Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rashid

Użytkownik
  • Postów

    307
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rashid

  1. Co do pytania michalb, sobota średnio się udała (trochę lęków, mało motywacji do działania), za to noc ok (niestety po tabletce - zopiklon 7,5mg).
  2. michalb To chyba ja pisałem . Co do szybkiego upływa czasu, to chyba jakiś zwolniony metabolizm. Organizm naprawdę robi wszystko żeby odpocząć.
  3. Rashid

    Fobia szkolna

    Ostatnio mam problemy z nastrojem i bezsennością. Jestem w 4kl. technikum, dopiero wrzesień, a ja już mam problem żeby tam iść i wysiedzieć dzień. W domu przynajmniej jak się czuje gorzej mogę pogadać z rodzicami albo siostrą, a w szkole ? Im się czuje gorzej tym mniej gadam z kumplami, nauczyciele wymagają i nie ma różnicy, że ktoś się czuje lepiej, a ktoś gorzej. Jak chodziłem do gimnazjum, szkoła i w ogóle nauka to była dla mnie przysłowiowa "bułka z masłem" zero problemów, świetne oceny, świetne samopoczucie. A w technikum ? Coraz gorzej.... żeby jakoś te matury zdać.
  4. Kurczę, ostatnia noc była ciężka. Od 21 do 8:30 przeleżałem w takim dziwnym stanie półsnu, niby szybko ten czas zleciał, ale ciągle byłem świadomy i w każdym momencie mogłem wstać. A rano jak zwykle nie wsypany i trochę zalękniony.
  5. Jestem co prawda wyznawcą doktryny katolickiej, jednak nie do końca się z nią zgadzam jeśli chodzi właśnie o te samobójstwa. Imo samobójstwa nie popełnia człowiek zdrowy, tylko naprawdę chory, któremu naprawdę coś doskwiera, to nie jego wina, że nie wytrzymał emocjonalnie. Myślę, że jeśli do ostatniej chwili wierzył w Boga to pójdzie do nieba.
  6. Ostatni sukces ? Powiedzenie rodzicom, że coś ze mną nie tak i czuje się nie za fajnie. W końcu przestałem to ukrywać.
  7. @ Pralinka1 Nie jestem specjalistą, ale na problemy z pieczeniem w żołądku powinno pomóc mleko. Ma odczyn zasadowy więc neutralizuje kwasy żołądkowe. Hmm, jeśli chodzi o mnie... Zaczęło się tak, że od gimnazjum miałem "problemy" z masturbacją, tzn. nie chciałem tego robić, a jednak robiłem i związane z tym wyrzuty sumienia. Co prawda może trochę przesadzone, bo robiłem to raz na tydzień, czasem częściej, czasem rzadziej, ale co to w porównaniu z osobami, które robią to kilka razy na dzień. Jednak miało to wpływ na spadki mojego samopoczucia, utratę pewności siebie, izolowanie się od otoczenia. Nikomu o tym nie mówiłem, wiele razy chciałem się z tego wyspowiadać, ale po prostu nie dałem rady. Takie błędne kółko sobie stworzyłem. Ale powiedzmy, że jakoś z tym było, przyzwyczaiłem się i dałem radę w miarę funkcjonować. Kolejne problemy zaczęły się w szkole średniej. Zawsze byłem pracowitym, ambitnym i w miarę uśmiechniętym uczniem. Jednak, nowa warunki, znajomi, "styl bycia" (przekleństwa, alkohol, rozmowy z kumplami o seksie) zrobiły swoje. W 1 kl. technikum, gdzieś w okolicach zimy miałem dziwny epizod, a mianowicie byłem strasznie smutny, zmęczony, nic mnie nie cieszyło, może nawet troszkę wystraszony, ciągle chciało mi się spać. Niestety, znów nikomu o tym nie powiedziałem i mimo, że było mi ciężko, przeczekałem ten okres. Na wiosnę wszystko powoli zaczęło wracać do normy. W 2 kl. miałem pewne problemy z bólami kręgosłupa i znów spadki nastroju z tego powodu, poczucie od izolowania od znajomych, tym razem rozmawiałem o tym z rodzicami i zgłosiłem się do specjalisty, przyczyną prawdopodobnie była wada postawy i moja chuda budowa - zero mięśnia. W każdym bądź razie udało się zażegnać problem. Następnie zaczął się okres, końcówka 2 klasy kiedy naprawdę czułem się wspaniale, pewny siebie, czułem, że mogę wszystko, fajne wakacje i fajne wspomnienia. Zaczęła się 3 klasa i trach, kolejne problem, śmierć bliskiej osoby, którą o dziwo dobrze zniosłem, jednak ta osoba utrzymywała moją rodzinę. Zacząłem się znów martwić o finanse, bardzo się tym przejmowałem. Zanim tata znalazł pracę minęło ponad pół roku, przez ten czas utrzymywaliśmy się z jakiś ochłapów z opieki społecznej i wyżebranych datków od rodziny. W międzyczasie mama chora na schizo trafiła do szpitala i miałem sprawę o opiekuństwo nad nią, taka szybka szkoła życia, ale ciągle dodawałem sobie otuchy, że to ten okres przejdzie i znów będzie zajebiśćie. W końcu ojciec znalazł pracę i problem finansowy minął, teraz może nie jesteśmy bogaczami, ale przynajmniej nikogo nie trzeba błagać, żeby mieć na chleb z margaryną . Wydawałoby się, że wszystko jest ok, jednak ja... dalej miałem taki leciutki lęk, coś co nie pozwalało mi się cieszyć beztrosko chwilą. W wakacje udało mi się zahaczyć o pracę, mimo, że była męcząca, to byłem zadowolony, udało mi się zarobić kilka K. Przyszedł wrzesień 4 klasa, a tu znów problem z bezsennością i jakimiś lękami. Masturbować się przestałem od miesiąca, bo wiem, że to był jeden z problemów, zacząłem też wierzyć w Boga, ale nieraz miałem więcej problemów, a czułem się lepiej, a teraz ? Czasem jest ok, a czasem nie dam rady do szkoły iść. W nocy śpię, bo mi lekarz przepisał jakiś lek na spanie. Wiem, że nie ma coś się poddawać tylko trzeba wierzyć, że będzie dobrze i działać. W najbliższym czasie umawiam się pierwszy raz w życiu na wizytę u psychologa, doktorka pierwszego kontaktu wstępnie zdiagnozowała mi zaburzenia nastroju i lękowe, szczerze nie czułem się ani trochę zszokowany, nawet mi trochę ulżyło, że wreszcie wyszło to poza mnie. Ponadto, mam w planach iść się szczerze wyspowiadać, nie w swojej parafii, bo wstyd mi, ale w sąsiedniej. Troszkę się boje, że nie będzie mi chciał dać rozgrzeszenia, usłyszy grzechy, że tyle nie byłem do spowiedzi, że pewnych grzechów nigdy nie wyjawiałem, ale wiem, że liczy się to co jest w sercu, a w moim naprawdę jest dużo skruchy i żalu. Jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje, że przez tyle czasu udawało mi się maskować moje problem, udawać, że wszystko jest dobrze, ludzie jak na mnie patrzą myślą, że czuje się świetnie. Zaliczyłem chyba najdłuższego posta w swoim życiu, także dzisiejszy dzień zakończam osiągnięciem .
  8. Nie podawaj się i walcz o każdy dzień, uśmiech na twarzy i wszystko się ułoży .
  9. Rashid

    [rysunek]

    Rysunek smutny, ale piękny. Rozumiem, że to co zamieściłeś jest twojego autorstwa ? Ostatnio mam pewne problemy ze sobą i też chwyciłem się za rysowanie, co prawda nie na takim poziomie jak powyżej, ale jednak zawsze. Fakt, świetnie uspokaja.
  10. Zazdroszczę wam, że nie macie po tym wyrzutów sumienia, bo ja mam.
  11. @ Earthdiedscreaming Wiem o czym piszesz. Też się borykałam z "uzależniniem" od masturbacji i też ma to nie najlepszy wpływ na mnie. Zaczęło się gdzieś w 1 gimnazjum, też traktowałem to z pobłażliwością i nie przejmowałem się tym, ale byłem katolikiem i zaczęły mną targać wyrzuty sumienia, co gorsza wstydziłem się to wyznać w spowiedzi i do dzisiaj ani razu nie spowiadałem się z tego.
  12. Jestem Andrzej i mam 19lat, od pewnego czasu mam problem ze swoim samopoczuciem, stresem, a ostatnio z bezsennością... domyślam się, że wiele osób z tego forum zmaga się z tymi dolegliwościami, może w końcu znajdę jakieś rozwiązanie ?
×