
renee.madison
Użytkownik-
Postów
575 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez renee.madison
-
estera1, chodzi o to, że umieszczenie tego w tym dziale może być mylące dla niektórych i siać niepotrzebną panikę, potem wszyscy myślą, że antydepresanty uzależniają, a nie jest to prawdą.
-
slow motion, chodzi o bąblowaną taką jak np. Aero? :) -uwielbiałam ją, muszę sprawdzić milkę! Jeśli lubisz Milkę Daim to koniecznie musisz spróbować oryginału:
-
estera1, w takim razie widzę, że albo pakowali w Ciebie benzo (które faktycznie uzależniają-nikt Ci nie powiedział, żeby nie brać dłużej niż miesiąc? Ew dłużej, ale tylko doraźnie?), albo mianse i mirte- które w dawkach powyżej 30mg NIE działają usypiająco już! Ale wciąż nie rozumiem po co Twój post w dziale "odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych", widziałabym tu raczej "odradzam branie leków nasennych", bo z tego co widzę antydepresantów jako tako wcale nie brałaś.
-
estera1, co brałaś na sen? I w jakiej dawce?
-
Ja swego czasu nawet czytać nie byłam w stanie, nie potrafiłam absolutnie się skupić na książce czy gazecie. Później wpadłam na pomysł, żeby kupować gazety typu "Detektyw" "Morderstwa" -kryminalne reportaże i historie mnie zawsze kręciły i to była jedyna rzecz, którą mogłam czytać w samolocie, wciągałam się i jakoś to szło A tak to jednak albo alkohol, albo benzo-dużego wyboru nie widzę
-
Ale naprawdę jesteś pewna, że to wina "uzależnienia"?
-
pozostawię to bez komentarza..
-
sistermoon, raczej nie liczyłabym na Twoim miejscu na powrót hiperseksualnosci. Tak jak Psychotropka jestem zdania, że sama sertra zabija libido. U mnie po dodaniu miansy troszkę się polepszyło, ale niestety to jeszcze nie To. W każdym razie póki co wolę stan teraźniejszy bez NN, nawet kosztem przyjemności. Jeśli jednak dla Ciebie jest to spory problem powiedz o tym lekarzowi-albo zmiana leku, albo dorzucenie czegoś dodatkowego :)
-
A ja uważam, że nie powinieneś generalizować. Właśnie przez takie wypowiedzi ludzie się później boją leki brać, a wokół antydepresantów narastają mity. Nie na wszystkie zaburzenia pomoże dziurawiec, nie wszystkie leki uzależniają, a terapia też nie pomoże każdemu.
-
Wieloletni konflikt z rodzicami
renee.madison odpowiedział(a) na ladyfinger88 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
ladyfinger88, przede wszystkim musisz sobie uświadomić, że ani chodzenie do psychologa/terapeuty, ani branie leków nie jest powodem do "przerażania się"! Bierzesz leki doraźnie? Może warto byłoby się zastanowić nad wizytą u psychiatry i równoczesną terapią? Emocjonalnie biorę do siebie to, co napisałaś, bo w pewnym sensie dzielimy podobną historię i cóż, po tych wszystkich latach jedno mogę powiedzieć Ci na pewno-wyjście jest jedno- wyprowadzka z domu. Wiem, że ciężko podjąć taką decyzję i boisz się reakcji matki, nie jesteś pewna swojego chłopaka i tego, czy dasz radę się utrzymać, ale z tego co piszesz, mimo wszystko wydajesz się osobą ogarniętą życiowo. Masz pracę, z korepetycji na pewno też będziesz w stanie wyciągnąć drugą pensję (chociaż nie wiem czego uczysz). Ze swojego doświadczenia wiem, że podjęcie decyzji jest cięższe niż późniejsze utrzymanie się. Tak jak napisałaś-psycholog nie zmieni Twoich rodziców, ale zawsze możesz zawalczyć o swoje życie. Tkwiąc w toksycznym środowisku żadna terapia Ci niestety nie pomoże (wiem z autopsji). Uwierz w siebie, zacznij od małych kroków-np od porozglądania się za nową pracą w większym mieście, poza tym może mogłabyś dzielić mieszkanie z jakąś koleżanką? Nie myślałaś o tym? -
Ahma, ja odstawiałam sama kilka lat temu (bez wiedzy lekarza) i muszę przyznać, że poza zawrotami głowy czułam się bardzo dobrze. Fakt, że nie odstawiłam sertry z dnia na dzień-przez 2 tygodnie co 3-4 dni schodziłam z dawki. Niestety u mnie zbyt wczesne odstawienie spowodowało ostry nawrót choroby (po pewnym czasie, ale może jakbym słuchała lekarza byłoby inaczej) więc może lepiej pogadaj o tym z psychiatrą?
-
Kiedyś to był rygor, moja babcia mi opowiadała ile to razy na grochu klęczała (serio!). Też uważam, że dziś większy problem jest z rodzicami. Dziecko raczej nie rodzi się "złe", wiele czynników ma wpływ na późniejsze zachowania, ale jednak najważniejsze wartości, wychowanie otrzymujemy od rodziców. Jeśli z domu nie wyniesiemy "mocnego, moralnego kręgosłupa" to później za wychowanie wezmą się koledzy, media, internet. Teraz jest dzicz, bo zbyt dużo bodźców działa na młodych. Nie ma żadnych autorytetów, nie można dziecku w szkole zwrócić uwagi, bo rodzice są jeszcze gorsi. W Szwecji mają z tym coraz większy problem-nauczyciel nie może nic powiedzieć, zwrócić uwagi-bo to źle wpływa na psychikę, wszyscy wyznają tu zasadę: uczeń ma rację, a te wszystkie reformy doprowadziły do tego, że poziom szkolnictwa tu jest (wbrew pozorom) bardzo niski. Każda skrajność jest niedobra.
-
marinka-21, jeśli czułaś się ok-nawet przez chwilę to warto wykorzystać potencjał sertry, pogadaj z lekarzem o podniesieniu dawki do 150, 200 i zobacz jak będziesz się czuła. Bardzo dziwne, że Twój lekarz neguje leczenie farmakologiczne, czy aby on nie prowadzi jednocześnie terapii? (wiem z własnego doświadczenia, że czasem lekarze, którzy są jednocześnie terapeutami na siłę wysyłają ludzi na terapie-oczywiście do siebie-kasa ze spotkań większa niż z wizyty raz na 2 miesiące).
-
Dokładnie-w psychiatrii wolna amerykanka i wszystko zrzucone na pacjenta. Bardzo przystępny fragment podrzucił Dark. Też dotknęła mnie "rzekoma lekooporność"-byłam już zdecydowana prosić lekarza o zmianę sertry, bo czułam się z każdym dniem gorzej, a wystarczyło podnieść dawkę do max i owa lekooporność zniknęła-ale z tego co widzę, mało kto tu jest wytrwały i najczęściej zmienia leki co miesiąc.
-
Chodzi Ci o F60 (zaburzenia osobowości)? Jeśli autoagresja to raczej to wpisują. Jeśli na skierowaniu miałaś to, to faktycznie mogli Cię zbyć brakiem podstaw do hospitalizacji. Według lekarzy pewnie nie jesteś niebezpieczna dla siebie i otoczenia. Troszkę dziwię się Twojemu mężowi, że nie mimo wszystko nie odwiózł Cię do szpitala, nie chodzi o to, że groziło Ci coś, ale silne myśli s. i nawet pójście o krok dalej jest wskazaniem do natychmiastowej wizyty u lekarza. Dlaczego tak bardzo chcesz iść do szpitala? Ja akurat nie stoję po żadnej stronie barykady-wiem, że niektórym szpital pomaga, ale jednak większej ilości znanych mi osób nie pomógł nic, a nawet zaszkodził. Według mnie w Twoim przypadku najlepszym wyjściem byłoby znalezienie dobrego psychiatry (dobranie leków) i jak najszybsze rozpoczęcie terapii-no i oczywiście wsparcie męża. Czy Twoje problemy miały jakiś konkretny początek?
-
Chodziło mi o to, czemu po próbie nie zatrzymano Cię w szpitalu na obserwacji? (bo z tego co rozumiem, to miałby być Twój pierwszy raz w szpitalu psych?). Długo już bierzesz leki? Nie zauważasz żadnej poprawy? Czy oprócz MS i prób cierpisz jeszcze na jakieś zaburzenia? Pytam, bo nie dla każdego pobyt w szpitalu to najlepsze wyjście... W sumie dziwne, że nie przyjęli Cię na oddział-próby i MS powinny być podstawą do hospitalizacji.
-
Hej antymon! Nie skierowano Cię na obserwację po próbie s? Leczysz się w ogóle? Jakieś leki, terapia? p.s masz super niebieskie włosy :)
-
Zgadzam się z ladywind, mix sertry i miansy to póki co najlepsze co brałam. Już chciałam odstawiać mianserynę, bo duży apetyt, poza tym na 150 sertry miałam skłonności do autoagresji+nieznośne wycofanie więc też zastanawiałam się czy nie próbować zmieniać, ale po wejściu na 200 i zwiększeniu mianseryny czuję, że to jest TO. Ewentualnie będę zwiększać miansę-nie mam już napadów obżarstwa (może dlatego, że trochę stresów w pracy) więc w końcu czuję, że mam szansę na lepsze samopoczucie. khaleesi, ja biorę Zoloft-zamienniki na mnie źle działały (co prawda próbowałam tylko 2 generyków
-
ludzie mnie wkurzają, a najbardziej ci, którzy wyżej srają niż d*pę mają
-
Hej ho! Co tam u Was drodzy unikający?:)
-
nerwicanacałego, poczułam się jak w chińskiej knajpie :) Candy14, to co? kolejny zlot na północy?
-
zapewniam nocleg+ wikt i opierunek