bedzielepiej

Stracona100, a jak długo takie coś trwa?

Wracam z zajęć i jestem wypruta. Tylko iść spać, ale nie mogę zasnąć. Ściska mi całą głowę, brzęczą nieznośne myśli. Też tak macie, że jakieś pozornie błahe rozmowy z dnia wyświetlają się wam w głowie jak zdarta płyta i powodują takie napięcie, że człowiek aż się wzdryga, dreszcze przebiegają po plecach z tego napięcia? Nie wiem jak to opisać...nie cierpię się tak czuć. Cholerna fobia społeczna. W obecności prowadzących na studiach zaczynam się jąkać, przekręcać słowa, mam pustkę w głowie, robię z siebie idiotkę. Sceny z dnia wyświetlają się z wzmożoną siłą. Chcę o tym nie myśleć, ale nie mogę tego zatrzymać. Przyjdzie dzień, że zamknę się w domu i już nigdzie nie wyjdę. Takie mam teraz myśli. Zesztywniały z bólu kark, napięcie w głowie, rozpacz i łzy w oczach jak z kimś rozmawiam. Maskowatość, mówienie jak przez wodę, spowolnienie, niewyraźne mówienie. Albo niemożność wydukania z siebie czegokolwiek.

O kurde, jak się objawiał ten zespół?

Nigdy jakoś nie myślałam żeby mówić o tym lekarzowi. Właściwie to niedawno zauważyłam mój schemat działania, bardzo nieefektywny, kiedy po raz setny przepisywałam to samą kartkę... ech, dzisiaj to samo, pomyliłam się i zamiast skreślić przepisałam całą stronę A4 od nowa, poddałam się, bo wiem że nawet jakbym skreśliła, to męczyło by mnie to do samego końca pisania i pewnie i tak później miałabym przymus przepisania tego od początku...

Jeśli psychiatra nie dał Ci żadnych leków, to chyba dobrze świadczy. Bo oni nie przepuściliby najmniejszej okazji na wypisanie recepty. Jeśli masz takie wątpliwości, może po prostu za dużo się naczytałaś i nakręciłaś . Wydaje mi się że sama nie wierzysz w to co mówisz. wg mnie pójście na terapię w Twoim przypadku nie ma sensu

Inwestować w siebie, wytyczać sobie cele. Hashimoto jest uleczalne, ale medycyna akademicka o tym nie wie. Jeśli to myśli samobójcze to powinnaś udać się do psychiatry niezwłocznie.

kościół katolicki potępia in vitro, co za marna prowokacja.

little_girl, to idź spać wcześniej niż 4 rano, to nie będziesz niewyspana.

monapayne, zły wątek do straszenia dyskinezami. Po SSRI nie ma takich uboków.

Może wprowadzenie sobie ograniczeń czasowych w korzystaniu z komputera byłoby dobrym rozwiązaniem? Jeśli przeglądasz fora, bo jesteś żądny wiedzy to chyba nie ma nic w tym złego, jeśli ma to ręce i nogi. Może spróbuj zainteresować się np. jakimś sportem, by Twój umysł miał szansę odpocząć

10 tabletek to dużo...albo uporasz się ze swoim problemem sama, a jesli nie to dobrze jak powiesz o tym komuś zaufanemu

Nie da sie byc lubianym przez wszystkich. Osoby smutne i z depresją zwykle nie robią na innych dobrego wrażenia.

zapytaj farmacełtę

Wyleczysz zaparcia, to złagodzi się i depresja, czyste jelita to czysty umysl

Mam to samo cholerstwo i powiem Ci idź do dobrego psychiatry niech Ci da jakąś paroksetynę, bo szkoda mlodości i męczenia się z tym gównem. Mówię Ci spróbuj, nie trać energii na mysli s, bo za rok Twoje życie może odmienić się na lepsze, możesz poznać kogoś fajnego. Ja wiem jaka to męka siedzieć na wykladzie i robić pod siebie, że wykładowca pewnie zaraz się czegoś mnie uczepi, zada jakieś pytanie a ja nic nie wydukam. Wiem co to pustka w glowie, brak wyluzowania... Leki pozwalają zapomnieć o tych objawach, stlumić je, Ty jesteś już wyczerpana, skoro masz takie myśli.

To może niech chorzy sami się gromadzą w takie grupy, przynajmniej nie będzie trzeba płacić takim terapeutom za nicnierobienie. Żałosne, co ma w ogóle dać pogadanka chorych osób w kółeczku. Każdy pokwęka co mu dolega i rozejdą się w swoją stronę. To tak samo jak w poczekalni u lekarza.

Zdaje się że to Ty założyłeś wątek "co na silne zaparcia", a jednocześnie Twój pobyt na tym forum świadczy że chorujesz psychicznie. Nadal nie widzisz związku?

I tak dużo, że Cię na te badania skierowała. Ja swoim psychiatrom płaczę, że mam pustkę w głowie i zawalam studia, oni wszystko kładą na karb depresji i zapisują tylko wyższe dawki leków bo "jak depresja minie to i pamięć się poprawi". Szkoda tylko że depresja już 10 lat nie mija, a ja nie pamiętam co robiłam w gimnazjum, liceum, na studiach wolno kojarzę i na nauczenie się czegoś tracę 5 razy więcej czasu niż inni. Robili mi jakieś EEG, ale to z innych powodów i pomimo że wyszło nieprawidłowe, coś tam z płatem skroniowym, psychiatra to olał.

Aha czyli to wy chcecie tą Basię wykończyć rozumiem

Opłaca się brać te witaminy które niby zaspokajają dzienne zapotrzebowanie na wszystko? Czy zażywanie np. miesiąc witaminek daje jakieś pozytywne rezultaty? Czy to ściema i pic na wodę.

Więcej powagi. Lewatywa to oczyszczający strumień wodny, który dociera do najgłebszych zakamarków jelita i wypłukuje zaśniedziałe i skamieniałe kawałki kalu

Sama się kiedyś zastanawiałam, czemu wiosną się tak źle czuję. Niby wszystko wokół ożywa, słońce świeci itd a ja mam zawsze potężną derealizację gdzieś w okresie luty-maj. Drażni mnie wtedy słońce, wszystko jest takie nierzeczywiste.

To jest po prostu smutne, jak można się śmiać z człowieka, bo mało zarabia? Co za pustostany.

Nie jaram ani nie piję, a pamięć mam słabą.

Dlaczego pomimo brania leków z moją pamięcią krótkotrwałą jest tak kiepsko. To frustrujące, kiedy ślęczę nad notatkami godzinami i nie jestem w stanie później tego odtworzyć, a jak czytam wielokrotnie, to tak jakbym cały czas czytała poraz pierwszy potrzebuję tez więcej czasu żeby coś przyswoić niż przeciętny człowiek. Chodze na wykłady na studiach, robię notatki na nich i co z tego jak po prostu nic nie pamiętam, ściana w głowie...