Skocz do zawartości
Nerwica.com

linka

Użytkownik
  • Postów

    11 561
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez linka

  1. essprit, ostrzegam słownie, nie obrażamy innych użytkowników.......
  2. No to podziwiam, bo ja w tym wieku już bym się nie odważyła iść na medycynę 6 lat studiów, staż podyplomowy 1 rok+ egzamin lekarski+ specjalizacja 5 lat...... to 12 lat zanim będzie można otworzyć prywatny gabinet się dorobić......
  3. No tak ale kto ci kazał pracować w swoim zawodzie? Rynek pracy jest ogromny.......
  4. No tak, tylko nie możesz ich za to obwiniać....mogłeś się równie dobrze zbuntować 8 lat temu jak i teraz...... -- N cze 12, 2011 4:12 pm -- Poza tym, pomijając fakt, że medycyna to 6 lat studiów, to jesteś świadom że przez kolejne kilka, kiedy będziesz robił specjalizację będziesz harował po kilkanaście godzin dziennie za 1600 zł....... Nie myślałeś żeby tą kasę zainwestować i otworzyć firmę? To też daje stabilizację........
  5. I fajnie, uważam to za godne podziwu, że uzbierałeś na studia i chcesz na nie iść....... tylko po co tyle żółci dla rodziców, nikt nie jest idealny....... nosisz w sobie tyle złości, po co....... czas sobie uświadomić, że ty i rodzice jesteście dwoma niezależnymi tworami i każdy z was żyje już dla siebie.....
  6. radekkk, wiesz chyba i tak się ciebie nie przekona....twoja postaw jest roszczeniowa....i tyle.... Ty jesteś dorosły a oni nie mają już żadnego obowiązku cię utrzymywać, więc po raz kolejny powinieneś im podziękować że to robią.... tak samo jak za to, że utrzymywali cię na studiach.... Zapomniałeś dodać....dla ciebie. Bo nie jest to prawda generalna. No to została ci do zarobienia jeszcze kasa ...tak Jeśli myślisz, że na kasę złapiesz normalną dziewczynę - to powodzenia.... Po raz kolejny facet wiedzący wszystko lepiej od kobiet...o kobietach.... W ogóle tak słucham....jest w twoim życiu coś poza żalem do rodziców i tęsknotą za pieniędzmi? ps. Ty chcesz iść na medycynę tylko po to żeby trzepać hajs? Żeby być poważanym w środowisku? Żeby na złość rodzicom zrobić? ......
  7. Marek77, nie da się "wyleczyć" lęku - racja, to jeden ze składowych instynktu samozachowawczego. Lęk od zawsze ostrzegał nas o niebezpieczeństwie i powodował wycofywanie. Tylko my reagujemy nienaturalnie ogromnym lękiem na absolutnie nieadekwatne do takiej reakcji sytuacje........ wyjście do sklepu a reakcja jakby ktoś do nas mierzył z rewolweru w środek czoła Na terapii można poznać przyczyny tych lęków, nauczyć się i przyczyny i lęki eliminować z życia, obniżać poziom lęku i stresu, terapia uczy jak rozpoznawać początkowe objawy nawrotów ( bo to że będą jest 100% pewne - ale od nas zależy jak sobie z tym poradzimy) ...... to proces długotrwały...ale efekty dobrze prowadzonej terapii są bardzo długofalowe w przeciwności do leków które zwykle działają szybko....ale po ich odstawieniu różnie bywa....
  8. Monika1974, Rodzice mu nie pomagają? No proszę cię..... Wykształcili go...teraz go utrzymują...powinien się cieszyć, że w ogóle ma takie możliwości w życiu jakie ma.....że w razie czego rodzice go przyjmą, w wielu rodzinach nie ma takiej opcji i trzeba iść do JAKIEJKOLWIEK PRACY bo rodziców nie stać na utrzymywanie dorosłych, nic nie robiących dzieci. Liczą się tylko potrzeby rodziców? A czyje mają się liczyć? - on ma niemal 30 lat....mają mu fundować wakacje? Kupować auta? Jest dorosły ......... a oni teraz korzystają z kasy którą zarabiają ...co w tym dziwnego?
  9. derick, nie, prawdziwe hardkorowe "wariactwo" polega na tym, że osoba dotknięta tym stanem kompletnie sobie nie zdaje z tego sprawy za to jet święcie przekonana, że cała reszta świata jest nienormalna Spokojnie, spokojnie, to tylko twoja wyobraźnia, myślisz o tym, nakręcasz się i stresujesz........idź na spacer, pobiegaj, poczytaj, zajmij się czymkolwiek co pozwoli ci odwrócić od tego uwagę.
  10. Heh ja się tu niestety zgadzam z essprit, jesteś rozpieszczonym jedynakiem, pozwoliłeś żeby ktoś za ciebie decydował a teraz masz pretensje do świata....niestety, takie życie, z jakiej paki rodzice mają ci sponsorować wakacje? Oni zapieprzają pewnie od 20 kilku lat, ty raptem od 5, wiesz oni mają prawo palić swoją kasą w piecu i żadnego obowiązku dawania ich tobie.....zapewnili ci wykształcenie ( ciesz się - nie wszyscy mieli tak fajnie) a teraz się tobą opiekują ....... niestety..... zamiast narzekać idź do pracy, nie w swoim zawodzie.... jakiejkolwiek....za 1500zł też da się wyżyć - mieszkając z współlokatorem, a bez doświadczenia nie ma podwyżki....albo wyjedź zagranicę - podejmij jakieś działanie......
  11. Poza SSRI jest jeszcze kilka innych leków...... A jeśli faktycznie nic nie pasuje, to radzę zakręcić się i poszukać dobrego terapeuty..... bo prędzej czy później to się skończy uzależnieniem...a nerwica jak była tak będzie...
  12. linka

    Witajcie

    Witamy cię serdecznie :)
  13. Ale uwierzyła w co? Bo, że np. istnieje bezgraniczna miłość dziecka do matki - w to chyba wierzycie - prawda? Ale nie każda matka tak kocha swoje dziecko i vice versa, ale TO ISTNIEJE. Tak samo u nas, być może ja teraz nie kocham, być może mnie nikt w chwili obecnej nie kocha - ale to nie znaczy, że tego uczucia nie ma i nigdy się nie zdarzy
  14. Wiktoria2, Po pierwsze powinnaś zacząć leczyć w końcu tą nerwicę - iść do psychiatry, mieć konkretny wywiad i diagnozę - a po leki chodzić tam a nie do lekarza ogólnego. Leki - owszem ale nie same benzodiazepiny, powinnaś dostać coś na stałe, antydepresanty, a nie ciągle jeść alprazolam. Po drugie - psychoterapia. Czy możesz być uzależniona - nie wiem, odstaw to się przekonasz.....
  15. pł1, po pierwsze witamy cię serdecznie na naszym forum - mam nadzieję, że znajdziesz tu wsparcie ( zabrzmiało jak powitanie w sekcie, sorry ). Hmm....wydajesz się być bardzo poukładanym świadomym swojego stanu człowiekiem. To już ogromny plus...wygrzebałeś się z tego i teraz przyszedł ciężki okres w życiu...oczywiście możesz wrócić do leków, ale takie sytuacje będą spotykać cię w życiu pewnie jeszcze nie raz.....i za każdym razem chemia? Radziłabym na spokojnie rozejrzeć się za dobrym, kompetentnym psychoterapeutą - i zacząć psychoterapię.
  16. khali, to się nie dziwię, że nic nie dała.... Radzę wybrać się do normalnego psychoterapeuty, z prawdziwego zdarzenia i zacząć terapię.... szkoda życia.
  17. Pustocień, ale szczęściu można pomóc - udzielając się społecznie, wychodząc na jakieś imprezy, integrując się z rówieśnikami - poznajemy masę ludzi, być może nie będzie tam tej specjalnej osoby - ale zawsze pozostają nam ogromne doświadczenia i "kupa" znajomych - to czy będziemy otwarci i towarzyscy zależy tylko od nas
  18. khali, co znaczy: próbowałem? Ile czasu trwała terapia? W jakim nurcie? Prowadzona była przez kogo? Psychologa czy dyplomowanego psychoterapeutę?
  19. linka

    Fobia społeczna!

    Nie mam, nie miałam, ale ja nigdy nie cierpiałam na fobię społeczną.......
  20. Ka_Po, Śluby są fe teraz musimy nauczyć się ze sobą mieszkać i pisałam o wyprowadzce..... to dla mnie ważne, szczególnie, ze w domu mam dość toksycznie, traktuję to jako kolejny etap w życiu do wyzdrowienia.....no i w ogóle, w końcu, "dorosłe życie". Teraz tylko muszę się zabrać za szukanie pracy....
  21. Jutro idę z M. oglądać mieszkanie ..........
×