Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arnin

Użytkownik
  • Postów

    653
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arnin

  1. Nie ma co ich liczyć, jest różna ilość, różnią się nieco większością, ale waga łączna powinna się zgadzać. Najłatwiej do jakiejś rurki, słomki wsyp, odmierz ile mm ma dany słupek, podziel na pół, trochę inwencji twórczej, jest też waga jubilerska . Da się sprawnie podzielić. Po doświadczeniu z sertaliną i paroksetyną (o natychmiastowym uwalnianiu) przy wenlafaksynie też miałem obawy, ale dzięki temu, że jest to lek o zmodyfikowanym uwalnianiu to bardzo delikatnie, przynajmniej mój organizm to przyjął i nie było żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych jak to jest najczęściej w lekach o natychmiastowym uwalnianiu. Jak ktoś się boi to może odmierzyć sobie troszeczkę tych kuleczek, łyknąć i zobaczyć po czasie czy nie ma żadnej nadmiernie złej reakcji.
  2. Strzelaj do skutku albo sąsiada poprosić i wtedy po problemie, nic nie trzeba odstawiać... Oglądałem plemniki pod mikroskopem i po klonazepamie poruszają się dość niemrawo i w linii prostej zamiast zygzakiem, po wenlafaksynie są strasznie spowolnione i kręcą się w kółko, po mianserynie są w bezruchu (może śpią?), także może coś w tym być. Nie chcę rzucać teraz ogólnikami ale poważnie i więcej na ten temat przeglądałem na zagranicznych stronach, może nawet mam gdzieś zapisane linki, z tego co pamiętam to zalecali miesięczną abstynencje od leków tego typu przed planowanym zapłodnieniem bo jest jakieś tam minimalne ryzyko, że coś nie będzie grało.
  3. Wibrowanie? a może takie jakby drganie? tak jak czasami drga powieka, tylko, że mięśnie, to tez miewam takie coś, czasem, jak nie przez benzo to wystarczy uzupełnić poziom magnezu. W Twoim przypadku pozostaje jeszcze nieleczona nerwica, cały ten alprazolam jak i odstawka podejrzewam, że mogły ją jeszcze bardziej rozhuśtać Stosunkowo krótko brałaś ten lek i w nie tak dużej dawce, więc teoretycznie nie powinny się uboki tak długo utrzymywać. Pozdrawiam
  4. Gdzieś czytałem, że zalecają odstawić psychotropy na miesiąc jeżeli stara się o dziecko, było to chyba na zagranicznych stronach i w badaniach o wpływie przyjmowania leków SSRI/SNRI na plemniki. Przy dawce rzędu 112,5mg jest nieco lepiej w tych sprawach, przy 150mg gorzej i nie zależy, w moim przypadku akurat od czasu na danej dawce, przy redukcjach, np. ze 150 na 112,5mg przez około tydzień jest wystrzelone libido a potem krzywa się wypłaszcza heh. Też kiedyś ktoś tu pisał, że na dzień zbliżenia nie zażywa leku i jest lepiej, ale przerywanie toku leczenia aby mieć chwilę przyjemności jest dość nieodpowiedzialne i najlepiej skonsultować to z lekarzem.
  5. Ten przelicznik jest w wielu planach odwykowych, opracowaniach naukowych, ktoś przy tym siedział i na liczydle przeliczał te wartości, oczywiście sceptycyzm nakazuje, że jota w jotę nie zgadzają się te przeliczenia bo taki klon czy alprazolam są o wiele mocniejsze, ale jest to jakiś taki pośredni punkt odniesienia. Nie chcę wracać do klonów, za duże spustoszenie wywołały u mnie, za dużo czasu mi zabrały, przyjmowanie powodowało coraz to większe lęki, wątroba zaczęła niedomagać, hormony tarczycy wariować, dziękuję, ale rozdział klonazepamu (mam taką nadzieję) jest dla mnie już zamknięty. Klon na diazepam można porównać tak jak większość podchodzi do wyborów - wybierają mniejsze zło. Kurcze nie chciałbym zapeszać ale czuję delikatną poprawę, mniej wymiotów i mdłości, ale ten uciążliwy pisk w głowie (uszach?) utrzymuje się non stop. Pozdrawiam
  6. 2 miesiące na 0,25mg, to okrusze, 8x mniejsza dawka od bazowej. Aj nie wiem czy wyśmiałem, czy nie, jak tak to wybacz, ale póki nie doświadczyłem na sobie skutków wieloletniego igrania z klonazepamem to nie byłem świadom, że tak potrafi człowieka powykręcać.
  7. Wg ogólnodostępnego przelicznika 0,5mg klonazepamu = 10mg diazepamu, czyli jak zażywałem 2mg klona to było by 40mg diazepamu, jak 6mg to 120mg i tak dalej. Gdybym był zmuszony wrócić do klonazepamu to wolałbym te kosmiczne dawki diazepamu przyjmować, organizm a organizm, dla jednego 2mg diazepamu dobrze działa, usypia. Zacząłem od wyższej dawki diazepamu - 30mg a obecnie 20-25mg dobę aby chociaż trochę funkcjonować, móc iść do łazienki a nie się czołgać, zjeść cokolwiek, uciszyć nieco te potworne lęki. Organizm powinien (taką mam nadzieje) za kilka dni się jakoś unormować i wtedy można myśleć o redukcji diazepamu, najważniejsze zadanie to wytrzymać to co serwuje mi klonazepam na pożegnanie. Trzeba przesycić organizm diazepamem aby mógł zastąpić sobie brak klona. Przeglądnij sobie równoważniki w mg na diazepam w poszczególnych lekach : https://www.benzo.org.uk/polman/bzsched.htm Znam kogoś kto przyjął 320mg diazepamu, przeliczając klony na diazepam i normalnie funkcjonował, bez negatywnych skutków. Mam zapewne inną tolerancje na diazepam niż Ty, klonazepam jest o wiele silniejszy, diazepam mogę porównać do łykania witaminy C, teraz nieco zaczynam czuć jego lekkie działanie przeciwlękowe gdy nie ma klona w organizmie, ale jeszcze nie jest dobrze. Dzisiaj dopiero mogłem jakoś wstać z łóżka bez tych zawrotów głowy i nie obawiać się upadku, wyszedłem też na chwilę na zewnątrz, mój mały, osobisty sukces, ale nie mogę stracić czujności przy tak potężnym wrogu ehh, 22 dzień bez klona. Pozdrawiam
  8. Przy redukcji tak samo? Przy tych lekach, SSRI, SNRI itp. zazwyczaj po redukcji albo zwiększeniu dawki jest tzw. "honeymoon", dzień, dwa, lub nawet dłużej człowiek czuje się "zdrowy", ma to związek z neuroprzekaźnikami w mózgu, znam ten błogi stan... U mnie przy 150+ jest też niedobrze, wenla wtedy bardzo działa noradrenalinowo i powoduje lęki, niepokój ruchowy i takie tam.
  9. Ja to brałem na napęd, może dlatego tak u mnie działało, bo likwidował FS i jakoś można było funkcjonować a brany w ciągu dnia powodował niepamięć następczą i stąd mam luki w pamięci i jest sporo rzeczy, które robiłem a nie pamiętam, tak podobnie też działa alkohol. Ogólnie chyba najsilniejsze benzo? Oczywiście w traumatycznych wydarzeniach pozwoli jakoś przetrwać, ale później trzeba "odchorować". O dziwo diazepam teraz brany nie łagodzi zbytnio tych objawów abstynencyjnych, mam nadzieję, że na dniach jakoś organizm się przestawi na niego i pozwoli zapomnieć o klonazepamie. Jak są sprzyjające warunki to braną przez lata wenlafaksynę jak i mianseryną jestem w stanie odstawić i odstawka tych leków w porównaniu z klonem to łaskotki. Ale trudno, muszę zapłacić cenę za ten napęd który mi dawał klon, mogłem pracować o wiele dłużej, nie jeść, czuć było nadmiar sił. Jak już się organizm na diazepam przestawi to powinno ustępować nieco, bo jak na razie to kromka, dwie dziennie i na siłę się nawadniam. Musi być dobrze, tylko wymaga to czasu i cierpliwości - tak mi się wydaję. U mnie brany na noc klon pogarszał diametralnie sen. Pozdrawiam
  10. Będzie z 9 lat, najczęściej po 2mg, niby robiłem raz na jakiś czas przerwy tygodniowe czy coś podobnego, ale niewiele z tych lat pamiętam. Czasem bywało, że 6mg, więcej nie było sensu bo działanie się praktycznie nie zmieniało, ale 6mg bardzo rzadko.
  11. No cóż, lekarz za to odpowiada, ale klonazepam do dłuższego leczenia się nie nadaje, benzo to tylko doraźnie i krótko aby wyjść szybko z dołka. Poczytaj w indeksie leków o tych substancjach co przyjmujesz, to jest za krótki okres, żeby można cokolwiek, jakieś nawet pozytywne działanie o tych lekach odczuć, przy tych lekach najpierw musi być gorzej aby było lepiej.
  12. Zależy od organizmu, niektórych usypia a niektórym ( w tym mnie) dawał napęd, wyostrzał zmysły, ale ja jestem wyjątkiem. W większości przypadków działa sedatywnie, działa na organizm podobnie jak alkohol. Z jakiego zalecenia bierzesz klonazepam?
  13. Tak, bo nie podtrzymywałem diazepamu jako substytutu, teraz od 2-dni dorzuciłem diazepam w dawce 20-30mg/dzień i wiele się objawy nie zmieniły, cały czas ten klon próbuje się przebijać i dominować, przypominać o sobie, ale 21 dni temu ostatnią dawkę 0,25mg zażyłem, kurcze, powinno niedługo puścić i przekierować organizm na diazepam. Kardynalny błąd przy odstawce zrobiłem - po ostatniej dawce klonazepamu brałem 10mg diazepamu przez 10 dni i z racji, że czułem się w miarę dobrze to zaniechałem diazepam. Dość mnie zniszczył klonazepam, dość mi czasu ukradł, co by się działo to wolałbym przyjąć 50-100mg (to nie jest dużo, jeśli wierzyć przelicznikom klonazepam-diazepam) nawet diazepamu niż wrócić do klonazepamu, te 21 dni się strasznie dłużyły, nie chciałbym tego stracić. Małym sukcesem będzie gdy częściowo będą zanikać najpoważniejsze skutki odstawienia klonazepamu na rzecz działania diazepamu. Odstawiałem SSRI jak i SNRI i uwierz, że nie było takich przeżyć, dość łagodnie to przebiegało, ale tak jak teraz to jeszcze nigdy się nie czułem. Dzięki Zauważyłem, że bardzo dobrze na mocne lęki działa mianseryna, nawet mała dawka - 7,5mg w ciągu dnia, minusem jest, że trzeba leżeć sporo bo ciśnienie spada i wstając kręci się w głowie. Trochę ratuję mnie to, że nie podwyższałem dawek i ciągle była w miarę stała, jednak staż robi swoje. Wenlafaksyna i mianseryna, bez zmiany dawek, aż tak szalony nie jestem aby wszystko na razu odstawić. A z racji natłoku tego wszystkiego wziąłem tylko 1 tabletkę metoklopramidu i przypomniałem sobie, ze robił on u mnie spustoszenie (wg ulotki blokuje dopaminę i serotoninę? a także obniża znacznie próg drgawkowy) Jeszcze nie mówię hop, 21 dni to strasznie mało czasu w porównaniu do ogółu zażywania tego leku, napiszę tutaj jeżeli zaczną znikać najbardziej negatywne skutki "odwyku"/ Dało by się to wszystko zrobić tak sądzę, ale w idealnych warunkach - czyli nie martwiąc się o nic, z zapasem żywności na co najmniej miesiąc, leżeć i wychodzić tylko do toalety gdy jest potrzeba, ale mało kto może sobie na takie coś pozwolić. Pozdrawiam Aj, gdybym to wiedział lata temu, to jest kara, którą muszę spłacić za beztroskie przyjmowanie tego leku, bo była siła, nastrój, można było pracować bez wytchnienia itp. https://www.benzo.org.uk/polman/bzsched.htm - nie wiem czy ktoś tutaj dodawał tą stronkę, jest typowo pod zagadnienia z benzo, a link który podałem prowadzi do tabelek z odstawianiem, redukcją dawek w różnych scenariuszach.
  14. Ja jestem w punkcie krytycznym, jeszcze nigdy tak źle się nie czułem, nawet przed początkiem leczenie, nawet przy końskiej dawce początkowej sertaliny, po prostu jest dramat, ciśnienie i puls nie do zbicia, wymioty, niemożność usiedzenia bądź leżenia w miejscu, piekielnie realne koszmary senne (podobno dla clona to najbardziej odczuwalne), zlewne poty, raz zimno, raz gorąco, złe myśli, okropne lęki, natłok negatywnych myśli, szumy uszne, zawroty głowy, bóle głowy, drgania mięśni/ to sobie biedy narobiłem przez te lata. Leży 10mg diazepamu w blistrze i pewnie ze mnie szydzi, wystarczy to wziąć i wszystko zniknie jak ręką odjął...ale czytałem pewne opracowanie o benzo to jest tam ważny krok "nigdy się nie cofać". To jest tylko garstka objawów, które występują, nie mam głowy teraz na pisanie więcej. Nie wiem czy dam radę, ale tyle dni już poświęciłem, że nie bardzo chciałbym to ponownie przechodzić a nawet okruszek zeruje licznik. To jest draństwo, a szczególnie benzo opisywana jako clonazepam, przepraszam, że pisałem sporo czasu wcześniej, że z odpowiednim dawkowaniem można funkcjonować i jest dobrze, to była iluzja, clon mnie oszukiwał, jeżeli ktoś zaczyna z tym draństwem przygodę i planuje na dłużej to radzę się poważnie zastanowić i prześledzić ten wątek, w wielu opracowaniach wspominają aby benzo brać tydzień - do max. miesiąca, bo potem brak już działania przeciwlękowego (już po roku na przykładowo dawce 2mg masz poważny problem...). Boje się zasnąć nawet na chwilę z powodu tych koszmarów, bo to nie jest normalny koszmar, to jest jakby sen na jawie i budzisz się z tachykardią i cały zlany potem z lękami. A taki byłem pewny siebie, ehh...pozdrawiam. Stosuję się oczywiście do zaleceń lekarza prowadzącego, czas bez benzo prawie stoi w miejscu, każde benzo zaburza rzeczywistość i poczucie upływu czasu. Mam przepisany środek przeciwwymiotny metoclopramid, ale w sumie nie wiem czy jakoś pomaga. Oczywiście benzo też jest w pogotowiu, przy odstawianiu dopuszcza się "tabletkę awaryjną" o mniejszej dawce niż stosowaną ostanio byle się nie cofać za bardzo ze zwiększeniem dawek. Takie pytanie, po godzinie 12-13-14 zauważam delikatny spadek lęków codziennie i z czym to się wiąże? nie przyjmuję żadnych leków rano, chyba, że organizm się tak przyzwyczaił do benzo - bo brałem rano a maksymalne stężenie we krwii było po 5-6 godzinach, to tylko moje takie domysły. Dopiero po substytucji klonazepamu diazepamem dowiedziałem się jaki okres półtrwania ma właśnie diazepam - i jest to aż 200 godzin, gdzie klonazepam 24-48, dlatego rozsądnym jest, z resztą zalecane przez lekarzy i w opracowaniach przejście na diazepam i później zejście z niego bo jest najłagodniejszy z benzo w tych sprawach. Dzisiaj z lekarzem rozmawiałem i sytuacja jest prosta - przetrzymać albo na odwyk albo powrót na stare śmieci. W domu jest jako tako bezpiecznie, ale nie wyobrażam sobie odstawiania tego draństwa na państwowych "odwykach" wraz z ludźmi schodzącymi z ciężkich narkotyków. Chyba wytrzymam. Poleca ktoś sprawdzony lek przeciwlękowy oprócz benzo? pramolan?
  15. A więc lękiem napadowym można nazwać stan w którym jest natłok negatywnych myśli, wszystkie najgorsze scenariusze, wszelkie problemy są wyświetlane,niepokój ruchowy, niemożność usiedzenia na miejscu, strach, uczucie, że to jest już koniec i nie ma ratunku? Rozchodzenie, wykonywanie nawet najprostrzych czynności. zaśmiecenie umysły innymi sprawami, zlekceważenie pomaga.
  16. Może po prostu nie tolerujesz wyższych dawek wenlafaksyny, u mnie powyżej 150 mg zaczynają się lęki, z racji działania noradrenalinowego, przy 150 mg a najlepiej 112,5mg jest o wiele lepiej. Takie dość szybkie zwiększanie dawki ma uzasadnienie gdy chcemy jak najszybciej uzyskać dawkę docelową i szybciej odczuć działanie leku, ale nie wszystkim to podejdzie, niektórzy śmigają na 750 mg wenlafaksyny a niektórych 37,5 mg "telepie". Ach Ci lekarze i ich poczucie humoru, szkoda, że nie powiedział - pierwsza tabletka i na drugi dzień będzie już lepiej..to jest przecież trucizna aplikowana do organizmu. Leki tego typy "rozkręcają się", niektórzy twierdzą, że trzeba dać miesiąc czasu dla danego leku na zaskoczenie a inni, że do 3 miesięcy, ale to jest kwestia indywidualna. Jak lekarz tak nakazał to on ponosi odpowiedzialność a nikt nie może Ci tutaj napisać stricte - nie bierz, bierz mniejszą dawkę etc. bo nagany się posypią Przy wyższych dla mnie dawkach wenlafaksyny też mniejsze łaknienie miałem, największe jest przy dawce rzędu 75 mg. Ja na pierwszym spotkaniu zaufałem lekarzowi, jeszcze mówiłem mu, że słabo na mnie różne leki działają, to dostałem na początek końską dawkę i całkowicie mnie to zmiażdżyło, potem znalazłem to forum i zrobiłem podejście numer 2. Twój organizm musi się zaadaptować do każdej dawki, u mnie np. taka adaptacja trwa około tygodnia, w tym czasie są problemy z pamięcią, lekkie dzwonienie w uszach i jakieś tam jeszcze pierdoły. To jest lek długofalowy, przy benzo mógłby lekarz tak powiedzieć, że po 2-3 dniach będzie poprawa, ba, nawet po dniu...
  17. Jest tyle rozwiązań...do lasu, rzeki, jeziora, zakopać, spalić, spuścić w toalecie A nieco poważniej to podejrzewam, że na niewielką ilość można się dogadać z lokalnym szpitalem, na tyłach najczęściej są pojemniki z odpadami medycznymi.
  18. Zarówno 75 mg jak i 150 mg mają kilkadziesiąt małych granulek w środku, można bez problemu odsypać w jakąś miarkę i podzielić zawartość Wiele zamienników ma środku, w kapsułce np. 3 albo 6 małych tabletek, wtedy jest dużo łatwiej o podział, ale osobiście nie wezmę już nigdy żadnych zamienników - "Nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne"
  19. Większość miałeś o natychmiastowym działaniu a wenlafaksyna występuje z przedłużonym działaniem i stąd może ta różnica wynikać w odczuciach, czasem jak się walnę i na wieczór przez przypadek do wziętej już dawki 150mg łyknę następne 150mg to nie czuję nic niepokojącego na następny dzień, jedynie źrenice nieco powiększone i szumi w uszach.
  20. To, że nie czujesz różnicy to nie znaczy, że jej nie ma. Był ten temat wałkowany wiele razy, "biorównoważność", tańsze wypełniacze. Oryginału nic nie zastąpi, to jak z "czystością" narkotyków. A próbowałeś niższej dawki? Mi na 112,5 mg przechodzi pocenie.
  21. Nonkonformizm, w wielu tematach ten użytkownik jest dość agresywny/a A w kwestii daty ważności leków to dana substancja ma zapewne sporą tolerancję skuteczności, przydatności po terminie, możliwe, że ma słabsze działanie z racji wywietrzenia składników. Do roku po terminie daję szanse wenlafaksynie, z resztą nie uważam, żeby cokolwiek się stało także ze starszą partią, wszak jest to tak czy siak trucizna....
  22. Otwierasz kapsułkę i znajdziesz tam malutkie granulki, wystarczy, że znajdziesz jakąś miarkę, podzielisz zawartość na pół, wsypiesz z powrotem, zamkniesz kapsułkę i łykasz Ja mam podziałkę z zabezpieczenia igły i jakoś się do tego przyzwyczaiłem, ale każdy ma swój sposób Śmiało bierz Efectin, doszło do tego, że niektóre generyki są droższe od oryginału....O przedłużonym uwalnianiu są te "granulki" wewnątrz żelatynowej kapsułki, było tu nawet o tym, że jeden lekarz tłumaczył pacjentce, że ta kapsułka odpowiedzialna jest za przedłużone uwalnianie i to, że lek nie rozpuszcza się od razu w żołądku a wystarczy trochę wilgoci i kapsułka się rozpuszcza
  23. Dobrze, to będę puste blistry z tworzywa sztucznego wyrzucał do odpowiednich pojemników a opakowanie (kartonik) jak i papierowa ulotka będzie szła z dymem
  24. Czy w aptece wrzucając leki do pojemnika do tego przeznaczonego podpisujesz jakikolwiek protokół oddania odpadu? Otóż nie, a "przedsiębiorczy" cwaniaczek przeterminowane leki może sprzedać dalej następnie ktoś może przedawkować, umrzeć, przy przeszukaniu i magazynie leków mogą kogoś posądzić o handel środkami odurzającymi - a poprzez kod kreskowy i numer na opakowaniu bardzo łatwo dojść do recepty i prawowitego właściciela, który może mieć problemy, nawet przeszukanie...Wiem, że skrajność, ale nie jest to niemożliwe. Oj ale mnie strofujesz, 3 pudełka po lekach na miesiąc, na pół roku daje to jakieś 18 pudełek, po ich spaleniu strasznie się przyczyniam do zanieczyszczenia środowiska, aż kwaśny deszcz zaczyna padać Kurczę...może będę lepiej je zakopywał i czekał na rozkład?
×