ja biore tak jak w opisie i mam ustabilizowany nastroj. niestety czuje ubeznadziejnienie, podczas gdy powinnam nic nie czuc, albo chociaz czuc glupkowate zadowolenie. ale dzis mam zdecydowanie zły dzień. ta je**na praca tak mnie wkurzyla.
Dark Passenger, dzieki. czytne jutro, bo dzis nie chce mi sie myśleć.
-- 27 wrz 2013, 20:43 --
czekam na te kastrację...bo skoro prawie nic nie czuje to czemu mam ochotę sie rozpłakać jak widzę wszystkie braki mojego życia? przeciez powinno mnie to nie ruszać. ile dawek trzeba doładowac, by nic nie czuć, rany..
wykończony, tzn jak mnie zrozumie?
Autodestrukcja, ja to w depresji zylam wspomnieniami, bylam zatopiona we wlasnym umysle, a raczej w jego odchodach i teraźniejszość była za szybą..
pan26xyz, widzisz przecie co tu piszą! za jedyne 4 zl mozesz kupic szczescie!!
Autodestrukcja, nom eksploracje i defloracje...po prostu stajesz sie kims innym, ciezko to wytlumaczyc. to juz nie jestes Ty.I nie masz łączności z tym, co było, jakby to nie byly Twoje wspomniania w ogole.
abstrakcyjne shity rozkminiacie. Marylin Monroe powiedziała: "pieniadze szczęścia nie dają, dopiero zakupy"
w ogóle cały temat to jakis kaprys z braku laku. za kilka lat autorka watku przyzna rodzicom rację. i prawdopodobnie doceni to co ma, bo nie wszyscy mają tyle szczęścia.
cala w trawie, na pewno bierzesz leki regularnie? od jakiego czasu? i czy czesto zmieniasz.
czy masz ustabilizowane życie-prace, albo szkole, itp. na poprzedniej stronie masz moje wywody na temat trazdodonu i setry. cofnij sie i poczytaj.