Skocz do zawartości
Nerwica.com

arahja7

Użytkownik
  • Postów

    831
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez arahja7

  1. arahja7

    Samotność

    A ja nie potrafię żyć bez wsparcia. Co więcej, nie mam wsparcia w nikim.
  2. arahja7

    Samotność

    Tak teraz pomyślałam, że w tej sytuacji dałabym Ci radę by zaakceptować siebie, tym samym dałam radę samej sobie...
  3. Perfekcjonizm w związku... też czasem myślę czy to nie moja domena ale mimo tego staram się być coraz lepszą partią. Pewnie trzeba się w tym kiedyś zatrzymać i zgodzić na życie z kimś na tym samym poziomie "zaawansowania" lub też "zjebania" jakie sami mamy. W jaki sposób uporałeś się z przeszłością? Wiesz, tutaj w miarę ogarniamy kto serio się uporał a kto sobie wmówił i prędzej czy później posypią się problemy wszystkimi rękawami. Polecam skupić się na realiach a nie pozytywach gdy już jesteś tu by się wygadać :) Poza skrótem DDA oznaczającym Dorosłe Dziecko Alkocholika funkcjonują jeszcze DDD, DDS (i jakieś inne) oznaczające DDD- Dorosłe Dziecko z rodziny Dysfunkcyjnej, DDS - Dorosłe Dziecko wykorzystywane Seksualnie. Terapie dla wszystkich są baaaardzo podobne. Nie trzeba mieć pijącego i bijącego rodzica by się w to wpisywać. Czy mówi ci coś schemat czarnej owcy? Lub może wydaje się znajoma sytuacja gdy kogoś trzeba było w domu ratować, ktoś był najlepszy, najważniejszy a ktoś był tym złym? Funkcje członków rodziny mogą ulegać zmianie. Zaciekawiło mnie to, że znajomi pożyczyli Ci na procent a Ty jeszcze chcesz się im odwdzięczać. Dziwne trochę. weltschmerz też ma rację, omijasz lampki ostrzegawcze o byciu banomatem dla dziewczyny i chcesz być bankomatem dla rodziców. Obu chciałeś i chcesz sprawiać przyjemność prezentami na które sami nie mogą sobie pozwolić. Byłeś od niej uzależniony i zakładam, że od rodziców też jesteś. Ale żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr. Jesteś nastawiony na rozwój więc proponuję zgłębić temat DDA (bo pod tym skrótem najłatwiej) by się przekonać, czy jesteś czy nie jesteś DDA. Tym akurat nie da się zasugerować. Może książkę? Jeśli jest Ci wstyd, że rodzic okazuje współczucie to też wskazuje na DDA xd No dużo tego masz i pasuje. Związek też się wpisuje, normalsi uciekają z takich relacji migiem. To, że wizja takiego życia jakie chciałeś mieć się nie powiodła to nie jest tragedia. Wszyscy tak mają. Wydaje mi się, że dorosłość tak działa, że mimo narzuconej powagi można zacząć wierzyć w pech i inne skrzaty podkładające kłody pod nogi Wiem, że to skrajnie odmienne poglądy od Twoich - pana swojego losu, ale spójrz obiektywnie na wszystko co Cię spotkało. Na którą z tych rzeczy miałeś wpływ, która była z Twojej winy? Żadna, tak się poskładało że wypadki. Nie ma tu nic co byś zawalił. Jesteś silny i dzielny gość, jeszcze sobie życie ułożysz tak jak chcesz :) Btw, opisałeś że masz kilka dni motywacji a potem kilka deprechy. Może nie znasz mechanizmu który tym steruje więc wyjaśnię jakoś tak łopatologicznie. Motywacja = dużo neuroprzekaźników. Depresja = mało neuroprzekaźników. Mózg dąży do równowagi, jak przez kilka dni pracuje intensywnie to zużywa zapas neuroprzekaźników więc po paru dniach masz deprechę bo nie masz wystarczając o neuroprzkaźników.
  4. arahja7

    Samotność

    W sumie to nie wiem czy nie umiem w związki, za mało szukam, mam za mało do zaoferowania czy powinnam obniżyć standardy
  5. Dostałam benzo na fobię pracy więc mi jak najbardziej pomagają. Dziś na wizycie bałam się o nie poprosić żeby mnie nie wzięła za ćpunkę. Następna wizyta w lutym, chyba będę musiała kiedyś wziąć l4 i iść po receptę poza kolejką... Rysieq, no to miło spotkać kogoś kto ma podobny pomysł na siebie
  6. Od początku tygodnia biorę 500mg i nastrój spoko (oby to nie było placebo) ale jest problem. U mnie w robocie ludzie zapierdalaja jak naspeedowani i ja też się tego nauczyłam. Dziś nie umiałam tak jak wcześniej i mimo krótszej zmiany strasznie mi się dłużyło. Myślałam że bierze mnie jakaś choroba albo zjadłam za mało cukrów, kofeiny... To też był drugi roboczy dzień jakby mani. Jestem ciekawa czy to się utrzyma, co to będzie. Stresy nadal są, ale jakby bardziej z tyłu głowy, relaks jakby wchodzi bardziej, lepiej śpię, mniej biorę xanaxu. Jestem jednak mocno sceptyczna, nie wierzę w cudowne rozwiązania. Jak bolą was wątroby to chyba czas się zbadać... Rok leczyłam wątrobę więc biorąc teraz depe i xanax badam wątrobę regularnie i ciągle mam dobre wyniki i nic mnie nie boli. Albo bierzcie tabsy w całości zagryzajac tłustym, albo się zbadajcie.
  7. Ustawiam życie tak żeby móc wyżyć za najniższą krajową. I tyle teraz zarabiam, hajs więc jest sprawą drugorzędną. I całe szczęście. Nie do przejścia jest presja że muszę zarabiac więcej niż to minimum które dostanę w jakiejś fabryce czy markecie do których przyjmą mnie zawsze. Tylko, że taka praca niszczy życie. Nie wiem ile wynoszą renty i zasiłki ale chyba za mało by się utrzymać i za dużo byłoby tu kombinowania żeby dorobić i ich nie stracić. Hobby poza pracą nie działa bo za dużo stresów z obecnej roboty wynoszę. Zero chęci, zero relaksu. Doszłam do wniosku, że znów spróbuję. Może tym razem, dzięki benzo uda mi się osiągnąć któryś z moich celów. I tak nie mam nic do stracenia bo nic dobrego nie czeka mnie w obecnym życiu. Jak nie wyjdzie to się załamię, zaćpam albo zabiję, jeden kij.
  8. Raczej specyfika kierowania swoim życiem, to jest trudne i stresujące. W pewnym stopniu mam doświadczenie w rzeczach które chcę robić, mniejsze lub większe. Co do stresu, jest to właśnie wyznacznik tego jak bardzo zależy mi na tym żeby się udało. Wiadomo, w pracy której nienawidzę też się stresuję, ale inaczej. Minęło 10 lat od kiedy wchodziłam w tamto środowisko zawodowe. Wtedy dałam dupy i nie chciałabym znów zniszczyć sobie opinii zawalaniem różnych rzeczy.
  9. Od kiedy zaczełam pracę której nienawidzę myślę o przekwalifikowaniu się. Na chęć zmian składają się dwa czynniki. Pierwszy to fakt, że jest mnóstwo rzeczy które kocham robić i w których się odnajduję. Drugi to xanax. Mam to szczęście, że zawsze wiedziałam co chcę robić. Mając 11 lat zaczęłam szukać studiów uczących w kierunkach które mnie interesują i sprawdzałam, co muszę osiągnąć by na pewno się dostawać na te uczelnie. Plany na przyszłość miałam zawsze, niestety te plany nie uwzględniały fobii pracy która dopadła mnie w wieku 17stu lat. W każdej ukochanej pracy miałam ataki paniki. Robienie tego na czym mi zależy generuje większy stres niż praca na etacie której nienawidzę. Zapewne gdybym jako nastolatka dostała xanax to bym teraz była panią swojego życia lub... byłabym ćpunką. I tu jest sedno. Czy ma sens przekwalifikowywać się i realizować w życiu jeśli jedynym sposobem na nadmierny stres jest benzo? Czy da się tak żyć i nie ćpać? Czekam na wasze opinie.
  10. Ciekawe czy ktoś też tak ma: Stresująca, ciężka praca której nie cierpię. Gdy nadchodzi wolne nie potrafię się w pełni zrelaksować. Ciągle brakuje mi czasu na mnóstwo rzeczy. Cały czas muszę wybierać między relaksem a robieniem czegoś. I tak na każdą rzecz jest za mało czasu przez co ciągle czuję przymus robienia czegoś zamiast odpoczywać. To pierwszy problem, ale nie największy. Większym jest to, że spotykając się z ludźmi jestem nieobecna. Staję się totalnie wyluzowaną wersją siebie. Nie kontroluję sytuacji społecznych więc nie wychodzą mi zbyt dobrze, widzę, że moi rozmówcy czy towarzysze nie są usatysfakcjonowani moim towarzystwem. Jak na wasze wolne, urlopy wpływa stres w pracy? Czy komuś tez wyłącza się "socjalność" i umiejętność relaksowania się?
  11. Też mam kilka osobowości. Pewnie przez domniemane zaburzenia osobowości. Tak czy siak, ani mi z tym źle ani dobrze - taka tam cecha zależna od osób i sytuacji.
  12. Czuję się jak po komunistycznej łapance. Wjebałam się w staż z urzędu pracy. Praca w gównianej małej fabryce pełnej plotkujących bab. Z moją fobią społeczną będzie to straszne, zwłaszcza, że powiedziałam im że robię paznokcie a te się ucieszyły, no a obecnie wcale nie robię więc mam świetny start... do tego za stanie po 8h dziennie dostanę 1000zł zamiast 1500zł minimalnej krajowej... zwykły murzyn do roboty... Mogłam odmówić ale straciłabym ubezpieczenie a znalazłam psychiatrę do której chcę chodzić. Nie miałam pewności czy do czasu następnej wizyty u psychiatry znalazłabym jakieś normalne zatrudnienie by mieć ubezpieczenie więc zgodziłam się na gównostaż... odmówienie stażu = brak ubezpieczenia na trzy miesiące. Miejsce jest na drugim końcu miasta, będę tam dojeżdżać rowerem do dwóch godzin dziennie... moje kolana umrą, mam z nimi takie problemy że taka trasa codziennie może się skończyć w szpitalu... ale w urzędzie nikogo to nie obchodzi gdy nie masz papierów na swoje choroby. Zazwyczaj gdy mam pracę to nie mam życia. No nie mam sił fizycznych ani psychicznych by wstać z łożka więc szukanie innej pracy w trakcie posiadania jednej nie wchodzi w grę, ze zmęczenia nie jestem w stanie złożyć jednego zdania. Wtedy też próby szukania ofert innej pracy kończą się załamaniem... No i znowu jestem z tym sama. Powiedziałam jednej osobie i co? I Janusz oczywiście też tak miał więc mam dawać radę i się nie wygłupiać z tym dramatyzowaniem... jebany gnój
  13. Ale masz je ogromniaste moje to takie wypierdki. Zrywasz zielone by dojrzewały na parapecie? Nie są kwaśne? Też myślami czy tego pastucha nie wrzucic ale mnie uprzedziles. Fajnie chowają czułki
  14. Poszłam po lamotryginę, dostałam depakinę. Czy depakina działa mocniej na usunięcie manii niż depresji? Bo biorąc to pod uwagę i łącząc z tym, że obecnie mam mocną depresję i (tylko) kreatywną hipomanię to zapowiada się chujowy efekt po depakinie... Powiedzcie czy dobrze rozumiem działanie tego leku, bardziej zwalcza manię niż deprechę?
  15. Już wiem jak sprawdzić dojrzałość... gdy są twarde a wcześniej były miętkie to czas zebrać. Wczoraj znalazłam jeden pęknięty, myślałam, że to przypadek ale dziś znalazłam kolejne :)
  16. Cel - kolejna zmiana nawyków żywieniowych na lepsze Marzenie - może odważę się w końcu na pracę za granicą... Plan - w poniedziałek wydębić lamotryginę od psychiatry, w ogóle pójść do psychiatry...
  17. U mnie odstawienie herbaty, kawy i kakao nadal działa, śpię jak należy :) Wciąż potrafię siedzieć do 4tej rano ale nie odczuwam takiej potrzeby więc zdarzyło się raz. Nawet spanie w nowym łóżku, z nowym, chrapiącym człowiekiem stało się wykonalne :) Na wszelki wypadek piję wieczorem melisę z pomarańczą i długo parzoną zieloną herbatę, czasami dorzucam melatoninę. To bardzo miłe czuć zdrową senność :)
  18. Mam nietypowe pytanie... może się wydac głupie no ale kogo zapytać... xD? Kiedy należy zerwać pomidory? Gdy pojedynczy robi się mocno czerwony czy kiedy zaczyna "trochę umierać" czy gdy cała gałązka się zaczerwieni to wtedy wszystkie z niej zebrać? Nie chcę ich zrywać za bardzo, niech rosną ale nie chcę też żeby pozdychały. Liber, to zwykłe pomidory czy koktajlówki? :) Szybko Ci urosły :) Jerzy, ogródek biurkowo - balkonowy. Zabieram do domu na niepogodę :)
  19. Nie potrafię normalnie cytowac na forum więc zwrócę się jak za starych dobrych czasów, osobiście a nie z # Liber, wypaśny ogródek! Zazdroszczę jak diabli zbiorów i całego dbania o nie, tyle przyjemności :) Widzę, że nie tylko moje warzywa lubiło robactwo... U mnie uchowały się tylko pomidory i czosnek, reszta padła. Mimo, że pomidory w obu doniczkach mają ciasno to dają radę. Część już czerwienieje a część dopiero wypuszcza kwiaty :) Okres większego wzrostu zaczął się gdy wstawiłam podpórki i usunęłam połowę gałązek, to chyba nietypowa reakcja... A w trakcie było tak xD
  20. Niezaprzeczalnie od wczoraj mam górkę i chyba rośnie... aż się boję co będzie za kilka dni jak to pierdolnie w drugą stronę.
  21. "And today the winner is... political correctness!"
  22. Chciałabym przenieść objawy somatyczne na jakiś nieistotny aspekt życia np zaciskanie pięści we śnie. Znam kogoś kto tak ma. Świetna sprawa, nierozwiązane, ignorowane problemy objawiają się w sposób nieingerujący w codzienne życie, gdy śpisz.
  23. "Produkcja" jak wygląda każdy się domyśla... ale że kurczaki nie są w stanie wstać po przewróceniu na plecy więc umierają lub łamią im się kości bo mają za duży przyrost masy by kości mogły to wytrzymać to było szokujące...
×