Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukrowana

Użytkownik
  • Postów

    386
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukrowana

  1. Jestem w stałym zwiazku, w sumie już nie pierwszym. I mam podobnie do tego co opisujesz. Potrafię łatwo dać się sprowokować czy odstawiać ''dramat''. I też mam odruch, że chciałabym zerwać, uciec, ale partner mi na szczęście nie pozwala, że tak się wyrażę. Ale w kłótni jak np. łatwo poczuję się zraniona czymś, to potrafię się mocno odegrać i powiedzieć coś takiego, że zaboli. Jakoś tak na zasadzie - ja cierpię, to ty też masz. Wiem, że to niedobre podejście... Czy border może tworzyć zdrowy związek? Nie wiem, może być taka osoba szczęśliwa, ale partner musi być wyrozumiały na pewno i sam mieć silną psychikę, żeby sie nie poddawać tym zachowaniom. Zdrowy to może być jak border nauczy się panować nad sobą, kłótliwością, co łatwe nie jest. No i musi być partner bardzo wyrozumiały pod względem naszych zmian nastroju czy kłótliwości...żeby np. nie poszedł sobie albo nie brał aż tak do siebie czegoś co słyszy.
  2. ja znam enneagram, zawsze mi ambitnie 4w5 wychodzi, nawet jak mam dobry nastrój, bo staram się brać pod uwagę ogólnie moją naturę P.S. ktoś wie jak tu sie cytuje daną osobę? tzn nie cały cytat tylko że odnoszę się do kogoś, tak że sam nick jest.
  3. ej, a ma ktoś na kompie ten test? bo ja nie mogłam znaleźć na necie, oczywiście z odpowiedziami, a chętnie bym zrobiła.
  4. odświeżam, czy jest na forum ktoś kto tam był lub zna jakieś opinie z pierwszej ręki?
  5. SSRI nie są lekami sedatywnymi, ale aktywującymi. Silniejsza inhibicja SERT nie oznacza większej zamuły, ponieważ SSRI/SNRI nie posiadają mechanizmów blokowania rec. 5-HT1a, H1, alfa-2 charakterystycznych dla leków sedatywnych (NaSSA, SARI, TCA). mnie jakoś żadne ssri nie aktywizują, mimo że brałam wszystkie prócz escilatopramu (ale citalopram już tak), może trochę fluoksetyna, ale nie żeby dawała taką dopaminową chęć do życia i działania jak np wellbutrin, dla mnie ten lek to było marzenie... dopóki lęki na nim stały się nieznośne, próbowałam go 3 razy i za każdym razem po krótszym lub dłuższym czasie taka sama reakcja.
  6. doradźcie mi co mam robić, bo już nie daję rady biorę wenlę prawie półtora roku, od roku 150 mg, ale od paru miesięcy mnie zamula, okropne zmeczenie i sennosć cały dzień, rano z łózka z godzinę mi zajmuje wstawanie problem jest taki, że jak w przeszłosci brałam wenlę to potrafiło mnie zamulać nawet 37,5 albo 75... Ale rok temu jak weszłam na 150 nie miałam aż tak od razu :/ a teraz się czuję tak okropnie, że mam ochotę rzucić to w cholerę, tylko że wtedy wrócą mi lęki próbowałam najwięcej brać 187,5 ale spanie było jeszcze większe :/ więc Waszym zdaniem powinnam wbić np na 225 czy schodzić w dół ze 150? tylko że jak 187 mnie przymulało mocno to 225 chyba podobne będzie?
  7. brałam imovane doraźnie, jak nic nie było w stanie mnie innego uśpić, a po tym leku super szybko się zasypia tylko lepiej właśnie wtedy np być w okolicach łóżka i przygotować się tak psychicznie do spania, a nie np. zajmować się innymi rzeczami i rozbudzić. Imovane też pamiętaj jest do brania krótko, bo ponoć uzależnia. Ale kilka tabletek nic Ci nie zrobi. Dziękuję i ja również trzymam za Ciebie kciuki! :)
  8. Moze potrzebujesz innych leków niż te co bierzesz? Leczysz się stosunkowo krótko. Ja leczę się od 8,5 roku... przez pierwsze 3 lata miałam takie stany jak Ty i też ciągle się cięłam, miałam obsesyjne myśli s. Po 3 latach z hakiem i lepszym wówczas leku na nastrój zmieniłam się. Po 7 latach leczenia nawracającej depresji przestałam się z nią męczyć. Teraz mam pojedyncze dni depresji, a tak to lęk i przewlekłe zmęczenie (raczej polekowe). Dużo pracowałam też nad sobą, poszukiwaniem siebie, eksperymentowaniem i zmianą towarzystwa, wychodzeniem powoli do ludzi. Chodzenie na terapię najmniej mi w tym pomogło. Głównie to leki niwelujące objawy i własna praca.
  9. paramparam próbowałam już niejeden zestaw leków, mój lekarz mi parę dni temu powiedział na wizycie, że nie chce mi dawać czegoś jeszcze, bo wie, że i tak będę miała po kolejnym leku jakieś skutki uboczne... i zaleca mi psychiatryk na 2-3 miesiące. Ta. Zwłaszcza jak zostało mi pół roku do końca studiów, znakomity pomysł. Twierdzi, że tam będę miała intensywną terapię, bo takiej wymagam. A w szpitalach zwykle olewają pacjentów i leczenie kończy się faszerowaniem lekami, a nie terapią 5 dni w tygodniu A czemu chcesz odwołać wizytę? Chcesz zostawić branie leków? Już wróciłaś z wyjazdu?
  10. siedzę i płaczę tylko z powodu tego, że spałam do 10:40 a i tak cały dzień jestem senna i zmęczona, nie mam na nic siły i tak mam od paru miesięcy, nie mam siły jutro wracać na uczelnię, nie mam siły jeść, mam lęki. Byłam parę dni w górach i wcale nie odpoczęłam. Nie wiem czy moje ciągłe zmęczenie to objaw czy skutek brania wenlafaksyny. Nie wiem, nie wiem. W żadnych badaniach nawet tarczycy czy poziomu żelaza albo witaminy D nic nie wychodzi. Więc nie jestem w stanie sobie pomóc. Ani lekarz nie jest w stanie mi pomóc. Bo aktywizujące leki usuwają zmęczenie, ale potęgują lęki.
  11. paramparam a jakoś straciłam wenę i też stwierdziłam, że to nie ma sensu, bo nikogo to nie obchodzi co ja tam piszę.
  12. jeden mój znajomy ma dużo więcej blizn od Ciebie, też są bardzo mocno widoczne i jakoś żyje z tym, nosi krótki rękaw i nie przejmuje się aż tak, kiedyś komuś właśnie o szybie historię wymyślił, ale moim zdaniem nie warto dorabiać historii, bo przynajmniej dla mnie takie blizny są ewidentne. Ja mam trochę mniej widoczne na udach i latem ogólnie nie wstydzę się siebie w krótkich spodniach czy coś, chyba ludzie raczej nie zauważają, mój chłopak wie o tym, to on widzi, ale np. jak jechałam obok teściowej raz w aucie to na wszelki wypadek zasłaniałam ręką udo. Laser jest bardzo kosztowny. I już prędzej chyba bym pomyślała o przerobieniu tego na tatuaż.
  13. cholera, biorę wenlę 150 mg i nie pamiętam czy dziś połknęłam ją czy nie najgorzej zwykle to dla mnie odruch że ją biorę rano a tym razem wydaje mi się ze mogłam wziąć i nie mogę doliczyć się kiedy zaczęłam listek, bo nie pamiętam dokładnie... i teraz nie wiem czy to ze mnie zaczyna mdlić i lekko się kręcić w głowie to ''wkręcenie'' sobie czy objaw niewzięcia :/ ale boję się że jak łyknę 2 razy to łyknę 300 mg i by mnie wyrypało z butów w kosmos.
  14. paramparam nikt nie ma do niego obecnie dostępu, bo już go nie piszę. a u mnie po staremu, trochę samotność dokucza, a nie mam za bardzo gdzie poznać nowe osoby, a trochę też lęki, poczucie pustki czy braku motywacji.
  15. paramparam nie mam tak. ogólnie zwłaszcza od jesieni najchętniej długo śpię, ale jak nie dośpię z jakiegoś powodu to jestem jedynie albo aż otępiała, spowolniona, przymulona, często ziewam i nic mi się nie chce. Emocje mam wtedy spłycone raczej.
  16. brałam dwa razy początki były okropne, poza nasileniem złości, to jeszcze lęki i bezsenność - za pierwszym razem brania nie spałam bite 3 doby!! i w tym czasie w nocy obmyślałam kiedy iść na tory i skończyć z życiem, bo fluo na początku spowodowała u mnie myśli s. i lęki takie że bałam się chodzić po ulicach i jechać komunikacją miejską. Obcy ludzie podchodzili na ulicy i mówili żebym się ich nie bała bo miałam taki strach w oczach. Pamiętam raz jak wyszłam z poczty, bo zaczęłam się bać, że tam może być bomba i ktoś zaraz ją wysadzi!! na depresję nie pomógł, jak zwiększenie energii to tylko w negatywny sposób. Jeden z leków, które najgorzej wspominam i nigdy nie wrócę do fluoksetyny. Ale wszelkie leki stymulujące powodują u mnie lęki, ale te na fluo już były chore.
  17. też mam lęki i wracając do effectinu miałam tak jak Ty. oj pierwsze dni wyjęte z życia miałam i objawy też lęku nasilone, ale potem było tylko lepiej i później na 150 mg wylądowałam. Więc musisz to przetrwać i posiłkować się czymś na uspokojenie i ja mam metodę, że zwiększam bardzo powoli, a nie że od razu cała kapsułka tylko np część odsypuję, co parę dni zwiększam do całości.
  18. ja tak miałam, w pewnym momencie karetka mnie zabrała na SOR, gdzie oczywiście nic nie stwierdzili. U mnie to były głównie gastryczne dolegliwości, jelito drażliwe i żołądek. W najgorszym momencie przez 10 dni miałam ból 24 godziny na dobę... żadne leki rozkurczowe nie pomagały. Potem wymioty, biegunki, omdlenia. Miałam myśli samobójcze, leżałam i płakałam z bólu, bałam się spać, było mi duszno z bólu. Polecam psychiatrę. Dał mi antydepresant - wenlafaksynę i hydroksyzynę na uspokojenie, dzięki nim żyję dalej i funkcjonuję w miarę ok, chociaż zdarzają się gorsze dni i lęk z tyłu głowy. Ale ja byłam przekonana, ba nawet lekarze, który mnie badali najpierw, że dolega mi coś fizycznego. Nigdy tak silnego bólu nie doświadczylam. I nie wiedziałam, że można tak się nerwowo rozchorowac, takie bóle mieć.
  19. Do zjadaczy wenli w wyższych dawkach. Biorę od roku wenlę na depresję, którą mam w remisji aktualnie i teraz głównie na lęki społeczne i te z somatyzacją. Od lutego tego roku jestem na 150 mg i teraz musiałam, za radą lekarza też, wejść na 187,5. On sugerował 225, ale nie chcę faszerować się takimi mega dawkami (na razie), chociaż dla mnie powyżej 150 to już wysoka dawka. I jaką odczuliście różnicę idąc w górę ze 150 mg?
  20. redquin chodzi o mój lęk społeczny i o lęk przed bliskimi relacjami.
  21. freya w jakiej dawce bierzesz wenlę? ja biorę 150 od miesięcy i działanie jest dobre, ale niewystarczające i chyba będę musiała zgodnie za radą lekarza zwiększyć.
  22. Ja też już raz zrezygnowałam, teraz próbuję kolejnej, ale czuję, że nie potrwa to długo. Ja w terapię nie wierzę, nie rozumiem w czym ma mi to pomóc. A jak to wygląda u Ciebie? Dlaczego rezygnujesz? ja nie wierzę, że mogłaby mnie wyleczyć, zresztą terapeutki, na które trafiałam mówiły mi to samo. najwyżej wierzę, że mogłaby mi minimalnie pomóc na poziomie tu i teraz, ale w przypadku nasilenia objawów lęku czy depresji, terapia nigdy nic mi nie pomogła. rezygnuję nie po kilku spotkaniach,a raczej po paru miesiącach, z powodu nasilenia lęku, gdy lęk jest na tyle silny, że boję się tam iść i ciężko mi się przełamać. teraz mogłabym np. wznowić terapię, ale sama myśl o tym powoduje u mnie na tyle lęk, że nie jestem w stanie tego pokonać.
  23. 1. Nie wiem jakie to są książkowe. Ale ja na co dzień może i jestem trochę nerwowa, ale wybuchy złości mam w chwili stresu, zwłaszcza jak coś mi nie wyjdzie,czy ogólnie coś nie wyjdzie. Bywam niestety agresywna w stosunku do siebie, rzadziej na zewnątrz. 2. Nie grożę samobójstwem, nie mam od dłuższego czasu myśli s. autoagresja kiedyś często, teraz bardzo rzadko, ale w chwilach kryzysowych to mam myśli o tym i np zdarzy mi się powiedzieć - mam ochotę się pociąć, albo nie chcę tak żyć i w zasadzie często. Co ciekawe, w przeszłości miałam te problemy z lękiem przed odrzuceniem, teraz trochę mniej, częsciej to ja mam ochotę kogoś zostawiać jak coś idzie nie tak. I zdarzało mi się zostawiać. 3. Nigdy nie kochałam siebie, mam niską samoocenę. Aktualnie jakoś tam w miarę siebie akceptuję, chociaż i można powiedziec nie lubię siebie, tego że mam problemy ze sobą i że reaguję jak reaguję. Mam niestabilny dość obraz własnego ja. Nie chodzę na terapię od sierpnia, bo rzuciłam ją, bez słowa, kolejną w zasadzie terapię...
  24. Mi też wenla służy. To było moje 5 podejście do niej. Biorę aktualnie od roku, od lutego jestem na 150 mg. Teraz myślę kiedy przyjdzie czas na zmniejszanie powoli dawki, ale boję się nawrotu objawów. Tym bardziej, że jesień/zima to dla mnie ciężki czas zwykle. Ale na depresję działa naprawdę ok i na lęki. nie myślę w ogóle o zmienianiu leków a przerobiłam praktycznie wszystkie ssri i wiele leków z innych grup.
×