Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arasha

Użytkownik
  • Postów

    5 760
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arasha

  1. No, ale czerwone buciki jednak kupiłaś ... a i kapelusz był nawet w planach Btw Długo brałaś tę sertrę ? W jakich dawkach ? -- 11 sie 2014, 13:04 -- Bo się po prostu nie wyspałaś, dziewczyno !
  2. Tośka ma rację ! Konkrety, ludzie, konkrety ...!!!
  3. O to to ... właśnie to miałam na myśli
  4. nieco_zagubiony, nie wiem, jaką dawkę tego Rexetinu Twoja żona zażywała, ale jeżeli było tak jak piszesz, że odstawiła nagle tzn. dnia na dzień bez stopniowego zmniejszania dawki, to część objawów mogła wynikać również z tego ( są to tzw. objawy odstawienne ). Musicie sobie oboje również zdawać sprawę z tego, że czasami tak bywa ( naczytałam się tego już trochę ), że lek, którym komuś raz pomógł brany po jakimś czasie nie dał już żadnego efektu. Mam nadzieję, że z Twoją żona tak nie będzie i po urodzeniu dziecka będzie mogła kontynuować leczenie. Bo z tego co rozumiem paroksetyna na jakimś etapie pomogła jej ... ? Wiem, naprawdę wiem, że Ci trudno, ale z zaburzeniami psychicznymi ( jakimikolwiek ) to jest zazwyczaj trudna i długa droga do trwałego wyleczenia. To nie wyrostek, który się wytnie i po sprawie ( aczkolwiek i tam mogą pojawić się komplikacje ). Psychika człowieka to naprawdę niesamowicie skomplikowana machina i nigdy nie wiadomo, kiedy nam coś wywinie. Jeżeli czujesz, że cała ta sytuacja bardzo juz Ciebie samego przytłacza, być może i Ty powinieneś skorzystać z jakiejś formy leczenia ... To tylko są moje gdybania i absolutnie nie chciałabym, abyś poczuł się dotknięty. Uwierz mi, że masa facetów chodzi obecnie do psychiatrów, a niektórzy to biorą takie ilości leków, że mnie samej w głowie to się nie mieści. Branie leków psychotropowych to żadna ujma dla mężczyzny. Na pewno lepsze to niż gdybyście się mieli oboje wysypać ( zwł. ze względu na dzieci ). Mam jednak takie wewnętrzne przekonanie, że wbrew temu co piszesz, jesteś silnym i bardzo odpowiedzialnym, jak na swój wiek facetem. Żona ma szczęście, że na Ciebie trafiła, być może to właśnie dzięki Tobie kiedyś się tego wszystkiego pozbędzie. Tak na marginesie - mieszkacie sami, czy może z rodzicami ? Czy żona na długo zostaje w domu sama ? Jak radzi sobie z opieką nad starszym dzieckiem ? Jeszcze raz napiszę Ci - Trzymaj się !, a jak będziesz miał taką ochotę albo potrzebę, to napisz co tam u Was słychać. Tu na pewno każdy Cię wysłucha ze zrozumieniem, a jeżeli będzie w stanie to w miarę możliwości doradzi. Pamiętaj - Nas już ta fobia nie dziwi !!! ( ale cholernie wkurza )
  5. Witaj nieco_zagubiony, co do leczenia farmakologicznego, to nie jestem Ci w stanie wiele poradzić, bo sama z powodu lęku przed skutkami ubocznym leków praktycznie się nie leczę ( poza doraźnie branymi benzodiazepinami, do zażywania których nikogo nie zachęcam, bo są to leki raczej do krótkotrwałego stosowania i wiążą się z bardzo dużym ryzykiem uzależnienia przy regularnym braniu ). Z tego, co wyczytałam tu na forum, to kobiety na czas ciąży raczej nie decydują się na branie paroksetyny ( substancja czynna leku Rexetin ), ale podkreślam - nie jestem ekspertem od farmakologii i to zawsze należy indywidualnie skonsultuwać z lekarzem psychiatrą / plus dodatkowo ginekologiem. Zastanawiam się, jak Twoja żona w ogóle znosi okres ciąży ... Wiesz, wiele kobiet zmagających się z emetofobią, nie wyobraża sobie ciąży właśnie ze względu na objawy, jakie moga im towarzyszyć na jej początku. Z tego co piszesz, rozumiem, że potrzeba posiadania dzieci jest dla niej bardzo ważna, skoro jednak się zdecydowała, być może ona tego w ogóle nie kalkulowała. To daje pewną nadzieję na to, że Twoja żona nie jest tak bardzo uwikłana w tą fobię, jak niektóre z nas. Z drugiej strony, skoro żona czuje się teraz kiepsko, ma nasilenie lęków, to warto byłoby się zastanowić nad jakimś doraźnym acz bezpiecznym "uspokajaczem", który pozwoliłby jej w miarę spokojnie przetrwać ten czas ( być może pomogłaby Hydroksyzyna, na niektóre osoby działa świetnie, podobno ma nawet działanie przeciwwymiotne, ale tu muszę zaznaczyć, że na pewno nie pomoże każdemu i przede wszystkim nie mam pojęcia, czy w czasie ciąży można ją brać - dlatego zachęcam Was do udania się do psychiatry, żeby na spokojnie z nim przedyskutować, czym żona mogłaby się doraźnie wspomóc, ale żeby było to bezpoieczne dla dziecka ). Psychoterapia na pewno jest ważna i bez wątpienia w wielu sprawach bardzo przydatna, tylko powiem Ci szczerze, że nie wiem, czy akurat ten moment jest najwłaściwszy na jej rozpoczynanie. Po pierwsze - psychoterapia jest procesem naprawdę długofalowym i nie ma co oczekiwać rezultatów po kilku spotkaniach. Po drugie - na początku może wystąpić nawet pogorszenie samopoczucia, o czym terapeuta powinien poinformować, ale jest to na pewno czynnik, który niejdenego pacjenta zniechęca, a co dopiero kobietę w ciąży. Podczas terapii trzeba się przygotować na zmierzenie się z wieloma nieuświadomionymi, a nieraz i bolesnymi sprawami, które czasami naprawdę trudno udźwignąć. Wielu terapeutów zaleca równoczesne branie leków i chodzenie na terapię, ale tu znowu wkraczamy w kwestię, na ile jest to możliwe w chwili obecnej. I w końcu po trzecie - trzeba mieć zwyczajnie farta, żeby trafić na tego właściwego terapeutę, z którym nawiąże się nić porozumienia i przed którym będzie się w stanie otworzyć. Tak jak ja to widzę nieco_zagubiony, to teraz największa odpowiedzialność za to wszystko spada na Ciebie, stety lub nie. Musisz zdać sobie sprawę, że osoba z emetofobią ( podobnie jak z każdą inną fobią ) w momencie gdy ma atak paniki, odczuwa paraliżujący ją strach, nie myśli racjonalnie ! Tego nie zmienisz i na to nie masz wpływu. Być może w normalnej sytuacji, gdy jest wszystko w miarę OK, to ona Ci nawet powie - no czego tu się bać ?, ale wystarczy, że nadchodzi atak, strach, przerażenie i myślenie ponownie wraca na stare tory - wszystko tylko nie to, żebym tylko nie wymiotowała. Musisz to jasno zrozumieć, że dla emetofobika nie ma gorszej rzeczy niż wymioty, oddałby wszystko, byleby tylko one nie istaniały. I cóż ja Ci tu dużo mogę dodać - tak, jeżeli Twoja żona tego właśnie od Ciebie oczekuje, bo to jej najbardziej pomaga, to musisz jej za każdym takim razem powtarzać, że na pewno nie będzie wymiotować, że wszystko będzie dobrze, żeby zobaczyła, że tyle razy nic jej się nie stało, to i tym razem tak będzie ( no chyba, że akurat Twoja żona woli w takiej sytuacji być sama - niektórzy i tak mają - wtedy po prostu daj jej spokój ). Racjonalne argumenty, a już na pewno nerwy i krzyki nic tu nie dadzą ( ja rozumiem, że dla zdrowego człowieka to jest totalne szaleństwo, jakaś kosmiczna głupota, ale dla emetofobika w momencie ataku - uwierz mi to nieraz kwestia życia czy śmierci ), wiem to z własnego doświadczenia. Postaraj się być spokojny, opanowany i jak najbardziej wyrozumiały, jeżeli naprawdę zależy Ci na niej, na waszym związku, a z tego co piszesz, odnoszę wrażenia, że jej dobro leży Ci bardzo na sercu. Po prostu zaakceptuj ją taką jaka jest, nawet z tą "fanaberią". Na koniec być może trochę Cię pocieszę. Dla mnie lęk przed wymiotami jest największym lękiem na świecie, nazywam go nawet "lękiem egzystencjalnym", mam go od wczesnego dzieciństwa, ale przez wiele lat miałam z tym zupełny spokój. Po prostu dobrze się wtedy czułam, nie było mi niedobrze, nie miałam napadów lęku, to i o tym nie myślałam. A że wrócił sobie 3 lata temu, to już zupełnie inna bajka. Liczę, że i teraz znowu w końcu da mi od siebie odpocząć Pozdrawiam Cię najserdeczniej jak tylko się da, życzę Tobie wiele sił i wytrwałości przy trwaniu z nią w tych trudnych momentach, trafienia na właściwego lekarza, który nie zbagatelizuje problemu żony, tylko podejdzie do niego z empatią, zrozumieniem i szczerą chęcią pomocy. Trzymaj się dzielnie - Arasha
  6. Też tak myślałam, ale w narkozie da radę Tylko, że przy emeto gastroskopia w ogóle potrzebna nie jest. Cieszę się Mireille, że masz spokój Korzystaj z tej wolności, póki możesz. malw123 Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale ja miałam przez wiele lat zupełny spokój od tej fobii, aczkolwiek gdyby wtedy się ktoś mnie zapytał w środku nocy czego najbardziej się boję, to odpowiedziałabym mu bez wahania, że wymiotów. Niestety od jakiegoś czasu mam nawrót objawów i związane z tym lęki. Czekam aż znowu mi przejdzie. Ciekawe, czy się doczekam ? Pozdrawiam
  7. Arasha

    zabawa po niemiecku

    der Tomatensalat ( sałatka z pomodorów )
  8. Też tego szukałam, ale nie znalazłam. Napisz mi jak się tego pozbyć, bo ja już drugi dysk rozwaliłam ... Chyba ... Bo podobno jest też taka opcja, że to był zbieg okoliczności, gdyż mi przerabiany dysk wcisnąli Niebawem się wszystko wyjaśni. A w Krk będę znowu od X ( jak dożyję )
  9. Super Leinad Bardzo się cieszę ! Zdawaj na bieżąco relacje co i jak. PS Jak szybko udało Ci się zasnąć ?
  10. Arasha

    zabawa po niemiecku

    die Umwelt ( środowisko )
  11. Nicholas1981 A więc jednak ... pojedynek tytanów poszedł po Twojej myśli
  12. Jak chciałam pisać listę wypunktowaną z małych liter, to mi na siłę walił duże, a ja nerwowa kobita jestem i tyle !!!
  13. Arasha

    zabawa po niemiecku

    die Dusche ( prysznic ) he he ...
  14. Arasha

    Czuję się inna, bo ...

    amelia83 A ja tęsknię za Trójmiastem i Wybrzeżem Gdańskim, bo już 3 lata nie byłam z powodu lęków Pozdrów ode mnie molo w Orłowie i SKM-kę z kanarami
  15. Arasha

    Czuję się inna, bo ...

    jasaw I tak trzymaj !
  16. Arasha

    Czuję się inna, bo ...

    Sam widzisz ! Ja to się mało razy tak czułam, ale powiedziałam sobie dość ... czemu mam być niby gorsza od reszty, bo nie lubię seksu, nie piję, póki co nie pracuje i miewam lęki, jak stąd w kosmos ... a i do tego jestem beznadziejnym przypadkiem kujona ? Cóż jestem jaka jestem i albo się to komuś podoba, albo ja mam to ...
  17. Arasha

    Czuję się inna, bo ...

    Doberman, na pewno nie jesteś gorszy ! Mówię Ci Ja dla odmiany jestem kompletnie niezrównoważona emocjonalnie
  18. Rozjebałam sobie wczoraj dysk twardy na kompie, bo jestem niezrównoważona i chciałam, żeby Word był mi posłuszny
  19. Arasha

    Czuję się inna, bo ...

    Zgadzam się z Tobą mark123 w zupełności, ale za późno się zorientowałam i nie dało się już zmienić tytułu. Sorki Oczywiście mile widziane opinie obu płci
  20. Arasha

    Czuję się inna, bo ...

    No właśnie, zapraszam do podzielenia się swoimi odczuciami wszystkich, którzy myślą, czują, widzą inaczej, może czasem mają wrażenie, że nie do końca są normalni ... ale jednak mimo wszystko są sobą. Poznajmy się lepiej ... a przez to nie czujmy jak odmieńcy, gorsi od reszty społeczeństwa, bo tak NIE JEST
  21. Arasha

    Spamowa wyspa

    A czerwone buciki już Cię nie cieszą ... ?
  22. W takim razie nie będę Cię od tego odwodziła. Powodzenia. W razie czego zdaj relację, co i jak ...
  23. Nie próbowałam, bo ja generalnie mało alko popijam -- 09 sie 2014, 16:50 -- Doskonale Cię rozumiem, bo mam bardzo podobnie. A możesz przy okazji dać mi namiary na tę lekarkę ??? ( od X będę znów w Krk )
  24. Witajcie Cloniści Dopiero się zorientowałam, że mamy tu taki wątek ( oprócz ogólnego o benzo ), a jestem na forum od pół roku. Dla mnie Clonik dobry i w dzień i w nocy, ale STARAM SIĘ ( z kiepskim skutkiem ) ograniczać. On rzeczywiście dziwnie działa, w dzień uspokaja, pomaga na panikę, a nie ma po nim zamuła, z kolei w nocy pomaga zasnąć. Ale ja generalnie nasennie to mirtę biorę ( Clonik ewentualnie dodatkowo jak mirta nie daje rady ). A co najciekawsze - to przede wszystkim lek przeciwpadaczkowy. Jak dla mnie najlepsze benzo, ale nikomu nie polecam pakowanie się w uzależnienie.
×