Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przemek_44

Użytkownik
  • Postów

    615
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Przemek_44

  1. Przemek_44

    Melduję się!

    Witaj Paździoch! :)
  2. Tak scarlett33, to prawda, wystarczą niektóre, niestety nie wiem jakie są kryteria diagnostyczne ile i które trzeba by było spełniać, aby móc zdiagnozować uzależnienie (?) Trzeba też rzeczywiście mieć predyspozycje do uzależnień, bo nie każdy się uzależnia..Znam przypadek faceta, który brał Clonazepam przez 1 rok..tyle czekał na bardzo poważną operację, której się bardzo obawiał..Operacja się udała, powód strachu i napięcia ustąpił, ponoć odstawił (stopniowo) Clona bez problemu, choć miał wciągu 2 tyg objawy odstawienne, ale później jego psychika "nie wołała" i w ogóle nie miał z tym problemu. Co do twojej koleżanki to jeśli chcesz znać moje zdanie, to uważam,że fakt,że ona nie zwiększa dawki wcale nie oznacza,że nie jest uzależniona! Jest przecież uzależnienie od rosnących, wysokich dawek i jest uzależnienie od stałych dawek terapeutycznych, niskich (prof Heather Ashton), chociaż dyskutowałbym nad tym, czy 4 mg Clonazepamu to jest niska dawka Druga sprawa, to fakt, że brała ten lek w takiej samej wysokiej dawca podczas ciąży może świadczyć, przeciwnie, o jej głębokim uzależnieniu..W wszystkich ulotkach benzodiazepin piszą,że leki te mają teratogenny wpływ na płód, a w ulotce Clonazepamu pisze cytuję : " Nie stosować w ciąży i okresie karmienia piersią!..". , a skoro ona tak zaryzykowała, to albo nie czytała ulotki i nie wiedziała o tym, albo po prostu nie mogła przestać (?) Myślę,że o tym czy jest, czy nie jest uzależniona od Clonazepamu mogłaby się przekonać dopiero wtedy, gdyby go po prostu odstawiła na powiedzmy 1 miesiąc, wtedy wszystko będzie jasne (?).. Oczywiście, jeśli twoja koleżanka nie bierze leku z powodu padaczki, czy innej ORGANICZNEJ choroby (?).. Pojęcie "może normalnie funkcjonować" po Clonazepamie też moim zdaniem jest delikatnie mówiąc dyskusyjne, po 1 nigdy nie wiesz,czy ta, w końcu niemała dawka Clona, bo jako małą w przyp. kobiety wyobrażam sobie powiedzmy ok 0.5-1 mg, a nie 4 mg i to brane regularnie, (codziennie) powiedzmy przez X lat, nie będzie miała wpływu na szybszą demencję mózgu, przyspieszone jego starzenie, pamięć, koncentrację (??) po 2 przyjmowanie benzodiazepin blokuje naturalne procesy poznawcze człowieka, czyli mówiąc w skrócie blokuje naturalny rozwój i zdolność uczenia się, ponadto daje poczucie, że problem jest "ogarnięty", skoro dzięki lekowi objawy nerwicy, fobii ustąpiły lub zostały zredukowane to nie ma potrzeby szukać innych, być może skuteczniejszych metod leczenia (psychoterapii) i można tak żyć latami oszukując się, łykając tabletki, których siła działania w zależności od wahań osobniczych w ciągu kilku, kilkunastu miesięcy słabnie, a nasze niskie poczucie wartości i samoocena nie zmieni się od tego, przyczyny problemów pierwotnych nie znikną, niezdrowe przekonania kluczowe pozostanę takie same jak na początku (tak naprawdę to mała szansa,aby coś się w ogóle zmieniło) Mój ulubiony przykład: to tak jakbyś stopę, w którą wbił się głęboko gwóźdź i boli jak cholera próbowała leczyć dużymi dawkami morfiny, na początku pewnie nawet uda Ci się całkowicie wyeliminować ból, ale najlepiej było by pójść do chirurga i go wyciągnąć..Fakt, może to być bolesne,ale chirurg to specjalista, swoje sposoby też ma, jak trzeba zrobi zastrzyk z znieczulenia.. Deader też słyszałem, że wprowadzają powoli system komputerowy, byłem jakiś czas temu u znajomego neurologa na konsultacji (wie o moim uzależnieniu od benzo), to miał przed nosem komputer, wpisywał tam coś w klawiaturę, specjalista już wiekowy, narzekał, że musiał sobie prywatne lekcje z obsługi kompa wziąć, żeby to ogarnąć. . Tutaj też jeden forumowicz mieszkający w USA pisał (chyba mario111) że tam mają wszystko w komputerze, co kto ostatnio brał, przez jakiego lekarza przepisane itd., więc może kombinują coś takiego i u nas
  3. wieslawpas ja bym dodał jeszcze do tego co napisała hania33 takie objawy jak: - regularny przymus zażywania określonych dawek leków uspokajających (benzodiazepin), - noszenie stale przy sobie, w teczce, torebce, w kieszeni, w portfelu, okładce na dokumenty, w małej oddzielnej kieszonce (zwykle tej samej) określonej, wydzielonej porcji tabletek (na cały dzień) - utrata kontroli, czyli nieumiejętność korzystania z leków uspokajających (benzodiazepin) lub nasennych w sposób doraźny, sporadyczny, raz na jakiś czas, nieudane próby odstawienia leków i utrzymania abstynencji - dbanie o to, by mieć stały zapas leków, uzupełnianie go z dużym wyprzedzeniem, pojawiający się silny niepokój , panika w momencie, gdy osoba uzależniona z jakiegoś powodu nie jest w stanie zdobyć dalszej porcji leków - samowolne zwiększanie dawek leku bez konsultacji z lekarzem, często wiąże się to z rozwojem tolerancji - zażywanie dodatkowej tabletki / tabletek leku przed jakimś bardziej niż zwykle stresującym wydarzeniem, - coraz większa koncentracja wokół leków (benzodiazepin), i sposobów ich zdobycia, gdy zabraknie leku osoba uzależniona traci subiektywne, ale bardzo silne poczucie bezpieczeństwa, wtedy wszystko inne schodzi na dalszy plan, potrzebuje ich by móc się uspokoić, wrócić do “równowagi”.. - korzystanie z usług kilku lekarzy ("zakupy"), którzy wzajemnie nic o sobie nie wiedzą jak również bardzo pomysłowe ,zmyślone, aczkolwiek bardzo wiarygodne historie typu “receptę wyrzuciłam przez pomyłkę do kosza na śmieci razem z reklamówką po zakupach, - zdobywanie leków w sposób nielegalny (czarny rynek) - silne przekonanie ,że leki uspokajające (benzodiazepiny) są konieczne do leczenia, życia, funkcjonowania nic innego nie jest i nie będzie w stanie pomóc uzależnionemu, - objawy zespołu abstynencyjnego podczas prób zmniejszania dawki leku lub gdy znajdujemy się w sytuacji kiedy nie możemy przyjąć leku, w szpitalu, w więzieniu, ..Objawy zarówno fizyczne jak i psychiczne, drżenie, pocenie się, lęk, panika, rozdrażnienie, agresja, nieprzewidziane zachowania, często patologiczne - sytuacja, gdy nasi bliscy, ewentualnie ludzie z najbliższego otoczenia zauważają i zwracają nam uwagę na temat nadmiernej ilości przyjmowanych, przez nas leków uspokajających (benzodiazepin) lub nasennych - nadmierna uspokojenie, senność, niewyraźna mowa, zaburzenie koordynacji ruchów, widoczne problemy z pamięcią i koncentracją, spowolnienie, apatia, zaburzenia równowagi lub przeciwnie, nadmierne odhamowanie, euforia, agresja, dziwne pomysły, nieprzewidziane zachowania
  4. Angtek mam pytanie do Ciebie, czy mówiąc, że łykasz 60 tabl Clonazepamu naraz nie masz czasem na myśli Clona w wersji 0,5 mg ??! Ja łykałem ten 2 mg, ale jest też ten lek dostępny w tabl 0,5 mg i kobiety, które ja spotykałem na oddziałach to generalnie taki łykały..Rzeczywiście, aż trudno uwierzyć, ja po 9 latach codziennego brania doszedłem do dawki 15 tab Clona (2 mg)/ dzień,czyli 30 mg maksymalnie, a ułomkiem nie jestem (106 kg wagi, 184 cm wzrostu)..twoje 60 tabl, gdyby to był jednak 2 mg Cl dawało by 120 mg, o kurw** strasznie dużo!! (przepr. chciałem powiedzieć "na Jowisza!":).. Co do Stilnoxu to z tego co wiem są to leki o bardzo króciutkim okresie półtrwania 1,5-2 g zaprojektowane tak, żeby nie można było sobie zrobić krzywdy, złe doświadczenia z poprzednikami barbituranami, którymi często ludzie skutecznie odbierali sobie życie, zmusiły naukowców do opracowania nowych leków..Umożliwiają tylko zaśnięcie, a po 1 godzinie, 2 lek już prawie nie działa, znam osobę uzależnioną od Stilnoxu, która potrafiła przez noc budząc się co 2 godz (spadek stężenia=głód lekowy) przyswajać tabletki, a rano brakowało w opakowaniu 30 szt.. wieslawpas Czy Ty nie jesteś czasem "trzeźwym" (nie pijącym) alkoholikiem ? pytam, bo widzę że "testujesz" różne benzodiazepiny i dość sporo tego w okół Ciebie..Piszesz raz o Clonazepamie, raz o Alprazolamie, a innym razem o lekach nasennych, nie odbierz mnie jakoś źle, nie twierdzę też, że jesteś uzależniony, ale uważaj bracie, bo napisało do mnie kilku "byłych" alkoholików, którzy "przesiadło" się na benzo myśląc, że to mniejsze zło i teraz od paru lat bujają się z uzależnieniem od benzodiazepin (uzależnienie krzyżowe) nie mogąc sobie z tym poradzić
  5. Przemek_44

    Witam

    Hej, hej ! :)
  6. Przemek_44

    Hej kochani :)

    KochajacyFacet WITAJ !
  7. Przemek_44

    Witam Wszystkich :)

    ewela20, Gertrude90, Teofila98, Złośnica witam Was wszystkie! przepraszam, jeśli kogoś pominąłem! :)
  8. Przemek_44

    Jestem

    Witaj! :) rozgość się :)
  9. *Wiola* No tutaj akurat, ja jako "trzeźwy lekoman", po terapii odwykowej (6 miesięcznej) muszę się po części zgodzić z deader-em, że to może drażnić i działać na ludzi odstawiających benzo, jak zapach alkoholu na alkoholika, który kilka miesięcy nie pije, a poczuje nagle woń alko, to zwyczajnie może to podziałać na niego jak "wyzwalacz", po którym poczuje "głód alkoholowy"..Mam tu na myśli nazywanie przez AddictGirl21 benzodiazepin czule "benzynkami", Clonazepamu "klonikami", sam nick forumowy AddictGirl21 może świadczyć, że Ola próbuje uczynić z swojego nałogu jakby pewien styl życia, modę, od taka hipsterka lub ostra, rockowa dziewczyna z tatuażami, a w środku (?)..wrażliwa, emocjonalna, spontaniczna istotka, pewnie mocno zagubiona, przerażona... Oczywiście nie zamierzam jej oceniać, ani namawiać do „zbanowania”, wyrzucenia z forum, sam mam wielgaśny tatuaż na ramieniu, swojego czasu chodziłem w czarnej skórze, pakowałem regularnie na siłowni.. AddictGirl21 być może jest tak, że nie mogąc sobie poradzić z swoim uzależnieniem próbujesz zrobić z tego swój styl życia, coś fajnego, tylko że narkomania, uzależnienie była modna w latach 70-tych i pochłonęła szybko wiele wartościowych i utalentowanych ludzi..teraz jest już „passe”.. Robbie Williams drze się ze sceny na swoich koncertach „ no drugs, no alkohol!..”, bo sam zaliczył nie jeden dotoks.. AddictGirl21 rozumiem, że w tej chwili nie masz zbyt wiele możliwości, dostałaś w tyłek od polskiej służby zdrowia i masz teraz wielką traumę (doskonale to rozumiem, sam przeszedłem to piekło), może nawet masz jakieś cechy zespołu stresu pourazowego (PTSD), może (?)..rozumiem, że cierpisz na zaburzenie osobowości border line (współczuje, ponoć straszne kur***wo) dopiero rozpoczynasz swoją terapię, byłaś dopiero na 1 spotkaniu, rozumiem, że benzodiazepiny są obecnie prawdopodobnie twoimi najlepszymi, jedynymi „przyjaciółkami”, że jeszcze może nie dojrzałaś, albo po prostu nie wyobrażasz sobie życia bez (jak większość uzależnionych).. Ale wydaję mi się, że masz trochę „magiczno-życzeniowe” wyobrażenie na temat tabletek (też takie kiedyś miałem)..być może takie, że będziesz sobie je zażywać do końca życia np. do 60-tki , być może jeszcze w takiej dawce jak teraz, a później po prostu zaśniesz, któregoś dnia i spokojnie odejdziesz z tego świata, bez bólu i cierpienia..tylko,że prawda jest taka, że „po drodze” może przytrafić Ci się wiele nie przyjemnych historii: (, bo tak od razu się nie umiera Wydaję mi się, że jak na kobietę bierzesz spore ilości benzo, robisz miksy, nie jesteś uzależniona od małej, stałej dawki..wiec w ciągu 1, 2, 3 lat dawka może stopniowo wzrosnąć, zwłaszcza, że nie cyndolisz się, łykasz 2 mg Clon, poprawiasz Bromazepamem, który też ma swoją moc.. Wybacz Ola, że napiszę poniżej coś bardzo dosadnie, ale jesteś pozytywna wariatką, czuję do Ciebie dużą sympatię i chce zadziałać trochę na twoją wyobraźnie .. Są lekarze, którzy jeszcze przepisują benzo „lekką ręką”, to najczęściej specjalisci starszej daty, młodzi już maja trochę inne wyobrażenie, zaczynają się dyskusje na temat tych leków, w z związku z licznymi uzależnieniami, negatywnymi skutkami, są szkolenia, być może psychiatrzy i inni lekarze będą stopniowo się wycofywać z tematu (już to pisałem), benzo będą przepisywane tylko w wyjątkowych przyp., na jakieś rozliczenie, jakaś ilość pod kontrolą, jak morfina, tramal..nie wiem, 30 tabl Clona 2 mg na 4-5 miesiące (?).. Oczywiście jest czarny rynek, przemyt, kilka miesięcy temu 30 tabs 2 mg Clona kosztowało 90 zł, teraz od 120 – 140 zł..przepraszam, ale skąd wiesz, czy za rok, dwa , trzy jedynym sposobem (skoro jesteś na zasiłku) ,aby zdobyć odpowiednią ilość pieniędzy na benzo nie będzie zrobienie loda w krzakach, jakiemuś podstarawemu, spoconemu, grubemu biznesmenowi, może jeszcze nie domytemu (przystojni młodzi mężczyźni nie muszą płacić za seks), ja rąbnąłem recepty z gabinetu koledze weterynarzowi i podrobiłem, aby zdobyć Clona .. Mam nadzieje,że Cię nie uraziłem (?)
  10. W najgorszych okresach zdarzało mi się wziąć 30 mg Clonazepamu w 1 dzień, to najwyższa dawka Clonazepamu jaką przyswoiłem jednego dnia.. oczywiście nie połknąłem tego naraz w jednym momencie, tylko przez cały dzień, od rana do wieczora..czy dawałem radę trzeźwo myśleć?! Wtedy zdawało mi się, że daje, teraz wiem, że nie dawałem..Owszem, piłem dużo kaw, jakoś ogarniałem zadania w pracy, ale z wielkim trudem i niską wydajnością, nie miałem jednak trzeźwej oceny sytuacji w pewnych kwestiach, zdrowych zachowań.. Kiedyś lekarze częściej przepisywali benzo, teraz faktycznie psychiatrzy są bardziej świadomi i ostrożni, a skąd przekonanie, że ktoś mi je w ogóle przepisywał ?? :) a tak serio, to na początku normalne dawki przepisywał mi lekarz, później „musiałem” kombinować na lewo.. (nie będę rozwijał tego wątku), powiem tylko, że wtedy nie widziałem w tym nic złego, rozwój nałogu moim zdaniem następuje powoli, pojawiają się negatywne drobne zmiany, które są usprawiedliwiane, racjonalizowane..oczywiście nie każdy uzależnia się w ten sam sposób, bo są też ludzie uzależnieni od małych, stałych dawek, którym sama świadomość przyjmowania leków chyba pomaga, a faktyczne działanie leku dawno zanikło i są w zasadzie trzeźwi, ale nigdy nie wiadomo, czy takie uzależnienie nie przejdzie w to pierwsze (uzależ. od wysokich dawek), ja przerabiałem oba. asia40 ,jeśli chcesz znać moje zdanie, to wg mnie 1 miesiąc to już jest znaczący okres jeśli chodzi o fizyczne objawy odstawienne, poza tym odstawiałaś leki stopniowo, więc pod tym względem powinno być chyba ok..ale jeśli chodzi o sferę psychiczną, czy raczej psychologiczną to wydaje mi się, że po roku regularnego brania proszków to jest to jeszcze świeża abstynencja, mogą być jeszcze pewne przyzwyczajenia, utrwalony schemat w mózgu, myśli o lekach, „tęsknoty”.. może to być też nawrót nerwicy, bo po prostu leki benzo niczego nie leczą, tylko tłumią, zamrażają objawy, a nie przyczyny , wtedy warto kontynuować terapię..., która np. pozwoliła by Ci z jednej strony znaleźć prawdziwą przyczynę twojej bezsenności, z drugiej strony zadbała o odpowiednią higienę snu .. Nie chcę się tu rozpisywać, ale podam Ci przykład, moja żona jest osobą, czy raczej była osobą nadobowiązkową, perfekcjonistką, w dodatku bardzo nadopiekuńczą matką w stosunku do naszej córki, wyręczała ją w wielu rzeczach dbając tylko o aspekt nauki .Odkąd chodzi do psychologa (pani psycholog) dowiedziała się w ciągu 2 lat różnych rzeczy, że ma bardzo sztywne przekonania, że jest perfekcjonistką,że nie daje córce swobody własnych wyborów, wyręcza ją w wielu obowiązkach, czego robić nie powinna, bo w konsekwencji sama się poświęca, angażuje, myśli za nią, a także „kaleczy” swoją dorastającą córkę nie dając jej szansy na własny rozwój, naukę podejmowania decyzji, naukę podstawowych umiejętności życiowych..Teraz córka robi to co sama chce i uważa (ma 19 lat), żona ma więcej czasu dla siebie, trochę spokojniejszą głowę, jest też bardziej wyrozumiała dla siebie, co ma korzystny wpływ na jej samopoczucie
  11. Szczerze powiedziawszy to sam nie wiem..z rana 6 mg Clona na „wejście” (przed śniadaniem), żeby w ogóle uspokoić lęk poranny i się „spionizować”, później kawa, wyjście do pracy, a tam na początek ok godz 8-9.00 jakieś 4 mg......... , godz ok 13 znów jakieś 4 mg Clon........ do domu, tam obiad i „gleba” na łóżko jak nieżywy 1,5 - 2 godziny odsypianie, po południu 4 mg i znów wyruszałem z domu (miałem trudną pracę w terenie), tam też kawa w zależności od sytuacji, czasem też dodatkowe 2 mg .. a jak wracałem ok godziny 22, to po wszystkim potrafiłem jeszcze dołożyć 2-4 mg, tym razem już na „relaks”, nie na lęki , aby „wyluzować się” po wszystkim.. Myślę, że chodzi tu o tolerancję, która się rozwija w czasie, masę ciała, wahania osobnicze, to był już 7-8 , a może 9 rok zażywania Clonazapamu, a ułomkiem też nie jestem (wzrost 184 cm, 106 kg wagi) Pierwsza moja dawka tego leku, jaka została mi zapisana wynosiła 4 mg, w ciągu ok 1 – 1,5 roku przestała działać. jak wyżej.., zażywałem takie dawki codziennie w 8- 9 roku zażywania Clona, tzn może nie 30 mg każdego dnia, ale taką powiedzmy „bazą” na dzień było dla mnie od 9 – 12 tabl Clonazepamu (2 mg), czyli 18 – 24 mg, a czasem jak był jakiś bardzo trudny dzień to było i 15 tabl Cl (30 mg) Asia, jak tak dokładnie już nie pamiętam, zależy o co pytasz, czy o fizjologię, czy bardziej o sfere psychiczną (?).. dla mnie po 14 latach reguralnego brania benzo 1 miesiąc to był w ogóle głównie „podstawienny” :)..wprawdzie nie miałem jakichś ostrych objawów odstawiennych, bo odstawiałem tym razem bardzo powoli, ogólnie określiłbym je jako średnio umiarkowane, ale najgorszy był dla mnie nawrót nerwicy i związany z nim bardzo wysoki poziom lęku i napięcia, prawdopodobnie wzmocniony jeszcze nadwrażliwością centralnego układu nerwowego i elementami PTSD..Tak naprawdę to często trudno na tym etapie określić,co jest objawami odstawiennymi, a co naszym problemem pierwotnym, których benzo "tabsy" nie leczą.
  12. PONURY ŻNIWIARZ to faktycznie duża dawka, ale nie dołuj się, są gorsi.., ja w okresie zażywania "Clona" (teraz nie biorę benzo) doszedłem do dawki 24 - 30 mg / na dzień !! Dobrze, ze go odstawiasz, bo to droga do nikąd..Moim zdaniem dobrze,że robisz to stopniowo, bo pośpiech jak to mówią wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł :)..a w przyp. odstawiania benzodiazepin zaleca się rozwagę i stopniową redukcję dawki (tak podaje literatura) Ciekawe jest to,że jak piszesz o bieganiu, to przypominają mi się słowa psychiatry, pierwszego w moim życiu, który przepisał mi też pierwszą tabl. Clonazepamu..."będzie się pan po nim czuł, jakby pan przebiegł kilka kilometrów" :), może więc bieganie rekreacyjnie od czasu do czasu to dobry pomysł (?) :)..
  13. Depakinę w sumie biorę już jakiś czas, chyba ok 1 roku, wcześniej brałem długo Neurotop (karbamazepinę), lekarka mi zmieniła go na Depakinę, ponieważ zmieniła mi Fevarin,który wcześniej przyjmowałem, na Paxtin (Paroksetynę), gdyż Neurotop ponoć obniża stężenie Paroksetyny w organizmie, w konsekwencji osłabia jej działanie..Nie boli mnie wątroba (przynajmniej narazie), powiem też szczerze, że nigdy nie zastanawiałem się wcześniej nad tym, nie wiedziałem, że ona ma jakiś szkodliwy wpływ, ale dzięki za info! zbadam temat :).. Ostatnio jak 2 mies temu byłem u psychiatry pytałem ją, czy mam ją nadal brać, to kazała mi brać i na razie nie odstawiać, ze względu na lęk uogólniony, który jeszcze odczuwam...powiedziała, że jak odstawie, to ogólnie poziom lęku i napięcia może wzrosnąć i że za wcześnie jeszcze..
  14. Nie *Monika* skąd , nie dotknęłaś mnie..co do mojego dzieciństwa i rodziny, to nie można powiedzieć,że było jakieś totalnie złe, ale dobre i szczęśliwe to raczej też nie.. Przed 1 terapią myślałem cudowna, porządną rodzina, rodzice dobrze wykształceni, szanowani, żadnego alkoholizmu, bicia, patologii, w dodatku religijni, ideał!..ogólnie nie wiadomo skąd nerwica, lekomania. (?). itd Teraz wiem, że wprawdzie nigdy nie cierpiałem głodu, chłodu, biedy, ale „sfera niematerialna” była mocno zaniedbana, „zimny chów”, kindersztuba, maniery bon ton przede wszystkim.., brak pochwał, czas, uwaga, jakiś elementarny szacunek dla dziecka, tudzież nastolatka, ciepło, no tu psycholog określił ,że rodzice byli mocno dysfunkcyjni.. Matka nadopiekuńcza despotka, bardzo krytyczna, 100% perfekcjonistka, nigdy nie była zadowolona z nas, wiecznie porównywała mnie i moich braci do „lepszych, mądrzejszych, bardziej przebojowych”, niezadowolona z swojego wyglądu, odchudzała ciągle siebie i nas.. ojciec wycofany, uległy, bez inicjatywy, ciągle przez nią krytykowany.... itd Nigdy nie miałem swobody wyborów, jakiejś wolności jako dziecko, czy dorastający nastolatek , ale też specjalnie nie wykazywałem inicjatywy, nie miałem prawidłowego wzorca mężczyzny, takiego z normalnym poczuciem wartości, z „kręgosłupem”, ogólnie z domu wyniosłem bardzo niską samoocenę i jak to określił psychoterapeuta „poczucie wadliwości” Jeśli chodzi o początek fobii ..szczerze mówiąc, to nie wiem, czy w ogóle powinienem i wypada to pisać na forum (??).......a, niech tam! Zaczęło się od zimowiska, (miałem ok 16-17 lat) trafiłem do pokoju razem z czterema zdemoralizowanymi ochlejusami (punkowcami), którzy postanowili zabawić się moim kosztem.. Zrobili mi „psikusa”, któregoś dnia zaczęli między sobą z entuzjazmem rozprawiać o swoich doświadczeniach z..... masturbacji, a później mnie zaczęli usilnie zachęcać i ciągnąć za język, chciałem być zaakceptowany przez starszych „kolegów”, więc w końcu uległem i opowiedziałem „to i owo” (wyciągnęli ze mnie wszystkie szczegóły) , nie zauważyłem, że jeden z nich włączył za moimi plecami magnetofon (wszystko ukartowali)..no i było w zasadzie dla mnie już „pozamiatane” ..Przez całe dwa tygodnie praktycznie dzień w dzień szantażowali mnie, straszyli,że odtworzą to nagranie publicznie, na dyskotekach, imprezkach (w towarzystwie mieszanym), które jak to na zimowisku odbywały się codziennie, obiecywali, że podrzucą kasetę dj-jowi itd. Oczywiście zostawałem w pokoju sam, przerażony, zawstydzony spodziewając się strasznej kompromitacji..Ogólnie mnie gnębili, wyśmiewali, raz mi wrzucili ciężki stalowy kosz pełen śmieci na łeb, jak byłem pod prysznicem, raz jeden mnie pobił...kasety w końcu nie odtworzyli, chyba zabrakło im odwagi, w ostatni dzień udało mi się z pomocą 1 kolegi, który się zlitował ją wykraść i skasować, ale dla mnie to już było zbyt wiele.. Bałem się,że będą przychodzić pod moją szkołę i rozpowiadać o zdarzeniu, no i faktycznie później po obozie przychodzili na laski (chodziłem do liceum) zaczepiali, wyzywali mnie , ośmieszali na głos nawet jak szedłem w grupie, robili mi obciach przy dziewczynach, kolegach.. Najpierw czułem lęk przed spotkaniami z nimi, a później ten lęk stopniowo rozwijał się z roku na rok i „rozlał się” na innych ludzi..Nie powiedziałem niczego rodzicom, oni też niczego nie zauważyli, zresztą byli wiecznie zapracowani , po to by móc realizować „wyśrubowaną” wizję życia, jakie chciała prowadzić moja matka..Zdarzenie sprzed wielu lat, ale bardzo „wryło” mi się w psychikę, a do tego pewnie doszła moja duża wrażliwości i bardzo niska samoocena wtedy i było już coraz gorzej. Pewnie mogłem to zgłosić dyrektorowi obozu, powiedzieć rodzicom, ale jakoś nie potrafiłem, nie umiałem, później zdarzyło mi się jeszcze kilka innych przykrych sytuacji, ogólnie przestawałem sobie radzić przez te problemy, a rodzice mieli „gotowca” na moje życie, oczekiwali ode mnie dużych osiągnięć i sukcesów, których ja nie byłem w stanie realizować i popadałem coraz bardziej w chorobę.. Co do bloga, to pisanie mi osobiście pomaga, daje satysfakcje i wiele przyjemności, a przy okazji wydaję mi się, że ktoś może skorzystać (?)..pamiętam, że jak ja szukałem czegokolwiek w internecie na temat odstawiania benzo to nic kompletnie nie mogłem znaleźć, poza artykułem, co tu dużo mówić świetnym, ale jedynym prof. Heather Ashton, teraz coś niecoś się pojawia, ale wciąż jeszcze słabo.. Inspiracją dla mnie w tej sprawie była zachęta jednej z pielęgniarek dyżurnych na oddziale nerwic, u której „wylądowałem” na głodzie po odstawieniu Clona, abym spisał swoje doświadczenia, a kiedyś wydał w formie opowiadania, czy jakiejś książki, chciałabym się czymś zajął...oczywiście nie potraktowałem tego poważnie, ale rok temu przypomniałem sobie jej słowa i pomyślałem hmm, może blog ? ..kilka osób wsparło mój pomysł, zaczęło mnie namawiać, psycholog też, więc piszę :) Miało być w skrócie, wyszło jak wyszło :)..
  15. AddictGirl21 No to teraz ja coś dopiszę od siebie na tym wątku, dodam,że większość tekstu pod spodem napisałem wczoraj (na "brudno") za n im zamieściłaś powyższy filmik i wklejam go po prostu..a dzisiejszy komentarz do filmu, no cóż całkowita transformacja, trzeźwe oko, w dodatku umalowane, co tu dużo mówić, okiem faceta..piękna kobieta, brunetka, piękne wielkie oczy, ale nie tylko, spontaniczna, emocjonalna, temperamentna i energetyczna z powerem! zaryzykowałbym stwierdzenie,że wbrew pozorom "pozytywna wariatka", marnujesz się w tych czterech ścianach :)..Uważam, że dostała byś pracę w wielu miejscach, choćby ze względu na swoją urodę i energię..Wiadomo, kwalifikacje, ale te można zdobyć, kursy, studia zaoczne, masz dopiero 30 lat! .. Fakt, jesteś MOCNO pogubiona, uzależniona, pewnie też zaburzona, ale odpowiednie leki (nie benzo) ,terapia, terapia, terapia i będziesz jak nowa! :) a ile w swoim życiu serc męskich jeszcze zdążysz nałamać to tego nikt nie wie (?!!) :))))).. Zgadzam się z *Monika*, deader też ma sporo racji, chodź czasem chyba trochę zbyt surowo Cię traktuje, ale też sama często prowokujesz, i "pajacujesz" sama się prosisz, ale też nie każdy od raz umie mówić o problemach i prosić o pomoc, a Ty jej ewidentnie moim zdaniem potrzebujesz,bo sama raczej sobie nie poradzisz Robisz różne "hece" prawdopodobnie po to,żeby zwrócić na siebie uwagę, ale mi przyszła do głowy myśl, że robisz to dlatego, bo jesteś pozostawiona sama sobie z swoimi problemami ..W dziale "Benzodiazepiny - moja walka z uzależnieniem i odstawieniem" piszesz, że masz diagnozę lekarską zaburzenie osobowości border line, podejrzenie początków stwardnienia rozsianego, tu w tym wątku, w filmiku dowiadujemy się,że twój ojciec umiera na raka, nie masz znajomych, ja się zastanawiam, czy twoja matka, przypuszczam,że skupiona na chorym ojcu (naturalne) (?) daje Ci jakiekolwiek wsparcie psychiczne..Więc może jesteś po prostu samotna, jak wielu z nas tutaj, próbujesz zaistnieć na forum, aby w twoim życiu coś się działo, lecz wybrałaś, napiszę troche pokrętnie :) nie to forum (NA SZCZĘŚCIE!)..na szczęście, bo dzięki nie mu i temu co się tu zadziało masz szanse zrozumieć pewne sprawy, których zwyczajnie masz prawo jeszcze nie wiedzieć i rozpocząć pewnie ŻMUDNY, ale MOŻLIWY proces dochodzenia do zdrowia! Po za problemami "z życia", które wymieniłaś twoja choroba, border line, może sama w sobie "rzucać" Cię po skrajnych stanach emocjonalnych, a zachowania mogą być powiedzmy nie do końca rozsądne, duże mieszanki benzo od których na pewno już jesteś uzależniona, silnie tłumią przykre emocje, ale przecież nie do końca, więc stąd może być twoja zmiana humoru, a nawet postaw, co chyba charakterystyczne dla border skoro to osobowość "z pogranicza" Uważaj na benzo, bo im większe dawki i miksy tym bardziej boleśnie spada się na "ziemie" A tak poza tym zapytam z ciekawości, to twój psychiatra przepisuje Ci 3 rodzaje benzodiazepin ??!!! Czy chodzisz do kilku lekarzy ?:)
  16. Przemek_44

    Witam wszystkich:)

    Blossom no tak, lęki społeczne, skąd ja to znam?! Witaj na forum!
  17. Przemek_44

    witam

    dialektyczna Witaj na forum! Zgadzam się, z poprzednikami, sądzę, że doświadczony specjalista psychiatra styka się na co dzień z różnymi przypadkami i jest przyzwyczajony do różnych zachowań, w końcu to psychiatra prawda?..więc nie zdziwi go cokolwiek powiesz, albo zrobisz , podobnie z psychologiem, jeśli miałabyś wskazania do konsultacji, a możesz nawet szczerze od razu powiedzieć, jakie masz obawy, tak jak tutaj piszesz nam..Jeśli masz border line, to tym bardziej powinnaś pójść, bo są leki które w jakimś stopniu ulżą Ci, stabilizatory nastroju .leki antydepresyjno-antylękowe SSRI, nawet niektóre neuroleptyki stosowane w border, no i pewnie psychoterapia, jako główna i najbardziej skuteczna metoda leczenia! Z własnego doświadczenia powiem Ci, że wszelkie próby "samoleczenia", rozczytywania się w książkach psychologicznych (jeśli to robisz) na pewnym etapie nie wystarczą, warto czasem rozważyć wykonanie bardziej konkretnego kroku
  18. AddictGirl21 Teraz napisałaś do rzeczy, wprost o swoich problemach, których jak widać trochę masz. Powiem Ci szczerze, że moje pytanie odnośnie twojej diagnozy wynikało właśnie z tego, że przyszło mi do głowy (w sumie sam nie wiem dlaczego), że właśnie możesz cierpieć na zaburzenie osobowości typu „border line” a jeśli tak,to czy się czasem nie tniesz (?) Nie zamierzam usprawiedliwiać, ani ganić twojego przyjmowania benzodiazepin, o tym to już powinien decydować specjalista, na pewno jednak łykanie benzo garściami nie pomoże Ci,a raczej zaszkodzi, jednak diagnoza border line wg mnie zmienia trochę postać rzeczy w twoim przypadku.. To nie choroba psychiczna na szczęście, ale za to ponoć najpoważniejsze zaburzenie osobowości spośród innych zaburzeń przynoszące osobie chorej, jej rodzinie, bliskim wiele cierpień. tutaj link do stronki o border line http://psychologdodomu.pl/borderline Czytałem też gdzieś, że ponoć na border line dają rente (na inne zaburzenia osobowości nie) Koresponduje trochę z jednym facetem w moim wieku, który również ma border line, również się tnie, bo to mu przynosi chwilową ulgę i również jest uzależniony od benzo. Nie mniej jednak moim zdaniem jesteś uzależniona od benzo bezsprzecznie, nie wiem ile czasu bierzesz (?) piszesz,że byłaś na kilku detoksach , ale ja bym określił Cię, że jesteś jeszcze w fazie początkowej, ale "galopującej", bo z jednej strony fascynujesz się trochę lekami (też tak miałem z Clonem), nie zdajesz sobie sprawy z pewnych zagrożeń, z drugiej coś tam do Ciebie już dociera.. Odnoszę wrażenie,że już Ci tolerancja na benzo urosła, skoro robisz “miksy”, nie którym wystarcza sam Clon, albo Afobam, a Ty łykasz jedno I drugie I może jeszcze poprawiasz bromazepamem (?), który też swoją moc ma..Tak po “forumowej” znajomości :) radzę Ci zacznij powoli zwalniać, bierz benzo tylko tyle ile musisz, żeby w miarę jakoś się czuć, a zostaw sobie je na dni, kiedy naprawdę będzie kiepsko.. asia40, ok, przyjmuje pozytywne słowa, dziękuje jest mi miło.! :).Pisząc z dobrodziejstwem inwentarza w zasadzie miałem na myśli jakieś nasze drobne, zwykłe mniejsze, większe “schizy” nasze wady, ale I pozytywy, które każdy przecież ma, choć wydaje mu się ,że nie:), Masz rację, w sprawie odstawiania leków, leczenia, wyboru terapii nie trzeba się śpieszyć, warto postawić na jakość, poszukać dobrego psychologa z certyfikatem i uprawnieniami do prowadzenia psychoterapii , należącego do PTP (przykładowy link do stronki pod spodem http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=53 monmaria trzymam za Ciebie kciuki ! :) wiem, że Ci bardzo zależy I że chciałabyś jak najszybciej odstawić Clona, ale jeśli mogę coś zasugerować, to uzbroj się w cierpliwość I rób to naprawdę stopniowo I powoli, weż poprawkę, że jak bierzesz 0.5 mg Clona od lat, to nieznaczy ,że masz go średnio tyle na dzień w ustroju, ale na skutek kumulacji możesz mieć go realnie więcej w stężeniu stacjonarnym w osoczu I w tkankach organizmu ..nie wiem, może 1- 1,5 mg (?), któegu już też możesz nie czuć, ze względu na rozwiniętą tolerancję, nie znam się, ale lepiej wziąć poprawkę I zaoszczędzić sobie cierpienia..Dyscyplina jest wskazana, ale nie podchodź to tego tak 100 % restrykcyjnie, jak w którymś poście kaja123 napisała, jak masz gorszy dzień I weźmiesz kawałek tabletki więcej , lub w ogóle więcej ,to nic się nie stanie, ważne by tą częstość rozrzedzać, stopniowo psychikę odzwyczajać, oszukiwać, a z czasem może po prostu przestać Ci “zależeć” na prochach, ale pamiętaj “NIE OD RAZU KRAKÓW ZBUDOWANO ..”
  19. Do Addictgirl21, mam pytanie..a jakie Ty masz rozpoznanie swojej choroby, problemu pierwotnego, jeśli to nie tajemnica (?) , wiesz ?? ..wiem, pisałaś,że zaczęło się od silnych lęków, a jak lęki to wiadomo benzo-., ale lęki to tylko objaw, wierzchołek „góry lodowej” np. nerwicy, fobii, które z tego co mi wiadomo też są objawem jakiegoś nieuświadomionego problemu, ale ja nie o tym.. po 1 czy ktoś, jakiś specjalista (psycholog, psychiatra) postawił Ci kiedykolwiek porządną diagnozę?..pytam, bo w innym wątku napisałaś co prawda w cudzysłowie, ale że twoje leczenie „wymaga” przyjmowania między innymi mieszanki Clonazepamu i Bromazepamu..może tak, może nie, zależy od diagnozy (?) A na detoksie miałaś atak padaczki, czy po prostu drżenie, jakieś drgawki ? A jeśli padaczkę, to poodstawinną na skutek odstawiania leków? Czy w ogóle leczysz się na padaczkę? Clon był stosowany wcześniej jako lek antypadaczkowy, ale ponoć są teraz lepsze, nowsze leki, nie wiem, nie znam się, ale zastanawiam się na co Ci ten twój lekarz to benzo przepisuje i jak długo bierzesz regularnie??.. po 2 wszelkie eksperymenty i „wynalazki”, to domena ludzi uzależnionych..to nie moje słowa tylko psychologa klinicznego, jak również specj. terapii uzależnień, wykładowcy i egzaminatora w STU (Studium Terapii Uzależnień), więc chyba facet zna się na rzeczy..Ludzie nieuzależnieni pijący np. alkohol w normalnych ilościach, nie „klinują” piwkiem, albo setą na następny dzień z rana,żeby doprowadzić się do porządku (wynalazek człowieka), nie rzygają celowo, żeby móc dalej pić i jeszcze więcej wypić, nie „utrwalają” wódki piwem, w końcu nie piją denaturatu, borygo, ruskiego rolexu.. Ludzie przyjmujący leki benzo w związku z jakimś leczeniem nie kombinują, nie uprawiają "samowolki", tylko przyjmują terapeutyczne dawki dokładnie takie jak przepisał lekarz, przez taki okres jak zalecił, wszelkie zwiększanie sobie dawki, mieszanki robione na własną rękę, dla lepszego „efektu”, wzmacnianie działania piwem (sam to robiłem) lub innym alkoholem moim zdaniem wykracza poza pojęcie „leczenie” Oczywiście może być taka sytuacja,że lekarz nie ma innego pomysłu na leczenie i przepisuje benzodiazepiny, bo nie bardzo wie co z tym fantem zrobić lub dla "świętego spokoju" wiedząc,że dana osoba jest uzależniona, ale to inna sprawa.. po 4 nie sądzę (przynajmniej ja mam takie zdanie), aby zamiana poszczególnych leków w obrębie grupy benzodiazepin coś Ci dała, jasne, jak bierzesz słaby oksazepam, a przerzucisz się na Clona to poczujesz różnicę, bo po prostu Clonazepam jest silniejszy, a jak z Clona na..hmm, nie wiem np. Estazolam lub Nitrazepam to może bardziej będzie Ci się chciało bardziej spać, ale z czasem Clon przestanie działać, a jak Clon, to może i Alpra, bo to zbliżony kaliber, więc albo będziesz musiała zwiększyć dawkę (?) albo zejść z Clona na jakiś słabszy Tranxene, Oxazepam i odczekać parę miesięcy, czy nawet dłużej,aż Ci tolerancja się obniży i wróci do pierwotnego stanu (nie sądzę, abyś chciała to zrobić, bo po prostu słabsze benzo-sy nie będą tak dobrze działać o ile w ogóle (?) A co będzie jeśli lekarz się zreflektuje, np. pojedzie na jakieś szkolenie (pojawiają się takowe) na którym dowie się, że nie powinien tak długo przepisywać benzodiazepin, wystraszy się i jak najszybciej będzie starał się wycofać z „tematu”, a Tobie jak na złość właśnie wzrośnie tolerancja i będziesz potrzebowała poprosić go o zwiększenie dawki ? No i wtedy zaczną się może „zakupy” po innych lekarzach, wędrówki po mieście, czyli „klasyka” uzależnienia od benzo, wyłudzanie leków, okłamywanie lekarzy, bo przecież nie powiesz,żadnemu, że chodzisz do innych.. albo zostanie Ci czarny rynek wg ostatnich cen to 120- 140 zł za Clonazepam 2 mg (30 szt), teraz 30 szt wystarczy Ci na miesiąc, ale za parę miesięcy,maximum pewnie rok możesz potrzebować już 4-6 mg/ dzień (a może więcej) ,to będziesz musiała zabulić od 240 do 360 zł / mies, no i tak pewnie do góry co jakiś czas (czysto hipotetyczne rozważania), no chyba,że masz wujka w aptece :)..A tak poważnie, to znam przypadek człowieka, który się prostytuował, żeby mieć kasę na Zolpidem i Zopiclon, pochłaniał takie ilości tego, że przestał wyrabiać finansowo. Benzodiazepiny to jedna grupa leków o powinowactwie do tych samych receptorów, owszem różnią się mocą, nieznacznie profilem działania, ale nie oszukuj się, to ten sam związek, lub grupa związków, Ty jesteś może jeszcze młoda (to twoje foto na avatarze ?) to może masz jeszcze małą tolerancję i wszystko na Ciebie działa, ale może kiedyś (szybciej niż się spodziewasz) przestanie i nic nie będzie działać.. Wiesz, pewnie gdybyś na parę miesięcy przerzuciła się na neuroleptyki (?)albo antydepresanty starszej lub nowej generacji SSRI (?) tudzież Hydroksyzynę to może b to coś dało (?) ale tak,to ja szczerze wątpie.. Do asia40 i kaja123 dzięki ! :).. tyle pochwał..i to od pań, ehh ..aż się „zawiesiłem”, chyba jestem nawykły bardziej do krytyki, niż pozytywów:)..A tak poważnie ,to kaja123 zgadzam się z Tobą, bo twoje posty są zwykle bardzo trafne i po prostu pasują do tego co ja wiem z swoich doświadczeń widać, że jesteś po solidnej, dobrej terapii a z tego co pisałaś w którymś z wcześn swoim postów, (jeśli czegoś nie pomyliłem) brałaś benzo przeszło 20 lat,a teraz nie bierzesz, tak? Więc może dla Ciebie większy szacun ??! :).. asia40 miło mi, że czytasz mojego bloga, będę starał się w nim sukcesywnie dzieli swoimi wspomnieniami..Tak,dokładnie sądzę że jest tak jak napisałem poprzednio i tak jak pisze kaja123, leki działają tylko na objawy, nie usuwają przyczyn, a po jakimś czasie przestają działać. Fakt, jak się naćpamy odpowiednio wysoką dawką benzodiazepin to i psychika się zmuli, myśli ulecą w „kosmos”, ale zdaję się,że taki stan można było uzyskać już w średniowieczu wypijając sagan wina, zanim jeszcze wymyślono barbiturany i benzo:)),chodzi o to by usunąć przyczynę naszych lęków, która tkwi w psychice, bo przecież nie możemy codziennie chlać wińska.. Leki działając tylko na objawy dodatkowo po jakimś czasie komplikują sprawę i już nie wiadomo, czy czujemy się źle dlatego, że mamy nerwicę, czy dlatego że spada stężenie leku we krwi, czy głód i psychika się domaga, bo wie (przypuszcza), że już lek przestaje działać i pora na kolejne „ciasteczko”.. Wiadomo,że w pracy, jak to w pracy, jest różnie,ale tak ogólnie,to nie chodzi o to by mieć jaką „maskę”,którą nosimy na zewnątrz, tłumić uczucia, udawać kogoś innego..pewnie zabrzmi to strasznie banalnie i jak jakiś frazes, ale chodzi moim zd. o to by zmierzać do tego by być sobą (z całym dobrodziejstwem inwentarza) Tak asia40 masz czas.., nie wiem, czy dobrze zrozumiałem twój ostatni post, ale czy chcesz szukać źródeł twojej bezsenności, czy innych przykrych objawów sama?? Jeśłi tak, to obawiam się, że to będzie niemożliwe bo to często w ogóle nieświadome procesy w naszych głowach i nie będziesz miała do nich zwyczajnie dostępu:( Potrafi to tylko wyłuskać odpowiednio wykwalifikowany specjalista, psycholog, psychoterapeuta..To tak jakbyś była komputerem, jakby nie patrzył to bardzo zaawansowane technologicznie urządzenie, posiadające własny system, ale żeby usunąć wirusy, które czasem wpadają konieczne jest zainstalowanie drugiego, oddzielnego programu (program antywirusowy), bo sama jednostka nie jest w stanie się przeskanować i usunąć wirusy.. Łojojojoj ale się rozpisasłęm!!! Jizzass ( przepraszam, miało być krótko,ale mnie nieco poniosło !!
  20. Witaj OCDman85 na forum, fajny avatar
×