
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
Haha ja nie mam aż tak ekstremalnie, ale pranie wieszam na suszarce nie przejmując się szczególnie rozkładaniem każdej rzeczy ładniutko, przez co często po wysuszeniu skarpety mam powykręcane jak jelito grube Ale wystarczy łapę wepchnąć i działają
-
Nie, nie zlinczuję, uznaję je jako podstawę do tego żebyś może załapała o co mi chodzi Mam doświadczenia z narkotykami, ergo = mogę się wypowiadać w kwestiach ich zalegalizowania bądź nie w większym stopniu niż osoba o mniejszym w tym temacie doświadczeniu, zwłaszcza empirycznym. To tak samo jak z aborcją - moim zdaniem nie powinny się na ten temat wypowiadać osoby które nie zaliczyły gwałtu lub kilkunastodniowego "dygu" pod tytułem "jestem w ciąży czy nie" w niesprzyjających porodowi okolicznościach. Ja taki "dyg" raz przeżyłem - mogę się wypowiadać. Poseł Grodzka która nigdy nie będzie miała z tym nic wspólnego - nie może. Prosta zależność Tak wiec moim zdaniem, jeśli nie miałaś w życiu epizodu z uzależnieniem, jeżeli nikt bliski nie umarł ci z przedawkowania narkotyków, to twoje zdanie na ten temat jest w moich oczach dużo mniej sensowne. Ja się nie wypowiadam na przykład na temat, powiedzmy, Katynia - nikt z mojej rodziny tam nie zginął, uważam że dyskutować na ten temat mogą ci którzy bezpośrednio doświadczyli tej sprawy. A generalnie po powrocie od mojej psych wściekłość mi opadła i zaczynam mieć w sumie wyjebane na to co ty o tej sprawie myślisz, ja wiem swoje, ty swoje, to jak dyskusja katolika z ateistą - nie przekonamy się Nie ma wiec co siać siary, w sumie nikt z nas żadnego wpływu na legalizację miec nie będzie, faktycznie nie mam się co spinać i was przekonywać, mam swoje zdanie, nie zmienię go, na szczęście dla mnie rządzący mają podobną opinię i o ile w innych kwestiach ich działalność mnie irytuje to polityka narkotykowa w naszym kraju mi specjalnie nie przeszkadza... Idę coś zjeść zamiast żółć wylewać
-
Akurat, zdecydowana większość krzyczy o wolności, bo nie zdaje sobie sprawy że jedynym co trzyma wszystko w kupie jest właśnie kontrola.
-
Tak, i to dlatego pewnie męczyłem swoją psychiatrę o zolpidem aż w końcu go dorwałem nielegalnie... I mimo że wielokrotnie tu jęczałem i narzekałem na to że mi tego leku nie chce przepisać to myśląc obiektywnie cieszę się że mam trudności ze zdobyciem tego leku bo pewnie żarłbym go codziennie a nie raz na tydzień. I bym się wjebał w to tak jak tysiące uzależnionych od zolpidemu. Dzięki utrudnionemu dostępowi mam nad tym relatywną kontrolę, a przynajmniej tak myślę. No to przecież musisz sobie zdawać sprawę z tego że gdyby dostęp był łatwiejszy, to byś takich ludzi znała jeszcze więcej..? I żadna edukacja tu nie pomoże, bo kurde, o narkotykach juz nam w podstawówce mówili i przestrzegali, ja zanim wciągnąłem pierwszą kreskę to przeczytałem kilkanaście publikacji o amfetaminie żeby "wiedzieć za co się zabieram". Czy mnie to uchroniło przed wsiąknięciem? Dupa, nie. Przeceniasz kwestię uświadamiania, idealizujesz to.
-
NO WŁAŚNIE. Legalizując wszystkie narkotyki doprowadzisz do analogicznej sytuacji wśród osób nimi zainteresowanych. Nie wiem wiec jakim cudem z czystym sumieniem możesz stwierdzać że legalizacja narkotyków by ci nie przeszkadzała! Jak się postarasz to i leki wszystkie dostaniesz - ale sama przyznajesz że nie jesteś za powszechnym dostępem do wszystkich leków dla każdego. Gdzie różnica?... Można być (upraszczając, obrazując i kategoryzując - czego nie znoszę, ale zrobię wyjątek) "lewacką pipą" i mieć na to wyjebane, można mieć pewne ideały i pewną dozę rozumu i nie mieć wyjebane. Ja mam tak że nie mam wyjebane i świat w obecnej formie mi się nie podoba, a co dopiero w takiej jak postulują zwolennicy "róbta co chceta"... Przykro mi, ale ja bym to dosadniej określił: z tego co piszesz wyłania się obraz osoby która wydaje się być pozbawionym empatii betonem, głuchym na argumenty ćpuna mówiącego że nie chce legalizacji środków którymi by się z dużą dozą prawdopodobieństwa zabił, tylko i wyłącznie w imię jakiejś bzdurnej idei że "powinno być wszystko można" - ja ci mówię: "my, ćpuny, nie chcemy legalizacji, bo nas zabije" - a ty mówisz "ja, nie-ćpun, chcę legalizacji bo zwisa mi czy was to zabije". Tutaj nie całkiem rozumiem o co ci chodzi, pytasz jak się czuję po wciągnięciu krechy czy jak postrzegam generalnie kwestię uzależnienia? Bo to dwie różne sprawy. Czyli - generalnie - NIE jesteś za legalizacją narkotyków, jesteś za ewentualnym kontrolowanym dopuszczeniem pewnego ich zakresu do pewnej ograniczonej liczby konsumentów - czyli dokładnie tego na co ja mógłbym ewentualnie przystać. Czyli zgadzamy się w tej kwestii tak naprawdę i cała dyskusja była niepotrzebna - a sprowokowana tylko tym że nie mogłaś pojąć jak ćpun może być przeciwny legalizacji? Na ewentualną odpowiedź odpisze później bo zaraz mam wizytę u psycha, który przepisze mi ściśle kontrolowane środki dopasowane do mojej osoby i schorzenia.
-
nie. narkotyk to nie lek. to kosztowna ( nie tylko kasowo ) impreza O proszę. Czyli chcesz legalizacji środków które nie służą niczemu oprócz rozrywce, przy okazji niszcząc zdrowie, natomiast nie jesteś za udostępnieniem środków które oprócz potencjału rozrywkowego mają także działanie lecznicze. Mózg rozjebany. Patrzę na to jak ćpun, który wie o czym mówi.
-
No proszę, wiec jednak nie jesteś za legalizacją.
-
nie chodzi ani o to ani o to. Ty chcesz społęczeństwa w którym ludzi oddziela się od wszelkich niebezpieczeństw i wsadza do sterylnego klosza, bo są za głupi żeby zadbać o swoje życie ? p.s. I obejrzyj sobie The Wire Przestań ściemniać i odpowiedz "tak" lub "nie" na pytanie "czy uważasz że wszystkie leki powinny być bez recepty"! Bardzo prosta decyzja - tak lub nie! Miej odwagę zająć stanowisko, tak jak ja. Bo ja owszem, niniejszym obwieszczam - tak, uważam że ludzi powinno się oddzielać od niebezpieczeństw, społeczeństwo potrzebuje kontroli. Jestem totalnym anty-anarchistą.
-
Autodestrukcja, nie, nie ma tak łatwo. Powiedz mi co sądzisz o tym co napisałem o lekach. No, powiedz, bo bardzo jestem ciekaw.
-
Ręce opadają do samych kostek Czy ja piszę po chińsku? Po katalońsku? Zacząłem brać bo jestem idiotą, przestałem bo, kurde, zacytuję samego siebie bo ile można w kółko pisać to samo Gdyby feta była legalna to bym najpewniej nie przestał, i zdechł. Ja rozumiem, że moja osoba ci może zwisać. Co cię obchodzi jakiś deader którego na oczy nie widziałaś. Ja to rozumiem. Ale horyzontu myślowego szerokości szpary pod drzwiami ( © rotten soul ) to już nie rozumiem. Potrafisz sobie wyobrazić taką sytuację: narkotyki są legalne, twoja matka postanawia spróbować i po kilku latach umiera. Pomyśl ze w ten sposób moze skończyć twój mąż, brat, siostra, ciotka, koleżanka. Już widzę jak w takiej sytuacji byś biegała ze sztandarem "NARKOTYKI SĄ OK"! Najgorsza jest właśnie ta tępota, ograniczone myślenie, przekonanie że "tobie coś takiego się nie przydarzy". Otóż - może się przydarzyć. Zresztą nie wiem, może nie każdy z was potrafi to sobie uświadomić bo nie każdy miał styczność. To może z innej strony, w temacie który powinien tutaj każdemu być bliższy teoretycznie. Czy według was wszystkie leki też powinny być dostępne bez recepty? Morfina na ból głowy, klonazepam na nerwy bo ktoś miejsca w autobusie nie ustąpił? I też później byłoby takie gadanie że "nikt nie wciskał na siłę"?? "Twój wybór - twoje konsekwencje"?? No i to wyjaśnia wszystko. I przez takie podejście ten świat wygląda tak jak wygląda. Bo większość ma wyjebane.
-
ARRRRRRR!!! Nikt nie twierdzi że się bierze z powietrza, bierze się z wiadomo czego - debilizmu, głupoty, tępoty. Tyle że tobie najwyraźniej zwisa że niektórzy się z własnej głupoty mogą zabić a mi - nie. Ja należę do tych idiotów, i mam odwagę się przyznać zarówno do bycia tym idiotą jak i do potrzeby kontroli nade mną w pewnych kwestiach bo bez niej - pewnie bym tu nie pisał z wami tylko użyźniał kwiatki albo obciągał jakiemuś pedałowi żeby mieć na działkę. Dużą rolę w tym że przestałem wciągać odegrała masowa akcja wyłapywania dilerów w mojej okolicy kilka lat temu, w przeciągu dwóch miesięcy zwinięto wszystkich w promieniu 10 km. Nie było skąd łatwo skołować towaru. Trzeba było się mocno nalatać za tym żeby coś załatwić. A ja byłem już tak struty że nie miałem siły żeby codziennie zapieprzać 20 km na piechotę po dragi bo nawet na autobus nie miałem kasy, ledwo się na grama udawało zebrać dziennie. Pewnie że nikt mi nie wcisnął pierwszej krechy do nosa na siłę. Ale wdzięczny jestem temu że nie ma w Polsce legalnej amfy bo bym pewnie dzisiaj kurde NIE ŻYŁ. A twoje podejście? "A, mnie to nie dotyczy, róbta co chceta". I zwisają ci zmarnowane życia, porozbijane rodziny i reszta atrakcji które ciągną się za ćpaniem. Ręce opadają. Ja nie mówię że należy absolutnie wszystkiego co potencjalnie groźne zakazać. Ja mówię że nie powinno się na wszystko zezwolić. I na ten przykład na alkohol moim zdaniem powinny być wydawane zezwolenia, tak jak wydawane są zezwolenia na prowadzenie pojazdów czy posiadanie broni palnej. Po co są te zezwolenia? BO NIE KAŻDY SIĘ NADAJE DO JEŻDŻENIA CZY TRZYMANIA GNATA W DOMU.
-
Wiecie co, ręce opadają, nie piszę więcej bo tracę panowanie nad sobą, jak nie przestanę to zacznę wycieczki osobiste i rzucanie mięsem. Swoje powiedziałem w sumie. Cieszę się jedynie że nie wy decydujecie o legalizacji.
-
Uzależnienie to nie jest do cholery żaden wybór, tylko efekt debilnych decyzji idioty który nie wiedział co czyni. Wybrać to sobie można zupę na obiad.
-
JUŻ nie. Ale byłem takim. I jakby było legalne to bym na bank do takiego stanu wrócił. Skoro twierdzisz że dragów najlepiej nawet nie zaczynać to tym bardziej nie rozumiem poparcia ich legalizacji z twojej strony. To tak jakbym ja był za aborcją tylko zaznaczał że najlepiej nie uprawiać seksu.
-
A ja sądzę że nigdy nie miałeś na poważnie problemu z ćpaniem i zwyczajnie nie wiesz o czym mówisz w tym momencie. A ja nie mam ochoty się teraz o tym rozpisywać bo tylko nabieram ochoty. Więc powiem ci krótko: bullshit. Może dla gówniarza który ma wciągnąć czy zapalić coś po raz pierwszy, dziesiąty czy setny - czynnik "zakazane smakuje lepiej" jeszcze wchodzi w grę; dla ćpuna wchodzi już tylko i wyłącznie w grę to żeby zaćpać. Nie ma w tym nic z "lepszego smaku", po prostu kalkuluje się użycie. Powtórzę: jakbym miał spida w kiosku pod blokiem to bym go wciągał codziennie - żeby mi wzrosła produktywność w pracy, żeby nie padać jak trup po powrocie z niej tylko mieć energię na inne rzeczy, i tak dalej. Nie chcę legalizacji. Jak nie mam syfu w pobliżu to znoszę abstynencję właściwie bezproblemowo. Ale jakby wszędzie dookoła mnie to było, to bym równie dobrze sobie radził z utrzymaniem abstynencji co alkoholik.
-
Nie myślisz o tych którzy nie mają na tyle "determinacji" za to czai się w nich ukryty głód. Ja na przykład teraz nie mam nawet pojęcia skąd skołowac spida w mojej okolicy. Nie jestem wystarczająco "zdeterminowany" żeby zacząć szukać, a jednocześnie gdybym miał go w kiosku pod blokiem to bym na bank ćpał. Tak więc sorry, ale nie, pieprzyć legalizację. Ćpun wam mówi że nie chce legalizacji a ludzie nie ćpający chcą legalizować, to jest jakaś paranoja...
-
Właśnie mi przypomniałyście, dziewczyny, że pora chyba "opróżnić" moją elektro-pułapkę na owady po "letnich zbiorach". Wiem że kilka niezłych "okazów" tam siedzi. Teraz tylko wykminić jak zrobić sztuczny bursztyn i mogę produkować ekskluzywną biżuterię
-
O fuck, dzieci, nie próbujcie tego w domu
-
MalaMi1001, kto wie, może coś ci się w życiu pozmienia, poukłada, tak, że nie będziesz musiała łykać prochów. Ja przez 28 lat sobie bez psychotropów radziłem, zakładam też że jednak do końca życia ich szamać nie będę. Pomagają mi dojść do siebie, a jak się mój świat ustabilizuje to się odstawi barsinister, słyszałem o tym że klon jest traktowany jako ćpańsko, ale to chyba trzeba mieć do tego "specjalne predyspozycje". Ja jestem ćpakiem a opakowanie klona leży sobie w szufladzie i wcale nie "kusi". Gdybym miał tam torbę amfy to bym pewnie cały czas myślał "przywalić? - nie przywalić? - przywalić?"... Po prostu jakoś szczególnie mnie do tego nie "ciągnie", jak nie mam konkretnych powodów żeby łyknąć to nie czuję żadnego "haju" po tym (próbowałem łykania w dni kiedy nic mi "nie dolegało" i nie czułem się w żaden sposób "inaczej").
-
Od kilku dni czytam ponownie "trylogię w pięciu częściach" Douglasa Adamsa - "Autostopem przez galaktykę" - i przypomniałem sobie że kiedyś wrzuciłem na YT pierwszą adaptację filmową tych arcydzieł angielskiego humoru. Jeśli ktoś jakimś cudem o tym nie słyszał, a lubi ten specyficzny typ dowcipu, którego najbardziej znanym przedstawicielem jest Latający Cyrk Monty Pythona - to polecam! Tym którzy nie lubują się w angielskim humorze polecę ze względu na Marvina - robota z depresją Playlista z polskimi napisami tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=3Un9ELJgxEE&list=PLLEJAVTLlkiSQOsnNW6Hm0hVg7v3rkA1a poniżej zaś pierwszy odcinek: [videoyoutube=3Un9ELJgxEE&list=PLLEJAVTLlkiSQOsnNW6Hm0hVg7v3rkA1a][/videoyoutube] Zapraszam na niezwykłą podróż w poszukiwaniu odpowiedzi na Wielkie Pytanie o Życie, Wszechświat i Całą Resztę!
-
Czy istnieją mężczyźni, którzy nie traktują kobiet jak zabaw
deader odpowiedział(a) na aguskaguska temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Odpowiem pytaniem: czy istnieją kobiety które nie traktują faceta jak zabawkę, kogoś do wykorzystania i porzucenia? Legendy mówią że i na moje i na twoje pytanie odpowiedź brzmi "tak"; widać mamy pecha :/ -
[videoyoutube=nM__lPTWThU][/videoyoutube] Mój jedyny skuteczny "budzik" Marcin20.04, : [videoyoutube=ZJiyTbsEIMA][/videoyoutube]
-
Hmm ja tak mam jak pogoda się zmienia - czyli, tak gdybam, w związku ze zmianami ciśnienia. Łeb mi pęka, żadne ilości jakichkolwiek painkillerów nie działają, czuję się jak wywłoka, ciężej mi się myśli, oczy mnie szczypią i światło mnie drażni... Zatkane uszy też "w pakiecie".