
EmInQu
Użytkownik-
Postów
1 760 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez EmInQu
-
Czy powinnam się leczyć? Prosze o radę.
EmInQu odpowiedział(a) na nostalgia28 temat w Depresja i CHAD
No z pewnością nie załatwi tego problemu żaden czynnik mechaniczny. To jest niestety tylko i wyłącznie ciężka praca nad sobą. Nawet po udanej terapii u psychoterapeuty zmiany zachodzą dzięki Tobie samej i zmianie myślenia, a nie dzięki temu, że patrzysz w oczy terapeucie. Powinnaś do pewnych kwestii podejść po prostu racjonalnie, bo gdzieś ten racjonalizm deczko uciekł Ci na bok. Primo - przecież wcale ich nie zostawiłaś. Masz z nimi dosyć częsty kontakt. Wzbogać go ewentualnie o jakieś inne elementy ukazujące to, jak bardzo ich kochasz. Wachlarz możliwości ma dosyć sporą rozpiętość np. opłacenie dodatkowej opiekunki, pomoc finansowa, wysyłanie paczek, listów podnoszących na duchu itp. itd. Secundo - rodzicom też z pewnością zależy na Tobie, więc także i na Twojej przyszłości. Możesz ich bardzo zranić, gdy będą widzieć, że odpuściłaś i nie walczysz o siebie, że chodzisz przygnębiona. Będą się potem zamartwiać tym co się z Tobą stanie, czy będziesz miała dla kogo żyć, gdy ich już zabraknie. -
Czy powinnam się leczyć? Prosze o radę.
EmInQu odpowiedział(a) na nostalgia28 temat w Depresja i CHAD
Wydaje mi się, iż zdecydowanie problemy w rodzinie. Borykanie się z taką huśtawką emocjonalną nie pomaga w racjonalnym budowaniu więzi w związku. Patrząc przez pryzmat swoich obaw o rodziców mimowolnie tworzysz negatywny obraz tego, co wg. Ciebie blokuje Ci oferowanie pomocy. Masz poczucie winy i dlatego rodzi się w Tobie frustracja i niechęć. Odcięcie się jednak całkowite od kreowania własnej przyszłości na rzecz pełnego poświęcenia rodzinie nie uwolni Cię od przygnębienia. Prawdopodobnie nasili je po czasie. -
Czy powinnam się leczyć? Prosze o radę.
EmInQu odpowiedział(a) na nostalgia28 temat w Depresja i CHAD
Twoja psychika daje wyraz temu, że rodzina jest dla Ciebie ważniejsza niż sprawy przyziemne jak przeprowadzka, remont itp. To zupełnie naturalne w przypadku, gdy łączy Cię z nią głęboka więź, a relacje są w miarę normalne. Obecnie są dla Ciebie jedyną pewną oazą bezpieczeństwa i myśli o jej ewentualnej utracie są z pewnością bardzo wykańczające. Wydaje mi się jednak, iż bez względu na problemy zdrowotne rodziców należy uszczknąć z życia choć odrobinę czasu na próbę stworzenia też i własnej cząstki. Rodzice chyba też bardzo chcieliby, abyś po ich śmierci miała swój własny psychiczny/emocjonalny azyl w postaci dobrego męża, dzieci, wnuków itd. Nie sądzę, aby byli zadowoleni, gdybyś wszystko poświęciła im i się załamała zostając kiedyś sama. Na choroby żadnego wpływu nie masz, ale możesz udowodnić im na wiele różnych sposobów jak bardzo Ci na nich zależy i jak bardzo ich kochasz( nie tylko zamieszkaniem z nimi). W sytuacji, w której jesteś z pewnością łatwo nie będzie Ci się uśmiechać i popadać w euforię, ale własną pracą spokojnie możesz osiągnąć przynajmniej stan równowagi. Nie zamykaj się na faceta, który Cię szanuje i na którego zawsze możesz liczyć. Pomyśl, czy faktycznie są cechy, które mają większą wartość od wspomnianych ? Przecież to właśnie je pielęgnujesz w rodzinie. Trzymaj się i nie daj przygnębieniu. -
Żałuję, że dodatkowo nie poszłam na Japońską Akademię Technik Komputerowych, oraz tego, że od 5-go roku życia nie uczyłam się min 3-ch języków obcych.
-
Ostatnio wymęczyłam OL wszystkie odcinki , bo kilka osób zachęcało mnie już wcześniej do obejrzenia. Ten maraton utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że kobiety są normalniejsze, odważniejsze i bardziej zdecydowane w podejmowaniu decyzji. Faceci jak zwykle nie wiedzą czego chcą i w ogóle chyba nie zorientowali się do jakiego programu się zgłosili . Moim faworytem był Adam, ale strach go obleciał i pozamiatane. Nie bardzo rozumiem jak on pojmuje przyjaźń, którą kreuje poprzez kłódki z serduszkami, mizianie się po plecach i trzymaniem za ręce. Może ja też poszukam sobie takich kumpli Paweł pomimo tego, że prawie od początku programu wylizuje swoją wybrankę na wszelkie możliwe sposoby jest wg. mnie zbytnio zapatrzony w siebie i swoją pozycję zawodową. Grzesiek faktycznie niech sobie najlepiej namiot w polu rozbije i tam zamieszka. Więcej szacunku jest w stanie wykrzesać w stosunku do kombajnu niż kobiety. Stasiu... Jego filozoficzne teksty o życiu i przyjaźni mnie rozwaliły. Zwłaszcza ten o Titanicu Normalnie muppet show. Szkoda mi Grażynki, bo świetna babka z masą ciekawych zainteresowań i poczuciem humoru. Gdybym była facetem to brałabym ją bez zastanowienia. Zbyszek i Kasia pasują wizualnie do siebie, ale nudą i wymuszaniem wieje na kilometr. Wydaje mi się, że ona tego na dłuższą metę nie wytrzyma. Coś tam w niej dziwnego drzemie, choć na pozór wydaje się być deczko spowolniona.
-
I oby tak dalej Powinnaś być przykładem dla wszystkich znudzonych życiem malkontentów, którzy nie potrafią cieszyć się małymi rzeczami czekając ciągle tylko na te wielkie.
-
Kończę projekt i przy okazji szukam mało zaludnionych stoków narciarskich, ale czarno to widzę.
-
[videoyoutube=06H_6oI4EK4][/videoyoutube]
-
Ani przez myśl by mi się przeszło, by próbować Cię rozśmieszać, bo niby po co? Zapytaj tego, kto to zaczął.A czy niesmaczne? Jest częścią Ciebie od urodzenia( w przeciwieństwie np. do oralu, czy analu, o którym ludzie tak ochoczo w dzisiejszych czasach dyskutują), więc przykro mi, iż wzbudzasz w sobie odrazę. Dzięki
-
Niekoniecznie. Oddawanie moczu może być bardzo ekscytujące( zarazem wygodne w plenerze) także i na stojąco. Fakt, iż trzeba się wtedy zaopatrzyć w jakiś przyrząd nakierowujący,by zachować jakąś tam estetykę, ale nie jest to niewykonalne
-
Fajnie Candy, że coś tu swojego wrzuciłaś i , że lubisz rysować W pierwszym rysunku urzekł mnie nos, w drugim proporcje zarysu twarzy , a w trzecim usta i oczy, tylko, że(to moje subiektywne odczucie) gdyby lewe oko było takie jak prawe lub prawe takie jak lewe, to spojrzenie byłoby bardziej drapieżne.
-
Rozstanie i zmiana życia
EmInQu odpowiedział(a) na dogomaniaczka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
I bardzo dobrze. Im szybciej nauczysz się żyć przede wszystkim dla siebie, tym szybciej zaczniesz kontrolować swoje życie dla kogoś -> w jakiejkolwiek relacji niewiążącej genowo. Pęka, gdyż brak w tym stabilizacji/mocnego ugruntowania. Gdy prowizorycznie zamalujesz farbą grzyb na ścianie, to stanie się ona jedynie chwilowo akceptowalna wizualnie. Z czasem grzyb i tak wyjdzie i to najprawdopodobniej z dużo większą siłą. Testuj siebie jak najczęściej i bacznie obserwuj opłacalność Twoich reakcji. Tylko miej to na uwadze, że wirtual nie jest z pewnością odpowiednim miejscem do umacniania własnej wartości. -
Rozstanie i zmiana życia
EmInQu odpowiedział(a) na dogomaniaczka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Tak się właśnie kończy psychiczne uzależnienie od drugiego człowieka bez uprzedniego stworzenia piedestału własnej wartości. Potem taka osoba żyje z błędnym i destrukcyjnym przeświadczeniem, że dookoła nie ma nikogo, kto by ją zaakceptował, zrozumiał, z kim mogłaby czuć się komfortowo. Poprzez takie podejście nasila niepotrzebnie odczuwanie skutków działania wszystkich bodźców stresogennych poddając się już na starcie. Piszesz, że ze wszystkim musisz radzić sobie sama. Z tym co wchodzi w skład otoczki społecznej wcale nie, ale nie oczekuj, że zamykając się w swoim bunkrze ktokolwiek będzie się do niego non - stop dobijał. Każdy chce w miarę możliwości pozytywnie żyć, a nie bezproduktywnie wegetować. Jeśli natomiast chodzi o samą siebie, to jak najbardziej musisz i wręcz powinnaś radzić sobie sama. Nikt za Ciebie tego nie zrobi, bo nikt nie zna Cię lepiej niż Ty . -
-
Problem z byłą juz dziewczyną (?)
EmInQu odpowiedział(a) na Wombwell00 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Może trywialnie to zabrzmi, ale zareagowałeś jak typowy samiec-łowca, gdy wróbelek uciekł z garści. Dziewczyna ma twardy/trudny charakter. To kusi, a zarazem upośledza działanie mentalnego testosteronu. Mężczyźni z reguły najlepiej/najbardziej bezpiecznie czują się z kobietami przewidywalnymi, nad którymi można przejąć pośrednią kontrolę, by jednocześnie móc obok tworzyć bezkarnie swój własny męski, niczym nieograniczony byt(czasami nawet tylko wirtualny). Budowanie dumy/ego jest dla mężczyzn priorytetem(podobnie jak to ma miejsce w świecie zwierząt), czego przykładem jest nawet Twoja reakcja na całokształt. Moim skromnym zdaniem(jeśli nie chcesz pozostawać na stopie wojennej z w/w panną i uciekać przed nią na ulicy podczas przypadkowych spotkań) powinieneś wysłać jej zwykłe słowo przepraszam, z wyjaśnieniem, że zachowałeś się prymitywnie i niewybaczalnie oraz z życzeniami szczęścia w życiu osobistym... i nie zawracać jej głowy już nigdy więcej. -
Obawiam się, że wszystko. Z reguły zalety nasilają wady, a wady blokują zalety. Facet przebojowy, zaradny, towarzyski, sprytny, potrafiący kombinować, pewny siebie itp. najczęściej nie jest godny zaufania. Facet godny zaufania, wierny, poczciwy, dobroduszny, empatyczny itp. najczęściej jest życiowo nieporadny, nieśmiały i zakompleksiony. Obecne czasy z tak gigantyczną liczbą pokus stawiają bardzo wysoką poprzeczkę na wszystkich płaszczyznach i moim zdaniem, by w nich przetrwać together to niestety trzeba być Wash & Go.
-
Ucieczka w świat fantazji-> z połączeniem wiary w semantykę duchową<- u osób podatnych systematyczne zaciera granice świata realnego. Ludzie czują się dobrze w swoim wyimaginowanym świecie. Tam wreszcie nie są banalni. Stają się kimś wyjątkowym ( bez względu na znaczeniowy charakter pozycji). Usilnie wierzą w wyobrażenie o sobie , choć nie są w stanie przedstawić kompletnie żadnych namacalnych dowodów na to, iż mają rację. Potrafią być wręcz agresywni, gdy ktoś " z zewnątrz" nie podziela ich odczuć. Często też zamykają się w swojej idyllicznej puszce uznając, że nikt ich nie rozumie. Dopisują sobie ideologie wg. własnego scenariusza nie dopuszczając zarazem do siebie myśli, iż w jakikolwiek sposób mogą się mylić. Abstrahują od realizmu w obawie przed prawdą. Otaczają go murem wyszukanych filozoficznych polemik i uzasadnień. Działają zawsze intencjonalnie, gdyż wypełniane nagle po brzegi braki dziedzin najbardziej znaczących dla człowieka stają się wartością nadrzędną. Tworzą autorytet dający ogromne perspektywy, a od tego bardzo ciężko się uwolnić. p.s. Nikt nie zmusi Cię do pozostania w świecie realnym. Sama musisz dokonać wyboru, czy chcesz się leczyć. Nie należysz do osób, które nie dostrzegają różnic, o czym świadczy Twój post. Przeanalizuj sobie, co na dłuższą metę będzie bardziej produktywne dla Ciebie.
-
Dwójkę powinnaś dać na jakiś konkurs :)
-
Ania - fatuma03 vel scarlett33 nie żyje
EmInQu odpowiedział(a) na werewolf temat w Forum NERWICA.com
Ja pie..lę...... Biedne dziecko. -
[videoyoutube=tcrfvP11Hbo][/videoyoutube]
-
Po przeczytaniu tematu było to pierwsze, co przyszło mi do głowy. Z pewnością bardziej skłaniałabym się ku zaburzeniom nerwicowym niż schizofrenii.
-
Tak. Nie jest to jednak częstotliwość większa niż u zdrowego człowieka, natomiast mechanizm powstawania jest różny. Najczęściej ataki agresji są następstwem objawów wytwórczych(np. urojeń). To one podświadomie nakazują osobie chorej atakować, czy to kogoś, czy siebie. Osoba, u której występują napady agresji czuje się osaczona, wytwarza w sobie sporą dawkę lęku. Jest to więc swego rodzaju obrona. Chcąc przebywać i pomagać takiej osobie trzeba być przygotowanym dosłownie na wszystko, gdyż przez zaburzenie kontroli impulsów granice są właściwie całkowicie zatarte. Nie wróży to nic dobrego. Brak kontroli farmakologicznej zintensyfikuje ewentualne ataki w przyszłości.
-
Pytanie kierowane stricte do Buki, więc pozostawiam odpowiedź Jemu. W jakim celu ludzie w takim tempie pędzą do przodu z technologią skoro ponad 90% społeczeństwa jej nie ogarnia?
-
-
Taki stereotyp będzie się jeszcze niestety ciągnął latami, gdyż społeczność pracująca fizycznie była zawsze ogólnie postrzegana jako niższa klasa. Poniekąd ludzie mieszkający na wsi i trudniący się rolnictwem sami na to zapracowali. Chodzi tu w głównej mierze o zakres posiadanych wiadomości/wyedukowanie, o nieprzywiązywanie wagi do własnego wizerunku/higieny, bigoterię, zaściankowość(np.wiara w zabobony, ciągła walka o miedzę, czy o bycie lepszym od sąsiadów, główne "rozwijające" zajęcie po pracy - picie/plotkowanie itp.). Pamiętam, jak jeszcze nie tak dawno byłam na wsi na Pasterce. Mężczyźni już stojąc w kościele dzierżyli za pazuchą flaszki wódki, by zaraz po skończonej mszy móc jak najszybciej się napić. To był ich priorytet. Potem szli ulicą opróżniając butelki z gwinta. Gdy kupiłam kawałek ziemi musiałam dokonać prawnego rozgraniczenia. Dwóch sąsiadów miałam również napływowych z miasta, więc dla nich to było całkowicie normalne. Jeden (miejscowy orzeszek) natomiast z miejsca oznajmił, że on nie zgadza się na żadnego geodetę, bo on sam najlepiej wie od dziada pradziada, gdzie przebiega granica. Chciałam załatwić to z nim polubownie, ale się nie dało. Potem odgrażał się mojemu ojcu wymachując siekierą. Oczywiście nic mu to nie dało. I co z tego, że całymi dniami pracował w polu? Co z tego, że być może dzięki jego zbiorom ludzie w mieście mają co jeść? Z pewnością nie rozpierałaby mnie duma, gdybym miała takiego ojca.