
bei
Użytkownik-
Postów
1 873 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
Hej. Ja idę dziś na rozmowę kwalifikacyjną.
-
Ja na sertlalinie czułam, że moge podbić świat . Nie zrozumiałam o co ci chodzi. Miałeś dwa podejscia do leku, nie pomógł ci i chcesz spróbować po raz trzeci, bo dowodem na jego działanie były skutki uboczne?
-
Ja sie wychowałam w domu bez samochodu, rodzice nie maja praw jazdy.
-
Ja nie wiem czy mi brakuje terapi jak jej nie mam, ale ajk opowiadalam terapeucie jak to sie stało, że sesja przepadla, to po twarzy spływały mi łzy. Zobaczysz jak wyjdzie. Potem to sobie przepracujesz z terapeutką. Nie martw się na zapas.
-
Ja poszłam kiedyś na terapie i kobieta z recepcji mi powiedziała, że terapeuty nie będzie. Ja myślałam że go nie będzie tego dnia, a ona mi chciała powiedzieć, że za tydzień go nie będzie. I np. tym sposobem miałam 2 tygodnie przerwy . Pozytyw jest taki, że uznali, że ta sesja przepadła z ich winy, bo nieprecyzyjnie przekazali mi informacje.
-
Zobaczysz, na jakim jesteś etapie. Może to będzie czas, który pokaże ci, na czym powinnaś się skupić na terapii.
-
No to ja jakieś 7 lat później...
-
@123she może potraktuj to jako sprawdzian.
-
Musiałbyś się przekonać na rozmowie o prace. Ja bardzo poźno zrobilam prawojazdy. Było z tego powodu bardzo źle, bo właśnie przez jego brak odmówiono mi dawno temu pracy i moja ścieżka zawodowa potoczyła się tak jak się potoczyła. Teraz rozumiemn, ze prawo jazdy może być potrzebne naprawdę w wielu przypadkach.
-
@Dorota85 a oprócz leków?
-
Kiedyś miałam terapię z osobą, która powiedziała, że nie będzie jej prowadzić jeśli nie zacznę brać leków. Sama umówiła mnie nawet do psychiatry. Mój obecny terapeuta zapytał, czy tamta osoba była psychologiem i powiedział, że myśli, że kazała mi brać leki, żeby chronić siebie czy coś w tym stylu. Teraz decyzja o braniu leków była moją decyzją. Po prostu poinformowałam terapeutę, że zapisałam się do psychiatry i tyle. Zauważyłam, że leki zaczęły działać. Nie panikuję już tak jeśli chodzi o bakterie, mam do tego większy dystans, jestem w stanie bardziej się przełamać, od niepamiętam kiedy położyłam się na łóżku bez wcześniejszego brania prysznica. Myślę, że to leki, nie terapia... . Chodziłam teraz na terapię chyba z 10 miesięcy bez leków, na początku było spoko, ale po ok. pół roku przyszedł kryzys, męczyłam się z 2 miesiące i postanowiłam nie czekać już dłużej z powrotem do leków.
-
I żadne leczenie ci nie pomogło?
-
Ja takiej nie wykonywałam, więc nie wiem, czy to jest tak kolorowo jak się ci wydaje.
-
@Dorota85 a wiesz skąd ci się to wzięło?
-
Czy ja wiem, chyba nie do końca. Taki jest m.in. sens przyznawania orzeczeń o stopniu niepełnosprawności, żeby pomóc tym osobom tak żeby pracodawcy chcieli je zatrudniać. Akurat w ochronie praca też jest różna, czasami na dworze w zimie, czasami stresująca, czasami ktoś się na ciebie wydrze, potraktuje jak śmiecia. Ja pracowałam jako strażnik w 3 różnych miejscach i za każdym razem pracodawca sam decydował, żeby mnie przenieś. Starałam się być miła dla współpracowników i to też ma wpływ, bo atmosfera w pracy jest ważna.
-
Ja zaczynałam od bycia ochroniarzem w markecie na umowę zlecenie i to wcale nie była jakaś super praca. Tą o której wpomnialam dostałam dzieki stopniowi niepełnosprawności który wtedy miałam. Uważam, że najprostszą drogą do ochrony jest właśnie stopień, ewentualnie pozwolenie na broń.
-
Ochrona. Wszystko zależy od obiektu na którym sie jest, czy jest się samemu i co ma się robić. Są miejsca w których przez większość czasu nic konkretnego nie trzeba robić.
-
No i co udało ci sie podjąć jakieś działania, bo od samego myślenia to trochę trudno liczyć na efekty? Biegałam przez rok zwykle 3 razy w tygodniu i... doszlam do wniosku, że tego nie lubię.
-
Ja kiedyś miałam prace w której jakbym się uparlam to mogłam książkę przeczytać na zmianie i... zrezygnowałam z niej. Sa różne zawody, różne prace, zawsze można próbować znaleźć coś co będzie nam bardziej odpowiadać.
-
Problem mnie nie do końca dotyczy, ale trafiłam na taki wyklad, może wam w czymś pomoże.
-
Ja sie zgodzę z tym że to niewiele. Ostatnio poznałam osobę ktora ma chyba godzinę przerwy za ktora placi pracodawca. U mnie też raczej nikt nie zwróci uwage na to, że ktoś za długo był na przerwie. Ja nie patrze na zegarek idąc na przerwe. Ide, jem jak skończę to wracam. Pod tym wzgledem nie mogę narzekać.
-
Masz racje, źle przeczytałam.
-
Ze mnie żadna ekspertka . Może zaopiekować emocje to przyjąć je takie jakie są, zaakceptować. Mówili żebyś nie trzymał emocji w sobie i co dalej? Pomogli ci coś z nimi zrobić czy miałeś sam jako dziecko sobie ogarnąć co i jak? Skąd takie problemy u jedenastolatka?
-
@Fuji no nie w sensie, że masz pozytywne odczucia, czy nie? Napisałeś o tym w wątku do opisywania sukcesów, podkreślając jednocześnie, że to żaden sukces, więc poczułam się trochę zdezorientowana.
-
Wiesz ja generalnie nie mam problemu z płakaniem, a kiedyś jak się wkurzyłam i zaczęłam walić ręką w biurko to nie dość, że sobie siniaka zrobiłam to trochę uszkodziłam skórę. Z tym, że ja mam trochę inne podejście od ciebie, bo do mnie to przemawia, że może tych emocji tam jest dużo więcej, może gromadziły się od zawsze i w pewnym momencie po prostu organizm nie wytrzymał i zaczęło się OCD. To, że od zawsze np. miałam tendencje do płakania na smutnym filmie nie jest dla mnie tożsamym z tym, że moje emocje były zaopiekowanie i mogłam je swobodnie wyrażać. Nie wiem jak było u ciebie. Nie znam cię na tyle ani twojej historii, po prostu chciałam się podzielić tym co się dowiedziałam.