
izaa
Użytkownik-
Postów
1 047 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez izaa
-
Nic się nie da zrobić z tym człowiekiem co dzień w dzień pisze o kobietach-dziwkach? Zablokować dostęp jego IP do strony? Podejrzewam że koleś ma satysfakcje mogąc codziennie wypisywać tu swoje bzdury.
-
Fiona Apple- anoreksja, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
-
Aurora92, jak go uprzedzisz że boisz sie bólu to zrobi to bardzo delikatnie. Badanie trwa chwile, nie ma sensu byś sie bała juz tydzien przed Będąc b. młodą dziewczyną szłam tam nieźle wystraszona, a lekarka zajęła sie mną tak że nic nie poczułam. Jedyny wstyd jaki powinny odczuwać kobiety to przypadek gdy nie umyją sie przed wizytą. Higiena ważna rzecz
-
Czemu boisz sie ginekologa? To lekarz jak każdy inny w sumie...
-
KochajacyFacet, rozśmieszyłeś mnie tym stwierdzeniem, sprawiłeś mi radość Ah te stwierdzenia- mieć/nie mieć dzieci
-
PanPremier, teorytycznie to możliwe, ale czy w twoim przypadku? Tego nikt nie wie
-
A ile osób było? Jakieś nowe były?
-
Chyba niewiele jest osób na świecie, które ślepo i niezaprzeczalnie wierzą w istnienie pozaziemskie i Boga. Jak to ksiądz stwierdził, o to chodzi w wierze- człowiek powątpiewa, ale powraca do tej myśli że jednak jest Bóg, nagroda, kara. Ja nie wierzę w przypadki, czuje że wszystko co mnie spotyka to jakieś przeznaczenie .
-
No, to że się boisz o przyszłość to nic dziwnego- przeważająca większość Polaków się boi , Pewnie teraz masz trudny okres bo za chwile idziesz na studia . Myślałam że nieskończoności boją się dzieci, dzieci przeżywają że istnieje coś takiego jak śmierć, i zastanawiają się co po niej jest, czy coś jest. Ale lepiej obrać twoje myślenie, niż myśleć że po śmierci nie ma nic. Jak kto mawiał jeden z myslicieli "Lepiej wierzyć, bo wierząc nie tracisz a możesz zyskać życie wieczne, niż nie wierzyć i wtedy możesz tylko stracić". Jeżeli te lęki o byt i życie wieczne są naprawdę uciążliwe, może idź na rozmowę do księdza. Według kościoła, dusze osób zmarłych mogą przebywać na ziemi, gdy nie wypełnili swojego przeznaczenia, czy misji. Część rodziny u mnie wierzy, że w naszym mieszkaniu jest duch, ponieważ zwierzęta dziwnie sie zachowują: pies szczeka na ścianę. Można powiedzieć, że moj brat "stary koń" bo miał 22 lata, którejś nocy panicznie sie wystraszył i twierdził że tam jest duch (w tym samym pomieszczeniu co szczeka pies). O śmierci nie myślę, śmierci się nie boję. Nie wiem też, czy ten problem- strach o życie po życiu- w ogóle kwalifikuje się do leczenia lekami, nie podciągałabym tego pod zaburzenia. Ale mania prześladowcza? No tu już jest problem.
-
detektywmonk, Nie pisałam o nikim konkretnym , któregoś dnia weszłam i czytając- miałam takie odczucie. Ale to było jakiś czas temu. Nie wskazuję nicków. Uważam ogólnie że temat aborcji daje wolną rękę do kłótni. Jest to temat delikatny i każdy z nas ma prawo mieć inne zdanie. Poprostu aborcja to drażliwy temat ( i temat rzeka przy okazji).
-
PanPremier, to że u wujostwa ci sie nie podobało to nie znaczy że jesteś dziwny. Obracasz się w ładnych przestrzeniach (hotel), pewnie mieszkanie jest (w miarę) dobrze urządzone i nie dziwie ci się, że czułeś dyskomfort. Ciężko przerzucić się z dobrodziejstw na biedę. Kiedyś osobiscie myślałam że wystrój mi nie robi. Ale jednak są przestrzenie w których czuje sie źle. Mieszkam na stancji, która nie jest luksusowa i najnowocześniejsza, ale nie jest to również obskórna klitka (w jakiej przyszło mi mieszkać parę lat temu- wytrzymałam 3 miesiące). Lubisz estetykę i umiesz tworzyć ładny wystrój- dobry talent! Brałeś leki na lęki, ale musisz znać źródło lęków, bo nic nie jest bez przyczyny. Czegoś musisz sie obawiać, czego- nie wiem. Skąd wiesz, że masz zaburzenie osobowości? Uwierz, lepiej samemu nic sobie nie przypisywać. Dobrze by było w Twoim przypadku skorzystać z psychoterapii. Może odpowiesz wtedy na pytania- Czemu mam lęki, czego się boje? Czy w końcu umiem kochać czy nie? Może wolę pieniądze od ludzi? Co jest dla mnie ważne, co akceptuję a czego nie? Mi się wydaję, że może lubisz wchodzić w toksyczne relacje, ale czy rzeczywiscie tak jest to by wyszło na psychoterapii
-
DelRey25, chodzi mi, żeby zrywać kontakty w dosyć łagodny sposób, a nie np tekstami- nie jesteś mi już potrzebny. To bardzo raniące dla drugiej osoby i rzeczywiscie może jej spaść znacznie samoocena, mogła poczuć sie wykorzystana i czuć chęć zemsty. Może z tego powodu też powstają wyrzuty sumienia, bo osoba porzucona nie daje o sobie zapomnieć, swoją złość rzuca na porzucającego, wydzwania i obraża itd. Macie wiele związków za sobą, powiadacie- często rozpadały sie z waszej winy- PanPremier, został obarczony zarzutem- to przez ciebie siedziałem w psychiatryku. To przez ciebie płakałem. I zaczął czuć wyrzuty sumienia. Tak jak więc można nauczyć si asertywności tak i trzeba uczyć sie pewnej wrażliwości. I wiem że to nie takie proste, sama uczę sie pewnych rzeczy.
-
Szczerze? Nie rozumiem kto otworzył taki temat. Powinien być zamknięty. Co człowiek to inne poglądy. Nie ma sensu prowadzić takich debat. W tym temacie można by ewentualnie mówić o syndromie poaborcyjnym, czy takowy występuje czy nie i jak często. Każdy ma własne sumienie. Niekoniecznie tylko wierzący jest "przeciwko" aborcji. Cześć z was w tym temacie znajduje pożywkę by szydzić z katolików i innych wierzących. Wstyd.
-
Myślę że znaczna część osób tutaj doświadczyła podobnego problemu. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie- dużo w tym prawdy. Ale jeżeli wysyłalaś im sygnały- nie chce nikogo widzieć, bez wyjątku, to usunęły się- bo mało gdzie znajdziesz człowieka który będzie walczył o przyjaciela. Mam znajomych, ale czas zweryfikował, na których mogę liczyć. Nie jeden wieczór miałam zepsuty, gdy się okazało że nie zaprosili mnie, bo być może zapomnieli? Ale potem zdarzało sie to nagminnie, tyle że ja za takimi ludźmi nie rozpaczam, mam inne towarzystwo. Poprostu mogę stwierdzić, że kiedy czerpali ode mnie zyski (pomoc przy egzaminach) to sie trzymali. Wychodź z domu, nawet na plac zabaw, poznaj ludzi a o tamtych zapomnij. P.S. Z powodów zawodowych musze mieć pewne osoby na fejsie, mimo że nie przepadam za nimi, toteż usuwam ich posty z mojej strony. Jeżeli masz problem z tego że wiodą "wesołe towarzyskie życie" to zaznacz opcje by ich posty nie pojawiały sie u Ciebie. A sama zrób krok naprzód i częściej wychodź z domu
-
Powiedzialabym że takimi osobami jak Ty gardzę, ale tylko takimi, którzy nie zdają sobie sprawy z problemu, wręcz chwalą sie swoimi przelotnymi związkami. Ty zaś zdałeś sobie sprawę z problemów na tym tle, to juz znaczna część sukcesu. Jeżeli rodzice z góry mówią ci "nikt cie nie pokocha", "jesteś nieznośny" czy teksty w tym stylu to sprawiają, że rzeczywiscie twoja samoocena jest zaniżona, czy mówisz- nie jestem wart miłości drugiego człowieka. Tak naprawdę mało o sobie napisałeś, bardziej opisałeś związki i że inni przez ciebie cierpieli. Po pierwsze masz prawo zakończyć związek jeżeli czujesz że to nie to. Mogę ci poradzić jedynie by robić to na tyle delikatnie by dana osoba czuła jak najmniejszą krzywdę. Raczej nie powinny osoby ciebie obarczać winą, że wylądowały w psychiatryku. Ale widzisz, nic nie jest ani białe ani czarne. Słabszy psychicznie załamie sie po rozstaniu i musi podjąć leczenie. Ale do uczuć sie przecież nie zmusisz. Moja rada- rozstawaj sie z klasą, dbaj o uczucia innych. Dla Ciebie może to przelotny seks, ale inni traktują seks jako zaangażowanie. Zdanie twoich partnerów czy przyjaciół powinno sie dla ciebie liczyć. No i musisz dawać cos od siebie. Inaczej nie zbudujesz nic trwałego. Jesteś pracowity, chcesz sie uczyć- rob to, widzę że Ci to pomaga. Może jak wyjedziesz na studia i będziesz sam to twoje myślenie będzie sie zmieniać. Jako licealistka pytałam sie siebie- ja umiem kochać? Szczególnie po związku z toksycznym człowiekiem, miałam dość związku na dlugo. Nie chciałam ani ranić ani być raniona. Uczyłam się wiec na studiach, był to mój priorytet, pracowałam w wolnych chwilach, czułam sie bezpiecznie w swoim świecie. Potem przyszła pora na związek- czułam lęk, ale okazało sie że nie bezpodstawnie- ten człowiek okazał sie złym wyborem. Za mną daleka droga, troche doświadczeń, zmieniłam sporo poglądów i jest mi lepiej. Zamiast leków może psychoterapia?
-
Podobno najgorzej gdy człowiek siedzi w domu i mało wychodzi. Mi pomaga ciągłe wychodzenie z domu i zajmowanie myśli czymś innym, dlatego wiem, że nie mogłabym zostać bez jakiejkolwiek zajęcia. Jakieś zajęcia udowadniają nam, że jesteśmy w stanie coś zrobić, zdobyć kontakty, umiejętności itd. Miewam silne lęki, miewam obniżenia nastroju a nawet momentami nie jestem w stanie niczego zapamiętac, najchętniej bym uciekła. Radziłam sobie i bez terapii, ale wkońcu powiedziałam że mam dość leków, jestem młoda, kiedyś chciałabym mieć dzieci, a te leki są teratogenne. Podczas terapii opowiadałam o sytuacjach stresujących, somatyce, myślach, kole lęku, jak ucinać lęki- techniki relaksacyjne. W tej terapii trzeba obserwować siebie, co pomaga lęki obniżać, no i je przełamywać, nie ma czegoś takiego jak- nie wyjdę z domu, nie zrobie tego bo sie boje. Nawet obecnie podczas stresujących sytuacji bywa że mi sie to śni, nie wysypiam się, boli żołądek. Zaakceptowałam to bo prawda jest taka, że w życiu są różne sytuacje, różne emocje. To są tylko emocje, smutku, żalu, wściekłości, strachu, ale i radości i ekscytacji. To są myśli, przechodzą przez nas, ale gdy sie pogodzimy z porażkami i sukcesami możemy kontrolować pewne stany, szczególnie lęku. Ważne są chęci bo bez tego nie ma niczego. U ciebie duży wpływ miało środowisko, widziałeś że ojciec nie radzi sobie z problemami, zaglądał do kieliszka a na tobie sie wyżywał. Skup sie na sobie, jeżeli nie chcesz takiego życia jak on, idź na terapię i rozwijaj sie małymi krokami, Strach ma to do siebie, że maleje, jeżeli człowiek oswoi sie z nową sytuacją, potem ją akceptuje. To dlatego ludzie zmieniają pracę, miejsce zamieszkania, zmieniają zawody. Każdy sie boi, ale z czasem jest coraz łatwiej. No i zyskują ciekawsze życie i pewnośc siebie
-
kielbasa82, a mi sie wydaje że musisz inaczej zaczać myśleć, bo inaczej ciężko będzie ci ruszyć z miejsca. Wyrzuć ten żal do ojca, nie wiem jaka metoda jest dobra, bo nigdy nie miałam wiecznie pijanych rodziców. Ale u mnie też nie stroniono od alkoholu, teraz sie zastanawiam czy brat nie jest na prostej drodze do stania sie alkoholikiem. Miewałam wielki żal do członków rodziny, z faworyzowania jednego z dzieci itd. Ale obecnie go nie mam, bo błędy popełnia każdy z nas. Ponadto rodzice udowodnili że są w stanie dla dzieci zrobić wiele. W dniu dzisiejszym często martwię sie o nich i ich zdrowie, chcę by wiodło im sie najlepiej. Może warto byś zaczął pracować nad sobą, własnie po to by nie powielać błędów rodziców? Nikt nie powiedział że życie jest łatwe. Strach można oswoić i sprawić że zmaleje, a ty osiągniesz coś więcej- pewność siebie i satysfakcję. Może dobrą pracę? Życzę powodzenia w stawianiu czola trudom życia i obyś odbył skuteczną terapię
-
Jak wasze 2 połówki zareagowały na waszą chorobę?
izaa odpowiedział(a) na Niki333 temat w Zaburzenia osobowości
Partner akceptuje moją naturę, lękową, ostatnio miałam trudny dla siebie okres i zachował się jak należy :). Od początku wie o tym. Poprzedni zaś udawał że akceptuje, jak mnie zostawił, obrócił to przeciwko mnie. Poznajcie kogos dobrze, zanim zaufacie, jeżeli wyczujecie fałsz w jego/jej zachowaniu to nie ufajcie bardzo. No i starajcie sie go źle nie traktować, w związku zdarzają sie kłótnie ale to od was zalezy jaki kierunek obiorą. Poprzedni partner stawiał wyżej nawet znajomych ode mnie, i sie dziwił "dlaczego sie złoszczę"? spędzic 1 dzien w tygodniu razem to było za dużo. Uciekajcie od takich ludzi. Póki nie poczujecie, że zajmujecie ważne miejsce w sercu to zastanówcie sie czy mówic mu o tego typu sprawach. Na dzień dzisiejszy jestem spokojniejsza, nie kłócę sie, nie wyśmiewamy problemów -
carlosbueno, ściemniacz
-
carlosbueno, Wydaje mi sie że schudłeś, nie dopatrzyłam sie brzucha piwnego. Zakola? podkrazone oczy? Nie bardziej niz zwykły, zadbany człowiek
-
Ciągłe natrętne myśli związane z egzaminem.
izaa odpowiedział(a) na stressoutguy temat w Nerwica natręctw
stressoutguy, janko i cyklopka mają rację. Myślę że nie jest nam łatwo mówić. Ja maturę mam za sobą, większość egzaminów też. Teraz czeka mnie magisterski, no i zaledwie kilka egzaminów. Z czasem człowiek sie uodparnia się na takie rzeczy, ale nie każdy. Gdybym miała mieć poprawkę chyba nie spałabym z miesiąc. Nie dziwie ci się. Każdy w życiu ma stresy, trzeba z nimi sobie radzić. Na twoim miejscu nie przypisywałabym sobie zaburzeń. Brak ci wiary w siebie i ciężko ci opanować stres, ale to minie, kamien spadnie ci z serca jak juz zdasz. Jeżeli planujesz studia to musisz zacząć sobie z tym stresem radzić, może psychoterapia? -
carlosbueno, na zdjęciach wyglądasz jak 20 latek
-
dlaczego w depresji czujemy sie lepiej wieczorem i w nocy??
izaa odpowiedział(a) na Patryk29 temat w Depresja i CHAD
No i macie racje im więcej zadan przed nami tym gorzej sie czujemy, a wieczorem czekamy na sen, ulubiony, odprężający. Zauważyłam że leki skracają czas lęku, ale tak naprawde stabilna sytuacja prowadzi że lęki trwają krótko, nie zawadzają funkcjonowaniu -
Loopy my nie ułatwimy ci podjęcia wyborów. Cóż mogę powiedzieć, kiedyś też sie poświęciłam książkom, ale tak naprawdę to było tylko chowanie się przed życiem, przed ludźmi, jestem raczej introwertyczką. Wytrzymałam 3,5 roku w kompletnej samotności ale ileż można? Może póki co nie mysl gorączkowo o kobietach, tylko poznawaj ludzi, niezależnie od płci. Zauważysz które cechy ludzi są dla ciebie do przyjęcia, które nie. Co do kobiet- jak będziesz miał z nimi spory kontakt, to zaczniesz więcej wiedzieć o swoich potrzebach, czy cie pociągają, co cie w nich pociąga, czy jest to charakter czy wygląd. Psychoterapia nie jest ci niezbędna, ale ułatwi ci pogląd na siebie i własne oczekiwania.
-
Były 2 zestawy z tego co pamietam, dosyć wysokie wieże nam powstawały, Carlos zaś najczęściej je burzył Dobra, ide sie ogarnąć do pracy, miłego dnia