Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arnin

Użytkownik
  • Postów

    653
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arnin

  1. 150mg rano i 150mg wieczorem, ale ja jestem oporny, nie robią na mnie te dawki wrażenia, brakuje mi jeszcze dawki w południe, ale nie mogę zwiększyć bo nie starczy mi do dnia kolejnego wypisu. Niektórych 150mg rzuca po ścianach (efekt upojenia alkoholowego)
  2. Witaj, a czy te dolegliwości nie minęły przez myśl, że przejdą po zażyciu pregabaliny? Siła sugestii potrafi być potężna. Oby minęły samoczynnie, ale jeżeli będą się utrzymywać to najlepiej wdrożyć pregabalinę, tak jak lekarz zalecił. W środku kapsułki masz proszek, więc można nieco wysypać i spróbować (dla własnej pewności, ostrożności) czy nic się nie stanie - ja, mając już pregabalinę i nawet kapsułkę leżącą na biurku to wpatrywałem się w nią i sporo czasu zastanawiałem czy wziąć, czy nie, ale jednak była to trafna decyzja wziąć i większość objawów odstawiennych minęła. Pozdrawiam
  3. 300mg biorę, zauważyłem, że jest lepszy apetyt, wreszcie mam przyjemność z jedzenia a nie przymus, mogę zjeść za 1 razem to do czego robiłem wcześniej kilka razy podchody, więc podejrzewam, że w tym tkwi sekret
  4. Okres półtrwania to 12h, może nieco więcej, działa dość krótko i dlatego musisz dobierać co chwilę dawki.
  5. Dzięki, że wspomniałeś o niej i namawiałeś ale teoretycznie nie byłem w stanie załatwić sobie tego leku przez lęki a strona, na której można było kiedyś leki kupić od ludzi już nie funkcjonuje bo prawo się zaostrzyło i panuje bezwzględny zakaz handlu lekami, także sposobem jedynym była tylko konfrontacja z lekarzem.
  6. Heh, no tak, rzadko słucham innych, gdybym ten lek poznał 9 lat temu to bym nie tkwił w tym koszmarze benzo, pierwsze 2 dni czułem się bardzo dobrze, dzisiaj coś lęki przychodzą i jest nieco gorzej, a biorę już 150mg rano i 150mg wieczór. Fakt, pomoże na skutki odstawienne, zawroty itp. od razu znikną jak ręką odjął.
  7. Nikt od tysięcy lat z "krzyżem" nie wygrał
  8. Wybaczcie, że się tak jaram, ale wreszcie, po 9 latach czuję się w miarę dobrze, mam energię do działania, sprzątam, czuję jakbym dostał nowe życie, z dnia na dzień na pregabalinie jest coraz lepiej, 150mg rano i 150mg na sen, żadnych negatywów na razie nie uświadczyłem, aż chce się żyć, mogę cieszyć się wreszcie błachostkami, cieszę się, że ludzie z tego forum przekonali mnie do tego leku i mam nadzieje, że będzie działał ciągle tak samo, że nie są to tylko chwilowe podrygi, przez te 9 lat nie uświadczyłem takiego stanu, po prostu czuję się spokojny, mogę spokojnie gadać z obcymi ludźmi, nie unikam już kontaktu wzrokowego, nie łzawią mi oczy, mam dobrą gadkę i czuję rezolutny, dawny umysł...gdybym tylko trafił na ten lek 9 lat temu to bym nie zmarnował tyle czasu, to mnie dręczy. Działanie pregabaliny jest bardzo skuteczne, trudno to fachowo opisać ale lek tworzy taką jakby warstwę ochronną na umyśle, wiesz, że są negatywne myśli, ale umysł nie dopuszcza ich do siebie, nie pozwala o nich myśleć, rozczulać się. Ogólnie jest to do tej pory najlepszy jaki spotkałem lek dla mnie, wreszcie można trochę pożyć bez ciągłego napięcia i paraliżujących lęków. PiotrekLondon dzięki, że mnie przekonałeś do tego leku. Wreszcie mam przyszłościowe myśli, nie myślę tylko o końcu swojego żywota, czuję jakbym się narodził na nowo. Pozdrawiam i jak macie zamiar użyć pregabaline to się nie wahajcie!.
  9. Ja zrobiłem ten krok bo już nie dawałem rady, po prostu miałem nóż przy gardle, traumatyczne sytuacje się wydarzyły + problemy dnia codziennego tak jak mówisz, ale wziąłem pregabaline i tu jestem, dla mnie to małe kroczki ale dzisiaj już pojechałem załatwić sprawę do obcej osoby bez wzięcia klonów i to jest dla mnie sukces, wreszcie mogłem z domu wyjść. Dobre to jest, że ten lek prawie od razu działa i będziesz wiedziała po godzinie bądź kilku czy coś działa a na drugi dzień to już na pewno. Pozdrawiam i nie daj się zjeść stresowi.
  10. Można to wszystko przejść bez znieczulenia ale musiała by być idealna sytuacja, mieć miliony i własną wyspę, nie przejmować się niczym i nikim a tak w tym kraju i ogólnie jest za dużo problemów, zmartwień. Pewnie po jakimś czasie będziesz odczuwać poprawę, ale czy warto katować się przez ten czas? Kto wie ile czasu komu jeszcze zostało a może być lepiej po roku, po dwóch, różne terminy podają w opracowaniach. Pregabalina to wszystko łagodzi i można jakoś żyć, ja od początku roku można powiedzieć, że nie żyłem, wegetowałem tylko, teraz z każdym dniem jest coraz lepiej, już na drugi dzień czułem się lepiej, bardzo szybko działa ten lek. W sumie nie ma żadnych leków łagodzących skutki odstawienne po benzo, albo o takich nie słyszałem poza pregabaliną. Bałem się, miałem trudności z załatwieniem, ale w końcu się udało i dobrze że tak wyszło.
  11. To zależy wszystko od tolerancji, lekarz pewnie wypisze Tobie kapsułki 75mg więc nie będziesz musiała nic dzielić albo jak podzielisz to będzie jeszcze mniejsza i bezpieczniejsza dawka, wszystkie pregabaliny raczej są takie same, gdzieś jeszcze były granulki chyba, ale w każdym bądź razie można otworzyć i oddzielić mniejszą ilość tak dla sprawdzenia czy nic się nie stanie. Jeszcze nie jest idealnie ale określiłbym, że jest to lepszy stan niż wegetacja po odstawce, najważniejsze, ze lęki blokuje ten lek skutecznie.Ja się twardo katowałem i nie brałem nawet diazepamu, ale to jest, była męczarnia. Mi pomógł ten lek to przedstawiam go bo te męczące skutki odstawienne zniknęły a jak Ciebie bardzo męczą to podejrzewam że lepszym wyjściem była by pregabalina niż wzięcie benzo i mieć powtórkę z rozrywki, czy warto przez chwilę poczuć się lepiej aby potem odchorowywać? Bardzo często ludzie przedstawiają stan upojenia alkoholowego po 150mg pregabaliny, taki delikatny, a mnie 150mg nie rusza, podejrzewam, że to przez te lata zażywania klonazepamu, po prostu klon zniszczył receptory gaba, albo zużył neuroprzekaźniki któreś i musi minąć sporo czasu zanim mózg zacznie produkować albo uzupełnić do stanu sprzed brania leku.
  12. Nie, póki działa nie mam chęci zwiększania dawki, jakby nie działała to bym rozmyślał, ale lęki dosłownie zniknęły jak ręką odjął, w tym kraju nie można być zdrowym, rzeczywiście wszelkie media, rząd, tak nas zastraszyli, co chwile nowy rekord, szpitale pełne, nie ma co liczyć na szybką pomoc w przypadku problemów sercowych, udarów, teraz te protesty i paraliż, to nie są sytuacje dla ludzi chorych na nerwy. Póki co ze wszystkich leków to ten wykazuje najlepsze działanie, bierzesz i na drugi dzień już nie przejmujesz się każdą błachostką, nie widzisz problemów w każdej najprostszej czynności, to tak jakby założyć na umysł bańkę ochronna, czujesz, że negatywne myśli i lęki są, ale nie mogą się do Ciebie dostać. Jak się boisz to możesz wziąć dosłownie małą część leku na próbę bo akurat ten co mam, Egzysta 150mg to występuje w kapsułkach, które jak otwierasz masz po prostu proszek i można minimalną dawkę kontrolną zażyć, po 75mg już były efekty, są lepsze poranki, szybciej można się ruszyć. Teraz w sytuacjach stresowych jak będzie trzeba to po prostu pregabaline łyknę bo benzo nie zamierzam już tknąć bo dosyć mnie zniszczył klonazepam.
  13. 150mg rano i naprawdę nie mam żadnych skutków ubocznych, przynajmniej ja nie odczułem i wielu w wątku pregabaliny tak samo pisze. Zawroty głowy i to ciągłe piszczenie minęły na następny dzień już jak ręką odjął. Tak upraszczając pregabalina działa na te same receptory co benzo ale powoduje wzrost pewnych neuroprzekaźników a benzo te neuroprzekaźniki wypala i dlatego po odstawce jest gorzej niż było (tak ktoś pisał w wątku z pregabaliną albo podobnie). Te prądy to masz na myśli takie nagłe drgięcia całego działa albo np. pojedynczej kończyny? Też takie coś mam często, chociaż teraz już minęło. Może właśnie pregabalina była by dla Ciebie idealna? spytaj swojego lekarza, jak zadziała to naprawdę łagodzi wszelkie skutki odstawienia benzo i można wreszcie czuć się spokojnym. Ja już zrezygnowałem z męczarni i po co się katować jak można sobie pomóc, cieszę się, że trafiłem na taki lek, Na pewno jest mniej szkodliwy od tych benzo. Pozdrawiam
  14. Minęły prawie 4 miesiące od ostatniej dawki klona, samopoczucie się nie podnosiło, ciągłe lęki, od początku roku wegetacja, nie było nocy bez pocenia się z nerwów - prawie każda noc zlany potem, doszły bardzo stresujące "strzały" co mnie sparaliżowało, ręce mi drętwiały i sporo podobnych jazd, nigdy nie byłem jeszcze tak blisko "przepaści". Tak wegetowałem z ogromnym lękiem i miałem 3 wybory - 1.wziąć klona i poczuć się chwilowo dobrze, zamulić się nim, mimo, że wiem jak szkodzi i działa przeciwko wenlafaksynie, 2. "wylogować się" 3. Zmusić się do wykonania telefonu do lekarza celem tele-wizyty i załatwieniem pregabaliny - traktowałem to jako ostatnia deska ratunku i o dziwo uratowała mnie, już na drugi dzień czułem taką jakby tarcze na umyśle która blokuje negatywne myśli i lęki, oczywiście próbują się przebić bo czuję to ale pregabalina do tego nie dopuszcza. Jak na kogoś działa to jest najlepszy lek przeciwlękowy jaki do tego czasu spotkałem, od długiego czasu pierwszy raz zacząłem cieszyć się małymi, nieistotnymi rzeczami, skończyły się zlewne poty z byle powodu jak i nawet bez powodu. Przygoda z benzo-klonazepamem będzie się za mną jeszcze długo ciągnąć aż umysł się ustabilizuje, wróci (o ile wróci..) do stanu sprzed brania leku, w poradnikach odwykowych mawiają że może to trwać rok a nawet dłużej. Na forum z klonazepamem piszą, że po 4-6 miesiącach ludzie wracają do leku i nie dziwię się...ostatnie dni byłem bardzo blisko zażycia aby tylko skończyć z tymi lekami, mieć chwilę spokoju od tych dręczących myśli i strachu. Klon to najgorszy badziew jaki spotkałem w życiu, odebrał mi 9 lat życia i jeszcze teraz mimo że go nie zażywam odbiera mi wszelkie chęci do życia. Jeżeli planujecie z nim przygodę to zastanówcie się czy warto..Ja też brałem, było dobrze, nie zważałem na upływ czasu, była energia, motywacja czasami, ale niestety potem trzeba poważną cenę za to zapłacić, za te chwile beztroski, chwile przyjemności. Nie warto, nie warto. Sam jestem sobie winny, sam się w to wpakowałem po przeczytaniu pewnego artykułu o tym leku, była to dla mnie metoda na walkę z FS. Nigdy więcej, żadnych benzo, nawet doraźnie, już wolałbym zaopatrzyć się w jakieś neuroleptyki. Czas spowolnił, mam teraz więcej czasu na wszystko, na benzo czas upływał niemiłosiernie szybko, te lata minęły jak mrugnięcie okiem, na benzo tracisz poczucie upływu czasu, teraz na trzeźwo czas wydaje się upływać bardzo wolno, chyba prawidłowo, tak jak powinien. Pozdrawiam, trzymajcie się w tych bardzo trudnych czasach - szczególnie dla osób z nerwicą, lękami, depresją...bardzo dużo samobójstw u osób chorych mentalnie występuje, nie dziwię się wcale, ale musimy dać radę!.
  15. Wreszcie znalazłem jakiś lek po którym jest w miarę ok, ciekawe czy się utrzyma, właśnie będę musiał tak zrobić, a nawet tak jak u Ciebie 3x dziennie bo np. koło 15-16 trochę przedostają się lęki, pisali wcześniej, że dość krótko działa pregabalina i trzeba uzupełniać aby stężenie w organizmie było stałe. Chciałbym żeby trochę tak podziałała, mam nadzieje, że nie będzie to tylko efekt na kilka dni. Tak, klona się pozbyłem, ale od początku roku, z początkiem odstawiania zrobił mi piekło z umysłem i ciałem, byłem bardzo blisko nad krawędzią i miałem wybór, wziąć klona, wylogować się, bądź zmusić się do tele wizyty (rozmowa przez tel mnie bardzo stresuje), jak widać uratowałem nieco sytuację i podejrzewam, że zostanę z Pregą na dłużej, może naprawi to co zepsuł klon przez te lata. Zacząłem się cieszyć małymi, nieistotnymi rzeczami, pierwszy raz od dłuższego czasu. Proszę tylko Pregabalinko, nie przestawaj działać... Bierzesz coś jeszcze do tego czy sama pregabalina? Pozdrawiam.
  16. Witam, zacząłem przyjmowane Pregabaliny, Egzysta 150mg, obawiałem się tych opisów "efektów upojenia alkoholowego" i wziąłem 75mg - kapsułki z proszkiem w środku, odsypałem połowę na próbę i nie było rewelacji, następnego dnia już 150mg normalnie wziąłem i nie chciałbym zapeszać ale jest nieco lepiej. Uczucie tak jakby powstała na umyśle tarcza, która nie pozwala przedostać się lękom i negatywnym myślom, umysł próbuje jakieś czarne myśli podrzucać ale nie daje rady, lepiej też jest z rana, można powiedzieć, że dobrze działa na lęki i na FS, chciałbym żeby było tylko lepiej a nie chwilowo jak przy początkach z każdym lekiem.... Nie mam żadnych objawów upojenia alkoholowego, po 150mg rano normalnie się czuję, może delikatnie tracę ostrość wzroku, zastanawiam się jeszcze nad dorzuceniem 150mg na noc. Działa też nieco na FS, mam trochę lepszą gadkę, czuję się delikatnie pewniejszy. Pozdrawiam
  17. Jakieś 9 lat, ogólnie 2mg, czasem zdarzało się więcej, do 6mg max.
  18. Głównie różnią się okresem półtrwania, czyli nie musisz podbijać co chwilę dawki, lorafen coś koło 12h a klonazepam 30-40h, w przypadku diazepamu jest to do 100h. Klonazepam jest dość mocny. Te leki bierze się tylko krótkotrwale. W teori wydajniejsze są leki o dłuższym okresie półtrwania, nie musisz co chwilę dokładać dawek aby utrzymać stężenie w krwi. Pamiętaj, że klonazepam to już cięższy kaliber - daje spokój, ukojenie, ale nie ma nic za darmo, później będziesz musiał zapłacić za te chwile relaksu. U mnie już prawie 4 miesiące od ostatniej dawki leku a nadal jest ten pisk w głowie jak i zawroty głowy, koszmarne lęki i myśli, nie mam za bardzo żadnego substytutu dla benzo żeby się ratować, mianseryne próbowałem brać rano ale generuje straszne rozdrażnienie, nie bardzo działa na lęki, mam jeszcze ostatecznie ketrel 25mg, jakbym miał zażyć benzo to już wolę ten neuroleptyk, ogłupi ale możliwe, że zlikwiduje chwilowo lęk. Klonazepam działa hamująco na receptory serotoninowe, więc branie go i SNRI/SSRI jest bez sensu, podbiłem wenlafaksyne do 150mg, może się polepszy bo nie bardzo mam wybór a są takie myśli i stan na skraju totalnego załamania. Chciałbym spróbować z pregabaliną, tym bardziej, że działa bardzo szybko ale jakoś boje się z lekarzem teraz o tym rozmawiać przez telefon, wolałbym iść osobiście. Z resztą lekarz mówił, że pregabalina dopiero po odstawieniu leków, które biorę - czyli wenlafaksyna i mianseryna...Dawniej można było na dość znanym portalu kupić każdy lek, a teraz nie znajdziesz już nic bo jest to dość ostro karane, zaostrzyli prawo i jest całkowity zakaz handlu lekami. Miałbym pregabalinę pod ręką to bym spróbował bez wahania jeżeli miała by pomóc. Kurcze zdarza się kilka chwil za dnia w których przebijają się chwilowo jakieś pozytywne myśli, ale to dosłownie kilka razy, wychodzę z założenia, że przez te lata wszystkie szkodziłem sobie biorąc klonazepam i lek SNRI co się wzajemnie wykluczają, teoretycznie teraz bez klonazepamu wenlafaksyna powinna rozwinąć skrzydła, taką mam nadzieję, że niedługo się polepszy. Nerwica, lęki, fs i inne podobne objawy po odstawce benzo są kilka razy nasilone i sporo czasu musi upłynąć aby organizm wrócił ( o ile w ogóle wróci ) do stanu sprzed zażywania. Pozdrawiam Gdzieś podawali, że teraz jest więcej samobójstw niż śmierci na koronawirusa, wcale się nie dziwie, wiem czym to wszystko się odbija na chorującym na nerwy. Epidemia swoją drogą, ale cała ta otoczka, przepełnione szpitale, gdy się na coś zachoruje albo przydarzy się wypadek to marna szansza na uratowanie w porę, dostać teraz wylew, udar to przecież prawie jak wyrok śmierci.
  19. Dragon Ball - dzieciństwo, niedawno wyszła nowa seria, która przywróciła nostalgie, One Piece, Naruto, Fairy Tail, Bleach, to krótko z tych dłuższych anime. Hunter x Hunter 2011 - dość ciekawe, przygodowe anime, świetna oprawa muzyczna, utożsamiamy się z bohaterami, polecam. Z krótszych serii to np. Boku no Hero Academia, Tokyo Ghoul, Death Note, One Punch Man, Shingeki no Kyojin (bardzo ciekawa kreska, ale straszne, ilu bohaterów umiera), Seven Deadly Sins, ogólnie obejrzałem ogromną ilość anime, do wielu wracam, pomagają mi odciągnąć umysł od problemów, sporo z 12-24 odcinkami w sezonie, chociaż wole dłuższe. One Piece bardzo szybko zleciało, dlatego warto się delektować, teraz tylko cierpliwe czekanie co tydzień na niedzielną emisję. Pozdrawiam wielbicieli anime
  20. Może to był napad padaczkowy? albo tylko lękowy, trudno stwierdzić, ale dali diazepam w zastrzyku i od razu przestało? Teraz każdy boi się zachorować bo wylew/udar czy inne straszne dolegliwości, nawet wyrostek robaczkowy mogą wpędzić do grobu, bo liczą się minuty a ludzie w karetkach po kilka godzin czekają. Zdrowy człowiek załamuje się a co dopiero ludzie z nerwicą i lękami....dramat. Jak u Ciebie to jest na tle nerwowym to może warto wdrożyć lek inny niż benzo, ale to trzeba trafić na dobrego psychiatrę.
  21. Klonazepam jakoś w lipcu a diazepam we wrześniu odstawiony, w sumie kiepski stan jest teraz, zawroty jeszcze są i ten pisk ciągły w uszach, może kiedyś się poprawi, pozdrawiam. Wiem z doświadczenia, że wynajdowanie sobie chorób i robienie badań jest taką samonakręcaną machiną, zawsze człowiek ma nadzieję, że akurat to ta choroba, wyleczy ją i będzie zdrowy...
  22. To jest podobnie jak z narkotykami, zostaje impuls w mózgu pt. "było dobrze" w danej chwili i umysł będzie ciągle próbował do tego momentu wracać, nie powinno być rewelacji tak jak w przypadku powolnego odstawiania bo mała kumulacja leku w organizmie, ale uważam, że nie powinno się do danej substancji wracać, jak już brać to raczej z innym składem, nawet jeżeli tej samej grupy. Laboratoria diagnostyczne funkcjonują normalnie, przynajmniej u mnie w mieście, tam można prywatnie wykonać to badanie. Coś ostatnio pod wieczór gdy idę do łazienki, zaczynam odpływać, patrzę się w lustro i robię się blady i mroczki przed oczami się pojawiają, trzeba się szybko położyć bo może być niebezpiecznie, to chyba to draństwo po benzo nie odpuszcza tak łatwo, albo po prostu przeraża mnie moja facjata hehe. Pozdrawiam
  23. Ale po tym jak dali na pogotowiu to lepiej się czułaś? Relanium to lekarze pierwszego kontaktu wypisują jak cukierki, to na sen, to na stres, to na ból i takie tam...W rodzinie znam kilka osób w dość sędziwym wieku zażywających relanium od lat, nie codziennie, ale dość często, na sen, na nerwy i nie ma takich sensacji jak w przypadku innych benzo, podejrzewam, że ze wględu na ten długi okres półtrwania jest to taki łagodny lek. Oczywiście do niczego nie namawiam, ale jeżeli człowiek ma cierpieć a może wybrać alternatywę, która mało szkodzi to warto spróbować. Może nawet pomagało by w zażywanie w dłuższych odstępach, kilku dniowych, w sumie to nie wiadomo kiedy te objawy odstawienne mogą u Ciebie puścić a także czy zażyta tabletka ostatnio nie wyzerowała licznika. Trzymaj się, pozdrawiam.
  24. Witam, ogólnie to co do stanu psychicznego to gorszy niż przed jakimkolwiek leczeniem, umysł straszne scenariusze wymyśla, najokrutniejsze możliwe złe scenariusze i trudno nad tym zapanować, cholerne lęki, w sumie zacząłem brać benzo od traumatycznych przeżyć, później niby na FS, lęki i problemy były ze snem chyba też. Nie wiem jak z tym benzo jest, też sobie wmawiałem, że się nie uzależnię, mnie to nie spotka itp. Z resztą nie pamiętam, obecnie mam takie splątanie i czuję totalne ogłupienie a trochę czasu już minęło od ostatniej dawki benzo. Tak, wiem, że potrafią pomóc, ale u mnie przy takich dramatycznych sytuacjach to bólu, cierpienia i lęków za bardzo nie likwidowały benzo, tylko powodowały "przymulenie", można było daną sytuację przespać, szybciej czas zleciał. W najgorszych momentach chyba było mi blisko do psychozy, jeszcze nie jest dobrze i codziennie co innego się wkręca. Często jestem na granicy paranoi. SayYes, jakoś tak nie pisałem bo kiepsko ogólnie jest. Minęło trochę czasu od odstawki a multum objawów się utrzymuje i w sumie nie wiem które są efektem odstawiennym a które nasilonej nerwicy, albo jedno powodujące drugie. Ogólnie czuję splątanie, bardzo trudno się myśli, straszne ogłupienie, tak jakbym tracił zmysły, sporo objawów chyba typowo nerwicowych, lęki przez większą część dnia, każda czynność staje się ogromnym wysiłkiem, a jeszcze dodatkowo umysł jest bombardowany lękami związanymi z koronawirusem. Główne myśli to takie, że niewiele mi już pozostało, wszystko stracone, stracony czas, życie. FS też wróciła ze zdwojoną siłą. Sam nie wiem, może trochę to odpuszcza i z czasem minie, może i pregabalina by mi pomogła ale się obawiam, że zadziała tak samo jak benzo na te same mechanizmy i jeszcze bardziej zniszczy te obszary w mózgu, będzie trzeba wziąć się na odwagę i ewentualnie chociaż pramolan wziąć od lekarza, może na lęki jakoś pomoże. A może by tak wziąć klonazepam i jakoś się kulać, pewnie chwilę by podziałał, ale nie chcę znowu tego przeżywać, straciłbym te wiele miesięcy odstawki i znowu byłbym w błędnym kole, podbiłem dawkę wenlafaksyny, może coś się ruszy, w sumie nie pamiętam czy brałem wenle bez benzo. W sumie gadam od rzeczy, postaram się odezwać jak cokolwiek się polepszy, może wenlafaksyna zacznie działać, strasznie wolno czas leci, dłuży się, na benzo wszystko działo się bardzo szybko. Pozdrawiam i trzymaj się od benzo tak jak trzymasz, chwila dobrego samopoczucia chyba nie jest warta późniejszych konsekwecji.
  25. Witam, a jak reagujesz na relanium? Znam sporo przypadków brania ciągłego relanium przez osoby w podeszłym wieku, na sen, na nerwa i jakoś funkcjonują, niekoniecznie biorą codziennie, diazepam ma dość długi okres półtrwania w organizmie - aż 8 dni, z czego Xanax coś koło 24h czy lekko ponad. Może to by było dla Ciebie jakimś rozwiązaniem...Chyba, że planujesz jeszcze się męczyć, ktoś tu pisał, że nawet po roku czy nawet dwóch latach miał jeszcze dolegliwości po alprazolamie.
×