Skocz do zawartości
Nerwica.com

deader

Użytkownik
  • Postów

    4 886
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deader

  1. Znów wypowiedź niespecjalistyczna tylko "na chłopski rozum" - ja mam takie podejście w tych sprawach: jeśli uważasz że z czymś przesadzasz, i świadomość ta utrzymuje się przy jednoczesnej kontynuacji nadużywania dłużej niż 3 miesiące - to jest oznaka że faktycznie coś jest źle. Jeśli trwa to krócej to w moich oczach jest to "epizod", może niezbyt zdrowy ale czasem paradoksalnie pożyteczny.
  2. NieznanySprawca, czyli tak jak podejrzewałem - sytuacja podobna do mojej. Nic nas nie zmusza do zażywania, nie mam żadnej nerwicy czy lęków, na które o ile się orientuję benzo jest najczęściej przepisywane "na stałe". Czyli mamy niejako "łatwiej" bo dla nas to bardziej substancja rekreacyjna bądź "awaryjna" - osobiście dużo większy akcent mam n tą drugą opcję, rekreacyjnego potencjału w benzo nie widzę, to nie trawa czy koks po którym czuję się wyraźnie inaczej. Łykam w momencie kiedy potrzebuję "wyłączyć" emocje czasem, albo w sytuacjach wyjątkowo silnego stresu. Możemy mieć trochę nieobiektywne zdanie przez to. Widać to nie jest "nasza trucizna". Tak samo na przykład dla mnie niepojęte jest zjawisko alkoholizmu, a przecież jest, można powiedzieć, powszechne... I w sumie bardzo dobrze
  3. Wedle życzenia. Otóż najpewniej z powodu przyjemnostek które daje życie. Miłość, seks, paralotniarstwo, alkohol, tuningowane samochody, dżem jagodowy, dzieła Platona, dyskografia Pink Floyd, frytki z ketchupem... Wstaw sobie dowolną rzecz która sprawia ludziom przyjemność i masz odpowiedź na najbardziej przyziemnym poziomie, bo aspekty bardziej "duchowe" są dużo trudniejsze do określenia.
  4. Hmm, możesz nieco rozwinąć tą myśl..? Pytam z autentycznej ciekawości bo to dość odmienna opinia od obiegowej, co czyni ją w moich oczach interesującą. Plus sam łykam czasem benzo i nie czuję zbytniej potrzeby ich szamać codziennie, ani nie widzę w tym sensu w moim przypadku - więc w sumie pogląd mam podobny do twojego; stąd interesuje mnie czym tłumaczysz takie a nie inne nastawienie? Powtórzę - w morzu głosów w tonie "nie tykaj tego nigdy bo to szatan" taka opinia jest interesująca.
  5. deader

    Wkurza mnie:

    Wkurza, a wręcz wkurrwia mnie sąsiadka z dołu której przeszkadza jak sobie raz na jakiś czas głośniej puszczę trochę muzykę. Dla mnie to ma terapeutyczne wręcz działanie - puszczam sobie na pełen regulator ulubiony zespół, na pół godziny/godzinę, w porach zdecydowanie przed ciszą nocną, a ta mi przyłazi wyrzuty robić. Właśnie stoi pipa pod drzwiami i napierdziela w dzwonek jak wariatka. Nawet nie chce mi się z nią gadać tym razem, po prostu wyłączyłem muzę i czekam aż jej się znudzi. Jajebię, no, we własnym domu nie można się swobodnie wyżyć bo przewrażliwionej idiotce to przeszkadza. Dziwnym trafem zawsze jej się przytrafia "zły dzień" albo "ból głowy" ZAWSZE jak potrzebuję ciut pohałasować. No, jak naukę kocham, kiedyś nie wytrzymam i jej otworzę drzwi, wcisnę torbę prochów w łapę zanim zdąży cokolwiek powiedzieć i sam ją opierdzielę że mi zawsze truje dupę - w dodatku z genialnym wyczuciem, bo przychodzi w 90% przypadków w momencie kiedy brakuje ledwo kilka minut do końca płyty i wyłączając muzę czuję że "wyżyw" pozostał "niedokończony" Ależ mnie babsko wkurza, ARRRRRARARARRRRRRRRRFF!!!!!!! GIŃ POCZWARO!!!!!!!!!!!!!!!
  6. Hehe, moc CDA silna jest, jesteś drugą osobą na forum która wspomina mi o przygodzie z AM.
  7. Autodestrukcja, pw zaraz poleci
  8. Siddhi, AR dalej funkcjonuje, ale nie pamiętam czy dalej mają te "czy pięćdziesiąt", aż sprawdzę w domu (Tak btw to pewnie chodzi ci o Action Mag'a, ale to detal )
  9. Chwila, chwilę, momencik, jak to screenshota, gdzie screenshota? Obok na ścianie wisi cennik! Za screenshota należy uiścić opłatę w wysokości: czy pięćdziesiąt. Opłatę uiszczamy u pani w kasie na drugim piętrze. Cieszę się, że mogłem pomóc, miłego dnia wszystkim Najśmieszniejsze że w pracy, gdzie to piszę, na ścianie po lewej mam cennik, za skan A4 kolorowe bierzemy 3,50 a forsę przyjmuje pani Kasia - piętro wyżej...
  10. (i chór anielski jako soundtrack)
  11. Robię screenshota z poprzedniej strony, będę się wspomagał jak będę miał gorszy humor
  12. maciekpoznan, ja znów zastrzegę że nie jestem specjalistą, lekarzem, do licha, w liceum miałem dwóję z biologii ale chyba faktycznie to przegięcie z tą nietolerancją glutenu i odmawianiem sobie wszystkiego. Wiadomo, nie ma co przeginać - nie ma sensu żebyś teraz poleciał do baru po beczkę browara, którą zapijesz zestaw kebaboburgerów z wszystkich bud z okolicy; ale odmawianie sobie wszystkiego (a przynajmniej znacznej części rzeczy) moim zdaniem może przyczyniać się do zwiększenia stresu. Więc, pół żartem pół serio - na twoim miejscu wypiłbym sobie jedno małe piwo - albo zginął próbując
  13. A, to wystarczy pójść do opery i już ona coś z tym zrobi
  14. Litości, zaraz zejdę ze śmiechu W pierwszej klasie liceum chyba miałem czerwony pasek, później już nie... Nie wiem też czy 15 kilo nadwagi można potraktować jako "rozwinięte ciało"
  15. Słyszałem o młodych laskach polujących na bogatych staruszków, ale w drugą stronę...?
  16. Trzeba to lubić. Cóż, ja na przykład prędzej poszedłbym do opery niż na koncert jazzowy
  17. Powietrzny Kowal, czasoprzestrzeń najlepiej nagina opera. Przedstawienie zaczyna się o 19, a gdy po dwóch godzinach męczarni patrzysz na zegarek - jest 19:20
  18. carlosbueno, LOL, zakładamy ARTI? (Ateistyczny Ruch Trujący Islam)
  19. Niby rozumiem, ale też nie mogę całkowicie poprzeć - Kres czy Sapkowski piszą zupełnie nie w ten sposób...
  20. carlosbueno, są szanse na wszystko z wymienionych Napisać łatwo. Trudniej wydać
  21. Ah... hehe No to właśnie, mamy inne "granice" bo ja to lubiłem sobie wypić butelkę wina wieczorem swego czasu
  22. Nieciekawie :/ Mnie wkurza że życie jest tak krótkie, owszem momentami czuję się do dupy, ale generalnie właśnie myśl o tym że kiedyś zatopię się w nicości mnie wkurza
  23. Może i tak. A może i nie Od kiedy zacząłem łykać psychotropy to mam wrażenie że właśnie piwo działa na mnie bardziej usypiająco niż wcześniej, natomiast wysokoprocentowe alkohole - nie mają tak potężnego efektu "jebnięcia kowadłem przez łeb". Ale generalnie staram się "nie przeginać pały" żeby sobie przypadkiem nie zaszkodzić, na szczęście nie mam już potrzeby totalnego "uwalania się" jak na początku, a jak mam ochotę wieczorem na drinka to leję sobie 50kę czy 25kę whisky z colą i mi starcza Może naiwnie, ale też rozsądnie. Zdaje mi się że w praktyce wypicie sobie jednego piwka przy braniu SSRI (a już tym bardziej jesli tylko raz na jakiś czas) nie powinno być szczególnie niebezpieczne, ale opinia profesjonalisty to nie jest Ponoć z benzo alkohol na niektórych działa bardzo mocno, a ty zdaje się chyba łykasz jakieś czasem..? Mam dość podobne podejście, ale jednak mam też swoją wewnętrzną "czerwoną lampkę". Może być to związane z tym że każde z nas bierze inne leki a także ma inną "wytrzymałość" na takie czy siakie substancje.
×