na dzień co raz gorzej... Kiedy fantazje o samobójstwie zaczęłam powoli wdrażać w życie, trafiłam na oddział zamknięty. Po kilkutygodniowym pobycie w zamknięciu i odizolowaniu od świata zewnętrznego skierowano mnie na terapię grupową. Oczywiście, mimo mojej fatalnej kondycji psychicznej nie obyło się bez odczekania kilku miesięcy na miejsce w grupie (co ciekawe, jedna panna z tej terapii poszła na wizytę do prywatnego gabinetu pani ordynator tegoż oddziału leczenia nerwic, do którego niemal każdy na przyjęcie czekał około pół roku, natomiast ona została zakwalifikowana do grupy w niecały tydzień - ot, tak na marginesie odnośnie niesprawiedliwości). Na chwilę obecną jestem w podobnej sytuacji, co Ty - moja skromna osoba wymaga terapii, ale odsyłają mnie od drzwi do drzwi (mój własny lekarz - notabene wizyty prywatne - odsyła mnie na DDA, terapeuci DDA twierdzą, że jestem zbyt zaburzona i nie pomoże mi grupa, którą prowadzą... szukając dalej dowiedziałam się, że typowa grupa dla nerwicowców to około 7-8 miesięcy czekania, a terapia indywidualna finansowana przez NFZ to pic na wodę ze względu na częstotliwość wizyt...). W tym kraju depresja i nerwica to choroby nieuleczalne jak AIDS.
  16. Witaj. Uważam, że nie powinnaś usuwać tego wątku; brak pewności siebie i niska samoocena - ot, to Twój główny problem.
  17. cheiloskopia

    Państwa - Miasta

    Henryk III Walezy zwierzę na W
  18. cheiloskopia

    zadajesz pytanie

    z procy jaka była Twój ulubiony bajka w dzieciństwie?
  19. cheiloskopia

    Salve, amici!

    Drogi Wilku Stepowy, jesteśmy niemal rówieśnikami (stuknęło mi ćwierć wieku) Powracająca wciąż depresja i niska samoocena - znam to, aż zbyt dobrze :) Witamy :)
  20. Rozchodzi się o to, że cokolwiek stwierdzisz, powinnaś zrealizować. Jeśli zaczniesz utrzymywac stany sztuczne, będzie Cię to wyniszczać, a w ostatecznym rozrachunku może doprowadzić do większej krzywdy - krzywdy uświadomienia bycia oszukiwanym. Nie da się przejśc przez życie nigdy nikogo nie krzywdząc. Masz rację. Doszłam do wniosku, że inaczej nie wyprostuję tej kwestii niż poprzez kolejną terapię - póki co ja po prostu nie nadaję się do związku...
  21. W każdym razie po jego wyprowadzce czuję ulgę. Jeśli stwierdzę, że chcę odejść - skrzywdzę go.
×