
lukrowana
Użytkownik-
Postów
386 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez lukrowana
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
nie daję rady ze sobą. po wakacjach chcę się zdecydować na oddział dzienny. Choć dla mnie te 3 miesiące terapii to bardzo dużo, jeśli chodzi o czas, bo nie będę mogła wtedy szukać pracy, będę po skończonych studiach, zero dochodów, i ubezpieczenie od skonczenia szkoły tylko 3 miesiące, a potem ewentualnie bulić do nfz-u. Ale czuję, że chyba innego już wyjścia nie ma. Nie chcę się zabić, czy oszaleć, ale czuję straszną pustkę, osamotnienie i lęk. Dziś byłam na cmentarzu na grobie babci i strasznie tam płakałam. I również czułam taką pustkę. Że nie mam teraz wsparcia w nikim. Że stałam sobie tak sama, płakałam na głos, a wokół mnie pustka, tylko groby, potem na ulicach również. Masa nieznanych mi ludzi, a nikogo bliskiego. Poszłabym nawet teraz na ten oddział, ale cholera mam wykupione wakacje, których już nie zwrócę i razem to kilka tysięcy byłoby w plecy... Więc na taki krok się zdecydować nie mogę -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
Heledore, przykro że to była jednodniowa poprawa ale wiem też o co chodzi Mnie podwyższenie wenli niewiele pomogło. Dalej trochę izoluję się z od ludzi ze strachu, a zarazem wiele rzeczy nie przynosi mi to specjalnej frajdy czy radości? To już maksymalna dawka esci, co nie? Jaką czujesz różnicę w dawkach? W sensie jakoś Cię przymula ta dawka? -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
@shira123 już wysłałam wiadomość ;) -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
ja posiłkuję się noc w noc hydroksyzyną - 10 mg. Nie jest to jakiś super mocny lek, ale brałam mocniejsze i już wolę chwilkę poleżeć przed zaśnięciem, niż zaliczyć ''zgon'' i rano nie móc wstać do 12 doraźnie tylko właśnie zopiklon, super mi się po nim zasypia, ale niestety uzależnia, więc biorę go w sytuacjach, kiedy wiem, że np. z nerwów nie zasnę. Brałam wcześniej długo, bo 3,5 roku mirtazapinę i swietnie działała na sen. Tylko, że po niej się tyje. Ja przytyłam 13 kg po wenlafaksynie, po której częściej się raczej traci apetyt ale u mnie to kwestia tego, że bez depresji mam normalny apetyt, wcześniej miałam niedowagę. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
No mi we wrześniu stuknie 9 lat leczenia, niedługo to zamiast kilka lat, będzie kilkanaście... A ja nawet w połowie nie jestem zdrowa. Na samym początku leczenia był oddział. Pomogli mi, bo inaczej bym nie żyła. Ale nie wyleczyli ani trochę, nawroty były takie same, a nawet i gorsze. Chodzę na terapię, gie mi to pomaga, biorę wenlę w dość wysokiej dawce i nawet w połowie zdrowa nie jestem. Więc sobie chyba taka zostanę. Za dużo przeszłam przez całe życie. I nie mam w nikim wsparcia, moja jedyna rodzina leży na cmentarzu. Matka zamiast się ogarnąć to szantażuje mnie i straszy... Jak mogę to jej unikam. Ojciec ma mnie gdzieś. Jestem sobie na wyjeździe. Pierwszy raz od śmierci babci. I to naprawdę ciężkie uczucie wiedzieć, że nikt nie zadzwoni i nie spyta się mnie jak minęła podróż, jak mi się podoba. Nikt.nikogo nie obchodzę. Tyle znaczy to, że istnieję. Mam łzy w oczach. Jest mi przykro. Życie boli, mocno boli takich jak ja i daje mocno po tyłku. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
Ja z powodu tego, że dziś idę do ludzi mam od obudzenia się stres, nudności, opuchnięty brzuch i ogólnie takie uczucie napięcia. Poza tym problemy ostatnio trochę z moim chłopakiem, kocham go i nie chcę się rozstawać, ale nasze charaktery są tak odmienne, że nawzajem to nas irytuje i często się mocno kłócimy. Wyznał mi, że pod koniec lata chciał mi się oświadczyć, a ja mu powiedziałam, że odrzuciłabym te oświadczyny, bo nie jestem pewna czy chcę spędzić resztę życia z kimś komu nie mogę do końca zaufać (bo miewam ku temu podstawy) i komuś kogo mój charakter denerwuje, a mnie jego reakcje na to. Choć przedtem miałam ''parcie'' na to, że chciałabym się zaręczyć, bo... tyle osób wokół zaręcza się już czy nawet ślub bierze, więc nie chciałabym czuć się ''gorsza'', że jestem w związku jakiś czas, a oświadczyn jeszcze nie ma. To głupie myślenie, ale świadomość, że byłabym zaręczona, trochę podbiłaby mi samoocenę... że ktoś chce mnie, chce mnie tak na poważnie i że mogłabym koleżankom pokazać - patrzcie, on też mi się oświadczył... Wiem też, że mogłabym jeszcze znaleźć kogoś innego, może lepszego, kogoś kto lepiej by mnie traktował i to jaka jestem. Ale boję się. Tyle osób już zajętych, że pewnie zostały same ''ochłapy'', tak mi jedna koleżanka nawet powiedziała, że tak jest. Nie mam szczęścia do facetów, ale to typowe dla bordera - nawet tu patrząc po dziewczynach, która może napisać, że jest w szczęśliwym, bezkonfliktowym, nieskomplikowanym związku? To typowe dla bordera, że lubimy pchać się w kłopoty, trudne relacje, ale też i same je ''lubimy'' psuć i komplikować naszym usposobieniem. Bo u mnie tak jest, ale też i widzę, że u innych borderów również - mamy skomplikowane bliskie relacje z ludźmi, te bliskie właśnie. Nie mam dużo znajomych, bo odczuwam lęk wobec obcych, wiadomo - przed odrzuceniem, a w tych bliskich relacjach odzywa się nieumiejętność radzenia sobie z nimi i ze sobą. Skoro nie umiemy poradzić sobie ze sobą samym, to odbija się to w bliskich relacjach... I dlatego nie wiem jaki może być ''przepis'' na stabilną, spokojną relację z najbliższą osobą, skoro my toczymy wojnę z sobą samym, ze swoimi zachowaniami, z własnym ciałem. I to odbija się na tych najbliższych. Jutro lecę do Włoch na kilka dni i to też mnie lekko stresuje, jak każda podróż. Ale mam takie durne myślenie, że a nuż może samolot się rozbije, i będzie z głowy, zawsze tak mówię. Rozwiązałoby się samo. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
@jaalbonieja mój nastrój potrafi zmieniać się z godziny na godzinę, leki nie bardzo to hamują, one jedynie zahamowały u mnie depresję, że nie mam jej cały czas, ale łatwo sie denerwuję w relacjach z bliskimi zwłaszcza, popadam wtedy z normalnego nastroju w furię pomieszaną z płaczem. do alkoholu mnie niezbyt ciągnie, nie umiem się porządnie upijać, nie wchodzi mi, zwłaszcza na lekach. Prędzej to palę fajki i biorę leki na uspokojenie wtedy i wyładowuje się na innych albo na sobie. Okaleczałam się długo, teraz staram się tego nie robić. Miewam dość niestabilne relacje z bliskimi osobami, a zarazem boję się wychodzić do nowych ze względu na fobię społeczną i lęk przed odrzuceniem, zranieniem. Pierwszy raz o zab. osobowości usłyszałam parę lat temu, długo nie umiałam się pogodzić, myślałam, że a lekarz się pomylił, wpisuje to tak o, ale kolejni lekarze też za tym byli. Ja uznawałam, że mam tylko depresję i lęki. Bo zab. os. wydawały mi się ''cięższą'' diagnozą. Dopiero gdzieś z rok temu pogodziłam się z tym i już nie wypieram tego, bo do mnie dotarło to, jak poczytałam więcej, zanalizowałam, że kurde faktycznie to podchodzi pod tego bordera. I jakoś powiedzmy ''zaaceptowałam'' to, przyjęłam do wiadomości i już nie udaję, że tego nie mam, patrzę bardziej na swoje zachowania właśnie z perspektywy bordera. Z jednej strony zdało mi się to klarowne, ale dalej mi to ciąży... Bo to nie jest coś czego pozbędę się tak o, tylko coś co ukształtowało mnie, co budowało się od dzieciaka i ze mną zostało. Miałam też w liceum okres związany z zaburzeniami odżywiania, głodzeniem się, odchudzaniem, jako forma destrukcji, ale też i pokazania ''światu'' - patrzcie, jestem w takiej depresji, że głodzę się, zwróccie na to uwagę, pomóżcie mi. W konsekwencji musiałam sama i z lekami się z tym uporać. Teraz jem normalnie, mam normalną wagę, nie odchudzam się, nie obchodzi mnie to, ale bardzo niska samoocena pozostała. Choć wiem, że będąc chuda, ta samoocena by również została... A tak to przynajmniej czuję się bardziej kobieca, bo ciuchy jakoś na mnie wyglądają, a nie ''wiszą'' na mnie. Generalnie nie mam wsparcia w nikim z rodziny, mam niestabilne relacje z facetami. Czuję się stale osamotniona, nawet jak obok mnie ktoś jest, bo boję się, że zdradzi mnie, albo ucieknie ode mnie... Chodzę na terapię, ale oprócz tego, że coś sobie tam uświadomię, niewiele pomaga. Uświadomię sobie coś bardziej, ale i tak dalej nie wiem jak to pokonać. Jak pokonać nienawiść momentami do siebie, przelotne myśli o odebraniu sobie życia, albo odwaleniu czegoś. I to ciągłe poczucie niezrozumienia, osamotnienia, bólu z powodu tego, że żyję i wszystko czuję, czuję za mocno! -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
Heledore, przykro mi to słyszeć też mam dość tej pustki wewnątrz mnie, tych lęków, tego że w relacjach z ludźmi przejmuję się każdą pierdołą i wpadam w złość pomieszaną ze smutkiem. Żadne leki tego nie wyciszą do końca...a ja nie umiem tego kontrolować. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
lukrowana odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
__Jack__ ja byłam w tej popularnej Antalyi Lazurowe Wybrzeże również marzy mi się, ale ostatnio oglądałam w wiadomościach ile tam patrolu chodzi, nawet przy plaży, to trochę mnie zniechęciło. W sensie, super, że dbają o bezpieczeństwo, ale lepiej wypoczywałoby mi się bez obstawy służb zresztą Lazurowe Wybrzeże troszkę drogie jest, przynajmniej jak patrzyłam na biura i ich oferty. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
lukrowana odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Też byłam rok temu w Turcji i również słyszałam te informacje o rzekomych zagrożeniach, albo denerwowało mnie jak każdy się mnie pytał czy się nie boję lecieć, albo mówił, że nie poleciałby tam. Ja sama myślałam, że a nuż będzie po mnie i będzie z głowy. Ale również odczucia miałam pozytywne, nie czułam się jakoś zagrożona, miejscowi mili dla turystów. Dużo bardziej atmosferę potencjalnego zagrożenia czułam jak byłam we Francji. Tam co chwilę patrole z bronią w gotowości. Przykro mi, że kolejny lek u Ciebie nie wypalił. Też nie wierzę już w leki, tzn. wiem, że muszę je brać, bo bez nich jest jeszcze gorzej, ale nie wierzę, że będę na nich czuła się jak całkiem zdrowa osoba -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
dzięki Wam za wsparcie New-Tenuis, bardzo fajnie to określiłaś, że taka forma oderwania się może być dobrym lekarstwem. A jak Ty się trzymasz aktualnie? Problem zostaje tylko jeden. Mogę uciec na parę dni od problemów, które mam tu i teraz, od moich pseudo rodziców, którzy nigdy o mnie nie dbali i teraz również są zajęci tylko sobą. Mogę uciec od tego co będzie po wakacjach jak będę musiała szukać pracy, jak będę się bronić. Ale... nie ucieknę od samej siebie. Wraz z bagażem zabiorę wszystkie swoje lęki. I to jest to, że nie da się uciec od samej siebie. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
jaalbonieja, ja leczę się prawie 9 lat końca nie widać, dużo leków wypróbowanych, dużo różnych terapeutów i generalnie żyję sobie jak z przewlekłą chorobą, to czy da się wyleczyć zależy od tego na ile pogłębione i długotrwające ma się te problemy i czy są jakieś współistniejące. Nie podoba mi się nowa wersja forum bardzo podobna do tego portalu abczdrowie. I to ile trwał ''remont'' to było przegięcie''. No ale nie będę rezygnować z forum tylko przez wygląd, który się nie podoba. Ja musiałam zwiększyć wenlę do sporej już dawki - 225 mg. Lęki mniejsze, sen lepszy, ale sam lęk wciąż jest poważny. Ale jakoś tam staram się funkcjonować mimo tego Trochę szaleję i ''nosi'' mnie z wydawaniem kasy, tym razem na podróże. Postanowiłam zorganizować sobie wakacje życia. Wyjeździć się ile się da. Chłopak mówi, że marnuję pieniądze i nie rozumie tego, no ale on nigdy mnie nie zrozumie. Słucham samej siebie, uznałam, że mam jedno życie, to będę spełniać swoje marzenia! Będę oglądać piękne kraje i żyła tam chwilą. A tak naprawdę, jest to też moja ucieczka od tego co tu i teraz. Od tej pustki, którą mam w sobie, od osamotnienia i pustki po śmierci babci. I tego że nie mam już rodziny, więc mogę robić co chcę, bo i tak nikogo to nie obchodzi... Często ostatnio czuję się pozornie znudzona, nie wiem na co mam ochotę, ale tak naprawdę czuję tą pustkę, której nie mogę zapomnieć. Dlatego chcę to wypełnić jakimiś przeżyciami, dzięki którym znowu będę cieszyła się z tego że żyję. Pewnie miałyście tak, że robiłyście coś skrajnego, żeby poczuć, że się żyje. Dla mnie krok do przodu, że nie okaleczam się ani nie robię nic podobnego typu upijanie się. Tylko stawiam na wyjeżdżanie stąd. Mam ostatnie wakacje długie po studiach, więc uznałam, ze się wyjeżdże, bo potem nie będę mogła aż tyle. Póki co za 2 tygodnie lecę do Włoch -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
redquin, powiem Ci, że ja tak samo zawsze wybieralam zaburzonych facetów, bo wydawało mi się, że tylko taki mnie zaakceptuje. Aż trafiłam na jednego, który problemy ze sobą miał gorsze ode mnie i fatalnie na mnie to wpływało i uznałam, że nigdy więcej takiego związku! Oczywiście, że wie. Powiedziałam mu o tym po dwóch miesiącach bycia razem. Akceptuje to, że biorę leki a nie że każe mi je odstawiać, bo z jednym takim też już byłam... Wenla mnie zamula i też każdy ssri, choć wenla jeszcze najmniej. Ale każdy serotoninowiec mnie muli, choć muszę je brać ze względu na moje lęki. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
redquin, też mam problemy ze swoim facetem, bo jest on zdrowy psychicznie i nie do końca rozumie moje reakcje i to jaka jestem, zwłaszcza jak ostatnio mi się pogorszyło z nerwicą. I też zdarza nam się naprawdę mocno pokłócić, ale potem godzimy się. Choć naprawdę często mam myśli, że zostawiłabym go, że mogłabym jeszcze znaleźć kogoś innego, mniej konfliktowego, bardziej spokojnego, ale nie mam siły tego zrobić. Ja uważam, że xanax w takich ilościach to masakra... owszem okaleczanie się też, ale zamiast xanaxu lepiej przejść na jakieś ssri, które przynajmniej można brać cały czas, a też działa na lęki. ja zwiększyłam wenlę na 187,5 mg. Trochę zamula mnie to, ale chyba bardziej spokojna od środka jestem. -
Zatkała mnie cena leku Brałam sam bupropion i nie za bardzo miał wpływ na mój apetyt, bardziej to działał mocno przeciwdepresyjnie i dodawał energii.
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
redquin, jakie leki bierzesz aktualnie, które tak Ci pomagają? Bo mi wenlafaksyna w dawce 150 coraz mniej na lęki pomaga :/ -
uważacie, że dawka 187,5 albo 225 jest za duża/szkodliwa dla młodej osoby, poniżej 30 roku życia? raz pamiętam, jak parę lat temu ktoś równie młody napisał, że lekarka mu dała 112,5 i powiedziała, że to max, bo więcej jego młody organizm nie wyrobi. mi lekarz mówi, że można iść w górę, ale raz w mojej przychodni byłam u kogo innego po receptę i babeczka mi powiedziała, że już 150 to duża dawka, a pacjentom nie daje więcej niż 150 albo góra 187,5... I mam trochę dylemat, bo 150 nie daje takiego efektu przeciwlękowego jakiego potrzebuję i nie mogę normalnie żyć, ale boję się o to, że mogę brać za dużą dawkę i sobie szkodzić
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
shira123, wątpię, jak wspominałam, próbowałam terapii u paru osób, w różnych nurtach. Samo gadanie nie pomoże mi na fizyczne objawy lęku. Okej, będzie ciut lżej po rozmowie, ale to co było, za chwilę wróci. redquin, to faktycznie dziwna osoba, na którą trafiłaś... może jakoś desperacko poszukiwał klientów? ale tym bardziej dziwne, że argument o kasie nie trafił, co innego gdyby terapia miała być za darmo. Ja parę razy zapłaciłam, ale więcej tego nie zrobię, nawet jakbym dobrze zarabiała, to wolałabym wydać to na siebie niż myśleć czy psycholog kupiła sobie za moją wizytę nową torebkę, czy odkłada na fajny wyjazd. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
fakt, jesteśmy pogubione, ale tak jak mówisz, wiele osób z takim już bardziej skrajnym borderem robi wiele nieodpowiedzialnych rzeczy. Dla mnie jednak życie ze sobą samą jest momentami wegetacją... Dziś mnie od rana brzuch z nerwów boli. Wzięłam dwie nospy i to nie pomogło. Nie mogę nawet dokończyć śniadania. Boję się. Boję się wychodzić do ludzi, a muszę. Nie mogę całkiem zamknąć się w domu i nie wrócić nawet na uczelnię i zawalić ostatni semestr. Biorę leki cały czas, ale one nie są wystarczające... Zwłaszcza po śmierci babci te bóle wróciły i różne lęki. Terapia nic mi nie daje, a nawet boję się na nią chodzić. Momentami mam ochotę albo wyjechać gdzieś i nikomu nie mówić gdzie i tam zwariować do końca, albo po prostu w spokoju w domu sobie coś zrobić. Ale i tak wiem, że nic sobie nie zrobię, bo nie mam na to odwagi. Bo boję się drugiej strony życia, tego, że tam może nie być przyjemnie i będę chciała wrócić, a nie będę już w stanie. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
Heledore, e tam, nie ma czego zazdrościć. Mi tam terapia nic nie daje... a przez te prawie 9 lat leczenia próbowałam terapii u różnych osób i różnych nurtów. Efekty takie jak rozmowa z koleżanką przy kawie... Jedyna terapia, która realnie coś mi pomagała to była w szpitalu, na początku leczenia. Ale to był oddział młodzieżowy, więc na takich oddziałach z reguły bardziej dbają o pacjentów, niż u dorosłych. Z tego co słyszałam opinie o oddziałach dla dorosłych, to bardziej tam prochy dają, a tak to żyj sobie samemu, błąkaj się po oddziale. Jedna koleżanka była to mówiła, że na prawie 3 miechy leżenia bodajże tylko 2 razy miała rozmowę z terapeutą. Żal... Na dziennych zwykle jest grupowa terapia i nie wiem jak wysłuchiwanie życiorysów innych osób miałoby mi pomóc. Z mojego miasta spotykałam się kiedyś z kolegą, który był na oddziale dziennym, gdzie mi lekarz mówił o tym, i 3 miesiące, terapia codziennie grupowa, efekt na jego fobie i depresję żaden... Myślę, że to wina naszego państwa, tzn. tego że NFZ jednak mało daje na psychiatrię, na działkę, która jest coraz bardziej potrzebna. Wystarczy poczytać o oddziałach dla dorosłych i co tam się wyrabia, w jakim stanie marnym są szpitale. I fakt jak się długo też na terapię czeka jak np. Ty musisz czekać. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
Heledore, kurczę szkoda, że tak wyszło z tą terapią... To nie jest aż tak kwestia czy duże miasto, bo ja mieszkam w dużym i czekałam niecały miesiąc i mam co tydzień, bo akurat dzwoniłam po różnych miejsach i udało mi się wskoczyć. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
shira123, przykro mi, że wasz kontakt się urwał... ale też świat się nie kończy na tym jednym konkretnym facecie. Swojego znalazłam również przez neta, a wiesz ile było rozmów z innymi wcześniej? Też mi się zdarzyło, że pisałam z kimś, wszystko fajnie, a tu nagle nie odzywa się. Może zaczął pisać z kimś innym,tak bywa, taki jest internet. Nie można się poddawać i uważać, że skoro jeden przestał pisać, to już na cały internet żaden inny się nie znajdzie. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II
lukrowana odpowiedział(a) na Naemo temat w Zaburzenia osobowości
Heledore, mnie gdyby nie leki, to już dawno by tu nie było... Jak nie odstawiam antydepresantów, tylko biorę je cały czas, to nie wraca mi depresja, jedynie właśnie utrzymują się te borderowe wahania nastroju. A moja magisterka o dziwo w porządku Teraz jak mam wolne, to dużo piszę, więcej niż planowałam. Dzięki temu na pewno skończę do końca maja :) A u Ciebie coś lepiej idzie?