Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arnin

Użytkownik
  • Postów

    653
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arnin

  1. Każdy inaczej reaguje na benzo, brane dłużej potęguje lęki, u mnie np. tydzień klonazepam dobrze działał a potem te lękliwe myśli, lęki, zrezygnowanie i trzeba było robić przerwę kilku dniową, taki mechanizm działania, im dłużej bierzesz, tym gorsze lęki. W moim przypadku diazepam bardzo nasila lęki i tak jak opisujesz, osłabienie straszne, ketrel też próbowałem i nasilał lęki. Benzo nadają się jedynie na krótkotrwałe zażywania - wyciągnięcie się z dołu, po krótkim czasie z powrotem osuwasz się w kierunku dołu o wiele głębszego. Hydroksyzyna u mnie miała podobne działanie co diazepam, potęgowała lęki i obniżała ciśnienie, tylko głowa mnie po tym bolała. Z tymi benzo to taki paradoks, niby przeciwlękowe a nasilają lęki. Pramolan - chyba trójpierścieniowy lek starej generacji o ile dobrze pamiętam, ma dobre działanie przeciwlękowe, wg opinii ludzi na forum pregabalina także działa dobrze na lęki, ale porusza te mechanizmy co benzo - GABA i różnie to może być, u każdego inaczej. Pozdrawiam
  2. Po 11 dniach bez klonazepamu wdrożony został diazepam, w sumie nie wiem czy tym diazepamem przedłużyłem skutki odstawienne klonazepamu czy co, niemniej jednak przy diazepamie źle się czułem, spore lęki a im większa dawka tym gorsze, chciałem jak najszybciej z tego zejść, średnio tydzień na dawce, z 20mg zszedłem dość szybko na 10mg, potem 2,5mg mniej co tydzień, z 2,5mg na 1,125mg i 7 dni temu na 0mg. Przez ostatnie dni to koszmary są takie, że mimo iż da radę zasnąć tylko na chwilę to boi się człowiek zasnąć, niepokój ruchowy, przymus ciągłego ruchu, szybki i płytki oddech, jeszcze wczoraj takie były zawroty głowy z rana, że do toalety trzeba było się czołgać bo nie ustoi się, wszystko wiruje w głowie a zamknięcie oczu jeszcze pogarsza sytuację, analogiczna sytuacja jest w przypadku mocnego upicia się alkoholem gdy chce się zasnąć. Teraz można już wstać, ale nie na długo bo dłuższe stanie powoduje zawroty, więc trzeba uważać i rozsądnie planować każdy ruch. Bardzo zmniejszyły się skurcze dodatkowe, strasznie wszystko męczy, poci się człowiek, wystarczy mała pierdoła i czoło robi się mokre. Na benzo ogólnie FS urosła do takich rozmiarów, że bałem się odbierać jakikolwiek telefon, musiałem wyłączyć dla własnego dobra, całkowicie się odizolowałem. Niedługo pewnie powinna być niewielka poprawa, okres półtrwania diazepamu to 8 dni. Można już co nieco jeść, organizm jest strasznie słaby, nigdy jeszcze takiej bezsilności nie czułem. Tak, benzo ratują życie, tak samo jak alkohol i inne narkotyki, czym się różni benzo od narkotyków, tym, że jest w blistrze? Są często myśli, że można by wziąć klona i jakoś by się kulało znowu, ale tym samym bym zmarnował prawie cały czas od początku roku, który poświęciłem na zejście z benzo, a tego bym nie chciał, tych okropnych chwil nie chciałbym przechodzić znowu. Wraca mi nieco pamięć, ale te lata na klonazepamie są jak przez mgłe. Ciekawe zjawisko to poczucie upływu czasu - na benzo czas pędził niemiłosiernie, coś robisz, patrzysz na zegarek i te minuty, godziny galopują, teraz na czysto ma się wrażenie, że czas prawie stoi w miejscu, minuty, godziny, dni się dłużą niemiłosiernie. Piszczy w głowie, nie wiem, może to są szumy uszne, ale prawie non stop. Mam nadzieję, że niedługo zacznę odzyskiwać siły i odczuję trochę pozytywów. Pozdrawiam.
  3. Na lęki mianseryna działa bardzo dobrze, tylko, że w moim przypadku np. biorąc rano na lęki strasznie przytłumia i tylko chciało by się spać, przy branej mianserynie solo jest apetyt, można jeść, spać, ale czuć, że czegoś brakuje, napędu. Ostatnio są ogromne problemy z dostępnością lerivonu w hurtowniach ;/
  4. Niby psychiatra, ale starej daty, bazujący na lekach starej generacji, który karmił mnie benzo przez 9 lat....Właśnie teraz są mega lęki, szukam jakiegoś ukojenia, benzo mnie pokiereszowało, pregabalina jeżeli się nie mylę to działa na podobne, czy nawet takie same receptory, tylko obawiam się wpadnięcia z deszczu pod rynnę. Z tego co wyżej piszą to nie jest ciekawie w przypadku pominięcia dawki i są też problemy z odstawieniem.
  5. Na to wygląda, ale informacje są tylko na zagranicznych forach, nie znalazłem tej informacji na polskich, Patryk29 podał wyżej przypisy, warto sprawdzić.
  6. Czy są jakieś przeciwwskazania do zażywania pregabaliny wraz z SSRI, SNRI? Biorę wenlafaksyne i mianserynę, lekarz twierdzi, że trzeba to odstawić i wtedy dopiero można brać pregabaline (na lęki), ale u mnie w obecnym stanie nie mogę sobie pozwolić na odstawienie tamtych leków.
  7. Dzięki za rzeczową odpowiedź, przez cały ten czas miałem uczucie, że coś wenlafaksynę czy paroksetyne hamuje, coś je tłumi. Ciekawe jak ma się do tego diazepam, czy głównie największym antagonistą jest klonazepam? Ehh, tyle lat, jak krew w piach...
  8. Masz coś na poparcie tych słów? Benzo są antagonistami SSRI, SNRI? Ja w sumie nie jestem w stanie sobie przypomnieć abym brał wenlafaksynę albo inny tego typu lek bez klonazepamu.
  9. Nerwica nie jest wyleczalna, jedynie można ją łagodzić i to, że bierzesz wenlafaksyne nie oznacza wcale, że napady lękowe, ataki paniki nie będą się przebijać. Nie tak dawno opisywałeś podobną sytuację przy która miała miejsce przy obiedzie. Po co bierzesz lek w który nie wierzysz i wszystko co się złe dzieje zwalasz właśnie na niego. Ludzie zdrowi także doświadczają lęków, ataków paniki, na tym forum wielu doświadcza takich zdarzeń nawet po kilkanaście razy w ciągu dnia. Nie ma co dramatyzować, zdarza się.
  10. Pregabalina tak, bo działa na te same receptory co klon, ale co do antydepresanta to zastanawia mnie czasem czy benzo nie hamuje potencjału niektórych z nich, oczywiście benzo przyjmowane stale, w sumie nie pamiętam abym przyjmował wenlafaksyne w klonowej abstynencji, niedługo się o tym przekonam, ale mam przebłyski gdy robiłem przerwy to odczuwałem silniejsze działanie wenlafaksyny. Pregabalina - nie stosowałem jeszcze, doceniam działanie prospołeczne i na tym by mi zależało, ale lekarz twierdzi, że musiałbym odstawić wenle i mianserynę aby prege mi przepisał...co jest dla mnie niemożliwe w obecnej sytuacji. Klon rzeczywiście mnie pobudzał, wyostrzał zmysły, teraz będąc na diazepamie jestem senny, potrafię zasnąć w środku dnia, co nie jest dobrym pomysłem, ogólnie diazepam zniechęca do wszelkiej aktywności. Ale co dziwne to każda nawet najkrótsza drzemka hamowała działanie klonazepamu a przy diazepamie nie ma tego efektu.
  11. Najbardziej psioczą w tym temacie ludzie którzy nie mają z tym za wiele do czynienia. Ktoś tu nawet pisał, że lekarz mówił o tym, że kapsułka (otoczka) żelatynowa Efectinu odpowiada za to, że lek dłużej się rozkłada...To masz prosty rachunek, 75mg na dwie tabletki. Tabletki, granulat, to one mają otoczkę ochronną, która odpowiada za ER, przedłużone uwalnianie.
  12. W jakim dokumencie filmowym o tym było? Przecież Sertalina to typowy SSRI, w 90% przypadków lekarz przepisuje to i mówi, że za tydzień może być poprawa i radź sobie sam. Ja na samym początku choroby dostałem zalecenie, żeby od razu brać 100-150mg tego leku na dobę, nie mając wcześniej doświadczenia z lekami psychotropowymi, co mnie sponiewierało i chwilę minęło gdy podjąłem ponowną próbę z innym lekiem. Głównie lekarz ustawia sobie próg - dawkę docelową, do której pacjent dąży i w wątkach o SSRI/SNRI skarżą się ludzie jak to źle się czują na danej dawce, ale muszą dojść do zalecanej przez lekarza itp., ale ten wątek to nie miejsce na rozmowy o tych lekach Pozdrawiam Wracając do tematu... Skróciłem plan odwykowy o kilka tygodni, jestem kilka dni już na dawce 7,5mg diazepamu 5-2,5-0, nie mogę sobie pozwolić na długie podtrzymanie diazepamem, źle na mnie działa, jak kryptonit na Clarka Kenta, świadom jestem, że skracając plan o te kilka tygodni skutki odstawienne się nasilają, ale wolę to przetrzymać i mieć szybciej spokój, lepiej dostać w ciry niż przedłużać agonie i z tego względu nie mam prawa tutaj jęczeć na temat obecnego stanu. Lekarz po przedstawieniu przeze mnie problemu z lękami gdy biorę diazepam stwierdził "to nie bierz".
  13. Ja brałem zawsze rano, na wieczór nie było sensu bo każdy sen, nawet krótka drzemka przerywała działanie leku, nadal nie wiem czemu tak się działo.Ale jak były lęki, traumatyczna sytuacja to niezależnie od dawki lęki tak czy siak były, może trochę bardziej człowiek odważny był, ale spod cieniutkiej warstwy lęki się wylewały.
  14. U mnie 2-4mg, na początku działa przeciwlękowo, później paradoksalnie wzmaga lęki i jest gorzej niż było wyjściowo, niektórzy wtedy zwiększają dawki, ale to jest balansowanie na krawędzi.
  15. Dawka docelowa, którą zalecił lekarz i do niej dążymy zwiększając stopniowo dawkę, owszem, są wg ulotki określone dawki terapeutyczne, ale to też jest kwestia indywidualna, niektórych 50mg powykręca a na niektórych 200mg sertaliny nie zrobi wrażenia. Jestem na tym diazepamie, ale jakoś nie mam ochoty go zażywać, raczej biorę bo muszę podtrzymać stężenie, lepiej się czuję przed łyknięciem tabletki. Nie jest tragicznie, przez 9 dni 20mg, ale 10mg z rana wzmaga lęki to rozbiłem to na dzień, teraz na bieżąco to 15mg dzień, 5-5-5 i jest znośnie, muszę załatwić sobie tabletki 2mg to będzie można łatwiej dawkować, redukować.Tydzień gdzieś na tych 15mg pobędę, potem 10mg i tak dalej, przy końcu minimalne redukcje i powinno pyknąć. Najważniejsze, że już tego drania klona nie mam w organizmie. Pozdrawiam
  16. Taaak, z tym napędem to w moim przypadku muszę się zgodzić, nawet gdy człowiek był przeziębiony, siły nie było, wystarczyło klona łyknąć i można było wszystko lekceważyć, niezależnie od dawki dawał mi napęd, można było nie jeść i skupić się na wykonywanym działaniu, dla mnie to była "pigułka mocy", można było ignorować ból, zmęczenie, przekraczać granice. Ogólnie to przez to zniszczyłem sobie nieco niektóre części ciała przez zbytnią pewność w swoje umiejętności na tym leku. Nie polecam brać ze mnie przykładu, nie ma nic za darmo, to jest równoważna wymiana i jak jest "dobrze", energia, siła, to musi się to później odbić na własnym zdrowiu.
  17. Wiesz jak to bywa z lekarzami, tak samo jak z przepisywaniem benzo na każdą najmniejszą okazję... U mnie 30mg działa nasennie, 60mg gorzej, nie ma co się obawiać, nie jest to SSRI i nie sypię ubokami na lewo i prawo, u mnie na początku jedynie przez pierwsze 2-3 dni miałem koszmary. Z tyciem to można sobie poradzić, mianseryna rozwiązała moje długie problemy z bezsennością i totalny brak apetytu. A na sen tak jak pisałem, testowałem trittico, zolpiden, mirtazapina, hydroksyzna i jakieś tam jeszcze leki, ale bezskutecznie.
  18. Brałem solo nasennie, niska dawka działała lepiej, wszelkie trittico, mirtazapiny i inne tego podobne leki na mnie nie działały a 30mg mianseryny działa cuda, najlepszy lek jaki stosowałem na sen i apetyt i ciągle się go trzymam dlatego, że mimo lat brania działa tak samo.
  19. Klonazepam ~24h, diazepam 200h, jest to okres półtrwania leku w organizmie. Powinno być, dlatego w planach odwykowych używają diazepamu, nie mam w planach następne 9 lat tego zażywać, organizm niech wróci nieco do formy i co tydzień będzie redukcja. Bo tak było, nie czułem głodu narkotykowego, mogłem brać kiedy mi się podoba i kiedy jest potrzeba, schody zaczęły się dopiero gdy próbowałem na 7 dni odstawić lek, wtedy do mnie dotarło w jakim jestem bagnie, a po 20 dniach od ostatniej dawki klona to mnie dobitnie przekonało jakie to całe zażywanie leku było lekkomyślne oraz to, że robiłem przerwy na nic się nie zdało skoro substancja nadal była w organizmie. Wcześniej takie długie wypociny pisałem, przeczytaj jak będziesz mieć czas, wyrażam tam skruchę na temat mojej arogancji i zlekceważenia przeciwnika... Taaa, jestem doskonałym forumowy przykładem Ja lubię kombinować, jeżeli do jakiegoś celu jest prosta droga to ja z niej nie korzystam tylko idę okrężnymi, tak już mam. Ale nie jest tak źle bo jestem prawie tydzień na diazepamie, nie było jeszcze dnia abym musiał zażyć więcej niż 20mg, ale jeszcze muszę trochę na tej dawce pobyć bo próbowałem tylko 10-15mg to ciśnienie moment szło do góry, sądziłem, że będę musiał po 30-40mg i więcej brać, ale nie było takiej potrzeby. Ale tak skundlony to się nigdy nie czułem, leżeć jak kłoda z mega lękami, do łazienki to się czołgałem bo nie było siły a przy próbie wstania były takie zawroty, że mógłbym się przewrócić, ale było, minęło mam nadzieję i nie chcę sobie o tym przypominać. Niedługo zakupię diazepam w tabletkach 1mg bo na razie mam 5mg i będę kombinował. Najważniejsze to, że pozbyłem się tej substancji z organizmu i po tym co doświadczyłem nie mam zamiaru nawet do małej dawki wracać. SayYes po odstawieniu klonazepamu czuję znaczącą poprawę ze skurczami dodatkowymi, diametralnie się zmniejszyła ich ilość, tak jakoś po 20-stu dniach od ostatniej dawki a na diazepamie nie czuję aby przybywało, już tak nie telepie całym ciałem. Tak samo jak dziurawiec nie jest zalecany z lekami SSRI bo może wystąpić zespół serotoninowy. Co do ziół to testowałem apteczne, uspokajające, nasenne, małe ilości nie działały to większe i nie odczuwałem żadnych efektów, melisa, rumianek, zakupiłem nawet melisę w tabletkach, żadnych efektów. A co do nalewek to podejrzewam, że by mnie uspokoiły, ale nie mogę mieszać z lekami które przyjmuję alkoholu i ogólnie jakoś nie toleruję go. Pozdrawiam
  20. Nie jest to aż tak długi okres, zależy też jaką dawkę stosujesz, ale ludzie biorący nawet po kilkanaście lat benzo potrafią z tego wyjść, tylko czasem już z nieodwracalnymi skutkami wieloletniego zażywania.
  21. Prawdopodobnie należało mi się za ignorancję następstw przyjmowania tych leków. To był wóz albo przewóz, gdybym się cofnął to bym przegrał po prostu. Zajrzyj do tematu z tym lekiem, osobiście uważam, że jest to jeden z najłagodniejszych SSRI, wiem to też od kilku osób, które zażywają, bardzo delikatny, u niektórych nawet uboki nie występują a robi robotę. Mianseryna, przynajmniej w moim przypadku przy pierwszych 3-4 nocach powodowała koszmary i różne podobne rzeczy, m.in. to o czym piszesz, to tylko krótki okres wprowadzenia leku, warto brać ją dłużej, działa bardzo dobrze przeciwlękowo i usypiająco. Jeżeli miewasz lęki i niepokoje to awaryjnie można mieć ze sobą okruszki mianseryny, w moim przypadku pomaga prawie natychmiastowo.
  22. Zła pora na wdrażanie takich leków, na początku będzie gorzej aby później mogło być lepiej. Jaka dawka wenlafaksyny? Jeżeli już kilka dni bierzesz i czujesz skutki uboczne dość znacznie to nawet jak odstawisz (czego nie zalecam i lekarz zapewne też nie) to przez kilka dni możesz jeszcze odczuwać negatywne skutki. Ten lek wymaga cierpliwości. Gdy już musisz na taki krok się zdecydować to zapewne pomógłby jakiś lek doraźny, typu benzo, ale brany tylko krótki okres czasu, zlikwidowałby lęki, skutki uboczne tamtych leków, ale to musisz skonsultować z lekarzem bo leki tego typu stosować należy bardzo krótki i trzeba przemyśleć czy akurat warto.
  23. Próbowałem trochę diazepamu a trochę klona ale się gryzły i jakoś źle było, z 0,25 do 0 a jak było już nie do wytrzymania to zacząłem brać diazepam i jakoś się organizm do niego przyzwyczaił i obecnie jestem na 15-20mg diazepamu dziennie, klona nie biorę już od 04.07. Też bym coś napisał na temat tej dawki, ale pewnie dostałbym ostrzeżenie albo i bana bo to nie "hyperreal" heh...Ale przez lata na mocniejszym benzo to organizm niskich dawek diazepamu nie czuję. W razie draki, jakby była sytuacja nie do wytrzymania i musiałbym wybierać powrót do klona albo stłumić to wyższą dawką diazepamu. Lekarz nadzorujący przedstawił bardziej drastyczny program (brać co drugi dzień a potem wcale), ja nieco zmodyfikowałem i jak na razie jest dobrze, najgorsze momenty i objawy abstynencji klona mam nadzieję, że minęły. Teraz mam program "delikatny", schodzenia co 1mg diazepamu na tydzień-dwa tygodnie. Teraz gdy klon się wypłukał z organizmu to niższe dawki diazepamu działają, tak to wszelkie dawki jakie testowałem po prostu nie działały bo klon był o wiele silniejszy.
  24. Lekarz nie zleca kwarantanny a może jedynie zlecić skontaktowanie się z najbliższym oddziałem wykonującym testy i oni potwierdzą czy nadaje się pacjent do testu a później kwarantanny. Przestań dramatyzować, nie jest tak źle, nie przyjdą w kombinezonach, maskach i nie zabiorą Cię siłą z domu z powodu bólu gardła i kichania Ja niedawno przez 4-5 dni miałem temperaturę 39 stopni, ból gardła, kaszel, ale wiedziałem co mi dolega (charakterystyczny ból zatok i także zrobiłem rtg co tylko potwierdziło diagnozę) ale i tak dostałem numer telefonu żeby zadzwonić do punktu i się spytać czy kwalifikuję się do testu - teraz robią testy drive-thru, podjeżdża się autem, opuszcza szybę, otwiera gębę, biorą wymaz ludki w kombinezonach i jedziesz do domu.
  25. Nie każdy, ale po tele-wizycie gdy powiesz, że masz gorączkę, ból gardła, kaszel to lekarz profilaktycznie (widocznie takie mają zalecenia) podaje numer telefonu do danego punktu badań w kierunku koronawirusa aby przedzwonić, przedstawić im objawy i dowiedzieć się czy kwalifikuje się do testu.
×