Skocz do zawartości
Nerwica.com

pyzia1

Użytkownik
  • Postów

    745
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pyzia1

  1. Poszłabym do takiego lasu, fajnie masz smutna, że masz blisko. Chyba rzeczywiście zanosi się na deszcz. Jestem od rana nieprzytomna. Marzę, żeby wrócić już do domu i uciąć sobie drzemkę.
  2. W tym właśnie jest problem. Ja też próbuję walczyć o związek tak jak Ty, podejść do męża ze zrozumieniem, ale widząc brak działania z jego strony, czasem wręcz wrogość to mam ochotę olać to wszystko, rzucić go w cholerę bo dlaczego tylko ja mam być tą "dobrą"? Żeby chociaż był dla mnie taki jak teraz od początku...Bo nie jest tak najgorzej, muszę to przyznać, wciąż chyba jest między nami szczerość i zaufanie. Ale on na początku wręcz nosił mnie na rękach, odgadywał każde moje pragnienie zanim zdążyłam i nim powiedzieć. Teraz tak nie jest i to mnie boli. I mówienie sobie, że tak jest zawsze i w każdym związku tego nie zmieni. Czuję się oszukana i tyle.
  3. pyzia1

    zadajesz pytanie

    "So fucking what" Lepiej zrobić i żałować czy żałować, że się nie zrobiło?
  4. pyzia1

    zadajesz pytanie

    Pewnie nie powinny, bo większość jest ogłupiająca. Ale bajki, tak jak i filmy są odzwierciedleniem rzeczywistości, która jak wiadomo jest totalnie pokręcona. szpilki czy balerinki?
  5. Mam już jedno dziecko. Myśli o kolejnym porodzie, wstawaniu po nocach i całej reszcie przerażają mnie mocno ale postanowiłam że przemogę się i zajdę w ciążę. Miałam nadzieję, że dostanę wsparcie od męża i dzięki temu jakoś przetrwam. Ale usłyszałam od niego, że nie powinnam na to liczyć bo on już nie radzi sobie z moją chorobą. Więc chyba nie muszę się już tą tokofobią przejmować.
  6. Wydaje mi się, że widzieć problem to jeszcze mało. Trzeba jeszcze coś z nim zrobić a ja wciąż nie wiem jak. Znów zaczynam terapię więc liczę na wskazówki, ale z wcześniejszych doświadczeń wiem, że mogę ich nie dostać. O racjonalne ocenianie też trudno w związku, przynajmniej dla mnie. Gdy już jestem z kimś kilka lat, tak bardzo do niego "przyrastam", że nie jestem w stanie spojrzeć na to, co się dzieje z dystansu.
  7. Ja też biorę magnez, zawsze jest jakaś nadzieja że pomoże, najgorzej jest nic nie robić. Gdy nic nie biorę (ani leków ani witamin) ani nie chodzę na terapię czuję się totalnie bezradna. Nevada, masz rację, te wszystkie kuracje niewiele dają, albo pomagają na chwilę, ale nie jestem jeszcze na tym etapie, żeby się z chorobą pogodzić. Tunia03, powinnaś dostać medal za to wszystko, co przeszłaś. Z tego co piszesz było ciężko i to przez tyle lat. Ale przetrwałaś, walczyłaś i nie poddawałaś się. I to się liczy.
  8. singiel, a leczysz się? Jeśli masz depresję to dziewczyna może tu nie pomóc. I odwrotnie - gdy się wyleczysz to pewnie łatwiej będzie Ci znaleźć dziewczynę.
  9. Ech, to się nazywa, że wszyscy siedzą dobrowolnie w tej pracy tak długo dobrowolnie. Szefowa nie jest jakimś tam tyranem ale sama pracuje po 12 godzin i lubi napomknąć, jakie to beznadziejne, że niektórzy ludzie pracują tylko po 8 i nic więcej z siebie nie dają. No więc każdy chce pokazać, jaki to jest zaangażowany i siedzi nawet do 22 jeśli trzeba. Ja się trochę wyłamuję, bo mam dom i rodzinę i nie mogę sobie na to pozwolić i dlatego jestem systematycznie pomijana przy wszystkich premiach Też mnie zawsze zastanawia, jak to jest, że pacjentów w takich poradniach traktuje się najczęściej jak powietrze. No, chyba że się płaci za wizytę jak za zboże.
  10. Hihi, to samo mam z moją mamą, teraz już razem nie mieszkamy więc układy między nami trochę się zmieniły. Ale kiedyś słowo "histeryczka" było jej ulubionym w stosunku do mnie, szkoda że nie dała mi tak na imię:) A jak odstawi leki to lepiej się do niej nie zbliżać. Dla mnie praca biurowa jest jednak lżejsza od fizycznej (bo takiej też zakosztowałam). Ale np u mnie w pracy problem polega na tym, że siedzieć na tym tyłku trzeba przynajmniej 10-12 godzin, bo inaczej jest się posądzonym o lenistwo. Do tego w domu też trzeba sprawdzać maila bo a nuż jest zdarzy się coś ważnego, czym trzeba się zająć. A to już mocno wykańcza.
  11. Szczera prawda. Ale jak to kurde zrobić? Zaczynam dochodzić do wniosku, że nie jestem w stanie stworzyć związku nie toksycznego. Pierwsze małżeństwo było toksyczne na maksa. Potem -hurra - uwolniłam się z niego, stworzyłam związek, który miał być zdrowy i szczęśliwy. Byłam pewna, że tym razem, nauczona doświadczeniem, nie popełnię tych samych błędów. Ale nie wiem czy się nie pomyliłam. Może mój błąd polega na tym, że sama siebie stawiam w roli ofiary? nadin-1, zastanów się, czy tak nie jest w Twoim przypadku? Bo jeśli tak jest, to nawet jeśli zakończysz ten raniący Cię związek, możesz wejść w podobny, następny. Obojętnie, jak to jest z Tobą, pamiętaj że nie możesz pozwolić, by ktoś Cię świadomie ranił i krzywdził. Walcz o siebie i szukaj wyjścia z sytuacji, jeszcze wiele dobrego przed Tobą, zobaczysz!
  12. A ile to kosztuje, bo nie doczytałam? Pomysł dobry, szczególnie że nie każdy ma czas jeździć gdzieś tam po gabinetach, a jeśli ktoś ma problemy z kontaktami z ludźmi to dla niego będzie to niezłe rozwiązanie. Sama bym spróbowała ale kasy brak więc od przyszłego tygodnia zasilę szeregi ludności przesiadującej godzinami w poczekalniach psychologów na NFZ - znów zapisałam się na terapię
  13. Brałam z przerwami 8 albo 9 lat myślę, że to dobry lek, szkoda że zawsze pomagał mi tylko dopóki go brałam. Może tym razem będzie inaczej.
  14. Przyłączam się do ogólnego zawodzenia. Świat jest podły, ludzie są podli. Tylko ja jestem dobra i wartościowa ale nikt tego nie widzi. Właściwie - ja też nie.
  15. No nie wiem, moja mama też to ma i nawet brała te leki, które ja. Czy to może być tylko zbieg okoliczności?
  16. Na mnie seronil działał odwrotnie, niż to opisujecie. Zanim zaczęłam brać nie umiałam spać,byłam mocno pobudzona, a on podziałał na nie uspokajająco. Wogóle współczuję tych wszystkich okropnych skutków ubocznych, ja tego nie odczułam. A piszę to wszystko w czasie przeszłym bo od 3 tygodni nie biorę. Na razie czuję się całkiem nieźle, chociaż widzę różnicę niestety. Jestem drażliwa i miewam dołki. Ale może to minie.
  17. Podłączam się do Was jeśli można. Dawno mnie tu nie było, trza nadrobić zaległości
  18. Źle się dziś czuję. Wczoraj spędziłam prawie 12 godzin w pracy i dziś miałam problem ze zwleczeniem się z łóżka. Do tego wieczorem przesadziłam wieczorem z winem i tak mnie boli żołądek że nie wiem jak wysiedzę w pracy. Zła jestem sama na siebie, nie wiem po jaką cholerę tyle wypiłam
  19. pyzia1

    Odstawianie leków

    Jutro biorę ostatnią tabletkę. Na razie jest ok, jak będzie dalej to się zobaczy. jaaa , podobno antydepresanty są w organizmie jeszcze przez 6 tygodni po odstawieniu.
  20. Cześć manx, trudna sytuacja i wyobrażam sobie jak się czujesz. Ciąża bywa czasem okresem, w którym kobieta czuje się bezbronna i zależna od innych (tak było u mnie), a przy tym depresja Cię męczy, a Ty nawet nie możesz brać leków. Mnie psychiatra mówił, że w ostatnim trymestrze ciąży branie leków antydepresyjnych (oczywiście zależy też od rodzaju) jest stosunkowo bezpieczne w porównaniu do pierwszego trymestru. Więc może przejdź się do psychiatry? I jeszcze jedno, jeśli mogę coś ci poradzić, to nie zgrywaj się po porodzie na matkę polkę, nie karm na siłę dziecka piersią jeśli będziesz źle się czuła tylko bierz leki. Najważniejsze to, żebyś była zdrowa i szczęśliwa bo to też ma wielkie znaczenie dla rozwoju dziecka. Nie poddawaj się, już niedługo będzie lepiej. A gdy już wyzdrowiejesz na pewno też poprawią się Twoje relacje z partnerem. Trzymam kciuki!
  21. Cześć Matyldo, przepraszam za brak odzewu ale jakoś przez weekend nie miała czasu usiąść do kompa więc nie widziałam Twoich wiadomości. bethi, przepraszam za szczerość ale Wasze zachowanie też nie było miłe. Przykro mi że Arni zachorował ale mogliście dać wcześniej znać. Odczułam to (i moczymordka też) jako totalną olewkę. Nie lubię być nieuprzejma wobec innych ale dlaczego mam udawać, że mnie to nie ruszyło jeśli ruszyło
  22. Mam ten omega3 w domu ale jakoś dotychczas nie brałam bo nie miałam przekonania do tego. Jednak chyba zacznę, a magnez biorę już od 2 miesięcy. Odstawiam leki i stwierdziłam, że muszę coś brać, nawet jeśli nie poskutkuje to chociaż jako placebo
  23. luthien, cieszę się że już ok. Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno na zmiany i dobre wydarzenia w życiu. A 26 lat to przecież jeszcze młody wiek. Ja mam 29 i czuję się młodo:) anonim, bardzo się cieszę że sprawy z dziewczyną idą do przodu i życzę Ci powodzenia, trzymam kciuki. zimbabwe, podobno wybaczenie jest kluczem do osiągnięcia szczęścia i spokoju w życiu. Dlatego Twoja decyzja jest słuszna. Ja mam problemy z wybaczeniem niektórym osobom i stąd pewne sprawy wleką się za mną i nie dają mi spokoju. Mówiąc o wybaczaniu mam też na myśli wybaczanie sobie, które jest najważniejsze.
  24. pracownik, nie dziwię się, że przeraża Cię kolonoskopia, ja miałam iść kiedyś na rektoskopię ale podziękowałam. Chyba już wolę się męczyć chociaż ostatnio z moim brzuchem nie za dobrze się dzieje. Mdłości i wzdęcia mam prawie bez przerwy, niech to szlag.
×