Skocz do zawartości
Nerwica.com

pyzia1

Użytkownik
  • Postów

    745
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pyzia1

  1. Dostałam propozycję nie do odrzucenia. Od jutra będę pracować po 10 godzin dziennie ub więcej. Jako ostatnia w firmie starałam się pilnować swojej 8-godzinnej dniówki ale wygląda na to, że z tym już koniec. Powód: oczywiście podwyżka. Pytałam małżona o zdanie z głupią nadzieją, że usłyszę " jak to, przecież ciebie wogóle w domu nie będzie", natomiast usłyszałam, że to świetny pomysł. Tak więc żegnajcie sympatyczne popołudnia spędzone w parku, żegnaj słoneczko, od jura będę oglądać cię tylko przez szybę
  2. pyzia1

    zadajesz pytanie

    Chyba wynika to z tradycji ale ciężko mi powiedzieć bo nie toleruję nietolerancji Czy płakałeś/aś kiedyś ze szczęścia?
  3. adam_s, masz rację, powinnam z nią pogadać. Ale jakoś nie wiem jak, chyba się boję takich złośliwych ludzi Masz jakiś pomysł jak się nauczyć takiego dystansu?
  4. Od kilku dni mam duże problemy z zasypianiem i wybudzam się ok 5 rano , chociaż jest zmęczona. Jak myślicie, to efekt odstawienia czy nawrót deprechy?
  5. pyzia1

    zadajesz pytanie

    Nie sądzę. Czy gdyby nerwicę/depresję możnaby było wyleczyć na dobre bardzo ryzykowną operacją na mózgu (dajmy na to 50% szans na przeżycie), zdecydował/a byś się?
  6. To chyba kiepski ten psycholog. Ja jestem krytykowana często, najczęściej nie jest to krytyka prosto z mostu tylko kpiny, źarciki, głupie komentarze. Chyba przyciągam swoim zachowaniem różne sarkastyczne uwagi. A każdą z nich przetrawiam parę dni zanim uda mi się o niej zapomnieć. Wczoraj właśnie spotkałam się z koleżanką, która właściwie przez cały czas rzucała takie uwagi dotyczące mnie i wszystkiego co robię. Poczułam się żałosna
  7. Od dawna walczę z niską samooceną ale co jakiś czas stwierdzam, że jest to walka przeze mnie przegrana.
  8. Cholera, też to mam. Najczęściej nie zdaję sobie sprawy, że się powtarzam, mąż mówi że potrafię w ciągu godziny 5 razy zapytać o to samo. Wydaje mi się, że dzieje się to u mnie gdy mam wrażenie, że osoba, z którą rozmawiam nie reaguje na to co powiedziałam (np nie odpowiada albo zmienia temat). Więc może to nie natręctwo?
  9. oka22, a może się mylisz? Może to tylko nieporozumienie? Ja wciąż staram się w to wszystko wierzyć. Boję się co będzie gdy stracę nadzieję na tą wieczną miłość. Wtedy chyba wszystko co robię straci sens.
  10. pyzia1

    zadajesz pytanie

    Nie ukrywać jej,w sytuacjach kryzysowych nawet powiedzieć komuś o niej wprost. Im bardziej martwisz się, że wszyscy zobaczą że jesteś nieśmiały/a, tym jest gorzej. Jest wielu ludzi, którzy uważają, że nieśmiałość jest urocza Czy myślisz, że mógłbyś/mogłabyś zdradzić?
  11. 80mg to wielka dawka!Belt, na prawdę współczuję! Mada, nie jestem typem sportowca ale czasem jeżdżę na rolkach, chciałabym częściej ale jakoś nie ma czasu. I raz w tygodniu chodzę na flamenco:) Faktycznie, wysiłek fizyczny dużo daje tylko nie bardzo mam z kim, a samej trudno się zmobilizować
  12. Mada, dzięki że pytasz. Jest nieźle. Miewam lekkie dołki, z którymi na razie sama sobie radzę. Trochę gorzej jest z lękami i ogólnym podenerwowaniem, no i zdarzają mi się zawroty głowy. Ale generalnie jest ok, mówię sobie, że to wszystko to efekty odstawienne, które miną, a nie nawrót choroby.
  13. bethi, masz rację. Nic tak nie uczy jak osobista porażka i często jest tak, że właśnie dzięki tym porażkom spotykają nas dobre rzeczy, które by się nie zdarzyły gdybyśmy tylko siedzieli w kącie bojąc się działać. Ale mimo, że o tym wiem i doświadczyłam tego na własnej skórze to jednak zgadzam się też z ravenem. Nie ma co liczyć, że inni się o nas zatroszczą. Najlepszy jest złoty środek, nie być egoistyczną świnią lecz zdrowym egoistą
  14. pyzia1

    zadajesz pytanie

    komp oczywiście:) Wierzysz, że po śmierci jeszcze coś nas czeka?
  15. Hm, to kiepsko że na Ciebie nie działa. Jeśli nie czujesz efektu działania takiej dużej dawki to może powinnaś zmienić lek. Nie martw się, jak nie pomoże Ci ten to znajdzie się inny, który zadziała, będzie dobrze.
  16. Podoba mi się taki pogląd bo wściekłość w związku jest najbardziej piętnowana, zawsze myślałam że jest zabójcza dla związku, nawet jeśli jest uzasadniona. Rzadko pozwalam sobie na wściekłość, częściej właśnie czuję poniżona i zgnojona. A jak już nie wytrzymam i wybuchnę to zaraz zalewa mnie takie poczucie winy, że najchętniej bym sobie zrobiła krzywdę. Chyba nie umiem sensownie reagować na zachowania męża, które mnie ranią. Albo milczę i problem zżera mnie od środka, albo ryczę i słyszę wtedy "o co znowu płaczesz", albo mówię niby żartem co mi leży na wątrobie, a potem się wycofuję że to było tylko takie gadanie. Czasem próbuję spokojnie rozmawiać, ale wtedy słyszę, że się czepiam. W tej sytuacji nie wiem już co do cholery mam robić! A Wy jak sobie z tym radzicie? Co mówicie partnerom, kiedy Was ranią?
  17. U Was też tak strasznie leje? W Katowicach już czwarty dzień takiej wujowej pogody. Zimno jak pieron i nic mi się przez to nie chce
  18. Mnie zawsze ciągnie do ludzi, gdy mam wolny czas robię wszystko żeby tylko się z kimś spotkać. Ale z drugiej strony kontakty z ludźmi mnie męczą, bo czuję że muszę się starać, żeby mnie zaakceptowali. Potem zdarza mi się analizować co kto powiedział i co to mogło znaczyć. Wielokrotnie jest mi przykro, bo wszystko biorę do siebie i dlatego myślę sobie, że taka samotność byłaby dla mnie wybawieniem. Może wreszcie przestałabym zamartwiać się pierdołami i skupiła na tym, co w życiu najważniejsze.
  19. asiula82, za takie gadki to należą mu się takie bęcki, żeby już nie wstał! Nie pozwól się tak traktować i nie trać pewności siebie przez kilka głupich słów. Ja też tak miewam, że całe moje samopoczucie zależy od tego, czy czuję się w danym momencie akceptowana przez męża chociaż wiem, że to mnie najbardziej wykańcza. Może cały sukces w związku polega na tym, żeby bezwarunkowo akceptować samego siebie. Wtedy dopiero można tworzyć zdrowe związki z innymi.
  20. pyzia1

    zadajesz pytanie

    rajstop kabaretek, gorsetu, różowej spódniczki/spodni. Lepsza wielka awantura czy ciche dni?
  21. Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule tematu : można. Ja potrafię i co więcej w każdy kolejny związek angażuję się tak samo mocno, tak samo kocham i ufam. To już leży w charakterze, jeśli ktoś jest nieufny i zdystansowany to mając złe doświadczenia chyba może mieć z tym problem. Ja taka nie jestem i czasem tego żałuję.
  22. pyzia1

    zadajesz pytanie

    Chodzi o muzykę? Lubię wielu wykonawców, np Comę. Jeżeli pytasz, kogo lubię słuchać "w życiu" - to nikogo Wolisz domówkę czy koncert w plenerze?
  23. Ja tam lubię ponarzekać na lekarzy, bo już kilka(naście) razy miałam z nimi takie przejścia, że z butów mnie wywaliło. I przekonałam się jeszcze, że można z chorobą chodzić do lekarza na NFZ wiele razy i bez skutku, a pójdzie się prywatnie raz, zapłaci stówkę lub dwie i okazuje się nagle, że da się to wyleczyć. Oczywiście mówię o chorobach, które nie ciągną się latami bo kogo na to stać. Niestety, tak to jest, że jeśli się zapłaci to lekarz potrafi potraktować Cię z empatią, uprzejmie i do tego postarać się, żeby Cię wyleczyć. A spotkałam się z takimi lekarzami na NFZ, którzy nie dość, że mieli w d... co mi dolega, to jeszcze byli chamscy i oburzeni, że zawracam im głowę. Nie wiem, ile zarabiają, może za mało, ale to ich nie usprawiedliwia. Oczywiście, nie należy ogólniać, bo trafiają się też naprawdę dobrzy w tym co robią, ale jest ich tak mało, że nie sposób się do nich dostać bo mają pozajmowane terminy kilka miesięcy do przodu.
  24. Czasem dobra książka albo film. Czasem dobra zabawa. Najbardziej alkohol niestety, szkoda że tylko na chwilę. I muzyka, prawie w takim stopniu jak alkohol, pod warunkiem że jest wywalająca z butów
  25. pyzia1

    zadajesz pytanie

    "Efekt motyla" największy sukces w życiu?
×