Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukrowana

Użytkownik
  • Postów

    386
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukrowana

  1. ej, co ten wątek tak śpi? W ogóle macie wrażenie, że forum niestety umiera powoli? :( wielka szkoda, bo mam sentyment do tego forum. W ogóle miałam tu inne kiedyś konto, które założyłam jakoś w 2011 albo 2012, więc dość dawno. I szkoda. Zwłaszcza po ostatniej zmianie grafiki znacznie mniej użytkowników się odzywa na forum.
  2. Jack, a swoją drogą jak funkcjonowałes nie śpiąc tyle? I jak ja nie spałam te 3 doby, to już po drugiej miałam głupią schizę, że może już nigdy nie zasne haha
  3. @johny12 miałam tak samo z tym zoladkiem po predze. Też napady bólu i mdłości. Dwa podejścia miałam i tak samo było, więc mimo fajnego potencjału musiałam odpuścić sobie ten lek
  4. 3 doby najdłużej nie spałam kiedy po raz pierwszy brałam fluoksetynę. Po wellbutrinie też kiepsko mi się spało mimo brania różnych rzeczy na sen.
  5. Byłam w zeszłym tygodniu na rozmowie o pracę, nie w jakiejś korpo, bo jeszcze nie czuję się na to gotowa. Miałam dostać jeśli ok odpowiedź ''jak najszybciej'', a najpóźniej dziś... A że podobno dużo kandydatów to jeśli nie dostanę jej, to znaczy że nie. Nie dostałam. Mimo że praca za psie pieniądze, na zlecenie do tego. Z opisu poza tym, że ''doświadczenie mile widziane'' - co rozumiem, że jego brak nie skreśla, to spełniałam wszystkie kryteria... Na rozmowie o dziwo nie wykazywałam jakiegoś nadzwyczajnego stresu, mimo że go czułam wewnątrz od rana, przyszłam wcześniej, ładnie się ubrałam, subtelnie uśmiechałam i zmuszałam do patrzenia w oczy, czyli to co każą wszystko robić. A jednak, nawet za psie pieniądze mnie nie chcieli. A po rozmowie byłam dumna z siebie, że dałam radę i już w głowie myślałam, na co odłożę pieniądze, cieszyłam się, że będę miała jakieś zajęcie... jakieś wyrwanie od tej nudy. Nie wiem, może to mój brak doświadczenia, wiem i wiedziałam, że bez tego może być ciężej. Co dziwne, firma w poniedziałek zamieściła od nowa to samo ogłoszenie. I to mnie już zastanawiało, ale miałam nadzieję. W myślach wiedziałam, że mimo że płaca żałosna, to i tak cieszyłabym się jak głupia, bo coś nowego, bo dodatkowe pieniążki, których potrzebuję. I jakiś początek doświadczenia. Ze swoimi ukończonymi studiami wyższymi, nie najgorszymi, nie chcę skończyć w Macu, albo call center. Prawie wszyscy z mojego roku, z którymi studiowałam już pracują z czymś związanym z zawodem. I co dziwne, poczułam to jak odrzucenie mnie. Podobne uczucie jak wtedy, gdy odrzuca mnie jakiś człowiek. Już dzień po tej rozmowie bolał mnie z tego powodu brzuch i czułam się nerwowa i chciało mi się płakać. Teraz też mam lekkiego dołka, nie mam komu się wygadać. Zarazem jestem wściekła na siebie i czuję się jak nieudacznik życiowy. Nie chcę szukać roboty miesiącami, tym bardziej, że niedługo nie będę miała żadnych dochodów. Wiem, że niby nie ta praca, to jakaś tam będzie. Ale ze względu na moją nerwicę i silny lęk społeczny chciałam to mieć już za sobą. Rozmowy nawet o praktyki parę lat temu były dla mnie takim mega stresem, że nawet jak mogłam je zacząć, to rezygnowałam... A teraz wreszcie odważyłam się pójść na prawdziwą rozmowę o pracę i dupa. Gdybym miała to za sobą, to i tak szkolenie i początek byłby sporym stresem, ale już bym czuła się szczęśliwsza i bardziej zmotywowana, że gdzieś mnie zechcieli. A tak to dupa. Znowu będą stresy związane z kolejnymi CV, z tym kto i kiedy zadzwoni, przygotowania, same rozmowy. Przeraża mnie to. A tak to byłoby z głowy.
  6. dzięki za odpowiedzi. Niestety póki co zmniejszyłam dawkę, no i bóle głowy przeszły, więc mam odpowiedź. Może w innym momencie zwiększę tą dawkę i akurat zagra lepiej. Z wenlą u mnie dalej stara bida - ciągłe zmęczenie w dzień i senność, brak energii ogólnie.
  7. tak, próbowałam. Senność o wiele gorsza jak na wenli pewnie przez to, że mocniej działa na serotoninę Odkąd zwiększyłam z 187,5 na 225 prawie codziennie mam silne bóle głowy. To może być od tego? Bo normalnie bóle głowy mam raz na ruski rok, to może znaczyć, że za duża to dla mnie dawka? Dwa tygodnie już jakoś jestem na 225
  8. Jestem od jakiegoś czasu na 225 mg i nie czuję w ogóle działania na noradrenalinę. Wciąż, jak na każdej dawce wenli czuję mocno serotoninę - częste napady senności i okropne zmęczenie w dzień, problemy z koncentracją. Naprawdę zazdroszczę tym, którzy mają aktywizację na tym leku. Ja go muszę brać ze względu na silną nerwicę lękową, ale branie wenli jest u mnie okupione tym, że i tak nie mam siły na wiele rzeczy. I wątpię, że dawka np 300 by to zmieniła każdy ssri działał na mnie w ten sposób, wenla też działa na mnie jak ssri.
  9. Shira, a takie coś serio przejdzie? Muszę o tym pomyśleć. Serio można tak po miesiącu iść na płatne l4 i dostawać część pensji?
  10. @shira123 tak nagle to się stało, bez powodu? czy może myślałaś o czymś negatywnym na ten temat? dobrze, że udało Ci się odgonić to potem, też uważam, że zaśnięcie w momencie gdy mamy taki zły dzień, stan jest najlepszym rozwiązaniem
  11. @redquinniestety u mnie zasiłek dla bezrobotnych nie wypali, bo trzeba mieć przynajmniej pół roku przepracowane. A ja nie pracowałam, tylko konczylam studia i nie dają tym co tylko studiowali zasiłku, kiedyś dawali teraz już nie
  12. @Orzeszkowahej. Wiem o czym mówisz. Sama byłam swego czasu na citalu i już nawet na małej dawce źle działał na tą sferę... Efectin na początku również w tej sferze był średni, choć i tak nie tak jak cital. Po paru tygodniach się to wyrównalo. Obecnie biorę efectin już prawie 2lata i nawet już dużą dawkę 225 mg i jest dobrze. Bez leków byłoby na pewno idealnie, ale tu też nie narzekam jakoś specjalnie Efectin nie działa aż tak silnie na serotoninę jak cital, stąd może mniej kastruje. Na plus to najlepiej działa wellbutrin.
  13. @Heledore powodzenia w pisaniu! Moja też przesunęła się na wrzesień, ale wiesz co, już przestałam się takimi rzeczami przejmować, za krótki czas to straci dla nas znaczenie. Podobnie jak np.lata temi stresowałyśmy się maturą jak nie wiadomo jakimi egzaminami Ten oddział dzienny jest na 3 miesiące. Dlugo...tym trudniej, że nie będę mogła praktycznie do końca roku podjąć pracy w zawodzie, po obronie, bo do korpo czy biur raczej potrzebują ludzi dyspozycyjnych od rana, a nie od późnego popołudnia... Zresztą po terapii w danym dniu chyba ciężko by mi było ze spokojną głową iść do pracy. I muszę teraz trochę zaoszczędzić, bo wraz z końcem studiów nie będę miała już żadnych dochodów... Dlatego byłam przedtem na nie z pójściem na oddział, bo to 3 miechy wyjęte z życia. I będę miała poczucie bycia "nierobem". Moja matka już jak się o tym dowiedziała, to nie powiedziała, że martwi się, że nie daję sobie rady z problemami i będę musiała iść do szpitala. Jej reakcją było- no tak, to przecież jest też jakaś forma odwleczenia pójścia do pracy. Ale nie przejmuję się tym. Podjęłam taką decyzję,bo od śmierci babci to praktycznie już jedynie ja za swoje decyzje odpowiadam, nie muszę nikogo pytać o zdanie czy zgodę. I po tym co przeszłam w ostatnich miesiącach, to należy mi się taka forma odpoczynku od życia, częściowej, jeśli można tak to nazwać. Zrobię to wyłącznie dla siebie. Potrzebuję tego i mam gdzieś negatywne opinie na ten temat. Nikt nie przeżyje za mnie przecież życia. Traktuję to wszystko też jako formę takiego "gap year", które młodzi ludzie często robią. Dużo będę podróżować teraz w wakacje,przyłożę sie w miarę możliwości do nauki języków i będę też odkrywać siebie poprzez terapię i próbowała pokonywać własne słabości. Ludzie często robią sobie rok czy parę miesięcy przerwy od życia tak ściśle tu i teraz, od każdego dnia wypełnionego obowiązkami. Takie parę miesięcy pracy nad sobą i odpoczynku jest niczym w porównaniu do całego życia pełnego stresów i intensywnej pracy. Czasami przychodzi po prostu taki moment, że trzeba zwyczajnie odpuścić i dać sobie czas.
  14. Tak, zaglądam a u mnie nic nowego. Stara bida Idę w środę po skierowanie do mojego lekarza na oddział dzienny, na terapię od października. Bo dotarłam do etapu, że wiem, że bez tego nic na lepsze się nie zmieni... Mam nadzieję, że uda mi sie załatwić ten oddział.
  15. @elkabrukselkato wellbutrin tak Cię pobudza. Brałam razem z wenlą i tez sam i również energii nie do zużycia i to wszystko co opisujesz. Trochę nienaturalny stan, sama myślałam w tamtym czasie, że to hipomania i mam chad, ale po odstawieniu czar mija. Musiałam niestety odstawić well, bo mam nerwicę lękową i well po czasie lęki mi wywalał Widzę nawet po tym forum trend brania dawki wenli 300 mg. To duża dawka. Sama jestem na 225 i efekt wciąż nie jest wystarczający. Ale mi chodzi o efekt przeciwlękowy, a w ulotce max na lęki jest niby 225. A jak na 300 mg sprawdza się wenla w tej kwestii?
  16. @cytrynka84 przykro mi tak niestety jest... na mnie xenna również nie działała, spróbuj z senesem - herbatką z apteki, ta sama substancja, ale na mnie dużo lepiej działało, jedna bądź dwie wypite herbatki.
  17. robiłam już takowe badanie, niemało kosztowało, ale nie mam SIBO. Zresztą w SIBO branie antybiotyków też często daje poprawę, u mnie pogarsza sprawę. Brałam też 3 razy xifaxan - zero różnicy. Podejrzewam, że wiele by mi mogła dać dieta bez FODMAP-u, bo wielu produktach, które to zawierają wzdyma mnie jak w ciąży jakiejś. A i tak od paru lat nie pamiętam co to płaski brzuch, bo jest on wiecznie wydęty. Nawet jak miałam niedowagę, to brzuch odstawał Tylko, że ta dieta FODMAP czytałam, że wielu pomaga, ale ja nie jestem dobra w takie bawienie się w diety, jak czytałam ilu tam rzeczy nie wolno jeść, makabra.
  18. obawiam się, że jak wenla Cię zapiera, to weźmiesz xennę z 2-3 razy ale potem będzie od nowa tak. Lepiej jakbyś w diecie wprowadziła zmiany, dodała więcej błonnika czy sprawdziła co Cie ''przeczyszcza''. Ja akurat mam ciężki IBS, i bez leków typu wenla non stop biegunki i bóle brzucha, więc dla mnie to było mega szkodliwe i zaparcia sobie są, trochę czasami upierdliwe, ale lepsze dla mnie jak biegunki... I mi tam wystarczy tylko mocniejszą kawę wypić i problem z głowy. A jak się czujesz na takiej dawce wenli? Pamiętam, że miałaś problem z tym, że niższe dawki Cię zamulały. Ja mam tak samo, teraz wbiłam na 225 i dalej bywa zmęczenie czy zamuła i lekarz mi przebąkiwał coś o większych dawkach, ale nie wiem jak to jest na nich, czy człowiek nie jest jak na ''haju''.
  19. @cytrynka84 też tak mam po wenli, już od dawki 150 wzwyż. Ale wolę to jak biegunki, które zdarzały mi się po niektórych lekach. Po prostu staram się znaleźć coś co ułatwia mi wypróżnianie się, np. z rana kawa i chrupki pełnoziarniste. @Elendil też się pocę na wenli, masakra, ale już po ponad 1,5 roku brania przyzwyczaiłam się i nie jest to najgorszy skutek jaki mógł mnie spotkać.
  20. Niby moja terapeutka uważa, że jak przejdzie się proces żałoby, to przestaje to boleć, przestaje się płakać na wspomnienie tej osoby. W teorii 3 miesiące jest po śmierci babci żałoby, minęły 3,5 miesiąca. A ja dalej często na wspomnienie jej nie reaguję tym, że pamiętam, wspominam, tylko ryczę i boli w kij. Boli mnie to jakby to była jakaś żywa, fizyczna rana. Nie wiem kiedy to przestanie boleć. Nie uciekam od przeżycia załoby, bo wiem, że nie można tak. Ale mimo upływu czasu, naprawdę mocno mnie to boli. Bo wiem, że mogła jeszcze żyć. Wierzę w życie po śmierci, ale co jeśli go nie ma? Jeśli ona teraz nie jest niczego świadoma, ta opcja boli mnie jeszcze bardziej. W poniedziałek na cmentarzu jak byłam to mocno płakałam, ale co to dało? Spotęgowało tylko uczucie pustki. Ale muszę żyć dalej, otrzeć łzy, i przeżyć kolejny dzień, dzień z moimi lękami, z problemami ze snem, z poczuciem pustki i osamotnienia. I tak, jak ktos po pijaku tu określił, jest to coś na kształt ''kółka wzajemnej adoracji'', ale co mamy się pojeżdżać nawzajem? Dobijać? Takie coś spotyka nas często na co dzień ze strony osób, które nie wiedzą jak i dlaczego mamy osobowość jaką mamy. @moja_osoba musisz dać @ i potem zacząć wpisywać nick tej osoby uważam, że dobrze robisz podczytując ten wątek. To ważne, bo dla Ciebie sposób myślenia bordera może wydawać się naprawdę abstrakcyjny i niezrozumiały. Sama bym chciała, żeby np. mój chłopak poczytał co tu inni piszą, choć jego średnio interesują takie tematy mimo że nawet mu powiedziałam o tym, że udzielam się na tego typu forum czasami. Ale może gdyby się wczytał w to, co inni też piszą, to troszkę by pojął sposób widzenia świata jak jest się borderem. Bo wiem jak dla niego to właśnie często wydaje się mało zrozumiałe, ten tok myślenia, wahania nastroju, wyolbrzymianie poczucia zranienia.
  21. Chyba wrócę do pregi. Choć nie usypiała mnie w ogóle, od początku. A mam teraz problemy ze snem, nie śpię jeszcze po 1 albo 2. Choć jak wezmę zopiklon, to idę spać, ale nie tędy droga. Brałam tylko 75 mg i nie widziałam za bardzo działania na lęki. Może spróbowałabym 150 brać, ale jak brać ten lek w dzień, rano, jak kurde trochę muli? Jak biorę wieczorem muli, choć nie na tyle, żeby iść spać, ale nawet za dnia da dość po intelekcie.
  22. A co sądzicie o oddziale dziennym? I typowej terapii od poniedziałku do piątku, choć grupowej. Bo zamknąć znowu się nie dam... A kwestia tego, że o ile jakoś tam sobie egzystuję na co dzień, to żyję i tak na pół gwizdka, głównie obecnie z powodu lęku. I leki nie dają takiego efektu, terapia raz w tygodniu również. Więc w ostateczności pójdę na ten oddział. Co mi pozostało? Skoro większość leków wypróbowanych, różni terapeuci też.
  23. @Heledore bardzo mi przykro z powodu tego jak zostałaś potraktowana... to naprawdę brak empatii i umiejętności psychologicznych ze strony tej babki. Ale sama 2 razy coś takiego przerobiłam i też czułam to jako mocny cios. Czułam jakbym była chora na jakiegoś raka i już nie ma dla mnie szans, więc nikt nawet nie podejmie się leczenia. Na jakiś czas miałam uraz do terapii, bo uznawałam, że na co będę się uzewnętrzniać a potem usłyszę - nie mogę pani pomóc. Ale nie poddawaj się. Musisz spróbować poszukać kogoś innego. Ja chodzę od paru miesięcy do fajnej babki, na NFZ, bo szukałam po różnych przychodniach, nie tylko poradniach zdrowia psych. ale też takich zwykłych. I jak ona usłyszała moją historię, to nie daje mi fałszywej nadziei - wyleczę panią, ale też nie odrzuca, nie mówiła ani razu, że nie wie jak mi pomóc. To brak kompetencji. Nie jesteśmy aż takimi przypadkami ludzi, którzy są skazani już tylko na swoje zaburzenia.
  24. A z chłopakiem ostatnio kryzysy mamy czasami myślę o rozstaniu, ale z drugiej strony przywiązałam się do niego. Choć są rzeczy, które nie przejdą dalej jeśli się ich nie zmieni. A jak u Ciebie? Chodzisz na jakieś randki?
×